SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Kontrola podstawą zaufania wobec przedsiębiorcy

Rośnie znacząco liczba, a więc i znaczenie przestępstw gospodarczych. Problem w tym, że równocześnie coraz częściej służby państwowe traktują niemal każdego właściciela firmy jak przestępcę. W myśl zasady „nie ma uczciwych przedsiębiorców, są tylko źle skontrolowani”.

fot. Shutterstock.comfot. Shutterstock.com

Liczba przestępstw gospodarczych – zwanych również white collar crimes, czyli przestępstwami białych kołnierzyków – rośnie lawinowo. W 2008 roku, wedle policyjnych statystyk, stwierdzono ich około 135 tys. W 2015 roku liczba ta wzrosła do 170 tys. Mowa więc o skoku o 26 proc. w ciągu 7 lat. Tym samym liczba przestępstw gospodarczych popełnianych w skali roku jest już większa od liczby kradzieży (około 153 tys. w 2014 roku), o liczbie rozbojów nie wspominając (około 7,7 tys. w 2014 roku).

Nie ma już łatwych spraw
To zjawisko stawia poważne wyzwania zarówno przed władzą państwową, jak i przed prywatnymi przedsiębiorcami. Przede wszystkim trzeba zauważyć, że sprawy związane z przestępstwami gospodarczymi są sprawami trudnymi, skomplikowanymi, wymagającymi wiedzy i czasu. Jakże są one różne od spraw dotyczących kradzieży czy rozboju! Nie wystarczy już przesłuchanie jednego lub dwóch świadków, czy też udanie się na oględziny miejsca, by ostatecznie „wypuścić” sprawę z aktem oskarżenia do sądu i czekać na „oczywisty” wyrok.

Wynika to głównie z faktu, że działania przestępców w białych kołnierzykach charakteryzuje wyrafinowanie. Bardzo często działają „pod przykrywką”, pozorując legalną działalność. Nie stosują przemocy, aby nie „podpaść” pod kolejne paragrafy. Bardzo często cieszą się nieposzlakowaną opinią i wysokim statusem społecznym.

Tymczasem materiał dowodowy w skomplikowanych sprawach tego typu często zajmuje kilka szaf biurowych wypełnionych po brzegi segregatorami. Do jego analizy nie wystarczy ochota i przekonanie, że służy się po „jasnej stronie mocy”. To właśnie wysoki stopień skomplikowania spraw powoduje, że często zapadają w nich nieprawomocne wyroki skazujące, które w wyniku wniesionych apelacji i podnoszonych w nich błędów proceduralnych ostatecznie są uchylane przez sądy odwoławcze. Tak było z aferą FOZZ (zdefraudowano ponad 300 mln zł), aferą paliwową (straty budżetu państwa sięgnęły miliardów) czy sprawą Grobelnego (ponad 11 tys. osób zostało poszkodowanych).
Poza tym przestępcy gospodarczy w krótkim czasie dorabiają się znaczącego majątku. Poświęcają często duże pieniądze na to, by zatrzeć wszelkie ślady swojej działalności. To stanowi dodatkowe utrudnienie dla służb państwowych.

Prokuratorskie sztuczki
Praktyka pokazuje, że bardzo często w przypadku white collar crimes organy ścigania muszą opierać się na poszlakach, których ocena często jest niejednoznaczna. To z kolei powoduje, że pojawiają się nowe rozwiązania, które dotychczas nie były stosowane przez służby. Prokuratorzy są w stanie posunąć się coraz dalej, aby zdobyć dowody – uciekają się do zaskakujących wybiegów i sztuczek.

Przykład? W sprawie dotyczącej wyłudzenia VAT (na wiele milionów złotych) wobec podejrzanego zastosowano areszt. Gdy widywał się z adwokatem, podkreślał, że osoba, z którą jest w celi próbuje wydobyć z niego jak najwięcej informacji. Potem okazało się, że dobór współosadzonego rzeczywiście nie był przypadkowy...

Inny przykład, dosłownie sprzed kilku miesięcy. Właściciel dużej firmy spotka się z – prawdopodobnie podstawionym przez służby – „kontrahentem”, który z dużym zaangażowaniem namawia go do wejścia w świetny, ale „półlegalny” biznes. Właściciel firmy propozycję odrzucił. Istnieje jednak dowód na to, że gdyby z niej skorzystał, to otrzymałby kolejną – tym razem od organów ścigania. Brzmiałaby ona mniej więcej tak: „albo idziesz na współpracę, albo do więzienia”.
W ostatnim czasie pojawia się coraz więcej przypadków informowania przedsiębiorców przez przedstawicieli służb o tym, że są oni w posiadaniu informacji obciążających biznesmena. Tacy „smutni panowie” mówią oględnie, że mają dowody na temat jego „przestępczej” działalności, kontaktów, które nie powinny ujrzeć światła dziennego. Potrafią również straszyć kontrolą skarbową.

Wygląda więc na to, że nadeszły ciężkie czasy zarówno dla przedstawicieli służb państwowych, jak i przedsiębiorców. Jedni stoją przed wyzwaniami związanymi z rosnącym skomplikowaniem spraw gospodarczych i pokusą nadużywania władzy. Drudzy – szczególnie ci działający w takich branżach, jak paliwowa, energetyczna (tzw. branże strategiczne), elektroniczna czy stalowa (kwestia VAT) – muszą się mieć na baczności, by bronić się nie tylko przed nieuczciwymi pracownikami, ale także przed kontrolami i prokuratorskimi sztuczkami...
 

Dołącz do dyskusji: Kontrola podstawą zaufania wobec przedsiębiorcy

1 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
ela
Nie boję się żadnej kontroli, bo uczciwie prowadzę księgowość w symfonii. Mimo początkowych obaw poradziłam sobie nawet z jednolitymi plikami kontrolnymi. Grunt to uczciwość, a oszuści niech się martwią.
odpowiedź