SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Google i Facebook pomogą mediom walczyć z fake news. „Algorytmy to za mało”

Firmy Google i Facebook zapowiedziały, że w ramach porozumienia z francuskimi wydawcami będą ich wspierać w walce z dezinformacją w internecie. Ale Paweł Nowacki, były naczelny cyfrowej wersji „Dziennika Gazety Prawnej” ma wątpliwości co do skuteczności tych działań. - Algorytmy nie wystarczą. Platformy, nawet ze świetnymi automatami, nie wychwycą fałszywych treści tak skutecznie jak dziennikarze kojarzący fakty - prognozuje Nowacki.

Informacje na temat planów zwalczania fake news we Francji podał Reuters. Według nich Google, Facebook oraz najwięksi wydawcy na francuskim rynku zamierzają pracować nad zwalczaniem dezinformacji w sieci. Rozwiązania mające stanowić tamę dla fake news w perspektywie zbliżających się wyborów we Francji zostały przez obie największe platformy społecznościowe przygotowane oddzielnie.

Facebook zapowiada współpracę m.in. z Agence France-Presse, BFM TV oraz dziennikami „L'Express” i „Le Monde” mającą na celu wspólne wychwytywanie na bieżąco fałszywych informacji i eliminowanie ich z sieci.

- Uruchamiając narzędzia do raportowania fałszywych wiadomości w USA zapowiedzieliśmy, że z czasem rozszerzymy je o inne kraje. Dzięki gotowości lokalnych partnerów mogliśmy je teraz zacząć także we Francji. Spodziewamy się, że lista krajów, w których testujemy to rozwiązanie wkrótce zostanie rozszerzona - czytamy w komunikacie przesłanym serwisowi Wirtualnemedia.pl przez Facebook. Wcześniej serwis uruchomił w ramach testów podobny mechanizm w Niemczech.

Współpracę z francuskimi mediami w zakresie walki z fake news zapowiada także Google. Na swoim blogu koncern informuje, że uruchomi we Francji opracowany przez siebie system weryfikacji newsów o nazwie CrossCheck. Ma on odsiewać fake news i powiadamiać użytkowników o tym, że mogą mieć do czynienia z dezinformacją.

Według przewidywań fałszywe informacje w internecie mogą poważnie wpłynąć na wynik wyborów prezydenckich i parlamentarnych, które zostały zaplanowane we Francji na wiosnę br. Już wcześniej pojawiły się podejrzenia o znacznym wpływie fake news na elekcję Donalda Trumpa na stanowisko prezydenta USA.

W rozmowie z serwisem Wirtualnemedia.pl Paweł Nowacki, business development director w Delvein.pl, a wcześniej zastępca redaktora naczelnego „Dziennika Gazety Prawnej” ds. online nieco powściągliwie traktuje deklaracje Facebooka i Google’a związane ze zwalczaniem fake news we Francji i na świecie.

- Z ogromną powagą i radością traktowałbym doniesienia, że Facebook i Google będą współpracować z organizacjami newsowymi (wydawcy, agencje prasowe) w zakresie weryfikacji doniesień. Wreszcie giganci światowego internetu ruszają do walki z fake newsami - ocenia Paweł Nowacki. - Sytuacja dojrzała do tego, by powstrzymać falę która może mieć wpływa na ludzkie życie, na decyzje dokonywane przy urnie wyborczej.

Nowacki zaznacza, że właściciele Facebooka i Google mówią publicznie: nie jesteśmy mediami, jesteśmy platformami dostarczającymi informacje. - W ten sposób zdjęli z siebie odpowiedzialność za weryfikację tego co umieszczają internauci – wyjaśnia nasz rozmówca. - Z drugiej strony warto pamiętać, że pojawienie się serwisów typu FB czy Twitter diametralnie zmieniło sytuację mediów. Szybko okazało się, że internauci - jak ludzkość od tysiącleci - optymalizując swój proces pozyskiwania informacji i wykorzystują naturalny „filtr” jakie tworzą istniejące tam społeczności. Dlatego klikają w to czym interesują się ich znajomi.

Według byłego wicenaczelnego „DGP” zdecydowanie ograniczona została rola gate-keeperów, a taką rolę pełnili do tej pory na świecie dziennikarze.

- O wadze treści decydują dziś w równorzędny sposób sami internauci klikając chętnie - niestety - w niesprawdzone informacje – ocenia Nowacki. - A sprytni twórcy fake newsów wykorzystali zjawisko polaryzacji poglądów ludzi do wpływania na innych, na zjawiska polityczne. Mnie osobiście zaskakuje i martwi, że wydawcy jako branża nie próbują wykorzystywać tej sytuacji, samego zjawiska fake newsów do promocji pracy dziennikarzy, mediów jako takich. Do komunikowania internautom, że bez dziennikarzy: weryfikujących, sprawdzających, wyjaśniających zjawiska i informacje nie ma prawdziwej demokracji. Że same algorytmy wdrażane przez Facebooka czy Google to za mało. Że za dobrą, sprawdzoną wiarygodną treść trzeba będzie w sieci zapłacić, że ona „sama” się nie wytwarza. Platformy, nawet ze świetnymi algorytmami, nie wychwycą fałszywych treści tak skutecznie jak dziennikarze kojarzący fakty. Biorąc pod uwagę ścieżkę dotarcia do informacji gdy internauta dostaje ją od innego „internauty” czy z fałszywego profilu, dość łatwo jest manipulować opinią publiczną - podsumowuje Nowacki.

Dołącz do dyskusji: Google i Facebook pomogą mediom walczyć z fake news. „Algorytmy to za mało”

9 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
x
Czyli kolejne postępy w cenzurze. A czy Google i Facebook nie może po prostu poprosić telewizji, radia, portali i gazet, czyli dziennikarzy ogólnie, także w Polsce, aby nie tworzyli i nie rozpowszechniali fake news?
odpowiedź
User
GotYa
Paweł Nowacki lansuje się ostatnio ciągle jako komentator, nie mając pojęcia o czym mówi. Ekspert niestety od wszystkiego. Obawiam się, że nawet nie przeczytał komunikatów Gogole i Facebooka bo wypowiada się o czymś zgoła innym niż te platformy dziś zaprezentowały. Błagam, możecie prosić kogoś innego o komentarze niż "business development director w Delvein.pl", promując tę komercyjną działalność? Nawet na uczelniach znajdziecie bardziej łebskich ludzi, choć teoretyków. Paweł jest przemiły, ale z Internetem to on się zatrzymał na wiadomosciach24.
odpowiedź
User
Brawo PO szatan jest z was dumny !!!
40 tysięcy ludzi wyrzuconych na bruk przez czyścicieli kamiennic w Warszawie.
Wczoraj odbyła się sesja Rady Warszawy ws. reprywatyzacji gdzie nie wpuszczono poszkodowanych ludzi tłumacząc że nie ma miejsc na sali. Co ciekawe miejsca na sali zajęli KODziarze czyli bojówkarze Gazety Wyborczej. Pani prezydent na urlopie.
Obrona interesów PO jest ważniejsza od ludzi poszkodowanych przez czyścicieli kamiennic.
Boże ty widzisz nie grzmisz !!!
odpowiedź