SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Co dalej z Tomaszem Lisem? RASP milczy, PO z nim nie rozmawia. „Czeka go dziennikarska emerytura”

Ringier Axel Springer Polska nie podaje powodów zakończenia współpracy z Tomaszem Lisem jako naczelnym "Newsweek Polska". - Tomasz Lis porzucił mainstreamowe media, zradykalizował się politycznie, ale być może będzie przechodzi właśnie na dziennikarską emeryturę, bo nie widać redakcji, które biłyby się o niego - uważa medioznawca Maciej Myśliwiec. - Tomek będzie nadal do mnie przychodził komentować rzeczywistość, wciąż pozostaje przecież Lisem - zapowiada Jacek Żakowski, prowadzący w radiu Tok FM piątkowy „Poranek”.

We wtorek Ringier Axel Springer Polska podał informację o odejściu Tomasza Lisa z zajmowanego przez dekadę stanowiska redaktora naczelnego „Newsweeka”. W środę informacja ta schodziła na dalszy plan. Sytuacji nie poprawiała zupełna blokada komunikacyjna nałożona przez RASP.

- Nie udzielamy informacji na temat przyczyn zakończenia współpracy z Tomaszem Lisem - powtarzała w odpowiedzi na nasze pytania rzeczniczka wydawnictwa Agnieszka Skrzypek-Makowska.

Nie pomogło nawet wysłanie pytań o przyczyny i sposób rozejścia się z naczelnym do centrali wydawcy w Zurichu: - Dzięki za pytania, skontaktuje się z tobą dział prasowy RASP w Warszawie – odpisała na nasze pytanie Johanna Walser z centrali Ringiera.

- Takie spowijanie tajemnicą odejścia redaktora naczelnego to komunikacyjny błąd, otwiera pole do dywagacji i domysłów. Najlepiej, gdy w podobnych przypadkach wydawnictwo wydaje jasny, przejrzysty komunikat, ucinając spekulacje – komentuje prof. Tadeusz Kowalski, medioznawca.

Polityka? „Nie ma takiego tematu”

Rzeczywiście: niejasne, zdawkowe komunikaty wydawane przez RASP i samego zainteresowanego zostawiły duże pole do spekulacji. Choćby takich, że Lis - po odejściu z prasy - będzie próbował realizować się jako polityk, startując w najbliższych wyborach z list Platformy Obywatelskiej.

Do partii zaprosił Tomasza Lisa na łamach „Super Expressu” poseł Paweł Kowal. Jednak Jan Grabiec, rzecznik prasowy PO, na pytanie portalu Wirtualnemedia.pl, czy partia widzi Lisa w szeregach swojej partii, odpowiada: - Tomasz Lis jest znakomitym dziennikarzem, budował przez lata wiele doskonałych zespołów redakcyjnych. Wydaje mi się jednak, że jest poza dyskusją, iż nadal będzie chciał realizować się właśnie w dziennikarstwie, a nie w polityce. W każdym razie nie ma kwestii przyjęcia redaktora Lisa do PO, nikt w partii o tym nie rozmawia.

„Newsweek” „odżyje bez naczelnego”

Kariery w polityce nie wróży też Lisowi medioznawca z Politechniki Gdańskiej, prof. Jan Kreft. - Nie sądzę, by ktoś czekał na dobrą nowinę, która może red. Lis głosić. Czasy intelektualnego quasi - kanonu "Co z tą Polską" minęły bezpowrotnie, to okienko transferowe do polityki już się zamknęło. Wówczas było to świeże i nośne, teraz jest wielu lepszych harcowników głoszących te same racje - mówi portalowi Wirtualnemedia.pl.

Nasz rozmówca podkreśla też, że od czasu wydania książki „Co z tą Polską” (2003 rok) minęło 20 lat: - Wyrosło jedno pokolenie, które nie zna życia bez smartfona, nie czyta „Newsweeka” i nie bardzo wie, kto to red. Tomasz Lis i inne środowiskowe sławy. W konfrontacji z nimi jest oldschoolowy, natomiast jego pokolenie ma innych bohaterów zbiorowej wyobraźni, od byłego redaktora Szymona Hołowni począwszy.

Prof. Kreft podkreśla: „Newsweek” bez Lisa ma szansę na "drugie życie", uwolniony z uścisku ideologicznego. - To może być dobra wieść dla tych, których razi obskuranctwo koncepcji symetryzmu. Ponieważ od dłuższego czasu zacierała się różnica między „Newsweekiem”, a „Polityką”, więc pewnie jest w tym drugim tytule przestrzeń dla zagospodarowania talentów red. Lisa.  Choć z drugiej strony mógłby on teraz wymyślić siebie na nowo. Nie sądzę, by satysfakcjonowała go bowiem rola zgorzkniałego komentatora Twittera, jakimi stali się inni "byli". A ponieważ żaden śpiewak nie rozpoczyna nowej arii od "wysokiego c" (bo może się nie udać), więc może jest dobry czas przygotowanie nowej roli.

„Prawdopodobna dziennikarska emerytura”

„Wymyślić siebie na nowo” - czyli np. pójść w ślady Dariusza Rosiaka i stworzyć autorski projekt internetowy. Czy taka właśnie
jest droga, otwierająca się teraz przez Tomaszem Lisem?

- Nie sądzę, żeby zakończyło się to sukcesem. Mam wrażenie, że Lis od pewnego czasu zawodowo - podkreślam - podąża drogą Kamila Durczoka - mówi nam medioznawca Maciej Myśliwiec. - Durczok także swego czasu rozstał się z mainstreamowymi mediami i zaczął swoje projekty. One nie skończyły się sukcesem. Poza tym Durczok mocno się spolaryzował się i zradykalizował politycznie – i tu też widzę podobieństwo obu redaktorów.

Myśliwiec wątpi, czy Lis ma w tej chwili „taki kapitał - medialny i społeczny - że byłby w stanie zjednoczyć wokół siebie ludzi i założyć jakieś medialne przedsięwzięcie”. - A nie wydaje mi się, żeby on jako jednoosobowo był w stanie zrobić projekt, który przyciągnąłby odbiorcę. Nie ma na tle silnego kapitału, jakim na pewno dysponował jeszcze kilka lat temu. Lis spolaryzował i zradykalizował się bardzo mocno, a dziennikarze - zdaje się - nie bardzo pochwalają taki sposób komunikacji.

Zdaniem naszego rozmówcy – może to doprowadzić do sytuacji, gdy dziennikarze nie będą chcieli pójść za byłym szefem „Newsweeka”, by tworzyć z nim coś nowego. - Ta sytuacja może powoli zsyłać Tomasza Lisa na emeryturę dziennikarską. Może będzie publicystą, zapraszanym do rozmów i proszonym o komentowanie rzeczywistości politycznej.

Od 2012 r. Tomasz Lis jest już zaangażowany w projekt internetowy - jest większościowym udziałowcem spółki wydającej serwisy grupy Natemat. W ostatnich latach jednak nie ukazywały się tam żadne jego teksty.

Jedno jest pewne: Lis nadal będzie przychodził do piątkowego programu Jacka Żakowskiego "Poranek w Tok FM", żeby wraz z Wiesławem Władyką, Tomaszem Wołkiem i prowadzącym komentować rzeczywistość polityczną. - Tomek Lis przychodził do mnie, kiedy prowadził „Fakty” w TVN, kiedy prowadził „Wydarzenia” w Polsacie, jak wywalili go z Telewizji Polskiej i kiedy odchodził z „Wprost”. Chcę przez to powiedzieć, że nasz związek jest dużo poważniejszy, niż praca. Oczywiście więc, że będzie do mnie przychodził także i teraz, przecież będzie w dalszym ciągu Lisem - mówi portalowi Wirtualnemedia.pl Żakowski. Któremu - jak się nam zwierzył – Lis także nie powiedział ani dlaczego odszedł z „Newsweeka”, ani co myśli robić dalej.

Obowiązki naczelnego przejął dotychczasowy zastępca Dariusz Ćwiklak. Jak jednak dowiedzieliśmy się, to jedynie tymczasowa funkcja, a wydawca wkrótce ma informować o dalszych krokach, podejmowanych celem powołania stałego szefa redakcji.

Dekada w „Newsweeku”, wcześniej - telewizja

Tomasz Lis redaktorem naczelnym „Newsweek Polska” został w kwietniu 2012 roku, niedługo po tym jak rozstał się z tygodnikiem „Wprost”, którym kierował przez niecałe dwa lata. Razem z nim z „Wprost” do „Newsweeka” przeszła spora grupa dziennikarzy i felietonistów.

Karierę dziennikarską zaczynał jednak w 1990 roku w „Wiadomościach” TVP1. W latach 1994-97 był korespondentem TVP w Waszyngtonie. Od 1997 do 2004 tworzył „Fakty” w TVN, a później „Wydarzenia” w Telewizji Polsat, gdzie również prowadził autorski program „Co z tą Polską” i był członkiem zarządu. W latach 2008-2016 był autorem i prowadzącym programu „Tomasz Lis na żywo” nadawanego w TVP2.

W latach 2016-2020 prowadził cotygodniowy program „Tomasz Lis.” na stronie internetowej „Newsweeka” i Onet.pl. W ub.r. zastąpił go podcast „Świat_pl”. Według danych PBC w 2021 r/ średnia sprzedaż ogółem „Newsweek Polska” wynosiła 70 597 egz., po spadku rok do roku o 6,3 proc. W tym roku dwa razy podnoszono cenę tygodnika: w styczniu o 40 groszy, a na początku kwietnia o 1 zł do 9,90 zł.

Dołącz do dyskusji: Co dalej z Tomaszem Lisem? RASP milczy, PO z nim nie rozmawia. „Czeka go dziennikarska emerytura”

44 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Byrt
Nikt go nie będzie chciał. Taka prawda
odpowiedź
User
XYZ
Ma na temat. Ma córki. Niech sobie kupi jeszcze psa, domek nad morzem i piszę książki. I się już nie szarpie...
odpowiedź
User
Suwart
Jest milionerem, poradzi sobie. Etyka nie przeszkadzała mu ani w tym, by RASP zatrudniał jego córkę, ani w zdradzeniu żony z koleżanką, która stała przy ołtarzu, jak brali ślub. Jeśli ten pan mówi o jakiejkolwiek moralności, to chyba jakieś nieporozumienie. W jego mediach też zawsze rządziły interesy kolegów. Podwójne standardy.
odpowiedź