SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

James Franco usunięty z okładki "Vanity Fair". Oskarżenia o molestowanie

James Franco przestał być ulubieńcem Hollywood. Prestiżowy magazyn "Vanity Fair" postanowił usunąć aktora z okładki najnowszego numeru.

Ma to związek z oskarżeniami o molestowanie, które padły pod adresem Jamesa Franco po tym, jak odebrał Złoty Glob za "Disaster Artist". Z miejsca gwiazdor stał się czarną owcą Hollywood. Najpierw "New York Times" postanowił zrezygnować ze spotkania, które miało być zorganizowane z udziałem Jamesa Franco i jego brata Dave'a, następnie zdystansowała się Akademia Filmowa, która - wbrew wcześniejszym przewidywaniom i typowaniom - nie przyznała gwiazdorowi nominacji.

Teraz magazyn "Vanity Fair" postanowił cyfrowo usunąć zdjęcie Franco z okładki. Zdjęcie, na którym znaleźli się również Gal Gadot, Nicole Kidman, Reese Witherspoon, Oprah Winfrey, Tom Hanks, Robert De Niro, Harrison Ford, Jessica Chastain, Graydon Carter, Claire Foy, Michael B. Jordan, Zendaya oraz Michael Shannon, zrobiła ceniona fotografka, Annie Leibovitz.

- Podjęliśmy decyzję, by nie uwzględniać Jamesa Franco na naszej hollywoodzkiej okładce, gdy dowiedzieliśmy się o zarzutach przeciwko niemu - wyjaśniają przedstawiciele poczytnego pisma.

Przypomnijmy, że po Złotych Globach, gdzie James Franco odebrał nagrodę za rolę w "Disaster Artist" i wystąpił z przypinką ruchu Time's Up, publicznie głos zabrały trzy kobiety, które aktor miał molestować.

Jamesa Franco niedawno można było oglądać w serialu "Kroniki Times Square". Stacja HBO, która zamówiła drugi sezon produkcji, zapewniła, że podczas prac nad cyklem nie wniesiono przeciwko aktorowi żadnej skargi.

Dołącz do dyskusji: James Franco usunięty z okładki "Vanity Fair". Oskarżenia o molestowanie

5 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Polak
W Ameryce powinni w ogóle zlikwidować sądy. Po co to. Wystarczy kogoś oskarżyć, bez dowodów, bez niczego, zwykłe słowo, potem go wymazują cyfrowo ze zdjęcia i po sprawie. Wyrok wydany, człowiek skazany. Kto by się tam bawił w sądy, może starożytni Rzymianie, ale kto o nich już pamięta. Teraz jeden tweet i facet znika z życia ludzi. Jakby się nigdy nie urodził.
0 0
odpowiedź
User
Gość X
Taki przystojny, szkoda. Liczyłem na to, że to kolejny fake news.
0 0
odpowiedź
User
aZaliż
Dziwna sprawa, że Annie L. zgodziła się na ingerencję w jej pracę, ot tak, na podstawie doniesień prasowych.
0 0
odpowiedź