SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Maspex nie zwolni pracowników, którzy zaakceptowali obraźliwe wpisy Tigera. „Nie zamawialiśmy u agencji testowania naszej kontroli”

Prezes Maspexu Wadowice Krzysztof Pawiński poinformował, że firma nie zwolni dwójki pracowników, którzy akceptowali grafiki na profili instagramowy marki Tiger. Osoby te zapłacą natomiast kary finansowe i zaangażują się w wolontariat. - Zlecając działania profesjonalnej agencji reklamowej, oczekiwaliśmy doświadczenia, wiedzy, wsparcia. Nie zamawialiśmy testowania wrażliwości naszego pracownika ani audytu naszej kontroli nad młodszym specjalistą - stwierdza Pawiński.

Krzysztof Pawiński, prezes Grupy Maspex WadowiceKrzysztof Pawiński, prezes Grupy Maspex Wadowice

Kryzys wizerunkowy Tigera zaczął się w środę, kiedy użytkownicy Twittera zwrócili uwagę na wpis instagramowy tej marki z 1 sierpnia: grafikę z wyciągniętym środkowym palcem oraz napisami: „1 sierpnia. Dzień pamięci. Chrzanić to, co było. Ważne to, co będzie”. Z profilu szybko usunięto ten wpis, a także wpisy z 10 kwietnia i 15 czerwca (tego dnia w br. przypadało Boże Ciało).

Maspex przeprosił za publikację wpisu z 1 sierpnia. - Bardzo przepraszamy za ten błąd, który nie powinien się wydarzyć. Wiemy, że usunięcie tej publikacji nie naprawi tego błędu, ale post został już usunięty. Jeszcze raz bardzo serdecznie przepraszamy. Nigdy podobna sytuacja się nie powtórzy - zapewniła firma. Kilka godzin później poinformowała, że przekazała 500 tys. zł w ramach zbiórki „Pomoc dla Powstańców”, organizowanej przez Światowy Związek Żołnierzy Armii Krajowej.

Odpowiadająca za komunikację Tigera na Instagramie agencja J. Walter Thompson Group Poland zwolniła dwie zajmujące się tym osoby i także przeprosiła za wpis z 1 sierpnia. Następnego dnia Maspex za porozumieniem stron rozwiązał umowę z J. Walter Thompson Group Poland oraz zapowiedział, że profile Tigera na Twitterze i Instagramie zostaną zamknięte

Krzysztof Pawiński, prezes Maspexu Wadowice, w rozmowie z „Rzeczpospolitą” poinformował, że w firmie grafiki przygotowane dla Tigera przez J. Walter Thompson Group Poland akceptowały dwie osoby: młodszy i starszy specjalista odpowiadający za tę markę. Obie osoby, stanowiące cały zespół marketingowy Tigera, podlegają dyrektorowi marketingu firmy, którego przełożonym jest dyrektor generalny jednostki biznesowej, a ten raportuje do prezesa spółki.

- Akceptacja materiałów otrzymanych od zewnętrznej agencji reklamowej i grafiki umieszczonej na Instagramie była dokonywana jednoosobowo przez młodszego specjalistę i brak oceny tej czynności przez jego przełożonego doprowadził finalnie do wywieszenia tak niedopuszczalnego materiału - opisał Pawiński. Zaznaczył, że firma w ogóle nie powinna otrzymać propozycji takich grafik od agencji.

Specjaliści odpowiadający w firmie za markę Tiger nie stracą pracy, mimo że Krzysztof Pawiński przyznał, że zwolnienie ich byłoby adekwatne w obecnej sytuacji. - Osoby, których to dotyczy, zaproponowały zadośćuczynienie w formie zaangażowania się w wolontariat – pomoc chorym powstańcom i własny pieniężny wkład w tę pomoc. Poniosą też kary finansowe. Taką propozycję przyjęliśmy, bo to się wpisuje w nasze postanowienie, by każda reakcja oznaczała coś dobrego dla tych, których dotknęliśmy - wyjaśnił prezes Maspexu.

Jego zdaniem wina w tej sytuacji leży w większym stopniu po stronie J. Walter Thompson Group Poland. - Zlecając działania profesjonalnej agencji reklamowej, oczekiwaliśmy doświadczenia, wiedzy, wsparcia. Nie zamawialiśmy testowania wrażliwości naszego pracownika ani audytu naszej kontroli nad młodszym specjalistą - stwierdził Pawiński. - Tak, oba te testy zostały przez nas oblane. Ale mieliśmy prawo oczekiwać dostarczenia grafiki w akceptowalnym standardzie. Kontrowersję i obrazę uczuć dzieli przepaść - dodał.

Według szefa Maspexu przyczyna może tkwić w tym, że komunikacją w social media zajmują się przede wszystkim osoby młode, często będące w początkowej fazie kariery zawodowej.

- Dalej uważam, że tak być powinno. Zwracają się w tych kanałach do młodych, używają ich języka i ich skrótów myślowych. Ale nasz przykład pokazuje, że takie naturalne przewagi młodości muszą być połączone z doświadczeniem. Każda wychodząca na zewnątrz informacja musi być poddana dodatkowej ocenie jednej lub więcej osób - zaznaczył Krzysztof Pawiński.

Pod koniec zeszłego tygodnia Polskie Radio poinformowało, że nie będzie już kupowało produktów Maspexu, a Lotos i Orlen - że wycofają ze swoich stacji napój Tiger. Jak duża to strata dla firmy? - Pierwszy raz stoimy w takiej sytuacji, trudno to ocenić - stwierdził Pawiński.

Zwrócił też uwagę, że obecny kryzys wizerunkowy marki Tiger, pokazuje, jak duże znaczenie mają obecnie media społecznosćiowe. - Błąd na Instagramie ma konsekwencje dla całej firmy. Nasze traktowanie tych mediów w sposób uproszczony, ta ścieżka jednoosobowej akceptacji doprowadziły nas do miejsca, w którym jesteśmy - przyznał szef Maspexu.

Dołącz do dyskusji: Maspex nie zwolni pracowników, którzy zaakceptowali obraźliwe wpisy Tigera. „Nie zamawialiśmy u agencji testowania naszej kontroli”

73 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
bonar
I to mi się podoba, w myśl ich głównego hasła: "Chrzanić to, co było, ważne to, co będzie" xDDD
odpowiedź
User
James Kamerun
Na miejscu szefów (właścicieli) JWT jak najszybciej opublikowałbym całą korespondencję z maspexem, bo ten ostatni ciągnie agencję na dno... są dla każdej agencji granice zeszmacenia się, ale jak straci się dobre imię - a maspex robi wszystko, żeby wyłączną odpowiedzialnością obarczyć agencję - to już trudno będzie je odzyskać.... tak jak i klientów, a maspex to już Titanic....
odpowiedź
User
jak
Nie wierzę w ani jedno słowo tego człowieka. Tiger dla mnie nie istnieje. Jeszcze żeby to był wyjątkowy produkt, ale to jest energetyk dokładnie taki jak inne. Młodych ludzi w Warszawie o 17 w dniu 1 sierpnia są na ulicach tysiące i żaden nie pokazuje fucka powstańcom.
odpowiedź