SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Michał Tusk potwierdza: łączyłem pracę w „GW” i OLT, zredagowałem wywiad z prezesem

Michał Tusk przyznał, że przez tydzień jednocześnie pracował w „Gazecie Wyborczej Trójmiasto” i OLT Express, nie pytając o zgodę przełożonych w „GW”. Potwierdził również, że zaproponował dyrektorowi OLT odpowiedzi na pytania „GW”, które sam współprzygotował.

W wywiadzie w „Gazecie Wyborczej” Michał Tusk potwierdził, że przez tydzień, mając już podpisaną umowę z OLT Express na usługi public relations, pisał jeszcze teksty w „Gazecie Wyborczej Trójmiasto”. - Ten tydzień był złamaniem dobrych zasad i standardów i to zdecydowanie nie było fair - ocenił, zaznaczając jednak, że nie pisał wtedy artykułów ani o OLT, ani o innych liniach lotniczych czy o gdańskim lotnisku. - Natomiast gdy opublikowałem ostatni felieton w ‘Gazecie’, nie byłem już pracownikiem redakcji. Był to felieton pożegnalny - dodał Tusk. Przyznał jednocześnie, że nie otrzymał zgody przełożonych w redakcji „GW” na podjęcie współpracy z OLT.

>>> Michał Tusk był jednocześnie dziennikarzem „GW” i PR-owcem OLT. „GW”: oszukał nas

Michał Tusk przedstawił również swoją wersję powstania wywiadu z dyrektorem OLT Jarosławem Frankowskim, który ukazał się 23 marca w dodatku do „Gazety Wyborczej Trójmiasto”. - Nie było tak, że ułożyłem wszystkie pytania. Dałem innemu dziennikarzowi swoje propozycje pytań, a on zredagował swoje i dołożył nowe wątki. Później przygotowałem propozycje odpowiedzi i wysłałem to do dyrektora Frankowskiego - opisał Tusk. - Zdaję sobie sprawę z tego, że to może wyglądać nieprofesjonalnie, ale ostatecznym autorem był podpisany dziennikarz - zaznaczył.

Jednocześnie Michał Tusk zadeklarował, że pracę na gdańskim lotnisku podjął dopiero 15 kwietnia, a więc już po opublikowaniu pożegnalnego tekstu w „Gazecie Wyborczej Trójmiasto”.

Dołącz do dyskusji: Michał Tusk potwierdza: łączyłem pracę w „GW” i OLT, zredagowałem wywiad z prezesem

8 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
arnie
Wierzę w jednego Tuska, Ojca Wszech-uwielbianego, Stworzyciela Zielonej Wyspy i Autostrad, wszystkich dotacji z Unii - widzialnych i niewidzialnych. I w jednego Pana Rostowskiego, ministra Tuska prawdomównego, który z Balcerowicza jest zrodzony, przed wszystkimi długami. Tusk z Tuska, Europejskość z Europejskości, Fakty prawdziwe z TVN-u prawdziwego. Przez Lisa stworzone, po dziś dzień mówione. Współistotne Tuskowi. A przez Niego wszystko się stało. On to dla nas lemingów i dla naszego zgłupienia, zstąpił z Kaszub. I za sprawą mitu o dziadku z Wermachtu, przyjął miliardy z Unii i stał się premierem. Pomógł Grecji również za nas, pod namową Angeli. Został przez nią poklepany, pochwalony i nagrodzony. I ponownie wybrany dnia wyborczego, jak "przewidział" OBOP. I wstąpił do Rządu. Siedzi po prawicy Bronka. I powtórnie przyjdzie w chwale, na następną kadencję. A kurestwu jego nie będzie końca. Wierzę w Donka Sondażowskiego, Pogromcę Kiboli, który z Nocnej Zmiany pochodzi. Który z Niesiołowskim i Kopacz wspólnie odbiera uwielbienie i chwałę. Który mówi ustami Olejnik, Durczoka i Miecugowa: wierzę w jedną, wielką, powszechną i aferalną Platformę Obywatelską. Wyznaję drożyznę, brak emerytury i podwyżki podaków by lepiej się żyło. I oczekuję powrotu gumy DONALD w kioskach Ruchu oraz wprowadzenia ACTA, GMO i mianowania Kasi Tusk naczelną ONET-u.
odpowiedź
User
Może zajmiemy się łamaniem prawa i dobrego obyczaju w spółce Skarbu Państwa, a nie bzdurami jakiegoś smarkacza
Zajmijcie się lepiej rozbójniczym nepotyzmem w Telewizji Polskiej. Pracują tam żony i dzieci senatorów, posłów, europosłów, ministrów rządu, ambasadorów RP, dyrektorów anten, jednostek prawnych, administracyjnych i księgowych w samej telewizji. Żony swoich mężów i ich dzieci są nietykalne i chronione względami prezesa Brauna, bo to żony i dzieci jego kolegów z partii. Mogą nie przychodzić do pracy (w piątki), mogą nie wypełniać służbowych obowiązków, za które pobierają wynagrodzenie, mogą wygadywać fidrygały na wizji, mogą nic nie umieć, mogą mieć zerową oglądalność, mogą być zatrudnione nie tam, gdzie pobierają wynagrodzenie (przekręty etatowe). Nie może ich nie chcieć wydawca lub autor programu. Mogą pyskować swoim przełożonym i mogą straszyć innych swoim mężem i jego koleżką prezesem. Może Gazeta Wyborcza coś o tym napisze???????
odpowiedź
User
karlo
A ilu z was dziennikarzyki redaguje odpowiedzi prezesom nie mając podpisanej umowy, hm?
odpowiedź