SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

"Pojedynek na narracje" ws. opłaty reprograficznej

Producenci sprzętu elektronicznego nie chcą komentować projektu tzw. opłaty reprograficznej. - Projekt obecnie jest na mocno politycznym etapie. Widać medialną ofensywę przeciwników opłaty - mówi Stanisław Trzciński, prezes STX Music Solutions.

Dekoder Android TVDekoder Android TV

Na początku maja Ministerstwo Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu opublikowało projekt znowelizowanego rozporządzenia dotyczącego tzw. opłaty reprograficznej. Obecnie są nią w Polsce objęte kserokopiarki, magnetofony i magnetowidy. Projekt zakłada rozszerzenie listy urządzeń m.in. o urządzenia audio i audio-wideo z funkcją nagrywania, komputery stacjonarne i przenośne, tablety, nagrywarki CD, DVD i Blu-ray, telewizory i dekodery telewizji cyfrowej z funkcją nagrywania, dyski twarde SSD, pendrive’y, czytniki e-booków. Stawka w zależności od urządzenia ma wynosić 2 albo 4 proc. Według projektu opłata nie obejmie smartfonów

Opłata reprograficzna ma być formą rekompensaty na rzecz twórców, producentów i wydawców w związku ze szkodą, jaką ponoszą wobec kopiowania ich utworów. Część z tych pieniędzy ma być nadal przekazywana artystom za pośrednictwem organizacji zbiorowego zarządzania prawami autorskimi, a część zasili Fundusz Wsparcia Artystów Zawodowych. Podobna rekompensata funkcjonuje już w większości krajów europejskich, m.in. w Niemczech, Francji, Włoszech i na Węgrzech. W Polsce w ciągu 10 lat ma przynieść przychody rzędu 3,57 mld zł.

W 2018 roku, według danych Ogólnopolskiej Konferencji Kultury, wpływy z opłaty w Polsce wyniosły niecałe 1,69 mln euro. Tymczasem w Niemczech była to kwota prawie 200 razy większa - 332,52 mln euro (we Francji 277,5 mln, we Włoszech 127,67 mln). Dużo mniejsza Litwa osiągnęła wpływy w wysokości 4,8 mln euro. Z drugiej strony nieco ludniejsza od Polski Ukraina zarobiła w 2018 roku na opłacie jedynie 281,35 tys. euro. W Europie opłaty od tabletów, smartfonów i komputerów poza Polską nie pobierają jedynie Dania, Islandia, Serbia i Bułgaria.

Projektu nie komentuje Canal+. - Nie opublikowano treści ustawy, nie znamy szczegółów jej założeń - wyjaśnia rzecznik prasowy Piotr Kaniowski. Jeszce krócej odpowiada rzeczniczka Cyfrowego Polsatu Olga Zomer. - Nie wypowiadamy się na tym etapie na ten temat - ucina. - Przyglądamy się przedstawionemu projektowi, również na forum izb branżowych. Stanowisko wobec proponowanych rozwiązań przedstawimy po zakończeniu tych analiz - mówi natomiast Wojciech Jabczyński, rzecznik Orange Polska.

Spytaliśmy także kilka firm produkujących sprzęt elektroniczny o ich stosunek do projektu opłaty, czy po jej wprowadzeniu urządzenia zdrożeją, czy opłata może mieć inne (pozytywne lub negatywne) konsekwencje, czy uczestniczyli w konsultacjach na temat jej wprowadzenia. Autorzy projektu twierdzą, że opłata nie powinna wpłynąć na ceny sprzętu elektronicznego, bo te „w głównej mierze uzależnione są nie od podatku VAT czy też nałożonych opłat, ale od polityki cenowej producenta narzuconej przez niego dla konkretnego rynku”. Spytaliśmy producentów, czy faktycznie tak jest.

Na odpowiedzi części firm wciąż czekamy. Sony i Samsung zgodnie odesłały nas do Związku Importerów i Producentów Sprzętu Elektronicznego i Elektrycznego ZIPSEE Cyfrowa Polska, który reprezentuje ich stanowisko.

Kanownik: Zapłacą także konsumenci

- Rozszerzenie opłaty reprograficznej uderzy na pewno w polskich przedsiębiorców – głównie dystrybutorów i importerów sprzętu elektronicznego, którzy od lat dokładają się do krajowego PKB i dają setki tysięcy miejsc pracy, a nie w wielkich producentów elektroniki, jak przekonują zwolennicy opłaty – mówi portalowi Wirtualnemedia.pl prezes Cyfrowej Polski Michał Kanownik. Podkreśla, że marże dystrybutorów są najniższe w Europie (wynoszą ok. 1 proc.). Jak dodaje, zapłacą także konsumenci. - Jestem po rozmowie i dyskusji z polskimi dystrybutorami i importerami, którzy wprost mówią, że nie będą sami w stanie pokryć dodatkowego podatku nałożonego na sprzęt i będą zmuszeni przenieść go na kupujących – zaznacza. Zdaniem Kanownika, podwyższenie cen skłoni konsumentów do poszukiwania tańszych opcji, np. na chińskich platformach sprzedażowych, które oferują sprzęt bez podatków i opłaty reprograficznej. - W konsekwencji straci na tym zarówno przedsiębiorca, jak i artyści i budżet państwa - mówi prezes Cyfrowej Polski. I dodaje, że nikt nie konsultował ze związkiem projektu rozporządzenia.

Kanownik podkreśla, że „decyzja nie ma też praktycznego uzasadnienia”, bo opłata reprograficzna w założeniu miała rekompensować twórcom stratę, jaką mogą ponieść z powodu kopiowania ich utworów – na kasety magnetofonowe i VHS czy płyty CD i DVD. - Dziś jednak konsumenci, jeśli oglądają filmy na telewizorze czy słuchają muzyki na smartfonie, robią to za pomocą serwisów streamingowych, za które przecież już ponoszą opłaty. Nikt nie kopiuje filmów z Netflixa czy muzyki ze Spotify. Argumenty twórców i projektodawców o tym, że polscy konsumenci masowo kopiują filmy czy muzykę z telewizora smart i przekazują je potem znajomym za pomocą pendrive’a, są niedorzeczne i świadczą o ignorancji na temat tego, jak rzeczywiście dzisiaj Polacy korzystają z dzieł kultury – podkreśla Kanownik.

Wojciech Wieroński, dyrektor zarządzający ds. finansów MediaMarktSaturn Polska zaznacza, że "w dobie cyfryzacji wprowadzenie nowych opłat wpływa negatywnie na upowszechnianie się i dostęp do nowych technologii". - W związku z obecnym, wynikającym ze zmiany stylu życia, pracy i nauki, zapotrzebowaniem na sprzęt IT, audio i wideo czy nośniki pamięci, jak również w związku z ograniczoną dostępnością na rynkach światowych, już teraz istnieje ryzyko wzrostu cen sprzętu, a wprowadzenie opłaty reprograficznej może to przyspieszyć, na czym w efekcie końcowym mogą stracić konsumenci. Z powodu światowego braku komponentów produkcja drożeje, co już teraz stanowi przyczynę podnoszenia cen urządzeń - mówi. Jego zdaniem, nie można z góry zakładać, że wszyscy użytkownicy sprzętu będą kopiować dzieła twórców. Wieroński zwraca też uwagę na brak definicji twórcy. - Czy będą to wszystkie osoby zamieszczające określone treści, mające status zawodowego artysty czy też zrzeszone w ramach konkretnych organizacji twórców - mówi. Jak dodaje, MediaMarktSaturn Polska uczestniczył w rozmowach z przedstawicielami branży na temat wprowadzenia opłaty.

- Cały projekt obecnie jest na mocno politycznym etapie – mówi Stanisław Trzciński, kulturoznawca i menedżer kultury, prezes STX Music Solutions. - Wyraźnie widać medialną ofensywę przeciwników opłaty, którzy chcą znowu zamącić wokół kwestii. Obserwujemy swoisty pojedynek na narracje. Strona importerów i producentów elektroniki twierdzi, że opłata to kolejny podatek, przez który wzrosną ceny. Strona twórców mówi zaś: Polska odstaje na mapie Europy, która cała pobiera te opłaty. Strona importerów elektroniki, wielkich firm, jest spójna w działaniach: chcą obniżać koszty i maksymalizować zysk. Po stronie twórców są niuanse, nie ma dużego budżetu na działania PR, jednego przywództwa czy ciała broniącego ich racji. Środowisko jest podzielone, nawet przez to, że urządzenia, na których oglądamy filmy różnią się jednak od tych, na których słuchamy muzyki – dodaje Trzciński.

Komentujący projekt zaznaczają, że nie ma w nim mowy o smartfonach. Tam nie pada słowo „smartfon", ale urządzenia są zdefiniowane szerzej i zdaniem wielu obserwatorów de facto są smartfony – mówi jednak Trzciński. - Tak czy inaczej, minister kultury bez żadnego głosowania mógłby je dopisać zwykłym rozporządzeniem. One prędzej czy później zostaną objęte opłatami, więc producenci mogliby zadbać, żeby były one jak najniższe, wynoszące na przykład od jednego do półtora procent. Strona twórców mogłaby przystać na takie rozwiązanie. Przez ich brak dosyć wysoką opłatą obłożono inne urządzenia smart, jak na przykład telewizory. Ustawodawca musi bowiem sfinansować ustawę emerytalną dla artystów dotyczącą Funduszu Kultury, która kosztuje ponad 300 milionów złotych rocznie. Jeśli w projekcie nie ma opłaty od smartfonów, pieniądze trzeba pobrać od innych urządzeń. Telewizory smart obłożone są opłatą w wysokości czterech procent, a nie mogłyby mieć nawet dwukrotnie mniej, jeżeli objęto by opłatą smartfony – dodaje kulturoznawca.

Trzciński: Sprzeciw wobec opłaty reprograficznej to obrona interesów zagranicznych firm

- To słynna dyskusja, czy coś podrożeje, czy nie. Abonament Netflixa po wprowadzeniu opłaty od serwisów VOD nie podrożał. W 16 krajach Europy po wprowadzeniu opłaty ceny sprzętu nie wzrosły, jedynie w dwóch tak się stało, ale powody takiego stanu rzeczy są bardziej złożone – mówi Trzciński. - Z badania niemieckich naukowców na temat rynku smartfonów wynika, że nie było korelacji między wprowadzeniem opłaty a wzrostem cen. Ich zdaniem to tylko jeden z czynników mających wpływ na koszt sprzętu, poza nim liczą się m.in. inne wskaźniki dotyczące popytu i podaży czy kwestii marży. Opłata rzędu półtora czy dwa procent nie powinna wpłynąć na ceny w Polsce – kraju, gdzie smartfony są już dzisiaj drogie. Przy czterech procentach od telewizorów - już może – dodaje prezes STX Music Solutions.

- Sprzeciw wobec opłaty reprograficznej to stricte obrona interesów zagranicznych firm, głównie azjatyckich: koreańskich czy chińskich, po części amerykańskich, kosztem naszego dziedzictwa kulturalnego czy tożsamości. Polska kultura traci te pieniądze, a producenci sprzętu ich nie płacą. Straty sięgają na dzisiaj blisko 9 miliardów złotych, które mogłyby zostać w Polsce. Wszyscy narodowcy i wolnościowcy powinni wziąć pod uwagę, że około miliona polskich dzieci nadal nie ma komputera, a podczas pandemii producenci sprzętu, głównie azjatyccy, a także importerzy tegoż, zwiększyli ceny laptopów o blisko 200 procent, a teraz domagają się, by zachować ich wysokie zyski nadal wyciągając z Polski pieniądze należne polskim artystom – zaznacza Trzciński.

Dołącz do dyskusji: "Pojedynek na narracje" ws. opłaty reprograficznej

31 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Podatki podatki
Proponuję nałożyć podatek na artystów dla artystów. Wszyscy będą zadowoleni.
odpowiedź
User
TFU
Zapraszam artystów do pracy na kasie w markecie, jako pielęgniarka, na budowie, założenia własnej firmy gdzie zarabia się codzienną ciężką pracą, a nikt nie tworzy układów, systemów gdzie żyje się z opłat od społeczeństwa.
Czy Spotfy, Netflix będzie za darmo ? Zniknie abonament radio-telewizyjny ? Bilety do kina będą za darmo ?! Bo jaki procent dzisiaj siedzi na torrentach i ściąga ? Niech sobie ich firmy i "artyści" ścigają, a nie nakładają haracz na wszystkich. Dla mnie to łupieżcze zachowanie.
odpowiedź
User
miś społeczny
Jak znam życie, to na skutek protestów różnych Kazików i Hołdysów, opłata zostanie rozszerzona także i na smartfony.
odpowiedź