SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Dino Polska z wyższą kapitalizacją niż Orlen. "Notuje duże wzrosty i ma lepsze perspektywy rozwoju"

Kapitalizacja giełdowa właściciela sieci sklepów Dino tydzień temu osiągnęła rekordową wartość, przekraczając kwotę 23 mld zł. To wycena wyższa niż PKN Orlen, Cyfrowego Polsatu czy Polskiej Grupy Energetycznej. Zdaniem analityków Dino ma lepsze perspektywy niż Orlen, bo wciąż ma do zdobycia połowę kraju, zaś Orlen stoi przed ryzykiem spadku zapotrzebowania na paliwa. Spółka zanotowała też w I połowie br. wzrost sprzedaży rok do roku o 34 proc., mimo że nie inwestuje w duże kampanie reklamowe. Zdaniem strategów nie musi wydawać na reklamę kwot tak wysokich, jak Lidl czy Biedronka, bo do swoich klientów nie musi docierać przez masowe media, tylko przez gazetki promocyjne.

W ostatnich miesiącach giełdowa wycena spółki Dino Polska, właściciela sklepów Dino, przekroczyła kapitalizację takich spółek, jak PKN Orlen, Pekao, Cyfrowy Polsat czy Polska Grupa Energetyczna.

Po tym, jak w ub. tygodniu kurs akcji Dino Polska wzrósł o 0,7 proc. do 235,20 zł., wycena całej spółki po raz pierwszy przekroczyła poziom 23 mld zł. To doprowadziło do historycznej zmiany w czołówce dziesięciu największych spółek na Giełdzie Papierów Wartościowych. Dino Polska awansowało na szóste miejsce w tym zestawieniu wyprzedzając PKN Orlen (22,96 mld zł).

Większą kapitalizację mają obecnie: CD Projekt, PGNiG, PKO BP, KGHM i PZU.

W kolejnych dniach kurs Dino Polska zaliczył niewielką korektę, w zeszły piątek na koniec sesji wynosił 227 zł, co daje kapitalizację w wysokości 22,25 mld zł. Natomiast za akcję Orlenu płacono 52,42 mln zł, co przekładało się na kapitalizację wynoszącą 22,42 mld zł.

Daniel Paćkowski ze StockWatch.pl zwraca uwagę, że Dino Polska to fenomen na GPW - od debiutu z marca 2017 roku akcje spółki podrożały już o 600 proc. Spółka jest najszybciej rozwijającą się w Polsce detaliczną siecią supermarketów o charakterze proximity zarówno pod względem liczby otwieranych sklepów, jak i dynamiki wzrostu przychodów. Rynkowi eksperci liczą, że dobra passa będzie trwać jeszcze przez co najmniej kilka lat.

Dino ma lepsze perspektywy rozwoju niż Orlen

Adam Zajler, analityk z Millennium DM, podkreśla w rozmowie z Wirtualnemedia.pl, że kapitalizacja będąca efektem wzrostu/spadku kursu jest po części wynikiem oceny perspektyw spółek. Zwraca uwagę, że zupełnie inne wskaźniki wyceny inwestorzy akceptują dla spółek wzrostowych (Dino) i dla dojrzałych (Orlen). 

- Perspektywy Dino są lepsze niż Orlenu. Dino jest obecny dopiero w połowie kraju, a ma pasmo sukcesów za sobą, więc druga połowa jest do zdobycia. Orlen ma w perspektywie spadek zapotrzebowania na paliwa (auta elektryczne), a zamiast skupić się budowie alternatywnych nóg biznesu angażowany jest w przedsięwzięcia dyktowane przez polityków - komentuje nasz rozmówca.


W odniesieniu do głównych konkurentów Dino w obszarze handlu ekspert stwierdza, że na razie strategia Dino różni się od strategii Biedronki czy Lidla, zwłaszcza w zakresie wyboru lokalizacji. - Do kolizji dojdzie zapewne dopiero gdy nastąpi nasycenie lokalizacjami. Prawdopodobnie będzie to czas kiedy Dino powoli przestanie być postrzegane jako spółka wzrostowa. Nastąpi to jednak dopiero za kilka lat, więc na razie rynek się tym nie przejmuje - uważa Adam Zajler.

Z kolei Konrad Grygo, analityk z Erste Securities Polska zwraca uwagę, że Orlen to zupełnie inny rodzaj biznesu, także o innych fundamentach, szczególnie w kontekście popytu na ropę w przyszłości.

- Nieprzypadkowo jedna spółka notowana jest na jednocyfrowych wskaźnikach ceny do zysku, a druga na kilkadziesiąt razy (Dino) – zaznacza ekspert. Dodaje, że inwestorzy bardzo wysoko cenią Dino, jej wyniki i stojące przed nią perspektywy w zakresie wzrostu sieci i tym samym wyników w kolejnych latach. - Dino obecnie wygrywa na rynku odpowiednim rozmiarem sklepu, dostatecznym asortymentem i przemyślanymi promocjami - dodaje nasz rozmówca.

Dino Polska nie komentuje informacji na temat swoich wyników, strategii rozwoju czy strategii komunikacji. Biuro prasowe spółki odmówiło nam udzielenia odpowiedzi na pytania.

Dwucyfrowy wzrost sprzedaży, duża liczba nowych sklepów

Spółka w pierwszym półroczu 2020 roku odnotowała dwucyfrowy wzrost sprzedaży LfL oraz wysokie tempo ekspansji sieci marketów. W tym okresie osiągnęła przychody ze sprzedaży na poziomie 4,7 mld zł (tj. o 33,9 proc. więcej niż w analogicznym okresie 2019 roku), czemu towarzyszył dwucyfrowy wzrost sprzedaży w istniejącej sieci sklepów (LfL) na poziomie 13,3 proc. Od stycznia do czerwca spółka odnotowała także wzrost wyniku EBITDA o 36,9 proc. i dalszą poprawę marży EBITDA do 9,15 proc. (+ 0,2 pp. rok do roku).

W pierwszym półroczu br. spółka Dino Polska kontynuowała swoją strategię nakierowaną na organiczny rozwój sieci marketów, wzrost przychodów ze sprzedaży w istniejącej sieci sklepów (LfL) oraz poprawę rentowności. – Minione miesiące pokazały, że format naszych marketów jest niezwykle atrakcyjny dla konsumentów, którzy wiedzą, że za marką Dino stoi bogata, różnorodna i atrakcyjna cenowo oferta produktowa - mówi Izabela Biadała, członek zarządu Dino Polska.

950 mln zł na inwestycje, głównie na rozwój marketów

W ciągu pierwszych sześciu miesięcy br. - mimo pandemii koronawirusa - spółka otworzyła 84 nowe markety wobec 81 sklepów uruchomionych w analogicznym okresie poprzedniego roku. Na koniec czerwca br. sieć obejmowała 1 302 placówki pod szyldem Dino, czyli o 246 sklepów więcej rok do roku. – Widzimy, że otwarcia nowych marketów Dino spotykają się z pozytywną reakcją lokalnych społeczności, dlatego konsekwentnie realizujemy przyjętą strategię i utrzymujemy wysokie tempo rozwoju. Planujemy, że w 2020 roku na inwestycje przeznaczymy ok. 950 mln zł, z czego zdecydowaną większość – na rozwój sieci marketów i zaplecza logistycznego - mówi Michał Krauze, członek zarządu i dyrektor finansowy Dino Polska.

W pierwszym półroczu 2020 roku spółka uruchomiła swoje piąte centrum dystrybucyjne, zlokalizowane w Łobzie w województwie zachodniopomorskim, oraz podjęła decyzję o budowie kolejnych dwóch - w Sieroniowicach w województwie opolskim i w Sierpcu w województwie mazowieckim. Nowe centra dystrybucyjne będą obsługiwać rosnące dostawy towarów do istniejących marketów Dino i wspierać dalszą ekspansję geograficzną sieci. Nowe centra dystrybucyjne, których uruchomienie jest planowane na 2021 rok, będą także okazją do nawiązania relacji biznesowych z nowymi regionalnymi producentami produktów spożywczych, w tym w szczególności producentami owoców i warzyw oraz produktów nabiałowych.

Nakłady inwestycyjne spółki od stycznia do czerwca 2020 roku wyniosły 436 mln zł wobec 434 mln zł w analogicznym okresie poprzedniego roku. W pierwszym półroczu br. spółka realizowała także inwestycje redukujące jej wpływ na środowisko naturalne, tj. m.in. montaż instalacji fotowoltaicznych na dachach marketów Dino w całej Polsce oraz inicjatywy w celu zmniejszenia zapotrzebowania na energię elektryczną. Na ten moment ponad 10 proc. marketów Dino posiada zamontowane panele fotowoltaiczne, a Spółka planuje, że na początku 2021 r. 400 sklepów pod szyldem Dino w całej Polsce będzie zasilanych energią ze słońca, co w istotny sposób zredukuje wpływ jej działalności na środowisko naturalne.

Dino w pandemii wygrywa bliskością sklepu i dobrą ofertą

Mimo tak wysokich przychodów Dino Polska praktycznie wcale nie inwestuje w reklamy w tradycyjnych mediach. Wg danych Kantar Media (cennikowe dane bez rabatów) firma ta przez 11 miesięcy 2018 roku wydała tylko nieco ponad 62 tys. zł na reklamę w radiu, a w 2019 roku (od stycznia do listopada) – jedynie 4,4 tys. zł w gazetach. Nie reklamowała się w ogóle w telewizji. Podobnie jest w tym roku.

Filip Beźnicki, digital strategy director w Havas Media Group zwraca uwagę, że sytuacja, którą obecnie obserwujemy w odniesieniu do rosnącej wartości Dino Polska na GPW bardziej wskazuje na dramatyczny spadek wartości Orlenu, niż na potęgę Dino, ale nie da się nie zauważyć, ze biznesowo sieć radzi sobie bardzo dobrze.

- Podczas pandemii najbardziej ucierpiały galerie handlowe i sklepy, które się tam znajdują. Dino miało dla Polaków odpowiedni produkt w odpowiednim czasie: bliskie ich miejscu zamieszkania, wolnostojące sklepy, gdzie można było dokonać wszystkich potrzebnych zakupów. Stąd tak dobre wyniki. Patrząc na wyniki Biedronki z pierwszego kwartału też widzimy spore wzrosty, mimo drastycznych ograniczeń, które były w tym czasie nakładane - podkreśla Filip Beźnicki. Dodaje, że to dowód na to, że Polacy nie ograniczyli swoich wydatków na zakupy spożywcze i całkiem racjonalnie wybierają sklepy, do których mają najbliżej, gdzie można podczas jednej wizyty dokonać większego zaopatrzenia.

Klient Dino inny niż ten Biedronki czy Lidla

- Nie wyciągałbym z tego jednego przypadku wniosków co do skuteczności komunikacji, bo wiele badań dowodzi, że właśnie podczas recesji, spowolnienia gospodarczego, komunikacja może okazać się jeszcze efektywniejsza niż w innych warunkach i ci, którzy nie ograniczą wydatków, w dłuższym terminie wyjdą jako wygrani (tak stało się podczas ostatniej recesji w 2008). Musimy też pamiętać, że dla Dino podstawowa grupa docelowa jest inna niż Lidla, Carrefoura, czy nawet Biedronki, które są skierowane bardziej na miejskiego konsumenta. Także konsument często nie ma wyboru: pójść do Dino czy do Carrefoura, a wybór między Lidlem a Biedronką jest już jak najbardziej realny - zaznacza ekspert.

Dodaje, że kryzys COVID-19 jest na pewno wyjątkowy dla branży retail i konsument może być teraz w tym zakresie faktycznie mniej podatny na komunikację i będzie w tej kategorii wybierał to, co dla niego najbliższe i najwygodniejsze.

- Dlatego kluczowym wyzwaniem dla największych graczy jest poprawa samego doświadczenia konsumenta w sklepie, sprawienie, żeby zakupy tam były jak najwygodniejszym doświadczeniem, być jak najbliżej konsumenta ze swoimi rozwiązaniami i produktem (również przez narzędzia digital) i potem pomyśleć jak o tym opowiedzieć w komunikacji. Także trzeba na początku wrócić do podstaw, trzech P (Product, Price, Place), a czwarte P, powinno iść w dalszej kolejności, ale może być języczkiem uwagi, gdzie finalnie pójdzie konsument - mówi Filip Beźnicki.

Hojne wydatki na reklamę nie są podstawą biznesu 

Tomasz Hilt, szef agencji Hilt&Co. zwraca z kolei uwagę, że nawet, jeśli "wartość" i "kapitalizacja" firmy, to nie do końca tożsame pojęcia, zaś akcje Dino są mocno przeszacowane – sukces tej spółki jest niewątpliwy. Uważa, że rosnąca dynamika przychodów i zdrowy wskaźnik zadłużenia na poziomie 1,3 EBITDA świadczą o spółce jedynie dobrze.

- Hojne inwestycje w marketing i markę nie są warunkiem sine qua non prowadzenia biznesu. Strategia Dino opiera się na budowaniu marketów na własnych gruntach i  na ograniczeniu franczyzy do niezbędnego minimum. Daje to właścicielom pełną kontrolę nad wyborem lokalizacji sklepów, co z kolei pozwala unikać, póki co, frontalnego zderzenia z gigantami, choćby z Biedronką. Problem polega jednak na tym, że niebezpiecznie szybko zbliżamy się do maksymalnej do zasymilowania przez polski rynek liczby marketów (5,5-6 tys w zależności od raportu). Sama Biedronka to już ok. 3 tys. placówek, Lidl 700, Dino to ponad tysiąc, plus pomniejsze sieci. Reasumując - będzie coraz ciaśniej i strategia unikania bezpośredniego starcia z konkurencją może być w dłuższej perspektywie trudna do obronienia - uważa Tomasz Hilt.

Masowe media nie są konieczne

- Nie zapominajmy, że marketing to nie tylko promocja w masowych mediach. Zresztą o sukcesie Lidla czy Biedronki nie zdecydowały wyłącznie nakłady na reklamę. Te sieci, przynajmniej na początku, budowały swoją siłę w oparciu o cenę i lokalizację – zaznacza z kolei w rozmowie z Wirtualnemedia.pl Marek Gonsior, właściciel firmy doradczej Marketers.

Dodaje, że obecnie oczywiście jest inaczej i bezpośrednio konkurujące ze sobą marki muszą inwestować w masową reklamę. W szczególności, że przestały być dyskontami, a stały się supermarketami.

- W przypadku Dino należy zwrócić uwagę, że nie konkuruje ono bezpośrednio z Biedronką i Lidlem. Sklepy tej sieci lokalizowane są w małych miastach i na wsiach, gdzie zazwyczaj próżno szukać obiektów konkurencji, która skupiła się na średnich i dużych aglomeracjach. I to w moim przekonaniu jest przepis na sukces. Dino z jednej strony korzysta z masowej promocji Biedronki, Lidla czy Aldi i swego rodzaju mody na robienie zakupów w takich formatach, z drugiej strony nie musi z nimi konkurować ze względu na lokalizację. Dla mieszkańców małych miast i wsi jest często jedyną alternatywą. Podobnie jak na początku Biedronka czy Lidl, dzisiaj Dino komunikuje lokalizację, cenę i produkt, do czego najlepiej nadają się gazetki promocyjne – komentuje Marek Gonsior.

Dino nie korzysta z profesjonalnego wsparcia PR

- Dino i Orlen są na zupełnie innych etapach rozwoju i obecności na rynku. Dino wciąż jest challangerem, który bardzo szybko rośnie w sposób organiczny. Na tym etapie być może jeszcze regularna i otwarta komunikacja z mediami nie jest dla spółki niezbędna, może ograniczać się do komunikacji z inwestorami na zasadach wymaganych przez prawo. Z pewnością przyjdzie jednak moment, że ten wzrost wyhamuje, wówczas brak systematycznej, strategicznej komunikacji korporacyjnej może mieć istotne znaczenie - podkreśla z kolei Marek Gieorgica, partner zarządzający w Clear Communication Group.

Dodaje w rozmowie z Wirtualnemedia.pl, że doświadczenie komunikacji wielu spółek giełdowych pokazuje, że te, które dobrze komunikują się z mediami potrafią zarządzać opinią i sentymentem inwestorów, a ich kapitalizacja mniej negatywnie odczuwa momenty kiedy wyniki spółki są gorsze. Podkreśla też, że każda marka z czasem potrzebuje czegoś więcej niż  tylko rozpoznawalności, powinna budzić emocje, co może być niezbędne do budowania długoterminowej lojalności klientów na bardzo konkurencyjnym rynku.

Dino blisko miejsca zamieszkania

Dino to ogólnopolska sieć średniej wielkości marketów spożywczych zlokalizowanych w pobliżu miejsc zamieszkania klientów, które są czynne od poniedziałku do soboty oraz w niedziele handlowe w godzinach od 6:00 do 23:00. Na koniec czerwca br. sieć  obejmowała 1 302 sklepy na terenie całego kraju.

Model biznesowy Grupy Dino łączy zalety formatu średniopowierzchniowych marketów dogodnie zlokalizowanych dla klientów z umiejętnością szybkiego otwierania nowych sklepów oraz atrakcyjnym asortymentem, na który składają się przede wszystkim markowe i świeże produkty w atrakcyjnych cenach.

Sklepy Dino oferują klientom ok. 5 tys. pozycji asortymentowych (tzw. SKU). Są to w większości produkty świeże oraz produkty pod znanymi markami – w tym pełna oferta artykułów spożywczych, chemicznych i kosmetycznych oraz drobnych produktów gospodarstwa domowego. Każdy sklep Dino posiada stoisko mięsne z obsługą, a wysokiej jakości mięsa i wędliny dostarczane są przez zakład mięsny Agro-Rydzyna. Na koniec ub.r. Grupa Dino zatrudniała 23,6 tys. osób.

Głównym akcjonariuszem Dino Polska jest Tomasz Biernacki, który kontroluje 51 proc. akcji spółki.

Szefowa komunikacji Orlenu: kapitalizacja to nie realna wartość

Do wyprzedzenia Orlenu przez Dino Polska pod względem kapitalizacji giełdowej odniosła się we wtorek na Twitterze Zuzanna Falzmann, od lutego br. dyrektor ds. komunikacji korporacyjnej w tej pierwszej firmie.

- Kapitalizacja to sentyment a nie realna wartość spółki. Wartość księgowa PKN Orlen to 39.3 mld a Dino to 1.87 mld. EBIDTA detalu Orlen za pierwsze półrocze to 1.4 mld a Dino 340 mln. Przychody ze sprzedaży Orlenu to 39 mld a Dino 4.7 mld - wyliczyła Falzmann. - Porównywanie tych spółek to abstrakcja - oceniła.

Grupa Orlen w drugim kwartale tego roku osiągnęła wynik EBITDA LIFO w wysokości prawie 5,7 mld zł, a zysk netto na poziomie blisko 4 mld zł. Istotny wpływ na wyniki miał zysk z tytułu okazyjnego nabycia Grupy Energa w wysokości 3,7 mld zł.

W połowie lipca Orlen otrzymał od Komisji Europejskiej warunkową zgodę na przejęcie Grupy Lotos. Będzie jednak musiał sprzedać część jej sieci stacji paliwowych. Jednocześnie Orlen ogłosił zamiar przejęcia od Skarbu Państwa 71,9 proc. akcji spółki Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo.

Dołącz do dyskusji: Dino Polska z wyższą kapitalizacją niż Orlen. "Notuje duże wzrosty i ma lepsze perspektywy rozwoju"

9 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Seba
Dino wciąż zatrudnia nowych za najniższą.
Orlen wciąż zatrudnia nowych za najwyższa.
Znajdź roznice
odpowiedź
User
Troll
Co to za bzdura. Jaka lepsza perspektywa. Nieprzewidywalność w handlu przy tak potężnej konkurencji jest znacznie większa niż w handlu ropą. Inna kwestia to skalowanie: Dino zaraz będzie musiało zwolnić, bo sukces wynikał z zajęcia pozycji tam gdzie jeszcze nie było konkurencji, a zaczyna już być. No i Falzmannowa ma racje, giełda to emocje. Dino czy CDPR są PRowo nadęte, longtermowo niepewne.
odpowiedź
User
Error
Artykuł promocyjny.
odpowiedź