SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

„Zagłada domu Usherów” otwiera sezon halloweenowy. Czy ostatni serial Mike’a Flanagana dla Netfliksa odniesie sukces?

Mike Flanagan tworzył dla Netfliksa serialowe horrory, których premiera - począwszy od 2018 roku - zawsze zwiastowała nadejście Halloween. Showrunner kończy współpracę z platformą produkcją „Zagłada domu Usherów”. Obraz inspirowany jest twórczością Edgara Allana Poego.

„Zagłada domu Usherów”, Netflix„Zagłada domu Usherów”, Netflix

W maju tego roku fani twórczości Mike’a Flanagana obawiali się, że jego koniec współpracy z Netfliksem i przejście do Amazona sprawi, że „Zagłada domu Usherów” nie ujrzy światła dziennego. Flanagan skrytykował platformę za anulowanie produkcji „Klub Północny” i powiedział, że w Netfliksie sporo się w ostatnich latach zmieniło, niekoniecznie na lepsze. Jego zdaniem tak specyficzny i wymykający się gatunkom serial jak „Klub Północny” powinien zostać dobrze wypromowany, żeby trafić do dużego grona odbiorców, a tak się nie stało. A jak wiadomo, słaba oglądalność i wysokie koszty, to coś, czego Netflix nie lubi i w takich sytuacjach działa szybko, żeby nie trwonić środków na dalszą produkcję serialu, który nie ma szans na frekwencyjny sukces.

Ostatni serial
Flanagan ma w swoim dorobku seriale, które zarobiły olbrzymie pieniądze. Wystarczy wspomnieć „Nawiedzony dom na wzgórzu”, „Nawiedzony dwór w Bly” i „Nocną mszę”. Każdy kolejny serial zyskiwał nieco mniejszą widownię, ale wciąż przyciągał niepowtarzalnym stylem. Produkcje showrunnera są bardzo specyficzne – operują sprawdzonymi schematami, ale dzięki świetnej obsadzie aktorskiej i dobrze napisanej historii, zazwyczaj zyskiwały dużą popularność. „Nawiedzony dom na wzgórzu” bawił się znanym motywem starego domostwa, w którym zamieszkuje rodzina bagatelizująca historię domu i przeszłość jego dawnych mieszkańców. Pojawiają się duchy, zwidy, szaleństwo, samotność i to, co Flanagan lubi najbardziej – konsekwencje. Motyw winy i kary, grzechu, który należy odpokutować to jeden z charakterystycznych elementów jego twórczości.

Poza tym także Carla Gugino występującą we wszystkich obrazach Flanagana to swoisty leitmotiv. Aktorka wciela się w różne role, od bohaterki skazanej na cierpienie po siłę wymierzającą sprawiedliwość. Motyw tajemniczej kobiety pojawiającej się po to, aby przypomnieć, że grzechy należy odpokutować to kolejny z „samograjów” w serialach showrunnera.

Sezon na Halloween
„Zagłada domu Usherów” zamyka listę seriali Flanagana powstałych z myślą o Halloween. Ośmioodcinkowa produkcja opowiada losy rodziny Usherów, którzy z sukcesami od dekad prowadzą olbrzymi koncern farmaceutyczny. Głową rodziny jest Roderick Usher (w tej roli Bruce Greenwood, który w ostatniej chwili zastąpił zwolnionego Franka Langella), stojący na szczycie firmowej hierarchii wraz z siostrą Madeline (Mary McDonnell). Rodzeństwo idzie po trupach do celu, a Roderick tego samego uczy szóstkę swoich dzieci pochodzących ze związków z pięcioma kobietami. Ta bezduszna, zmanierowana rodzina przypomina klan Royów z „Sukcesji”. W tym zestawieniu Royowie wydają się bardziej uprzejmi i „ludzcy” niż skupieni na osiągnięciu celu Usherowie.

W serialu poza inspiracją „Zagładą domu Usherów” Edgara Allana Poego dostrzeżemy też nawiązania do innych jego dzieł, wystarczy wspomnieć m.in. takie tytuły jak „Studnia i wahadło”, „Maska czerwonego moru” oraz „Czarny kot”. Zanim poznamy losy Usherów, dowiadujemy się, że Roderick cały czas przechytrza wymiar sprawiedliwości i oskarżający go prokurator nie może dowieść nieprawidłowości w działaniach jego koncernu farmaceutycznego. Wezwany przez Roderica przyjeżdża w nadziei, że pozna w końcu prawdę o malwersacjach. Usher rozpoczyna opowieść o całym swoim życiu, które od nastoletnich lat napełniał mrok.

Zbyt przewidywalny

Flanagan zaczyna zjadać własny ogon, ponieważ każdy kolejny serial jest bardziej przewidywalny od poprzedniego. „Zagłada domu Usherów” to poprawny serial grozy, horror, który opowiada o chciwości, przekraczaniu granic i braku hamulców. Twórca nie sili się na oryginalność i nie próbuje wprowadzić żadnych godnych uwagi innowacji do znanej opowieści.

Całość jest mało odkrywcza. Jump scare'y nie działają, jak powinny, a kolejne zwroty akcji nie robią większego wrażenia. Wydaje się, że znamy już wszystkie chwyty twórcy i nie może nas niczym zaskoczyć. Dzieje się sporo, trup ściele się gęsto, pojawia się tajemnicza kobieta wymierzająca sprawiedliwość, ale widzieliśmy ją już kilka razy w poprzednich produkcjach Netfliksa... Odhaczamy kolejne zgony i próbujemy odgadnąć, co właściwie mogło się stać i dlaczego młody idealista Roderick zamienił się w starego cynika.

„Zagłada domu Usherów” nie jest najlepszym serialem Flanagana, ale z pewnością jednym z bardziej stylowych i estetycznych. Solidna adaptacja twórczości Poego na pewno znajdzie swoich fanów. Zwłaszcza tych, którzy płaczą po odejściu showrunnera z platformy na Amazon.

Serial „Zagłada domu Usherów” jest dostępny na Netfliksie od 12 października.

Dołącz do dyskusji: „Zagłada domu Usherów” otwiera sezon halloweenowy. Czy ostatni serial Mike’a Flanagana dla Netfliksa odniesie sukces?

0 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl