SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Koniec Edelman Polska według szefów agencji PR świadczy o złym zarządzaniu z centrali i płytkości naszego rynku

Dla wielu szefów agencji public relations decyzja o zakończeniu działalności agencji Edelman Polska nie była zaskoczeniem. Ich zdaniem agencji w ostatnich latach nie wiodło się najlepiej. Porażka światowego gracza na polskim rynku to namacalny dowód, że PR to trudny biznes. Wycofanie się Edelmana z Polski komentują dla Wirtualnemedia.pl Barbara Kwiecień, Małgorzata Zaborowska, Paweł Trochimiuk, Hubert Archiciński i Ryszard Solski.

W środę działalność operacyjną zakończyła agencja Edelman Polska, o czym zdecydowała centrala sieci Edelman. Na podstawie umowy afiliacyjnej dotychczasowych klientów firmy może przejąć (jeśli na taką współpracę się zdecydują) agencja Lighthouse Consultants, która zaczyna też rozmowy z byłymi już pracownikami zlikwidowanej agencji.

Agencja Edelman Polska rozpoczęła działalność w 2005 roku. Jej prezesem i dyrektorem generalnym została wówczas Barbara Kwiecień , która wcześniej była prezesem agencji BCA. Wraz z nią do nowo tworzonej agencji przeszła część pracowników BCA, a także kilku klientów. Ta sytuacja spowodowała, że sprawą zajął się Związek Firm Public Relations, który stwierdził, że kadra zarządzająca i pracownicy mogli w ten sposób działać na szkodę agencji BCA. Na wniosek Wiesława Miguta, właściciela Migut Media sprawą zajęła się też prokuratura, która badała ten sam wątek.

Konflikt zakończył się w styczniu 2006 roku, kiedy wszystkie strony sporu doszły do porozumienia - Wiesław Migut wycofał oskarżenia, a centrala Edelmana odkupiła od Migut Media udziały w byłej już agencji BCA.

Przez wiele lat swojej działalności agencja Edelman Polska radziła sobie na polskim rynku całkiem dobrze. Do grona jej największych klientów należały takie firmy jak Novartis, Johnson & Johnson, Lidl Polska, SC Johnson, Symantec, Sharp, SAP, Starbucks, Shell Polska, Coca-Cola, Coty, Rolls Royce i British Airways. W licznych branżowych rankingach osiągane przychody plasowały ją na wysokich pozycjach, zwykle w pierwszej dziesiątce największych agencji PR w Polsce.

Ostatnie dane finansowe, jakie agencja przekazała do Krajowego Rejestru Sądowego, dotyczą 2013 roku. Wyników za lata późniejsze już nie udostępniła.

Wiosną 2014 roku z funkcji dyrektora generalnego Edelman Polska zrezygnowała, po 9 latach jej pełnienia, Barbara Kwiecień, która zdecydowała się odejść z korporacji i zająć własnym biznesem, niezwiązanym z branżą public relations. Zwolnione stanowisko objęła wówczas Ewa Szejner, która obecnie od dłuższego czasu przebywała na zwolnieniu lekarskim.

Jeszcze kilka miesięcy temu polski oddział Edelmana chwalił się sukcesami: w styczniu 2015 roku agencja rozpoczęła obsługę firmy HTC na polskim rynku. W ub.r. agencja obsługiwała też m.in. firmę ubezpieczeniową Aviva, jesienią ub.r. zdobyła wart blisko 0,5 mln zł budżet Centrum Onkologii Instytutu im. Marie Curie-Skłodowskiej.

Centrala Edelmana potwierdziła w środę informacje o zakończeniu działalności jej polskiego oddziału i przekazaniu dotychczasowych jej klientów agencji Lighthouse Consultants. Powodów tej decyzji jednak nie podano. Przedstawiciele centrali w dniu wczorajszym nie odpowiedzieli na pytania Wirtualnemedia.pl związane z zamknięciem polskiego biura Edelmana.

Takim rozwojem wydarzeń nie jest zaskoczona Barbara Kwiecień, była szefowa Edelman Polska, która w środę na Facebooku podziękowała swoim byłym współpracownikom. W rozmowie z Wirtualnemedia.pl wprost wymienia powody, dla których Edelman kończy obecnie działalność w Polsce: -  Brakowało tak zwanego leadership lokalnie, co w konsekwencji spowodowało finansową klapę. Od wielu lat widoczny był kompletny brak chęci współpracy i zrozumienia ze strony centrali wobec lokalnego biura. Narzucano nierealne cele finansowe, było nieustanne ciśnienie na wyrzucanie ludzi, jeśli coś nie szło. Jak długo byłam szefem, tak długo starałam się rozciągać parasol ochronny nad ludźmi - wylicza Barbara Kwiecień.

Wyjściem agencji Edelman z Polski nie wydają się być również zaskoczeni szefowie innych agencji PR. Nieoficjalnie, wracając do wydarzeń sprzed lat, przyznają, że agencja wychodzi z Polski w takim stylu, w jakim się tutaj pojawiła 11 lat temu.

Dla Pawła Trochimiuka, prezesa agencji Partner of Promotion, wycofanie się Edelmana z polskiego rynku nie jest wcale złą wiadomością. - Wiadomo przecież, że ta agencja nie miała ani dobrego wejścia na rynek, ani szczęścia do ludzi na jej czele. Była w moim odczuciu na pewnym marginesie naszej branży. To nie był dobry background do robienia biznesu - przyznaje Paweł Trochimiuk w rozmowie z Wirtualnemedia.pl.

Z kolei Ryszard Solski, prezes i CEO agencji Solski BM, przypuszcza, że ktoś w centrali Edelmana  przestudiował słupki w Excelu i wyszło mu, że nie opłaca się utrzymywać biura w Polsce. - Prawdopodobnie koszty prowadzenia działalności i konieczność odprowadzania podatków na miejscu były zbyt wysokie w porównaniu do przychodów z obsługi klientów lokalnych i sieciowych. Prawdopodobnie także przenalizowano możliwości rozwoju biznesu i wyszło, że nie są one wielkie - rynek jest płytki, standardy nierówne, honoraria niskie, a konkurencja często cenowa, a nie jakościowa. Do tego być może doszły obawy przed pogorszeniem klimatu inwestycyjnego w Polsce. No i wreszcie tajemnicą poliszynela było to, że firmie w ostatnich latach w Polsce nie wiodło się najlepiej, zwłaszcza po odejściu kluczowego klienta z branży paliwowo-energetycznej. Ponieważ podobną decyzję firma podjęła w Turcji, prawdopodobnie centrala europejska postanowiła skoncentrować się tylko na tych rynkach, na których są znacząco lepsze perspektywy rozwoju - przypuszcza Ryszard Solski.

W opinii prezesa Solski BM informacja o zakończeniu działalności przez Edelmana w Polsce nie jest dobrą wiadomością dla polskiego rynku, bo to największa agencja na świecie. - Choć oczywiście niektórzy mogą się cieszyć, że ubył groźny konkurent. Ja akurat do nich nie należę, z Edelmanem często konkurowaliśmy, raz lepiej, raz gorzej, jak to w życiu bywa, ale wiedzieliśmy, że agencja reprezentuje wysokie standardy i ma spore grono doświadczonych konsultantów - podkreśla Ryszard Solski. I dodaje, że ta sytuacja może być pewnym sygnałem ostrzegawczym dla kolegów z innych sieciowych agencji. - Dla nas to wydarzenie ma raczej charakter potwierdzenia pewnej mizerii polskiego rynku i niewiele na to możemy poradzić. My takich sytuacji się nie obawiamy, żadna korporacja nie może nas zamknąć, a wyniki mamy bardzo dobre - mówi Solski.

Dla Małgorzaty Zaborowskiej, prezes agencji United Pr/Ketchum, zakończenie działalności operacyjnej Edelman w Polsce to smutna wiadomość o lokalno-rynkowej porażce światowego gracza oraz namacalny dowód na to, że biznes PR w Polsce to nie jest łatwy kawałek chleba. - Dlaczego nie cieszy ta wiadomość - bo gdy agencje radzą sobie dobrze, to odpowiednio większy jest potencjał konkurencyjny. Edelman nie powiedział jednak ostatniego słowa. Swoim klientom w Polsce zaproponował obsługę Lighthouse Consultants. Wybrał afiliację z agencją o ugruntowanej pozycji rynkowej. Przesunął się więc na bezpieczną pozycję współpracy projektowej. Z rynku zniknął więc jeden konkurencyjny gracz, a lokalna agencja wzmocniła swoją pozycję. Nie jest to jednak zmiana odczuwalna dla innych agencji. Nadal zmuszone są wykuwać swoją pozycję w mocno konkurencyjnej walce rynkowej - dodaje Zaborowska.

Zdaniem Huberta Archicińskiego, partnera zarządzającego agencji BrandLab, decyzja o zakończeniu działalności agencji Edelman w Polsce to ważna zmiana dla naszej branży PR, bo po 11 latach z rynku wychodzi gracz, który jeszcze do niedawna postrzegany był jako jeden z najważniejszych i największych. Podmiot, od którego oczekiwano, że będzie wyznaczał rynkowe standardy, pokazywał dobre, zagraniczne wzorce i wskazywał kierunki rozwoju branży w Polsce. - Choć, agencja od jakiegoś czasu borykała się z trudnościami w postaci utraty dużych klientów czy ważnych pracowników, magia globalnej marki wciąż działała - zwraca uwagę Hubert Archiciński.

Jego zdaniem z tej decyzji płynie ważny wniosek dla całej branży, który można sprowadzić do dobrze znanego sformułowania; jakość, nie ilość. - Rynek public relations w Polsce na pewno nie jest i długo nie będzie tak duży, jak amerykański czy brytyjski, ale z każdym rokiem dojrzewa, a świadomość klientów rośnie. Firmy, szukające agencji PR, mają dziś duży wybór. Dobierając partnera w obszarze kreowania wizerunku, oczekują precyzyjnych działań, strategii dopasowanych do biznesu, skrupulatnych egzekucji, bliskiej współpracy na co dzień. Aby sprostać tym wymaganiom, konieczne są silne podstawy kompetencyjne i kadrowe. PR, marketing, szeroko pojęte media - to specyficzne branże. Nie sztuką jest zrobić kalkę z globalnej kampanii, implementując ją lokalnie. Te czasy bezpowrotnie minęły. Potrzebna jest jeszcze bliska współpraca z klientem - zarząd agencji, który jest merytorycznie zaangażowany w jej codzienną działalność i błyskawicznie reaguje, rekomenduje klientowi rozwiązania, podejmuje decyzje. Taki client service łatwiej znaleźć w lokalnych agencjach. Od pięciu, sześciu lat widać, że nawet największe globalne marki właśnie do mniejszych, lokalnych agencji przenoszą swoje budżety PR. Sieciowe agencje również się bronią, ale tylko te, które miały szansę i możliwość zmiany swojego podejścia i są w stanie dostarczać wyższą jakość usług - niewystandaryzowanych, a dostosowanych do potrzeb klienta - twierdzi Archiciński.

Dołącz do dyskusji: Koniec Edelman Polska według szefów agencji PR świadczy o złym zarządzaniu z centrali i płytkości naszego rynku

17 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Stefan Ławski
Polski zaścianek ma swoja specyfikę i ta specyfika warunkuje funkcjonowanie agencji Public relations. Większość szefów polskich firm w ogóle nie rozumie po co jest ten public i tyle. Płytki rynek. a może płytkie możliwości intelektualne raczej.
odpowiedź
User
Pamiętam
Autorzy wypowiedzi powstrzymali się od rozwinięcia wątku opisującego jak ta agencja weszła do Polski i w jaki sposób ją opuszcza. Autorka dość efemistycznie nazwała wrogie przejęcie agencji BCA jako przejęcie kilku osób i kilku klientów, a przecież było to wyprowadzenie wszystkich osób prócz jednej recepcjonistki i kradzież (tak to odpowiednie słowo) wszystkich klientów wraz z dokumentacją. Teraz mamy przykry, ale przyznają sprawiedliwy koniec ten niesławnej obecności światowego gracza, według znanego porzekadłą "karmy nie oszukasz". Agencja opuszcza przy tym ten rynek tak samo jak tu weszła, czyli na niskich standardach etycznych zwalniając 100% zalogi jednego dnia.. Sami odpowiedzcie sobie, czy będziemy za nimi tęsknić?
odpowiedź
User
ja pamiętam lepiej
Barbara Kwiecień wyleciała, bo zadłużyła firmę. Ludzie słabo zarabiali, dlatego odchodzili. Dodatkowo to obskurne biuro na Flisa, do którego wstyd było zapraszać klientów.
odpowiedź