SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Media biją na alarm! Chodzi o Google i innych gigantów

- Bezpłatne treści, czyli treści, w zamian, za które użytkownik ogląda reklamy, stoją pod znakiem zapytania - powiedział Jacek Świderski prezes spółki Wirtualna Polska Holding podczas kongresu Impact’24. Wskazywał w ten sposób na problem coraz większej dominacji globalnych platform technologicznych na rynku reklamowym, które wykorzystują do rozwoju treści wydawców internetowych. - Muszą być jasne zasady gry. Jeżeli korzystasz z efektu mojej pracy, to zapłać za to - dodał Aleksander Kutela, prezes Ringer Axel Springer Polska.

W panelu pt. "Media i technologie. Wspólna przyszłość na nowych zasadach" udział wzięli: Jacek Świderski, prezes Wirtualna Polska Holding S.A., Aleksander Kutela, prezes zarządu Ringer Axel Springer Polska i Dorota Żurkowska z Warner Bros. Discovery, członkini zarządu TVN S.A. W dyskusji moderowanej przez Macieja Kossowskiego, szefa Związku Pracodawców Wydawców Cyfrowych rozmawiano głównie o relacjach z firmami technologicznymi.

- 2008 rok to był moment, kiedy globalne platformy zjadały 30 proc. rynku reklamowego w Stanach Zjednoczonych. Teraz jest to już prawie 70 proc. i skutek jest taki, że bezpłatne treści, czyli treści, w zamian za które użytkownik ogląda reklamy, stoją pod znakiem zapytania - mówił prezes Wirtualnej Polski.

- W branży jestem od 25 lat i nie da się nie zauważyć, że wraz ze wzrostem globalnych platform nasila się zjawisko nadużyć. Przykład? Reklamy, które są oszustwem, a które niestety możemy zobaczyć w internecie. Widzimy np. celebrytkę, która reklamuje jakiś środek, który miał być kosmetykiem. Sama zainteresowana była tym zaskoczona. Tego rodzaju reklamy trafiły na nasz portal przez Google. W przypadku tego gracza mamy duży kłopot. Google wymaga dostarczenia reklamy na kilka godzin przed emisją. W drugą stronę to już tak nie działa. Jak Google zamawia reklamy u nas, to dowiadujemy się o treści reklamy, gdy trwa emisja. Co często oznacza, że reklama, która jest np. oszustwem, widoczna jest przez kilka godzin, zanim zostanie zdjęta. Czujemy się faulowani – dodał Jacek Świderski.

- Muszą być jasne zasady gry. Jeżeli korzystasz z efektu mojej pracy, to zapłać za to. Ta zasada jest fundamentalna, żeby media mogły się dalej rozwijać. Tym razem jednak czas jest krytycznie ważny. Netflix potrzebował kilku lat, żeby zdobyć 100 mln użytkowników. Aplikacji Tik Tok zajęło to 9 miesięcy, a chat GPT potrzebował na to już tylko dwóch miesięcy - podkreślał Aleksander Kutela, prezes zarządu Ringer Axel Springer Polska.

Dorota Żurkowska z Warner Bros. Discovery oceniła z kolei, że prawo nie nadąża za nowymi technologiami.

- Regulacja powinna zabezpieczyć użytkownika, ale jednocześnie nie pozbawiać go prawa do informacji. Sztuczna inteligencja niesie ogromne możliwości, ale także ogromne zagrożenie. Na końcu musimy pamiętać, aby odbiorca miał zapewnioną określoną jakość informacji - mówiła Dorota Żurkowska.

- To, że jesteśmy wypychani z bezpłatnego modelu dostarczania treści w zamian za reklamę przez Big Tech, niesie skutek społeczny. Jeżeli nie będzie bezpłatnych treści w internecie, to duża część społeczeństwa nie będzie miała dostępu do informacji w ogóle - komentował Jacek Świderski.

- W takim przypadku stworzą się bańki, które ograniczą dostęp do szerokiej informacji, a wtedy kwestia manipulowania będzie bardzo prosta - dodała Dorota Żurkowska.

- Czas na regulację jest teraz. Nasze teksty są odpytywane przez boty sztucznej inteligencji 150 tys. razy dziennie. Sztuczna inteligencja korzysta nieodpłatnie z pracy dziennikarzy. Pilnie potrzebujemy regulacji, która spowoduje, że w Polsce będą uczciwe warunki konkurencji, która zapewni ochronę własności intelektualnej - mówił w trakcie kolejnej dyskusji o AI Bartosz Hojka, prezes Agora SA.

W kwietniu siedem organizacji twórców, wydawców i dziennikarzy oraz wielu redaktorów naczelnych, wystąpiło z listem otwartym do premiera Donalda Tuska. Autorzy listu przekonują, że w przygotowanym przez rząd projekcie dyrektywy o prawie autorskim i prawach pokrewnych zaszyto niekorzystne dla twórców zapisy dotyczące wynagradzania twórców za ich treści.

Wynika z nich, że duże firmy technologiczne w dalszym ciągu mogą za darmo trenować swoje algorytmy na treściach twórców, czerpiąc z tego zyski. Rząd wycofał się bowiem z przepisu, który przedstawił w pierwszej wersji dokumentu, nakładającego na Big Tech obowiązek płacenia za treści wykorzystywane przez producentów AI.

- Będąc ostatnim krajem, który dopiero wprowadza wytyczne tej dyrektywy, Polska miała szansę skorzystać na tym, że byliśmy na szarym końcu. Mogliśmy być liderem wprowadzenia tych regulacji, które są absolutnie niezbędne. Niestety nasze apele pozostały do tej pory bez odpowiedzi - podsumował dyskusję Aleksander Kutela.