SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

Bartłomiej Misiewicz wprowadza do sprzedaży wódkę Misiewiczówka

Firma Bartłomieja Misiewicza, byłego rzecznika prasowego Ministerstwa Obrony Narodowej, wprowadza na rynek wódkę Misiewiczówka. - Zależy mi na doprowadzeniu do celebracji picia białego alkoholu, tak jak mamy celebrację picia whisky, koniaku, czy gina z tonickiem - mówi Misiewicz.

Wprowadzenie na rynek wódki Misiewiczówka Bartłomiej Misiewicz zapowiedział w piątek wieczorem na swoich profilach w mediach społecznościowych. W logo produktu jest rysunkowy niedźwiedź, a jego hasło główne to „najdelikatniejsza wódka w Polsce”.

Misiewiczówka jest promowana jako „prawdopodobnie jedyna wódka, która smakuje nawet wtedy, gdy jest ciepła”.

W serwisie internetowym Misiewiczówki podano, że wódka zawiera alkohol produkowany w 100 proc. z pszenicy. - Nasza receptura oparta jest na starannie pielęgnowanych kłosach pszenicy, bez żadnego opryskiwania i bez dodatków detergentów. Kwintesencją oferowanego produktu jest woda źródlana. Wszystko to służy temu, aby wytworzyć niezapomniany smak delikatności, z minimum goryczy typowej wódki, a na następny dzień móc od rana cieszyć się wspomnieniami z degustacji - podkreślono.

Zapowiedziano, że kupowanie Misiewiczówki poprzez stronę internetową będzie możliwe od najbliższej środy. Wódka ma też trafić do sklepów stacjonarnych.

Oficjalnie możemy poinformować o prawdziwej nowości na polskim rynku alkoholi wysokoprocentowych. 100-procentowa wódka...

Opublikowany przez Misiewiczówka Piątek, 5 czerwca 2020

Za dystrybucję Misiewiczówki odpowiada spółka Alleati Holding założona w marcu br. Jej właścicielem jest Bartłomiej Misiewicz, kapitał zakładowy wynosi 5 tys. zł, a funkcję prezesa pełni Rafał Ostrzyniewski.

Bartłomiej Misiewicz w rozmowie z Polsatnews.pl zapewnił, że jego wódka była testowana przez wiele osób, także specjalistów z branży. - Jesteśmy umówieni z technologami, że każdą partię alkoholu sprawdzamy przed wyjazdem, aby być pewnym utrzymania jakości alkoholu. A degustatorzy do tej pory wszyscy byli zachwyceni, z niecierpliwością czekam na recenzje Polaków - stwierdził.

- Zależy mi na doprowadzeniu do celebracji picia białego alkoholu, tak jak mamy celebrację picia whisky, koniaku, czy gina z tonickiem - dodał.

To drugi projekt biznesowy Misiewicza. W lutym były rzecznik MON uruchomił firmę 3D Infinity zajmującą się dystrybucją filamentu niezbędnego do druku 3D.

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Praca wre #lubietoconajlepsze #3DInfinity

Post udostępniony przez Bartłomiej Misiewicz (@b.misiewicz)

Z wódki sygnowanej nazwiskiem Bartłomieja Misiewicza żartowali na Twitterze niektórzy dziennikarze. - Kiedy myślałeś 2020, że nie może być dziwniejszy - skomentował Marcin Makowski z „DO Rzeczy”. - To dla odmiany: co można reklamować po karierze zastępcy aptekarza na salonach elit władzy świeckiej i katolickiej? - spytał Grzegorz Cydejko.

- Ten tweet może kosztować pana Misiewicza nawet 500 tys. zł, bo tyle wynosi maksymalna grzywna za złamanie zakazu reklamy alkoholu - zauważył Sławomir Wikariak z „Dziennika Gazety Prawnej”. - Co te typy mają w głowie, że wydaje im się, że wódka sygnowana ich skompromitowanym nazwiskiem to dobry pomysł na biznes? Gdzie jest granica autofellatio? Gdzie są doradcy, którzy powiedzą "sorry, nie zarobisz, idź do pracy"? - skrytykował Krzysztof Stanowski z Weszło.

Misiewicz z zarzutami i przeprosinami od Vegi

Bartłomiej Misiewicz był rzecznikiem prasowym MON-u i szefem gabinetu politycznego ministra Antoniego Macierewicza od listopada 2015 do marca 2017 roku. Równocześnie był pełnomocnikiem ds. Centrum Eksperckiego Kontrwywiadu NATO.

Ponadto na krótko został członkiem rady nadzorczej Polskiej Grupy Zbrojeniowej, mimo że nie miał wymaganego do tego wyższego wykształcenia. Natomiast zaraz po odejściu z MON-u został na krótko pełnomocnikiem zarządu PGZ. Wiosną 2017 roku na wiosek prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego zawieszono Misiewicza w prawach członka partii i powołano komisję ds. wyjaśnienia jego kariery w administracji państwowej. Komisja po kilku dniach uznała, że Misiewicz nie miał odpowiednich kwalifikacji do pełnionych funkcji, a ten zrezygnował z członkostwa w PiS, a także z pracy w PGZ.

Dla opozycji Bartłomiej Misiewicz stał się symbolem nepotyzmu w obecnym obozie rządzącym. Nowoczesna ogłosiła akcję „misiewicze”, w ramach której opisywała osoby na różny sposób związane z politykami PiS, które po przejęcie władzy przez tę partę zostały zatrudnione w administracji lub firmach państwowych.

Misiewicz po pożegnaniu z sektorem państwowym zaczął prowadzić firmę zajmującą się public relations, doradzał też Telewizji Republika. Pod koniec stycznia ub.r. został zatrzymany wraz z pięcioma innymi osobami pod koniec stycznia br. przez Centralne Biuro Antykorupcyjne na zlecenie Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu. Wszystkim postawiono zarzuty powoływania się dla własnych korzyści na wpływy w MON i Polskiej Grupie Zbrojeniowej.

Misiewicz usłyszał dwa zarzuty dotyczące także innych osób i związane z państwową firmą PGZ, nad którą nadzór sprawuje minister obrony narodowej. Według śledczych Misiewicz i były poseł PiS Mariusz Antoni Kamiński w porozumieniu powoływali się na wpływy w instytucji państwowej i podjęli się pośrednictwa w załatwieniu określonych spraw celem uzyskania korzyści majątkowej w kwocie ponad 90 tys. zł”. Ponadto Misiewiczowi i byłej pracownicy MON Agnieszce M. śledczy zarzucili przekroczenie uprawnień jako funkcjonariuszy publicznych i działanie na szkodę PGZ w związku z umową szkoleniową, a w konsekwencji doprowadzenie do wyrządzenia spółce szkody w wysokości 492 tys. zł.

Areszt opuścił pod koniec czerwca ub.r. po wpłaceniu 100 tys. zł kaucji. Proces sądowy w jego sprawie jeszcze się nie zaczął.

Latem ub.r. Patryk Vega opublikował fragmenty filmu „Polityka”, w których bohater kojarzący się z Bartłomiejem Misiewiczem (grał go Antoni Królikowski) był odznaczany przez ministra na placu Powstańców, obejmował go i całował, uprawiał seks z podwładną i zażywał narkotyki. Misiewicz skierował pozew przeciw reżyserowi, producentowi i dystrybutorom filmu, domagał się usunięcia wskazanych scen, zamieszczenia przeprosin i zapłaty 1 mln zł zadośćuczynienia.

Ostatecznie zawarto ugodę, sceny zostały w filmie, natomiast na końcu wyświetlano napis, że bohater grany przez Antoniego Królikowskiego nie był wzorowany na Misiewiczu. Natomiast Patryk Vega przeprosił byłego rzecznika MON za „użycie przykrych słów” pod jego adresem w wywiadzie w Polsat News.

Dołącz do dyskusji: Bartłomiej Misiewicz wprowadza do sprzedaży wódkę Misiewiczówka

11 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Hehe
Ale zenada. Choc jesli kyos mu zaplacil griba kase to glupich przeciez nie sieja
0 0
odpowiedź
User
Ech..
Po prostu whisky jes tak niefobra, ze trzrba ja pic dlugo a nawey rozcienczac to g... no woda.. A nasze biale walisz lufa po lufie, dlatego pewnie misieeicz z obrony zostal wybrany...
0 0
odpowiedź
User
Tomek z Łomży
I ja to kupuję. Mam wujka w wojsku i jak przyjechał Bartek...
Facet się na tym świetnie zna!
0 0
odpowiedź