W tegorocznej edycji KTR przyznano 117 nominacji oraz 53 brązowe nagrody, 18 srebrnych i 18 złotych. Złoto w kategorii Kampania otrzymała agencja Ogilvy & Mather Advertising za kampanię „Język polski jest Ą-Ę” zrealizowaną w lutym br. (przeczytaj i zobacz więcej). Akcję wyróżniono też w kilku innych kategoriach.
Ogółem najlepszą agencją okazała się Saatchi & Saatchi, która za wszystkie nagrody i nominacje zdobyła 39 pkt. DDB Warszawa uzyskała 29 pkt, Havas Worldwide Warsaw - 26,5, Ogilvy & Mather Advertising - 22,5, a Brain - 21,5.
Tytuł Reklamodawcy Roku jury przyznało ING Bankowi Śląskiemu, Domem Produkcyjnym Roku zostało Graffiti Film, a Studiem Postprodukcyjnym Roku - Badi Badi. Natomiast tytuł Fotografa Roku otrzymał duet Magda Wunsche & Samsel.
Wszystkie prace oceniło 74-osobowe jury, którego obradom przewodniczył Kot Przybora, dyrektor i współzałożyciel agencji PZL. Kierował on też bezpośrednio obradami jury oceniającego cztery kategorie: Reklama Drukowana, Film/Radio i Kampania oraz specjalnemu jury przyznającemu Grand Prix KTR. Pozostałym obradom przewodniczyli: Fotografia - Wojciech Dagiel; Warsztat Film/Rado - Dariusz Zatorski; Ilustracja - Przemysław Truściński; Design - Wojtek Mierowski; Media Interaktywne - Arek Szulczyński; Active Advertising - Przemysław Wojak; Marketing Miejsc - Adam Mikołajczyk.
Wyróżnienia wręczono podczas gali w Teatrze Polskim. Rozstrzygnięto też konkurs Young Creatives, w którym rywalizowało 88 dwuosobowych zespołów złożonych z młodych pracowników branży komunikacji marketingowej. Najlepsi będą reprezentować Polskę podczas finałów Cannes Lions.
Komentarz Kota Przybory, przewodniczącego jury KTR 2013 W tegorocznym konkursie, tak jak zresztą od kilku już lat, mocną pozycję miały kampanie społeczne. Ujmowały oryginalnymi koncepcjami i dobrym wykonaniem. Jedyne, co można im zarzucić to to, że nie były to kampanie robione na potrzeby codzienności marketingowej przez rynkowych klientów. Ten zarzut należałoby skierować w stronę tychże klientów, bo dowód na to, że agencje potrafią robić rzeczy doskonałe jest, nie ma natomiast dowodu na to, że jest coraz większa rzesza klientów oczekujących, doceniających i płacących za taką pracę. Wydaje się, że trzeba przeczekać jeszcze kilka kryzysowych miesięcy (może dłużej), aż wróci przekonanie, że dobra reklama jest lepsza od złej i cieszyć się, jeśli ma się klientów, którzy tak dalej uważają. Ja się cieszę, i widzę też po tym, jaki poziom reprezentowały niektóre z tzw. mainstreamowych prac, że są też i inni cieszący się w kilku agencjach. Martwię się natomiast że, chociaż mamy możliwość od jakiegoś czasu przyznawać Grand Prix (mimo mojego sprzeciwu wobec tej idei; sprzeciw był powodowany przekonaniem, że cały festiwal zostanie sprowadzony do jednej tylko pracy), to w tym roku Grand Prix nie zostanie przyznany
