SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Patryk Vega swoim filmem „Polityka” bardziej pomoże obecnej władzy, niż jej zaszkodzi. „Sukces kasowy”

Film „Polityka” Patryka Vegi, którego premiera odbędzie się we wrześniu br.tuż przed wyborami może co najwyżej zapewnić reżyserowi sukces kasowy, ale nie zmieni nic w otaczającej nas politycznej rzeczywistości. Może wywołać też co najwyżej dyskusje - uważają eksperci ds. wizerunku, PR i marketingu politycznego. Oceniają, że krytykujący już dziś tę produkcję politycy robią filmowi wielką, darmową promocję, a ludzie pójdą go obejrzeć jedynie z ciekawości. Tego rodzaju produkcja będąca filmem fabularnym, a nie dokumentem odkrywającym istotne nowe fakty nie jest w stanie zmienić poglądów i ocen szczególnie osób tworzących twardy elektorat poszczególnych ugrupowań.

W serwisie YouTube został właśnie opublikowany oficjalny zwiastun filmu „Polityka” Patryka Vegi, którego premiera zaplanowana jest na wrzesień br.

Patryk Vega w rozmowie z „Gazetą Wyborczą” zaznaczył, że jego nowy film opowiada o politykach wszystkich znaczących ugrupowań. - Dostanie się opozycji, dostanie się politykom w sutannie. Przygotowywałem ten film przez 18 miesięcy, miałem szczegółową dokumentację - stwierdził. - Władza deprawuje. Nie da się codziennie oszukiwać rzeszy ludzi, a potem wracać do domu jak gdyby nigdy nic. Ten film opowiada o ludziach, którzy dorwali się do władzy i publicznych pieniędzy - zaznaczył.

Vega zapowiedział, że akcja „Polityki” rozgrywa się wokół wyborów parlamentarnych. - Film to teraz najlepsze medium do bezkompromisowych i bezlitosnych rozliczeń. Zwłaszcza że coraz mniej w Polsce mediów, które nie są finansowane przez rządowe budżety, a przez to nie mogą obiektywnie opowiadać o rzeczywistości - zwrócił uwagę. - Ja nie mam nic wspólnego ze spółkami skarbu państwa, moje filmy finansowane są prywatnie - zaznaczył.

Jarosław Kaczyński stwierdził, że film ten jest atakiem na PiS i hejtem na obecną władzę. Pozwanie Patryka Vegi rozważa już teraz Bartłomiej Misiewicz, były rzecznik MON - w filmie został pokazany, jak daje łapówki, bierze narkotyki, oferuje pracę za seks. Poruszono też wątek jego relacji z przełożonym Antonim Macierewiczem - sceny sugerują związek obu mężczyzn. Podjęcie kroków prawnych w związku z takim ukazaniem Misiewicza zapowiedział w ostatnich dniach w rozmowie z „Super Expressem” reprezentujący byłego rzecznika MON mec. Zbigniew Kruger.

Ekspertów od wizerunku, PR oraz marketingu politycznego zapytaliśmy o to, w jaki sposób i czy w ogóle nowa produkcja Patryka Vegi wpłynie na kampanię wyborczą. Chcieliśmy też poznać ich opinię o tym, którym ugrupowaniom politycznym może ten film w największym stopniu zaszkodzić.

Ten film to fikcja zawierająca wyobrażenia autora

Dla Marcina Makowskiego, który ocenia „Politykę” Vegi jedynie na podstawie prezentowanych dotychczas fragmentów filmu to kino, które politykę sprowadza do roli kiepskich memów z "Soku z Buraka". - Wulgaryzmy, sensacje, słabe czucie realnych nadużyć polskiego parlamentaryzmu, świadome skandalizowanie wg najprostszych stereotypów. Wróżę Vedze sukces kasowy, ale wyborów jego film nie zmieni, bo przekonuje już przekonanych. Może natomiast odnieść skutek odwrotny, wyborcy PiSu zaatakowani chętniej pójdą do urn - uważa nasz rozmówca.

Wątpliwości co do wpływu filmu na decyzje wyborców ma Marek Gieorgica, partner zarządzający w Clear Communication Group. Zwraca uwagę, że to nie jest dokument, który opiera się na wypowiedziach czy prezentuje fakty, czyli odkrywa coś co ukryte.
- To fikcja zawierająca wyobrażenia autora, inspirowana prawdziwymi postaciami. Podobnie jak serial kabaretowy „Ucho Prezesa”. Zresztą podejrzewam, że to właśnie ten kabaret stał się inspiracją do pomysłu na film. Tylko Patryk Vega włożył to w swoje standardy – czyli dodał wulgarny język i przejaskrawił postaci. To moim zdaniem ogromne pójście na łatwiznę. To nie to samo co wymyślenie ciekawej i wciągającej historii i osadzenie jej w świecie polityki - podkreśla ekspert.

Jego zdaniem każdy polityk, który obecnie wypowiada się na temat tego filmu po prostu robi mu darmową reklamę.

- Zapewne o to chodzi autorowi filmu. Ma bezpłatną promocję z udziałem wielu ważnych osób. Komentowanie przez nich tego filmu uważam za duży błąd. Każde takie odniesienie może tylko zachęcać ludzi do zobaczenia filmu. O co tyle krzyku pomyślą. Ale nawet jak z ciekawości pójdą do kina, czy to sprawi, że będą inaczej głosować? Byłoby to dość groteskowe i raczej nie najlepiej świadczyło o inteligencji Polaków - mówi Marek Gieorgica.

Szansa dla rządzących, niż zagrożenie

Ekspert z CCG zwraca też uwagę, że wbrew pozorom politycy PiS mogą ten film wykorzystać na swoją korzyść. Aby mobilizować wyborców, aby przedstawiać go jako atak na swoje reformy. - Więc bardziej widziałbym ten film w kategorii szansy niż zagrożenia. Jednak nadal będzie to w pierwszej kolejności uczestnictwo w promocji filmu.  W opinii Polaków politycy jako grupa raczej nie są uznawani za wzór cnót, a niejednokrotnie również mądrości. Tylko po co iść do kina i oglądać fikcję? Wystarczy oglądać programy informacyjne. Oryginał dostarcza równie dużo rozrywki – dodaje nasz rozmówca.

Zdaniem Krystiana Dudka, eksperta z zakresu PR i marketingu politycznego i właściciela Instytutu Publico Patryk Vega „Polityką" wstrzelił się w idealnie w czas, który sprzyja zainteresowaniu tym tematem i umiejętnie podgrzewa atmosferę przed premierą. Przyznaje, że to doskonały timing i pomysł na dotarcie do widzów. - Sądzę, że cokolwiek nie pokazałby film, nie zmieni on przewidywanych wyników wyborów, a to dlatego, że nie przedstawi żadnych sensacyjnych faktów. Pokaże barwnie i chwytliwie obraz polityków, którzy i tak w Polsce uchodzą za jedną z najgorzej ocenianych i zniechęcających grup zawodowych. Bycie politykiem w Polsce nie brzmi dumnie. Jeśli Vega pokaże nie tylko PiS, wyborcy zapewne uznają – że wszyscy politycy są tacy sami i wybiorą tych, którzy obecnie dają im więcej – zaznacza nasz rozmówca.

Przewiduje, że zaraz po premierze filmu, każda partia będzie próbowała narzucić swoją narrację: że to prawda lub nieprawda, że to właśnie polityka lub że to tylko i aż film nastawiony na sukces kasowy – w zależności jakie tłumaczenie będzie dla danej partii najwygodniejsze. - A wyborcy obejrzą, będą chwalić lub krytykować – a na pewno będą się emocjonować, co nakręci dużą widownię, o co głównie chodzi Vedze. Natomiast podczas wyborów większość Polaków i tak zagłosuje portfelami, na tych, którzy dali im coś namacalnego, co odczuwają każdego miesiąca. Inna sprawa, że nie zapowiada się, by opozycja przygotowała grunt pod film, który miałby zaszkodzić PiSowi, bo dzisiaj trudno powiedzieć co opozycja oferuje wyborcom. Na tę chwilę słyszymy o rozmowach i negocjacjach, o zawiązywaniu i rozwiązywaniu koalicji, a z tego nie wynika żaden konkret i korzyść, która mogłaby zwyciężyć z przekazywanymi przez PiS pieniędzmi - dodaje Krystian Dudek.

Przypomina w tym miejscu film „Tylko nie mów nikomu” braci Sekielskich, który  poruszył bardzo ważny problem i bardzo słusznie go napiętnował. - A PiS, który miał na tym stracić, umiejętnie ograł tę sytuację i zgodnie z zasadami komunikacji kryzysowej wypozycjonował się – nie jako wróg poszkodowanych, ale ich sprzymierzeniec – zauważa.

Istotne, jaką strategię wobec filmu obiorą obozy polityczne

Sebastian Drobczyński, ekspert ds. marketingu politycznego w związku z zaplanowaną na wrzesień premierą filmu „Polityka” przewiduje trzy scenariusze  - wszystkie uzależnione od odpowiednio przygotowanej strategii przez obozy polityczne.
W pierwszym z nich emisja filmu zaplanowana jest jedynie w kinach, podobnie jak film „Kler" Wojciecha Szmarzowskiego a nie w internecie (jak film braci Sekielskich „Tylko nie mów nikomu"), co przekłada się na znacznie mniejszą dostępność do niego. - Opozycja w żaden sposób nie potrafi wizerunkowo wykorzystać premiery filmu (nie ma przygotowanego planu działań), co w połączeniu z brakiem pomysłu na skuteczną strategię wyborczą i brakiem umiejętności współpracy ze sobą, przełoży się na zdecydowany sukces wyborczy PiS. W tym scenariuszu, rządzący w żaden sposób nie dadzą się wciągnąć w „medialną dyskusję" na temat kuchni polityki. A sama emisja filmu wpłynie jedynie na większą mobilizację elektoratu PiS, i podobnie jak w przypadku emisji pozostałych w/w filmów nie wpłynie na odpływ elektoratu – twierdzi Sebastian Drobczyński.

Scenariusz drugi zakłada, że film zostanie pokazany tylko w internecie. Opozycja jest przygotowana na premierę filmu, opracowane są przez nią modele działania, w momencie emisji filmu rozpocznie realizację różnych strategii, np. wciągającej PiS do dyskusji i tłumaczenia się w związku z fabułą filmu.

- Przy założeniu, że PiS popełni błąd i nieumiejętnie odpowie na strategię opozycji, rozpocznie się "medialna dyskusja", która w połączeniu z ujawnianiem „nowych faktów" związanych ze sprawowaniem władzy przez PiS, doprowadzi do kryzysu wizerunkowego rządzących (co najmniej porównywalnego do kryzysu PO, po ujawnieniu taśm prawdy z Restauracji Sowa&Przyjaciele). Wówczas opozycja ma szanse zyskać głosy niezdecydowanych i zmobilizować swój elektorat. Wyborcy przekonają się, że opozycja jest skuteczna i przypomniała sobie o umiejętności prezentowania skutecznej polityki. Jeżeli opozycja osiągnie o co najmniej 1 mln więcej głosów w porównaniu do wyborów do PE, komentatorzy będą podkreślać jako jedną z przyczyn uzyskania lepszego wyniku właśnie emisję filmu na kilka tygodni przed wyborami i wywołaną w związku z tym „medialną dyskusję o kuchni polityki". Jeżeli opozycja wygrałaby wybory, wówczas reżyser filmu stanie się „bohaterem narodowym", który znalazł sposób na pokonanie PiS. Oczywiście wówczas Patryk Vega przejdzie do historii i na stałe zapisze się w działaniach z zakresu marketingu politycznego - podkreśla nasz rozmówca.

W trzecim scenariuszu nie jest istotne czy emisja filmu będzie w kinach czy też w internecie, a PiS skutecznie wykorzysta emisję filmu do jeszcze większego zmobilizowania swojego stałego elektoratu, który w efekcie jeszcze tłumniej stanie przy urnach. - Przy umiejętnym wykorzystaniu strategii komunikacyjnej, rządzący odniosą jednocześnie sukces przy pozyskaniu elektoratu niezdecydowanego. Opozycja w żaden sposób nie będzie potrafiła wykorzystać emisji filmu, co w połączeniu z działaniami PiS przerodzi się w sukces wyborczy obecnie rządzących. Co więcej, skala sukcesu wyborczego PiS będzie niespotykana do tej pory w wyborach parlamentarnych. Różnica głosów pomiędzy PiS a opozycją będzie na tyle duża, że komentatorzy, włącznie z opozycją, winą obarczą właśnie Patryka Vegę – przypuszcza Sebastian Drobczyński.

Sama emisja filmu, bez odpowiedniego zaplecza nic nie zdziała

W rozmowie z Wirtualnemedia.pl ekspert podkreśla, że przy odpowiednio przygotowanej strategii wizerunkowej przez samego reżysera filmu, Patryk Vega zapewni sobie reklamę nazwiska nie tylko w Polsce. - Chciałbym podkreślić, że to czy opozycja będzie umiała wykorzystać emisję filmu „Polityka" Patryka Vegi, czy też umiejętnie wykorzysta to obóz rządzący uzależnione jest od bardzo wielu czynników. Dla opozycji film musiałby przede wszystkim stać się jednym z bardzo wielu narzędzi w całej układance strategii wyborczej. Sama emisja filmu, bez odpowiedniego „przygotowania" i „zaplecza" nic nie zdziała a wręcz przeciwnie, może opozycji zaszkodzić. Jeżeli opozycja będzie chciała wykorzystać ten film, jako jedyny element black magic w kampanii, bez odpowiedniej strategii, to tylko straci głosy! Przypomnę rok 2000, wybory prezydenckie i konsekwencje emisji spotu z dwoma bohaterami: głową państwa Aleksandrem Kwaśniewskim oraz jego ministrem Markiem Siwcem (szefem BBN). Celem spotu, nadanego przez sztab kandydata Mariana Krzaklewskiego było pokazanie Marka Siwca, jako osoby kpiącej z papieża i całującego ziemię kaliską. Ze względu na fakt, iż te spoty nie stanowiły elementu całościowo przygotowanej spójnej strategii black magic, nie wpłynęły na wynik wyborów. PiS zapewne będzie czekać i przyglądać się wynikom sondaży po emisji filmu „Polityka", od tego uzależni określone działania – mówi Sebastian Drobczyński.

W ocenie prof. Dariusza Tworzydło z Uniwersytetu Warszawskiego wpływ filmu Patryka Vegi na wyniki wyborów może być nieznaczny, bo ciężko tego typu filmem zmienić poglądy i oceny szczególnie osób tworzących twardy elektorat poszczególnych ugrupowań. - Wynika to faktu, iż z polityką i towarzyszącymi jej kontrowersjami zderzamy się na co dzień. Przytaczane w filmie "Polityka" informacje, mogą być rozpatrywane jako kolejny element oceny polityków, która przecież każdego dnia dokonuje się w mediach – uważa nasz rozmówca.

Ludzie stracą zaufanie do polityków i nie pójdą do wyborów

Według Karoliny Siudyły, managing director agencji MagnifiCo film „Polityka” może co najwyżej wywołać dyskusje i sprowokować niektóre środowiska do wypowiedzi na temat polskich polityków. - Nie miałam okazji widzieć całości, ale jeżeli cała produkcja będzie utrzymana w klimacie, który został pokazany w zwiastunie, to może dojść do sytuacji, że pewien odsetek jego odbiorców straci zupełnie zaufanie do polityków i w ogóle nie wybierze się do urn - podkreśla.

Rozmówcy Wirtualnemedia.pl zwracają też uwagę na sposób, w jaki Patryk Vega promuje już od kilku tygodni swoją najnowszą produkcję. Dość regularnie, co kilka – kilkanaście dni upublicznia kolejne fragmenty swojego nowego filmu „Polityka”. Punktem wyjścia do ujawniania kolejnych wątków związanych z tą produkcją był rzekomy wyciek scenariusza tego filmu. I do tego początkowo odniósł się Vega, zarówno w swoich publikacjach zamieszczanych w mediach społecznościowych, jak i w wywiadach czy wypowiedziach udzielanych mediom. Dozuje te informacje, podsycając tym samym emocje wokół filmu. Stopniowo ujawnia wątki, które pojawią się w filmie oraz jego obsadę.

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

„POLITYKA” - afera SKOKI WOŁOMIN! #politykapatrykvega #patrykvega

Post udostępniony przez Patryk Vega (@patryk_vega_official)

Na pewno będzie to wątek o. Tadeusza Rydzyka ( w tej roli Zbigniew Zamachowski) i jego samochodów,  rzekome związki gejowskie wśród polityków, w tym relacja między Antonim Macierewiczem a Bartłomiejem Misiewiczem. Bohaterami filmu mają być też m.in. Jarosław Kaczyński, Krystyna Pawłowicz, premier Mateusz Morawiecki, a także Grzegorz Schetyna.

- Przez 18 miesięcy prowadziłem dokumentację, rozmawiałem z wieloma politykami. Oni opowiedzieli mi o kulisach tej relacji. Dlatego pokażę w filmie fascynację między ministrem a jego podwładnym - powiedział reżyser.

Krytyka ze strony polityków dodatkową promocją

W ocenie Krzysztofa Tomczyńskiego, partnera i account directora w Alert Media Communication Vega kolejny raz pokazuje, że potrafi dobrze promować i siebie i swoje produkcje. W rozmowie z Wirtualnemedia.pl przypomina, że jego filmy - niezależnie od ich poziomu, czy oceny przez recenzentów - regularnie przyciągają do kin miliony widzów i pod względem "frekwencyjnym" to jeden z czołowych polskich reżyserów.

- O wysoki wynik oglądalności - na poziomie pierwszej dziesiątki polskich produkcji - powalczy również "Polityka". Termin premiery - na miesiąc przed wyborami - z komunikacyjnego punktu widzenia, jest bardzo dobrze dobrany. Dużo będzie się wtedy mówiło o polityce, a ludzie będą chcieli zobaczyć jej "prawdziwe" oblicze - nawet jeśli będzie ono mocno fabularyzowane. Wypowiedzi polityków potępiające film tylko pomogą w jego promocji, premiera już została mocno nagłośniona - głównie przez przedstawicieli partii rządzącej. Vega umiejętnie to podkręca publikując - jako odpowiedzi na wypowiedzi krytykujących  - kolejne wycinki filmu i prezentując jego obsadę i tak pewnie w najbliższym czasie będzie to kontynuowane – uważa nasz rozmówca.

A czy film wywoła takie poruszenie jak ostatnie produkcje poświęcone kościołowi i czy wpłynie na wynik wyborów?  - Raczej nie. PiS już nieraz pokazał, że ma ugruntowaną pozycję, której nie naruszyły o wiele mocniejsze kontrowersje, czy afery a i w samej produkcji raczej bardziej prawdopodobne jest to że "dostanie się" całej klasie politycznej, a nie tylko jednej partii. Dlatego moim zdaniem jedyny wynik na jaki "Polityka" będzie mieć wpływ to przychody producenta, a te na pewno będą na wysokim poziomie - twierdzi Krzysztof Tomczyński.

Z kolei Grzegorz Miller, właściciel agencji MillerMedia podkreśla, że rolą twórców jest dotykanie tematów, które mogą zainteresować społeczeństwo i nic dziwnego w tym, że powstaje film o politykach. - Ciekaw jestem, czy będzie to film tylko o politykach partii rządzącej - jeżeli tak, biorąc pod uwagę zapowiadany termin premiery (przed wyborami), trudno oprzeć się wrażeniu, że jest on tworzony z myślą o wpływie na wynik wyborów. Na naszych oczach rodzi się kolejny instrument walki politycznej - filmy pełnometrażowe. Patrząc z punktu widzenia promocji filmu termin premiery został dobrany bardzo dobrze, tak jak czas rozpoczęcia akcji promocyjnej - właśnie opadł kurz po wyborach do europarlamentu i zapanowała chwilowa cisza w polityce. Reżyser ma nadzieję na chwilowe przynajmniej przejęcie inicjatywy i nadanie tonu rozmów w polityce wokół jego dzieła. Nie sądzę, żeby "Polityka" miała przebić sukces "Tylko nie mów nikomu" - temat nie jest tak bardzo nośny, nie dotyka emocjonalnie tak wielu osób i  może dostać łatkę broni politycznej. Reżyser nie wydaje się przed tym bronić, a takie określenie, moim zdaniem, stygmatyzowałoby film i znacząco zmniejszyłoby potencjalną siłę rażenia. Chyba, że jest to kolejny film Patryka Vegi, który jest obliczony na wywołanie krótkotrwałego szumu, który nic nie zmieni - komentuje Grzegorz Miller.

Vega: niezwykle zdolny człowiek mediów

- Jak budować popularność i zasięg, to my - jako branża - moglibyśmy się od Partyka Vegi uczyć. Ten niezwykle zdolny człowiek mediów potrafi z naprawdę przeciętnych scenariuszy i filmów robić wydarzenia niemal wspólnotowe. Ma niezwykłego nosa do tematów, do języka, do tego co ludzie chcą oglądać, o czym rozmawiać. Potrafi pokazywać przerysowane postaci, z którymi się publiczność utożsamia, albo chciałaby taką być. Jak robi pastisz na polityków - bardzo chętnie się wybiorę, bo będzie można zobaczyć jak widzą ludzie politykę znad niedzielnego rosołku, wyjść z bańki. A może - co za tym pójdzie - zrozumieć ją lepiej? „Tylko nie mów nikomu” braci Sekielskich teraz raczej żaden film nie pobije, ale jeśli miałby pobić, to może film Vegi o politykach – dodaje Szymon Sikorski, szef agencji Publicon.

Ostatnie filmy Patryka Vegi gromadziły w kinach po ponad 2 mln widzów. W 2017 roku „Botoks” obejrzało 2,3 mln osób, a w ub.r. „Kobiety mafii” - 2,04 mln. W lutym do kin trafiła druga część „Kobiet mafii”, w pierwszy weekend przyciągnęła 374 tys. widzów.

Film „Polityka” ma pojawić się w kinach 6 września br.

Dołącz do dyskusji: Patryk Vega swoim filmem „Polityka” bardziej pomoże obecnej władzy, niż jej zaszkodzi. „Sukces kasowy”

27 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
YKK
Jeśli film będzie tak zmontowany jak "oficjalny zwiastun" to gratuluję. Swoją drogą nie rozumiem fenomenu twórczości pana Vegi, ale widocznie jestem na to za głupi.
odpowiedź
User
Poldek
Fenomenem tworczosci Vegi jest kontrowersyjny temat. Za kazdym razem, jak rowniez juz mozna powiedziec stala publika. Tu dodatkowa promocja poprzez komentarze politykow partii rzadzacej. 3 mln widzow bedzie napewno, moze nawet 4 mln. I w kontekscie potencjalu tego filmu mozna dyskutowac.
odpowiedź
User
ola
Długie bla bla la o zerowym filmidełku i kiepskim reżyserku. Stos bzdur dla półgłówków
odpowiedź