SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Cezary Śledziak: Google ogłasza koniec chowania się przed użytkownikami mobilnymi

W przypadku braku reakcji na nowy algorytm wyszukiwarki Google mobilnych klientów mogą „przegapić” np. bary i restauracje, niektóre sklepy, hotele i motele, agregatory ofert (porównywarki produktów, ofert, lotów itd.), ponadto: transport i szeroko pojęta rozrywka (zwłaszcza z możliwością rezerwowania biletów online). Pytanie, czy wyżej wymienione biznesy z utraty tych klientów, a właściwie z możliwości zdobycia ich, zdają sobie sprawę - zastanawia się Cezary Śledziak z agencji Semtec.

Cezary ŚledziakCezary Śledziak

Przeszło cztery lata temu analitycy z Morgan Stanley zawyrokowali, że liczba zapytań z urządzeń mobilnych ma przewyższyć liczbę zapytań z pecetów już w 2014. Tę samą tezę postawił w zeszłym roku też Matt Cutts, inżynier Google’a, gdy na jednej z konferencji powiedział, że nie byłby zdziwiony, gdyby właśnie zaraz miało się to wydarzyć. Na zachodzie niewątpliwie czas mobile już nadszedł, dostrzegło to również Google, zapowiadając zmiany w swoim algorytmie.

W zeszłym tygodniu gigant z Mountain View ogłosił, że 21 kwietnia - za niecałe dwa miesiące - wprowadzona zostanie istotna aktualizacja algorytmu wyszukiwania mobilnego. Wyższe pozycje na listach wyników mobilnych uzyskiwać będą strony odpowiednio przystosowane do wyświetlania na urządzeniach przenośnych. Co ważne, komunikat mówi, iż planowana zmiana w algorytmie będzie miała znaczący wpływ na rezultaty wyszukiwania oraz obejmie swoim zasięgiem wszystkie kraje i języki.

Skąd taka decyzja Google’a?

Wdrożenie aktualizacji motywowane jest dążeniem do prezentowania użytkownikom jak najwyższej jakości serwisów, które są dostosowane do ich urządzeń. Google, pokazując użytkownikom mobilnym, możliwie najlepsze wyniki, chce przekierowywać ich do stron relewantnych i właściwie wyświetlających się na mniejszych ekranach, gwarantując jakość i wygodę wyszukiwania.

Na zmianę w oczywisty sposób wpływa także rosnący odsetek użytkowników mobilnych. Szacuje się, że obecnie jest ich już na świecie około 5 miliardów. Według niektórych danych nawet 30 proc. całego ruchu w internecie pochodzi z urządzeń przenośnych. W Polsce w zależności od badań ruch internetowy z urządzeń innych niż komputery i laptopy stanowi około 13 proc., notując solidne wzrosty z kwartału na kwartał. Choć wyprzedzenie liczby użytkowników desktopowych przez mobile’owych nie zapowiada się w naszym kraju wcześniej niż dopiero za kilka lat, a przepowiednie mówiące, że mamy przed sobą „rok mobile”, są już dobrym branżowym żartem, to w przypadku niektórych segmentów rynku, proporcje tych liczb mogą być jednak diametralnie inne. O tym jednak za chwilę.

Nie pozostaje również bez znaczenia dynamicznie rozwijający się m-commerce - tak jak teraz na zachodzie „tradycyjne marki” Neiman Marcus czy John Lewis chwalą się w wynikach imponująco rosnącym udziałem sprzedaży online, tak też niektóre e-commerce’y mogą już pochwalić się wyższą sprzedażą z urządzeń mobilnych niż z pecetów, np. Groupon, agregujący dla użytkowników m.in. usługi lokalne. Na możliwość odkrywania lokalnych biznesów nacisk kładzie też Google - w niedawno publikowanych badaniach pokazywał, że 50 proc. konsumentów, którzy na smartfonach szukali konkretnej firmy „w okolicy” (dopytując np. także o godziny otwarcia, adres itd.), odwiedziło ją jeszcze tego samego dnia (dla porównania: tego samego dnia odwiedziło wyszukiwaną firmę tylko 34 proc. poszukiwaczy desktopowych i tabletowych). A że możliwości zarobienia dzięki mobilnej stronie nie warto przegapić, świadczą też dane od Google’a jasno mówiące o tym, iż userzy mobilni są bardziej skłonni do zakupu - w końcu bardzo często są już w okolicy.

W przypadku braku reakcji na nowy algorytm mobilnych klientów mogą „przegapić” np. bary i restauracje, niektóre sklepy, hotele i motele, agregatory ofert (porównywarki produktów, ofert, lotów itd.), ponadto: transport i szeroko pojęta rozrywka (zwłaszcza z możliwością rezerwowania biletów online). Pytanie, czy wyżej wymienione biznesy z utraty tych klientów, a właściwie z możliwości zdobycia ich, zdają sobie sprawę? Google tą zmianą niejako wymusza na części firm uświadomienie sobie tego, że user mobilny może przykładowo chcieć sprawdzić godziny otwarcia lub promocje na konkretne dni w najbliższych restauracjach lub dostępność konkretnego produktu w najbliższej placówce sklepu XYZ.

Jak sobie radzić w związku ze zmianą?

Google na szczęście nie zostawia twórców i właścicieli stron samych sobie i jako pomoc w dostosowaniu serwisów do wymogów urządzeń mobilnych udostępnił specjalne narzędzie do testowania - działające pod tym adresem. Ocenia ono daną stronę pod kątem przyjazności dla urządzeń przenośnych, dodatkowo wskazując najważniejsze błędy związane z jej działaniem.

Dodatkowe informacje dotyczące stopnia zoptymalizowania strony dla mobile uzyskać można dzięki podłączeniu jej do Narzędzi Google dla webmasterów. Już w październiku ubiegłego roku została tam dodana nowa funkcjonalność - „Obsługa na urządzeniach przenośnych”. Dzięki niej sprawdzić można wszystkie najważniejsze problemy odnalezione w całej witrynie przez Googlebota Mobile.

Warto również skorzystać z narzędzia online Google do testowania szybkości ładowania strony zarówno na komórkach, jak i na komputerach - PageSpeed Insights. Czas ładowania to bardzo istotny parametr dla użytkowników mobilnych (zwłaszcza że - jak wcześniej wspomniałem - są oni wyjątkowo skłonni do wykonania akcji wynikającej z wyników wyszukiwania), który dodatkowo wpływa bezpośrednio na pozycje strony w wynikach Google.

Co gdy narzędzia pokażą, że witryna nie jest zoptymalizowana pod kątem mobile? Przede wszystkim nie należy panikować. Na początek radzę zacząć od sprawdzenia, jak duży jest w serwisie udział ruchu z Google pochodzącego z urządzeń przenośnych. W łatwy sposób zrobić można to w narzędziu Google Analytics, analizując raport dotyczący użytkowników, którzy weszli na naszą stronę z wyników organicznych przy użyciu urządzenia przenośnego.

Gdy okaże się, że liczba odwiedzin strony z urządzeń mobilnych jest znacząca, jej optymalizację warto rozpocząć od elementów wpływających na uzyskanie statusu „Mobile friendly”. Przekłada się to m.in. na wyświetlanie specjalnego oznaczenia pod adresem strony w wynikach wyszukiwania mobilnego Google - „Na komórki”. Aby strona mogła otrzymać taki status, musi spełniać następujące warunki:
• posiadać treść (i czcionkę) dopasowaną do ekranu urządzenia bez konieczności przewijania poziomego lub przybliżania,
• mieć przyciski i linki oddalone są na tyle od siebie, by wybranie właściwego było bezproblemowe,
• nie wykorzystywać technologii niedostępnych dla urządzeń przenośnych (np. Flash).

Oprócz powyższych podstawowych elementów istnieje bardzo wiele innych czynników wpływających na to, czy witryna będzie przyjazna zarówno dla użytkowników mobilnych, jak i wyszukiwarek internetowych. Szczegółowe informacje w tym zakresie oraz przydatne wskazówki nt. tworzenia i optymalizacji stron na urządzenia przenośne znaleźć można na stronie developers.google.com/webmasters/mobile-sites/.

W mojej ocenie w naszym kraju mobile wyprzedzi desktop dopiero za klika lat. Nie zmienia to jednak faktu, że każdy właściciel strony powinien już dziś zaplanować jej optymalizację pod urządzenia przenośne, gdyż z miesiąca na miesiąc odsetek użytkowników mobilnych będzie rósł szybciej niż to miało miejsce dotychczas. A posiadanie w Google Analytics niskiego udziału „mobilnych” powinno być interpretowane nie jako możliwość odległej w czasie implementacji optymalizacji strony lub stworzenia wersji  mobilnej, ale także jako dowód marnowania potencjału, jaki do tego czasu mogli wygenerować użytkownicy mobilni. W końcu klient jest wszędzie - mobile is the king.

Cezary Śledziak, prezes zarządu agencji Semtec należącej do Cube Group

Dołącz do dyskusji: Cezary Śledziak: Google ogłasza koniec chowania się przed użytkownikami mobilnymi

4 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Mson
Czarek kto za Ciebie ten artykuł napisał? :)
odpowiedź
User
Freddy
Świetny artykuł, ale niestety nie jest autorstwa Pana Cezarego. Jest to plagiat, a autorem jest Maciej Dobkowicz pracujący w Semtec będący świetnym SEO Specjalistą i redaktorem bloga firmowego. Cieszę się z tak dobrego artykułu na moim ulubionym marketingowym serwisie, jednak wolałbym gdyby był podany prawdziwy autor artykułu.

Radziłbym w przyszłości sprawdzać czy ktoś nie próbuje tanim kosztem wypromować swojej osoby przesyłając artykuł o temacie, o którym nie ma pojęcia. W przypadku Pana Cezarego wystarczy krótka rozmowa przez telefon, aby stwierdzić, że jest co najwyżej sprzedawcą, a nie specjalistą w swojej branży.
odpowiedź
User
Mitosz
Mogliby państwo podać prawdziwego autora tekstu, a nie prezesa spółki ...
odpowiedź