SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Burza po tekście Onetu o ks. Jacku Stryczku. Spór o autoryzację, zarząd stowarzyszenia przeprasza, kuria chce wyjaśnień

Na Onecie opublikowano reportaż zarzucający ks. Jackowi Stryczkowi, szefowi Stowarzyszenia „Wiosna” organizującego „Szlachetną Paczkę”, złe traktowanie podwładnych. Duchowny twierdzi, że jest jedynie wymagający, a dziennikarzowi tekstu zarzucił nieprawidłowości przy autoryzacji wywiadu. Krakowska kuria przyznała, że zarzuty są bardzo poważne i poprosiła ks. Stryczka o wyjaśnienia.

W czwartek na Onecie ukazały się dwa duże teksty Janusza Schwertnera o warunkach pracy w Stowarzyszeniu Wiosna: reportaż z wypowiedziami osób opisujących, jak źle były tam traktowane (przede wszystkim przez prezesa ks. Jacka Stryczka) oraz wywiad z ks. Stryczkiem.

W reportażu Janusz Schwertner zaznaczył, że zajął się tą sprawą, po tym jak pod koniec marca br. dostał dwa maile (jeden anonimowy) od byłych pracowników stowarzyszenia. Pracując nad artykułem, rozmawiał łącznie z 21 osobami związanymi z organizacją. - To byli i obecni współpracownicy ks. Jacka Stryczka. W większości nie będą wiedzieli o sobie nawzajem. Z każdym przez kolejne miesiące spotkam się osobno w Krakowie lub Warszawie - opisał.

Rozmówcy dziennikarza zarzucili ks. Stryczkowi bardzo złe traktowanie pracowników stowarzyszenia. Opisali m.in. jak duchowny wypytywał podwładnych o życie prywatne i wykorzystywał potem te informacje, krzyczał i groził im, niestosownie komentował wygląd kobiet i nie chciał zatrudniać osób jego zdaniem za grubych. Do tego dochodziły nawał pracy i presja na jak najlepsze wyniki.

Byli pracownicy opisali też problemy psychiczne, jakie mieli wskutek pracy w stowarzyszeniu. Wyjaśnili też, dlaczego o zachowaniu ks. Stryczka nie zawiadomili policji czy inspekcji pracy. Kilka osób wypowiedziało się w artykule pod swoimi nazwiskami, a reszta anonimowo.

Ponadto opublikowano długą rozmowę Janusza Schwertnera z ks. Jackiem Stryczkiem. Duchowny zaprzeczał stawianym mu zarzutom.

Przed wywiadem zamieszczono krótką informację od Pawła Ławińskiego, zastępcy dyrektora programowego Onetu. Wyjaśnił on, że w ramach autoryzacji ks. Stryczek „dużo odpowiedzi zmienił bardzo znacząco, wiele pytań dziennikarza straciło sens”.

Chociaż zeszłoroczna nowelizacja prawa prasowego w sytuacji tak dużych ingerencji w zapis rozmowy pozwala redakcji zamieścić ją w nieautoryzowanej wersji, Onet się na to nie zdecydował. - Nie czynimy tego, chcąc możliwie jak najdokładniej przedstawić zdanie księdza w zgodzie z jego intencją - uzasadnił Ławiński.

Stowarzyszenie groziło Onetowi konsekwencjami opublikowania tekstu

Na początku maja ks. Jacek Stryczek oraz inni członkowie zarządu Stowarzyszenia Wiosna opublikowali na Facebooku nagranie, w którym oskarżyli „pewną dużą redakcję” o przygotowywanie artykułu pod z góry ustaloną tezę, choć nie otrzymali jeszcze żadnych oficjalnych pytań. Nie podali nazwy tej redakcji. - To nad czym pracuje dziennikarz może być zamachem na naszą wiarygodność, może rozwalić to nad czym pracujemy społecznie od lat - tłumaczył portalowi Wirtualnemedia.pl Jakub Marczyński, wiceprezes organizacji.

Janusz Schwertner w swoim reportażu poinformował, że w ostatnich miesiącach kilka osób pracujących w Ringier Axel Springer Polska (także w innych redakcjach niż Onet) dostało maile od Jakuba Marczyńskiego i ks. Jacka Stryczka. Marczyński w jednym z maili zapytał: „Wiecie, ile osób co roku opowiada mi historie o tym, co dzieje się w Waszej firmie? O poziomie dziennikarstwa, o obietnicach, o standardach u Was panujących? Wiecie jak musiałem drzeć koty z TVP czy u innych wydawców internetowych, aby bronić Was, kiedy pluli na Was na korytarzu?”.

Podobne sugestie znalazły się w jednym z maili od ks. Stryczka. - Ponieważ informacja o tym, że szukacie haka na mnie i Paczkę »chodzi po mieście«, zaczęli się do nas zgłaszać byli pracownicy ONET, z informacją, że chętnie nam opowiedzą, jak pracuje się w tej firmie. Nie będę cytował, co słyszymy. My też jesteśmy medium - napisał.

 

W czwartek Onet zamieścił też komentarz Marzeny Suchan, szefowej serwisu informacyjnego portalu. Przypomniała, że Onet od 9 lat wspiera „Szlachetną Paczkę”, a reportaż o traktowaniu pracowników Stowarzyszenia Wiosna nie jest wymierzony w tę akcję. - Szlachetna Paczka i Akademia Przyszłości pomogły setkom tysięcy ludzi - to niezaprzeczalne i jesteśmy dumni, że mogliśmy się w Onecie do tego przyczynić. Jednak głos osób, które czują się skrzywdzone, nie może zostać stłumiony, niezależnie od tego, jakie ideały nosi się na sztandarach - stwierdziła.

Ks. Stryczek tłumaczy: jestem wymagający, był kryzys zarządzania

Artykuł Janusza Schwertnera od rana jest szeroko omawiany i komentowany w mediach. Wielu dziennikarzy aktywnych na Twitterze pogratulowało mu tekstu.

Ksiądz Jacek Stryczek odniósł się do niego w nagraniu wideo zamieszczonym krótko po godz. 12 na profilu facebookowym duchownego. Stwierdził, że w artykule są opinie byłych pracowników stowarzyszenia, a nie fakty. Zarzucił dziennikarzom Onetu, że nie chcieli zweryfikować doniesień od informatorów.

Ks. Stryczek dodał, że większość zarzutów uznaje za absurdalne. Opisał kilka sytuacji opisanych w tekście, które jego zdaniem w rzeczywistości wyglądały zupełnie inaczej.

- Drodzy państwo, nie krzyczę na co dzień. Nawet nie wiem, jak miałbym się odnosić do tych zarzutów w różnych obszarach w stosunku do kobiet. Pracuję z wieloma, współtworzę środowisko rozwojowe dla kobiet, nie rozumiem - stwierdził. - Przyjmuję, że są osoby, którym źle się pracowało u nas. Jako pracodawca nie mogę ocenić ich stanu zdrowia, więc trudno mi się do tego odnieść - dodał.

- Prawdą jest, że jestem wymagającym szefem. Prawdą jest, że pracujemy na najwyższym poziomie, że to co tworzymy jest bardzo zaawansowane, jesteśmy po prostu startupem - wyliczył duchowny. Dodał, że pracowników spełniających takie wymagania jest coraz więcej.

 

Przyznał, że w ciągu ostatnich dwóch lat w Stowarzyszeniu Wiosna był kryzys zarządczy po odejściu kilku ważnych pracowników, m.in. z pionu HR i komunikacji. W związku z tym ks. Stryczek musiał wykonywać obowiązki dyrektora zarządzającego.

Do tego zarzutu dziennikarz Onetu szybko odniósł się na Twitterze. - Ja w ogóle nie zrozumiałem, o co księdzu chodzi. Spisałem naszą rozmowę, wysłałem mu do autoryzacji, a on napisał całą od nowa - i wszystko puściłem bez żadnej zmiany. Więc ksiądz chyba siebie miał na myśli - stwierdził.

- Ks. Stryczek w upublicznionym właśnie nagraniu twierdzi, że "wydzwaniałem do osób z pytaniem, czy byli na zwolnieniu lekarskim z powodu działań księdza Stryczka". Proszę księdza, przecież rozmawialiśmy już tyle razy o tym! Nie było ANI JEDNEJ TAKIEJ ROZMOWY. Ksiądz wie o tym - podkreślił Schwertner. - W swoim oświadczeniu ksiądz powtórzył wszystkie zarzuty, które wysunął wobec mnie już wcześniej - zaznaczył.

Zarząd Stowarzyszenia Wiosna przeprasza poszkodowanych pracowników

Przed godz. 14 na stronie Stowarzyszenia Wiosna pojawiło się oświadczenie zarządu organizacji (jej prezesem jest ks. Jacek Stryczek). Władze stowarzyszenia oceniły, że w artykule Onetu znalazły się informacje jedynie od osób niezadowolonych z pracy w organizacji.

- Jest nam bardzo przykro, że dla osób wypowiadających się w tekście, praca w WIOŚNIE była trudnym doświadczeniem. Przykro nam również, że artykuł przedstawia wyłącznie opinie osób, które pracę w WIOŚNIE zapamiętały w ten sposób. Wśród opisanych sytuacji były takie, które nie miały miejsca lub ich przebieg był inny niż zostało to przedstawione - czytamy w oświadczeniu. - Informowaliśmy o tym autora tekstu, niestety nie zdecydował się na przedstawienie naszej perspektywy. Z autorem chcieli również porozmawiać byli i obecni współpracownicy ks. Jacka Stryczka, których opinia na temat pracy z nim jest diametralnie inna. Niestety również ich głos nie został uwzględniony w materiale, przez co nie jest to tekst, który przedstawia pełny i prawdziwy obraz pracy w WIOŚNIE - dodało kierownictwo organizacji.

Wyjaśniło też szczegółowo kryzys, o którym wspomniał ks. Jacek Stryczek. - Specjaliści nazywają taką sytuację kryzysem wzrostu. WIOSNA stała się zbyt duża i odpowiedzialna za zbyt wiele projektów, by nadal dało się nią zarządzać w sposób, który sprawdzał się, gdy była gronem pasjonatów „grzejących na ideałach”. Okazało się, że część osób, które z konieczności wzięły na siebie ciężar zarządzania, nie do końca były w stanie poradzić sobie w zmieniających się warunkach funkcjonowania Stowarzyszenia. Sam entuzjazm i pasja, przy rosnącej z roku na rok skali działania i stopniu skomplikowania projektów, przestały wystarczać. Równocześnie, reagując na coraz większe potrzeby, zatrudnialiśmy w tym czasie wiele osób, dla których - w ogromnej części - praca w WIOŚNIE była pierwszym kontaktem z rynkową rzeczywistością - opisano.

- Nie ukrywamy tego, że mogło dochodzić w WIOŚNIE do sytuacji emocjonalnie trudnych, stresujących i powodujących u pracowników dyskomfort. Każdego, kto tego doświadczył, przepraszamy - stwierdził zarząd Stowarzyszenia Wiosna.

- Jednocześnie stanowczo oświadczamy, że nie akceptujemy w WIOŚNIE w relacjach z pracownikami praktyk, które zostały przedstawione w artykule. Trudno jest nam uwierzyć, że w istocie miały one miejsce, dlatego każdą z nich weryfikujemy - zaznaczył.

- Mamy nadzieję, że publikacja artykułu nie zagrozi kontynuacji naszych programów społecznych. SZLACHETNA PACZKA i AKADEMIA PRZYSZŁOŚCI są w dobrych rękach oddanych i profesjonalnych pracowników. Wszystkim, którzy są z nami, Wolontariuszom, Darczyńcom, Pracownikom i Przyjaciołom WIOSNY - serdecznie dziękujemy - dodały władze organizacji.

Krakowska kuria: zarzuty są poważne, chcemy wyjaśnień od ks. Stryczka

W czwartek w południe komunikat dotyczący reportażu Onetu wydał ks. Tomasz Szopa, kanclerz kurii metropolitalnej krakowskiej. Stwierdził, że zarzuty postawione w tekście są bardzo poważne.

- Chociaż Stowarzyszenie „Wiosna” nie jest stowarzyszeniem kościelnym, to jednak ks. Jacek Stryczek, jako ksiądz Archidiecezji Krakowskiej podlega władzy kościelnej i dlatego przełożeni ks. Stryczka traktują te zarzuty z należytą powagą - wyjaśnił ks. Szopa.

Dodał, że ks. Stryczek został poproszony o szczegółowe pisemne odniesienie się do oskarżeń.

Ks. Stryczek oddał się do dyspozycji walnego zgromadzenia stowarzyszenia

Po południu ks. Jacek Stryczek w pisemnym oświadczeniu ponownie zakwestionował rzetelność tekstu Onetu. - Nie zgadzam się z zarzutami postawiony w artykule Onetu. Uważam, że tekst jest jednostronny, emocjonalny, a przez to nieprawdziwy. Trudno jest z nim polemizować, ponieważ w tekście znajdują się wypowiedzi osób, które w żaden sposób nie zostały zweryfikowane. Zabrakło w nim także wielu naszych wyjaśnień - ocenił.

- Pracuję z wieloma osobami, wspieram je w rozwoju, jestem dla nich. Zarządzam też wieloma zespołami w Wiośnie i poza nią. Nigdy człowiek nie był dla mnie środkiem do celu, lecz wartością samą w sobie - zapewnił duchowny.

- Trud współpracy ze mną symbolicznie widoczny jest w Ekstremalnej Drodze Krzyżowej - 40 km w nocy, najlepiej samemu. Jest to duże wymaganie i trudne. Dla wielu bolesne. A mimo to wiele osób samych z siebie wybiera to wyzwanie. Tak samo, jak współpracę z ze mną. Rozumiem, że jestem wymagający. Przyjmuję jednak uwagi - zaznaczył.

Ks. Stryczek podkreślił, że najważniejsze jest dla niego dobro Stowarzyszenia Wiosna. - Nie chcę, by jakiekolwiek kwestie zagroziły toczącym się projektom, a przede wszystkim - niesieniu pomocy tysiącom potrzebujących. Uznając powagę sytuacji, postanowiłem oddać się do dyspozycji Walnego Zgromadzenia Stowarzyszenia Wiosna, zgodnie ze statutem - poinformował duchowny.

Dołącz do dyskusji: Burza po tekście Onetu o ks. Jacku Stryczku. Spór o autoryzację, zarząd stowarzyszenia przeprasza, kuria chce wyjaśnień

31 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Mariusz
Fajna koszulka. Chociaż nie wiem co skrywa druga połowa.
odpowiedź
User
dh
Jak każdy degenerat, swojej winy nie widzi.
odpowiedź
User
ja
Fajna koszulka. Chociaż nie wiem co skrywa druga połowa.


Dalej jest Nic co ludzkie nie jest mi obce. Kler.
odpowiedź