SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Twitter nie przynosi wydawcom dużego ruchu, ale jest ważny w kontaktach z czytelnikami i jako źródło informacji

- Dla wydawców Twitter nigdy nie był znaczącym generatorem ruchu na ich stronach internetowych, zdecydowanie przegrywa z Facebookiem. Ale obecność na Twitterze jest ważna ze względów wizerunkowych, zaangażowania czytelników i interakcji z nimi, serwis bywa też przydatny jako źródło informacji - oceniają dla serwisu Wirtualnemedia.pl polscy wydawcy.

Firma analityczna Parse.ly zbadała rolę, jaką serwis Twitter odgrywa w funkcjonowaniu wybranych newsowych stron internetowych oraz ich wydawców. Pod lupę przez dwa tygodnie stycznia br. wzięto ponad 200 różnych serwisów, wśród których znalazły się m.in. Upworthy, Slate, The Daily Beast oraz Business Insider.

Z analiz wynika, że w wypadku większości wydawców ruch na ich stronach internetowych generowany przez Twittera wynosi zaledwie 1,5 proc. wszystkich odwiedzin w serwisach. Każdy z zamieszczonych postów wywołuje średnio 8 tweetów. Z kolei na jeden tweet przypadają 3 kliknięcia, a na post przypada 0,7 retweeta.

Raport Parse.ly zauważa jednocześnie, że ok. 5 proc. wszystkich badanych wydawców osiąga na Twitterze lepsze wyniki od średniej notując 11 proc. ruchu z tego serwisu. W ich wypadku jeden post powoduje reakcję w postaci aż 180 tweetów, z których każdy jest klikany średnio 18 razy. Liczba retweetów posta wynosi z kolei 4.

W raporcie wykazano również jakie są dla wydawców największe źródła ruchu w ich serwisach internetowych. Okazuje się, że na pierwszym miejscu (z udziałem ponad 40 proc.) jest Facebook, który wyprzedza Google (niecałe 40 proc.). Te dwa źródła wyraźnie dominują nad resztą, bowiem znajdujący się na trzecim miejscu Yahoo ma udział w ruchu poniżej 5 proc., zaś na czwartym znajduje się wspomniany wcześniej Twitter.

Wyniki badań przedstawione przez Parse.ly potwierdzają w rozmowach z serwisem Wirtualnemedia.pl polscy wydawcy, którzy nie ukrywają, że Twitter nie jest znaczącym generatorem ruchu na stronach, odgrywa jednak w funkcjonowaniu konkretnego serwisu inne ważne role.

- Jeśli chodzi o statystyki to dostarczanie ruchu z Twittera jest u nas zdecydowanie mniejsze niż na przykład z Facebooka - przyznaje Paweł Nowacki, zastępca redaktor naczelnej „Dziennika Gazety Prawnej” ds. serwisów internetowych i produktów elektronicznych. - Obecnie na Twitterze „Dziennik Gazeta Prawna” ma około 39 tys. obserwujących, na Facebooku zaś fanpage Gazety Prawnej ma ponad 67 tys. fanów. A mamy też przecież spore profile serwisów Forsal.pl, Dziennika.pl jednakowo aktywne i na Facebooku, i na Twitterze. To oczywiście wynika z efektu skali - w Polsce z Twittera korzystają regularnie niecałe 4 miliony internautów, podczas gdy użytkowników Facebooka jest z górą 18 mln - przypomina Paweł Nowacki i przy okazji wskazuje inne korzyści, którego jego wydawnictwo czerpie z obecności na Twitterze.

- W naszym wypadku Twitter pełni przede wszystkim rolę wizerunkową, dziennikarze „DGP” w ostatnich miesiącach aktywnie weszli w Twittera, korzystają z tej platformy opowiadając o tematach, którymi się zajmują, dyskutując z informatorami. Dziennikarze nie mają w obowiązku obecności na Twitterze, ale zachęcamy ich do korzystania z tej platformy, i coraz większa liczba moich koleżanek i kolegów zaczyna tweetować regularnie. Z pewnością jest to ważne medium z punktu widzenia branży dziennikarskiej, choć nie przynosi jeszcze gigantycznego ruchu naszym stronom www. To nie jest tak, że Twitter jest miejscem, z którego nasze newsy rozpoczynają swoją podróż w szerszych obszarach internetu, choć i tak się już czasem zdarza. Być może wynika to ze specyfiki polskiej sieci i struktury naszego ruchu. W Polsce duże znaczenie mają wyszukiwarki, Facebook i naturalna rozpoznawalność danego serwisu. Przyczyna leży też w tym, że większość czytelników specjalistycznych tekstów o prawie, podatkach, biznesie nie ma i nie używa Twittera - zaznacza Nowacki.

O tym, że to nie twarde dane o ruchu internetowym, ale inne czynniki decydują o obecności poszczególnych redakcji na Twitterze przekonują też przedstawiciele Agory. - Obecność na kilku platformach społecznościowych stała się bardzo ważną częścią strategii dostarczania treści przez wydawców - zaznacza Karol Jurga, head of social media w Gazeta.pl. - Dla serwisów Gazeta.pl Twitter jest jednym z elementów tej multiplatformowej układanki. Nie można go traktować jako kluczowego źródła ruchu, bo nigdy nim nie był i prawdopodobnie już nigdy nie będzie. Warto jednak o nim pamiętać w perspektywie dotarcia do użytkowników oraz interakcji z nimi. Decyzja o obecności na poszczególnych serwisach społecznościowych nie jest już tak ściśle powiązana z ruchem, który potrafimy wygenerować przez daną platformę. Dla porównania - Instagram Snapchat są na zupełnie innym etapie rozwoju swoich społeczności, również nie generują bezpośredniego ruchu na naszych serwisach, a jednak coraz więcej mediów decyduje się otwierać na nich profile - zauważa Karol Jurga.

Z kolei Anna-Maria Siwińska, szefowa zespołu „Gazety Wyborczej” ds. kontaktów z czytelnikami podaje bardziej szczegółowe dane dotyczące obecności na Twitterze i korzyści z publikowanych tam treści. - Główny profil „Gazety Wyborczej” na Twitterze istnieje od stycznia 2009 r. i tej chwili ma ponad 587 tys. obserwujących - podaje Anna-Maria Siwińska.

- Zamieszczamy tam m.in. najnowsze informacje z Wyborcza.pl, linki do treści magazynowych i zdjęcia. Łącznie na Twitterze istnieją obecnie 23 profile związane z redakcją „Gazety Wyborczej”, działa też 70 profili naszych dziennikarzy. Aktywnym użytkownikiem Twittera jest również pierwszy zastępca redaktora naczelnego „Gazety Wyborczej” Jarosław Kurski. Twittera traktujemy przede wszystkim jako medium pierwszego kontaktu z czytelnikami „Gazety Wyborczej” i staramy się tam zamieszczać newsy i komentarze do bieżących wydarzeń. Szczególnie istotne są dla nas wybory, obchody rocznic czy manifestacje (obsługiwaliśmy zarówno Marsze Niepodległości, jak i marsze KOD). Wtedy intensyfikujemy nasze działania i staramy się być pierwsi z informacją - bezpośrednio z wydarzeń tweetują też nasi dziennikarze. Na Twitterze mamy kontakt z czytelnikami zainteresowanymi polityką, w tym - co szczególnie dla nas cenne - z osobami, które mają inne poglądy niż prezentowane na łamach „Gazety Wyborczej”. Wiemy, że nie są to odbiorcy, którzy kupują „Gazetę Wyborczą”, czy to w papierze, czy w prenumeracie cyfrowej, i bardzo nas cieszy, że na Twitterze możemy do nich dotrzeć. Dzięki profilowi na Twitterze mamy też kontakt z instytucjami państwowymi, kancelariami urzędów i politykami. Twitter jest kanałem żywym i rozwijającym się, ale - podobnie jak u innych wydawców - ruch pozostaje na naszym profilu. Wejść z Twittera na strony internetowe „Gazety Wyborczej” jest zdecydowanie mniej niż z Facebooka. Jest to jednak kanał cenny z innych względów - takich, jak: wizerunek, interakcje z różnymi grupami czytelników i internautów, newsowość, kontakt z politykami i instytucjami państwowymi. To także cenne źródło newsów, gdyż wiele informacji najpierw pojawia się na Twitterze - podsumowuje Siwińska.

Na zalety Twittera jako kanału komunikacji z odbiorcami zwraca też uwagę Filip Cieślak, social media manager w Grupie Wirtualna Polska. Według niego ta platforma służy przede wszystkim do przekazywania idei, a nie do generowania ruchu. - W Grupie WP Twitter  stanowi przede wszystkim narzędzie do dystrybucji najciekawszych opinii pojawiających się w ramach codziennego, porannego i popołudniowego, pasma programu „#dziejesienażywo” - podkreśla Filip Cieślak. - Na żywo nasi wydawcy publikują najciekawsze cytaty, które niejednokrotnie stanowią przyczynek do ożywionych dyskusji wśród wpływowych osób, m.in. polityków. Pod tym względem Twitter ma niesamowitą moc i sprawdza się nam lepiej niż Facebook. Dodatkowo, wykorzystujemy ten serwis do ożywienia dyskusji wokół naszego hashtagu #dziejesienazywo. W tym celu skonstruowaliśmy  specjalną sekcję  na Stronie Głównej WP. Użytkownik może z jednego poziomu śledzić relację i komentować ją na Twitterze. Za każdym razem gdy udostępniana jest taka sekcja, hashtag #dziejesienazywo staje się najpopularniejszym w Polsce. Warto dodać, że nasi dziennikarze również korzystają z Twittera jako źródła szybkich newsów i są aktywni w tym kanale komunikacji. Podsumowując, w Grupie WP traktujemy Twittera jako narzędzie do przekazywania idei, nie do generowania ruchu - zaznacza ekspert social media z Grupy WP.

Dołącz do dyskusji: Twitter nie przynosi wydawcom dużego ruchu, ale jest ważny w kontaktach z czytelnikami i jako źródło informacji

1 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Gorky Park
Nigdy nie zrozumiem po jakiego diabła jest ten cały twitter, co mniej obchodzi co o pani Posłance X myśli dziennikarz Y, mnie to kompletnie nie obchodzi. To taki plotkarski magiel pomieszany z ławkę pod trzepakiem. A wydawcy, przecież ludzie i tak nie czytają.
odpowiedź