SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Kina niezależne otworzą się w piątek. Helios zamknięty, Multikino i Cinema City czekają z decyzją

W najbliższy piątek ponownie otwarta zostanie zdecydowana większość kin niezależnych. - To, jak sobie poradzimy, w dużej mierze zależy od oferty dystrybutorów filmów - mówi Marlena Gabryszewska, prezeska Stowarzyszenia Kin Studyjnych. Helios nie zamierza otwierać swoich kin, a Multikino i Cinema City nie ogłosiły jeszcze decyzji.

W zeszły piątek przedstawiciele rządu zapowiedzieli, że od piątku 12 lutego ponownie będą mogły działać m.in. kina, teatry i filharmonie. Warunkiem jest przestrzeganie reżimu sanitarnego: sprzedaż biletów tylko na połowę dostępnych miejsc, nieoferowanie przekąsek ani napojów oraz zasłanianie przez widzów nosa i ust.

Zaznaczono, że takie zasady będą obowiązywały na razie przez dwa tygodnie. - Jeżeli będzie przyspieszenie procesu pandemicznego, będę rekomendował wykonanie kroku wstecz i dokonania kolejnych obostrzeń, by utrzymywać pandemię pod kontrolą, czyli na stabilnym co najmniej poziomie - powiedział minister zdrowia Adam Niedzielski.

Dla branży kinowo-teatralnej do powrót do funkcjonowania po ponad trzech miesiącach przerwy. W związku z drugą falą epidemii wszystkie placówki kulturalne i rozrywkowe zostały zamknięte na początku listopada, a wcześniej przez kilka tygodni mogły przyjmować widzów na maksymalnie 25 proc. dostępnych miejsc.

Kina Helios zamknięte. „Absurdalna propozycja”

Krótko po ogłoszeniu decyzji rządu swoje stanowiska przedstawiło trzech największych operatorów kinowych. Tomasz Jagiełło, prezes sieci Helios należącej do Agory, poinformował, że jej kina nie zostaną otwarte 12 lutego. - Ponowne uruchomienie 50 kin w całej Polsce w zaostrzonym reżimie sanitarnym jest trudną logistycznie i kosztowną operacją - nie ma możliwości przeprowadzenia jej, jak powiedział premier, warunkowo na dwa tygodnie - stwierdził.

- To absurdalna propozycja, której kosztów mogą nie udźwignąć operatorzy kin. Otwarcie kin wymaga przede wszystkim przygotowania repertuaru i rozmów z dystrybutorami filmowymi, a następnie promocji wprowadzanych na ekrany tytułów, a na to potrzeba minimum około czterech tygodni - dodał.

Szef Heliosa zaznaczył, że zdaje sobie sprawę, że widzowie chcą wrócić do kin. - Sami też bardzo chcemy powrócić do działalności po kolejnej długiej przerwie, ale musimy być przygotowani pod każdym względem i mieć pewność, że nasze wysiłki i poniesione koszty nie pójdą po raz kolejny na marne - tłumaczył. - Z żalem musimy podkreślić, że rząd w ogóle nie konsultował swojej decyzji z przedstawicielami naszej branży, a nasze sugestie dotyczące procesu przywracania działalności zostały zignorowane - zaznaczył Tomasz Jagiełło.

Helios należy do notowanej na giełdzie Agory, dlatego na bieżąco podaje swoje wyniki finansowe. W drugim kwartale br. jego przychody z biletów skurczyły się rok do roku z 39,3 do 0,1 mln zł, a z reklam - z 6,4 do 0,1 mln zł. Natomiast w trzecim kwartale wpływy Heliosa z biletów zmalały rok do roku o 74,2 proc. do 16,2 mln zł, z przekąsek - o 71,6 proc. do 8,1 mln zł, a z reklam - o 76,1 proc. do 2,2 mln zł.

Multikino i Cinema City czekają na decyzje dystrybutorów

Multikino w komunikacie prasowym poinformowało, że przed podjęciem decyzji co do otwarcia swoich obiektów „musi zapoznać się z rządowym rozporządzeniem, zawierającym szczegóły dotyczące zasad, na jakich można ponownie otworzyć kina oraz skonsultować się z dystrybutorami filmowymi, by ocenić możliwość pozyskania premierowych filmów w tak krótkim czasie”.

- Kino w przeciwieństwie do innych branż nie posiada towaru w magazynie i nie może rozpocząć sprzedaży zaraz po ogłoszeniu otwarcia. Polegamy na dystrybutorach, którzy odpowiadają za marketing powierzonych im przez producentów filmów - zauważyła firma. - Dystrybutorzy potrzebują standardowo minimum 4-6 tygodni na przygotowanie filmu do dystrybucji - dodała, zaznaczając, że warunkowość otwarcia kin może jeszcze bardziej utrudnić decyzje m.in. odnośnie wprowadzenia nowych filmów w tak krótkim terminie.

Do Multikina należą 33 kina w 27 miastach z łączną liczbą 267 ekranów.

Również Cinema City, do którego należy 35 kin w Polsce, zaczeka z decyzją do publikacji rozporządzenia rządowego. Firma uważa, że otwarcie kin w lutym, a następnie ponowne ich zamknięcie, mogłoby spowodować nieodwracalne szkody dla wszystkich podmiotów działających na rynku.

- Możliwość bezpiecznego i racjonalnego otwarcia naszych placówek wymaga bardzo dokładnego zapoznania się z nowymi rozporządzeniami i wytycznymi. To proces, który wymaga przede wszystkim zapewnienia bezpieczeństwa widzom i pracownikom, ale również dostarczenia odpowiedniego repertuaru filmowego - napisano w oświadczeniu Cinema City.

- Dystrybutorzy potrzebują czasu na przygotowanie i wprowadzanie filmów do dystrybucji, w tym na prawidłowe przeprowadzenie kampanii marketingowych, a kina na dostosowanie swoich powierzchni do wszelkich wymogów sanitarnych, tak aby powitać swoich widzów w bezpiecznych warunkach. Dla biznesu kinowego bardzo istotna jest również możliwość konsumpcji na salach kinowych - opisała firma.

Wyliczyła czynniki niezbędne do ponownego uruchomienia branży kinowej w Polsce: otwarcie wszystkich krajowych kin w tym samym czasie, zbudowanie atrakcyjnego kalendarza premier, intensywna promocja filmów oraz dopuszczenie co najmniej 50-procentowej frekwencji na sali, przy jednoczesnym zachowaniu możliwości obsługi barowej.

Mniejsze kina zostaną otwarte, skorzystają z pomocy PISF

Za to zdecydowana większość kin studyjnych zostanie otwarta w najbliższy piątek. - Ale to, jak sobie poradzimy, w dużej mierze zależy od oferty dystrybutorów filmów - zaznaczyła Marlena Gabryszewska, prezeska Stowarzyszenia Kin Studyjnych, w rozmowie z Wirtualnemedia.pl.

Największą trudnością dla operatorów jest to, że pozwolono na otwarcie kin jedynie przez dwa tygodnie. - Taka perspektywa jest dość niepokojąca, ponieważ może determinować działania dystrybutorów. Zwiększa ryzyko wstrzymania wielu premier mimo programu pomocowego PISF - stwierdziła Gabryszewska.

Celem tego programu jest „przetrwanie branży filmowej w okresie pandemii poprzez kontynuację pracy na planach filmowych, dystrybucję ukończonych produkcji oraz ich kinowe projekcje, a także utrzymywanie stałej gotowości startowej kin w czasie ich przymusowego zamknięcia decyzją rządu z powodu przeciwdziałania rozprzestrzeniania się COVID-19”.

Właściciele kin studyjnych mogą otrzymać 15 tys. zł w przeliczeniu na ekran w zamian za wyświetlanie polskich filmów. Jednym z warunków jest ponowne otworzenie kin w ciągu 7 dni od zezwalającej na to decyzji rządu. PISF na wsparcie operatorów zaplanował do 40 mln zł.

Również do 40 mln zł wynoszą transze programu skierowane do dystrybutorów filmowych („na pokrycie kosztów P&A związanych z dystrybuowaniem filmu w kinach w czasie pandemii COVID-19 oraz zobowiązanie dystrybutorów do przekazania części dofinansowania producentom z tytułu opłaty covidowej”) oraz producentów („na pokrycie dodatkowych kosztów spowodowanych zachorowaniem członków ekipy realizacyjnej na COVID-19 lub wystąpieniem innego zdarzenia spowodowanego COVID-19”).

- Jesteśmy po krótkiej telekonferencji, zdecydowana większość kina z naszej oferty otworzy się 12 lutego - przekazała portalowi Wirtualnemedia.pl Kinga Dołęga-Lesińska, dyrektor zarządzająca brokera reklamowego KinAds obsługującego kina niezależne. Zapewniła, że w kinach z oferty KinAds od razu będą emitowane reklamy.

Pytana o możliwy repertuar kin w najbliższych tygodniach, Dołęga -Lesińska wskazuje filmy polskie, bo ich wyświetlanie jest warunkiem uzyskania przez operatorów dofinansowania z PISF.

Walentynki pomogą w powrocie widzów do kin

Po tym jak kina zostały otwarte po wiosennym lockdownie trwającym w branży od połowy marca do początku czerwca, największe multipleksy też nie od razu wznowiły działalność, a do września frekwencja była bardzo niska, brakowało też atrakcyjnych premier.

Jak będzie tym razem? - Ciężko prognozować, jaka będzie frekwencja w pierwszy weekend po otwarciu kin. Nie mamy konkurencji ze strony restauracji, barów i kawiarni, które pozostaną nieczynne, jest zimno, więc po cichu liczymy, że widzowie chcąc świętować walentynki, przyjdą do kin, skoro nie ma wielu alternatyw - mówi Marlena Gabryszewska.

Podkreśla, jak istotne dla branży jest, że limit wypełnienia sal kinowych od razu wyznaczono na 50 proc. - To bardzo ważny czynnik ekonomiczny dla samych kin, a także dla dystrybutorów. Zupełnie inaczej kalkuluje się opłacalność filmu przy dopuszczalnych 25 proc. obłożenia sal kinowych, a inaczej przy 50 proc. - mówi.

- Myślę, że skoro w najbliższy weekend są walentynki, kina będą wypełnione widzami w ramach limitu 50 proc., prognozuję, że niektórzy widzowie nawet nie dostaną się z powodu tego limitu - mówi Kinga Dołęga-Lesińska. - To dla wielu widzów rodzaj nagrody, że wreszcie można iść do kina - zauważa.

Co planują kina niezależne w Warszawie i Łodzi?

W Warszawie od 12 lutego będzie można odwiedzać m.in. kino Muranów. - Bardzo cieszymy się, że w końcu będziemy mogli zaprosić do nas widzów. Oczywiście, wolelibyśmy wiedzieć o możliwości otwarcia z większym wyprzedzeniem, ale ostatni rok pokazał, że wszystko może się wydarzyć i trzeba być elastycznym - powiedział PAP Jakub Gutek z kina Muranów.

- Każde kino jest w trochę innej sytuacji, są obiekty o różnych profilach. M.in. dlatego, że Muranów prowadzony jest przez firmę dystrybucyjną Gutek Film, możemy grać nowe tytuły i mamy do nich dostęp. W repertuarze znajdzie się sporo atrakcyjnych premier i przed-premier - także od innych dystrybutorów. Mamy nadzieję, że po dwóch tygodniach sytuacja okaże się na tyle stabilna, że będziemy mogli funkcjonować na stałe - stwierdził.

Dodał, że pracownicy kina zapewnią widzom komfort i bezpieczeństwo, dbając o zachowywanie reżimu sanitarnego, regularną dezynfekcję miejsc i odpowiednie przerwy między seansami. - Mamy także rozwiązanie dla widzów, którzy z różnych powodów -  np. przynależności do grupy ryzyka - nie są jeszcze gotowi, by odwiedzić kino. Te osoby mogą oglądać filmy online na naszej platformie, którą uruchomiliśmy, by podtrzymywać kontakt z widzami w okresie zamknięcia kin. Mamy już zaplanowane seanse online na najbliższe dni i będziemy działać w formie hybrydowej - opisał Gutek. - Wiemy, że mamy wyrazisty charakter, wyrobioną stałą publiczność, która nas wspiera i bardzo chce wrócić do Muranowa - dodał.

Jak podkreślił, repertuar online będzie różnił się od kinowego. - W kinie będziemy prezentować filmy przedpremierowe i takie, z których pokazami czekaliśmy na otwarcie kin. Na wielkim ekranie pokażemy przede wszystkim wyczekiwaną przez widzów i przez nas, nagrodzoną Złotymi Lwami na festiwalu w Gdyni animację „Zabij to i wyjedź z tego miasta” Mariusza Wilczyńskiego. To niezwykły, bardzo osobisty, nostalgiczny film z muzyką Tadeusza Nalepy, z którym przyjaźnił się Mariusz Wilczyński. Przedpremierowo zagości w naszym repertuarze już od 12 lutego. Oprócz tego, zaprosimy widzów na zupełnie inny film - szaloną amerykańską komedię, opartą na pomyśle pętli czasowej, przywodzącą na myśl „Dzień świstaka” - nominowany do Złotych Globów „Palm Springs” Maxa Barbakowa. Hasło tego tytułu to: „żyj tak, jakby jutra nie było” - wyliczył Gutek. Pełny repertuar kina Muranów zostanie ogłoszony w najbliższych dniach na stronie internetowej.

Reaktywację 12 lutego planuje też kino Iluzjon, prowadzone przez Filmotekę Narodową - Instytut Audiowizualny. Jak podkreśliła kierowniczka kina Kinga Zabawska, pracownicy Iluzjonu z radością przyjęli informację o możliwości odmrożenia kin. - Tęsknimy za naszymi widzami i doświadczeniem oglądania filmów na wielkim  ekranie w sali kinowej. Mamy gotowy repertuar. Będziemy stosować się do wszystkich wytycznych rządu odnośnie bezpieczeństwa - powiedziała.

Pytana o ofertę dla widzów, Zabawska poinformowała, że pełny repertuar zostanie udostępniony na początku tygodnia. – Z pewnością już dziś mogę zaprosić widzów 12 lutego na pokaz filmu „Dracula” z 1931 r. Stawiamy przede wszystkim na repertuar retro - retrospektywę Jeana Vigo i Jiříego Menzla oraz przeglądy: filmów z Jacquesem Tatim - „Pan Hulot oswaja nowoczesność” i retro filmów grozy pt. „Retrodreszcze”. Nie zabraknie również nowości – chcemy pokazać przedpremierowo „Zabij to i wyjedź z tego miasta” i być może inne przedpremiery i premiery kina artystycznego z bieżącej dystrybucji - wyliczyła.

W piątek otworzą się również kina Elektronik i Amondo. "Wracamy 12 lutego! Ale na razie ‘warunkowo’ na 2 tygodnie i w 50 proc. reżimie miejsc. Wciąż obowiązują maseczki, dezynfekcja, zakaz spożywania posiłków. Co chcielibyście obejrzeć?" - podało kino Elektronik na profilu facebookowym. Z kolei Jakub Gałecki z kina Amondo zwraca uwagę, że choć decyzja rządu o odmrożeniu kin "daje pewną nadzieję i jest bodźcem do działania", kiniarzom towarzyszą mieszane uczucia.

- Repertuar mamy już gotowy - jest on taki, jaki został anulowany w listopadzie, gdy byliśmy zmuszeni kino zamknąć. Dlaczego? Dlatego, że tak jak inne kina prosiliśmy o niezwracanie biletów, tylko ich zachowanie do ponownego otwarcia tak, aby można je było wykorzystać - wyjaśnił.

Jak dodał, oznacza to, że w pierwszych dniach działalności kino będzie wykonywać „wcześniej zawarte zobowiązania wobec widzów, co nie będzie się wiązało ze znacznymi przychodami”.

- Ogólnie ten system jest racjonalny, doceniany przez klientów i sprawdza się, ale tylko jeśli otwarcie kin jest długotrwałe – tutaj jest mowa o tym, że po dwóch tygodniach znowu stanie się możliwe zamknięcie. Ten fakt budzi w nas wiele negatywnych emocji, mamy poczucie, że rząd nie docenia kiniarzy, nie rozumie specyfiki naszej działalności oraz faktu, że otwarcie kina to nie otwarcie drzwi i puszczenie sobie filmiku z serwisu YouTube tylko proces planowania, promocji, sprzedaży przez kosztowne platformy internetowe oraz proces porozumiewania się z dystrybutorami filmów. To wszystko jest czasochłonne - stwierdził Gałecki.

- Prowadzący kina cieszą się, że w połowie lutego będą mogli otworzyć dla publiczności swoje sale. Pojawiły się jednak wątpliwości, czy dystrybutorzy filmów zdążą przygotować ofertę nowych tytułów - powiedział PAP szef kina studyjnego Charlie w Łodzi Sławomir Fijałkowski.

Pracownicy kina Charlie są gotowi do otwarcia wszystkich pięciu sal. Przypominają, że kiedy w ub. roku zniesiono obostrzenia epidemiologiczne, ich kino było jednym z pierwszych, które wznowiły działalność w Łodzi.

-Cieszymy się, ale teraz największym problemem będzie przygotowanie odpowiedniej oferty dla widzów- - podkreślił Fijałkowski. - Chodzi oczywiście o filmy nowe, a nie takie, które są już dostępne na platformach VOD. Może być falstart jeśli chodzi o dystrybutorów - zaznaczył.

- Nasze kino ma charakter studyjny, a tego typu instytucje, jak Charlie są tylko jednym z elementów dystrybucji filmowej w Polsce. Najlepiej byłoby gdyby można było skoordynować otwarcie małych kin i dużych multipleksów filmowych - ocenił Fijałkowski.

- Dystrybutorzy mogą po prostu nie zdążyć, bo proces wprowadzania nowego tytułu na ekran poprzedza przecież kampania promocyjna. Czasu jest mało - ocenił. Zdaniem Fijałkowskiego limit 50 proc. widzów to absolutne minimum rentowności jego kina.

Latem kinach mało widzów i reklam

Po wiosennym lockdownie Multikino swoje kina otwierało stopniowo od 19 czerwca do końca lipca, a Helios i Cinema City w lipcu. Przy czym frekwencja jest wielokrotnie niższa niż przed pandemią, z największych premier po lockdownie „25 lat niewinności. Sprawa Tomka Komendy” przyciągnęła nieco ponad 700 tys. widzów, „Scooby-Doo!”, „Pętla” Patryka Vegi - ponad 550 tys., „Scooby-Doo!” - ponad 400 tys., a „Tenet” - ok. 300 tys.

W drugiej połowie września w ciągu weekendu w kinach było prawie 300 tys. widzów, najwięcej od wybuchu epidemii. Natomiast w całym lipcu frekwencja wyniosła 532,7 tys. widzów, a w czerwcu - jedynie 92 tys. Dla porównania, w 2019 roku trzy najpopularniejsze filmy przyciągnęły w polskich kinach po 2,4-2,5 mln widzów („Króla lwa” obejrzało 2,52 mln osób), a kolejne siedem tytułów miało od 1,3 do 2 mln widzów.

Wiosenne zamknięcie kin przełożyło się też na ich wpływy reklamowe, w pierwszej połowie br. zmalały one o 60,3 proc. do 25 mln zł (według szacunków Publicis Groupe), a od połowy marca do czerwca kina w praktyce nie zarabiały z reklam.

Na początku października koncern Cineworld zdecydował się tymczasowo zamknąć wszystkie swoje kina w USA i Wielkiej Brytanii. Natomiast amerykańska sieć kinowa AMC Theatres podała, że pieniędzy starczy jej na działalność najwyżej do początku przyszłego roku.

Coraz więcej filmów od razu w serwisach VoD

Wiosną ub.r. w związku z lockdownem niektóre filmy, które nie trafiły w ogóle do kin albo były tam pokazywane krótko, pojawiły się w ofertach płatnych platform VoD. Część producentów i dystrybutorów przełożyło premiery tytułów zapowiadanych jako hity, premierę nowego filmu o Jamesie Bondzie „Nie czas umierać” opóźniano już kilka razy, miesiąc temu poinformowano, że nie trafi do kin 20 listopada, tylko w kwietniu przyszłego roku.

Pod koniec października odwołano premiery polskich filmów „Listy do M. 4” (jego producentem jest TVN) i „Magnezja”. Od pierwszego lutego„Listy do M. 4” są dostępne w płatnej ofercie platformy Player należącej do TVN.

Dołącz do dyskusji: Kina niezależne otworzą się w piątek. Helios zamknięty, Multikino i Cinema City czekają z decyzją

1 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
ooo
sieciowe niech sie zamkna na zawsze
odpowiedź