SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

UseCrypt zarzuca szantaż serwisom chwalącym konkurencję. „To próba zastraszania i cenzurowania mediów”

Producent komunikatora UseCrypt twierdzi, że dziennikarze zajmujących się cyberbezpieczeństwem serwisów Niebezpiecznik i Informatyk Zakładowy próbowali od niego wyłudzić 100 tys. zł. Dziennikarze podkreślają, że firma stara się ich zdyskredytować, informując wiele redakcji o bezpodstawnym zawiadomieniu złożonym w prokuraturze. - W ostatnim czasie w stronę naszych redakcji kierowano pisma z żądaniem usunięcia artykułów lub komentarzy, wysuwano fałszywe oskarżenia oraz prowadzono inne działania. które odbieramy jako próbę zastraszania i cenzurowania niezależnych mediów - podkreślają.

Anonimowe komunikaty prasowe o zawiadomieniu złożonym w Prokuraturze Rejonowej Warszawa Mokotów otrzymało w ostatnich dniach wiele redakcji. W notce zatytułowanej Ekspert przestępcą?” przekonywano, że prokuratura zdecydowała się podjąć postępowanie sprawdzające, czy „Piotr K. wraz z innymi osobami, między innymi z twórcami strony internetowej Informatykzakladowy.pl, działał na szkodę firm z branży telekomunikacyjnej i nowych technologii”.

Anonimy do redakcji o działaniach prokuratury

Piotr K. to Piotr Konieczny, redaktor naczelny serwisu Niebezpiecznik.pl. W zawiadomieniu wyliczono też 13 osób współpracujących z tą witryną.

Według anonimowego komunikatu tworzyły one zorganizowaną grupę, której działalność polegała na „publicznych wystąpieniach i publikacjach w internecie, w których członkowie grupy szkalowali i podważali wiarygodność różnych firm i produktów, m.in. komunikatorów internetowych”, natomiast „za odstąpienie od działań członkowie grupy mieli żądać gratyfikacji finansowej”. Zaznaczono, że prokuratura oceniła sprawę jako rozwojową.

W zeszłą sobotę na Wprost.pl ukazał się krótki artykuł Marcina Dobskiego o tej sprawie zatytułowany „Dziennikarze wymuszali pieniądze od firmy? Jest zawiadomienie do prokuratury”. Dobski u rzecznika prokuratury na Mokotowie potwierdził, że śledczy prowadzą „czynności sprawdzające, które mają na celu ukierunkowanie postępowania”.

W artykule zaznaczono, że zawiadomienie dotyczy serwisu zajmującego się bezpieczeństwem internetowym, nie podano jego nazwy. Przytoczono krótkie stanowisko założyciela witryny, który tłumaczył, że dopiero po weekendzie będzie miał dostęp do dokumentów w tej sprawie. Natomiast firma, która złożyła zawiadomienie, nie odpowiedziała na pytania dziennikarza Wprost.pl.

V440 reaguje na krytykę UseCryptu i chwalenie konkurencji

„Puls Biznesu” ustalił, że zawiadomienie opisane w komunikacie pod koniec października złożyła spółka V440, producent płatnego komunikatora UseCrypt oferującego szyfrowane połączenia.

Przekazała prokuraturze, że autor Informatykzakladowy.pl oraz dziennikarze Niebezpiecznika zagrozili jej, że będą publikować zniesławiające ją artykuły, chyba że zapłaci 100 tys. zł. Firma nie spełniła żądania, a w zawiadomieniu twierdziła, że dziennikarze od 9 sierpnia 2018 roku do 17 października ub.r. pomawiali ją, zamieszczając „treści podważające jakość mechanizmu zabezpieczającego oraz funkcjonalności” UseCryptu.

17 października ub.r. na Informatykzakladowy.pl ukazał się tekst, w którym Tomasz Zieliński zwrócił uwagę, że w komunikatorze UseCrypt wykorzystywano nieszyfrowane połączenia z zewnętrzną aplikacją. Żeby tego dowieść, Zieliński przejął kontrolę nad komunikatorem.

Poinformował o tym V440, a wcześniej przesłał spółce pytania, na które nie otrzymał odpowiedzi. Za to dwa dni po publikacji artykułu dostał od niej maila informującego, że firma nie ulegnie szantażowi i nie zapłaci żądanych 100 tys. zł. - Odpowiedź zawierająca takie pomówienie była dla mnie szokiem, nigdy nikogo nie szantażowałem, nie groziłem publikacją nieprzychylnych artykułów ani nie proponowałem odstąpienia od publikacji jakiegokolwiek tekstu w zamian za korzyści majątkowe - zapewnił Zieliński w rozmowie z „Pulsem Biznesu”.

W połowie listopada dostał od spółki sprostowanie, w którym podkreśliła, że UseCrypt nie współpracuje już z aplikacją opisaną w tekście (taką aktualizację wprowadzano dwa dni po zamieszczeniu artykułu). Zieliński zamieścił sprostowanie, a także swoją odpowiedź na nie. W styczniu V440 zażądała usunięcia obu tekstów.

Z kolei na Niebezpiecznik.pl 9 sierpnia 2018 roku zamieszczono artykuł „Prostujemy bzdury o komunikatorach Signal i WhatsApp w Rzeczpospolitej”, w którym polemizowano z sugestiami w trzech artykułach dziennika, że wymienione komunikatory nie są w pełni bezpieczne. W komentarzach niektórzy czytelnicy zwracali uwagę, że w ostatnim czasie w serwisach technologicznych pojawiło się kilka tekstów mocno chwalących UseCrypt.

W lutym br. Piotr Konieczny dostał od V440 pismo wzywające do usunięcia artykułu i komentarzy pod nim. Nie zastosował się do żądania, podkreśla natomiast, że na Niebezpieczniku nie pojawiły się żadne teksty o UseCrypcie. Serwis jedynie na swoim profilu twitterowym podał dalej wpis z linkiem do artykułu Informatykzakladowy.pl o komunikatorze.

- Komunikator i firmę znamy, ponieważ jej przedstawiciele usiłowali nawiązać współpracę z Niebezpiecznikiem już w 2016 r., ale po pierwszym i ostatnim spotkaniu w 2017 r. ignorowaliśmy kolejne zaproszenia do współpracy ze strony najpierw Cryptomindu, a potem UseCryptu - powiedział Konieczny „Pulsowi Biznesu”.

Wspólne oświadczenie serwisów

We wtorek wieczorem, kiedy pojawiło się wydanie elektroniczne „PB” z tekstem opisującym sprawę, redaktorzy naczelni Niebezpiecznik.pl, Informatykzakladowy.pl i Zaufanatrzeciastrona.pl wydali wspólne oświadczenie.

- W ostatnim czasie w stronę naszych redakcji kierowano pisma z żądaniem usunięcia artykułów lub komentarzy, wysuwano fałszywe oskarżenia oraz prowadzono inne działania. które odbieramy jako próbę zastraszania i cenzurowania niezależnych mediów. Nasi redaktorzy byli personalnie atakowani w publikacjach w mediach i przez anonimowe osoby w internetowych komentarzach - opisali.

Zaznaczyli, że według wielu źródeł za tymi atakami mogą stać osoby związane z UseCryptem. - Wiemy o kolejnych, trwających i planowanych działaniach osób, które chcą nam zaszkodzić. Dlatego tworzymy ten dokument. aby w razie dalszej eskalacji działań: pokazać, że jesteśmy od dłuższego czasu ich świadomi, poinformować, że razem stawiamy im czoła, poprosić o Wasze wsparcie w tej nierównej walce - wyliczyli.

- Kierowane do naszych redakcji wnioski o usunięcie artykułów, żądania przeprosin i inne pisma z kancelarii prawnych nie sprawią jednak, te przestaniemy interesować się jakimś zagadnieniem - zapewnili. - Oświadczamy, że nasze redakcje zawsze byty, są i pozostaną niezależne. Będziemy Was dalej rzetelnie i obiektywnie informować o produktach i usługach, zarówno tych które pomagają zwiększyć Wasze bezpieczeństwo jak i tych, które twierdzą, że to robią - zadeklarowali.

Producent UseCryptu nie komentuje

Na Niebezpieczniku odniesiono się także do tez z zawiadomienia złożonego przez V440. - Kategorycznie zaprzeczamy, że kiedykolwiek, jakiejkolwiek firmie sugerowaliśmy, że nasze milczenie można kupić. Wręcz przeciwnie. To nam wielokrotnie różne firmy proponowały pieniądze w zamian za rezygnację z publikacji lub jej usunięcie. Nigdy z takiej propozycji nie skorzystaliśmy. Godziłoby to w dwie najważniejsze wartości, jakie wyznajemy w redakcji i na jakich został zbudowany Niebezpiecznik.pl: rzetelność i niezależność - podkreślono.

- Kategorycznie zaprzeczamy, że kiedykolwiek nasi redaktorzy działali w “zorganizowanej grupie przestępczej”. Jeśli prawdziwa jest lista osób, którą pokazał nam Puls Biznesu, to części z nich całkiem nie znamy, a wręcz podejrzewamy, że w ogóle nie istnieją - dodano.

Dziennikarze Niebezpiecznika zapewnili, że nie wiedzieli wcześniej o złożonym przez V440 zawiadomieniu, ponieważ prokuratura nie zdecydowała jeszcze, czy na jego podstawie podejmie postępowanie. Zadeklarowali pełną gotowość do współpracy z prokuraturą. - Nie mamy tutaj nic do ukrycia - podkreślili.

Przedstawiciele V440 nie odpowiedzieli na pytania „Pulsu Biznesu”, tłumacząc, że nie mogą komentować sprawy ze względu na postępowanie prokuratury.

Dołącz do dyskusji: UseCrypt zarzuca szantaż serwisom chwalącym konkurencję. „To próba zastraszania i cenzurowania mediów”

7 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
guru
Zamiast cieszyć się że u nas wymyślono komunikator którego nikt nie złamał to dziwny hejt na UseCrypt
odpowiedź
User
Marek
Zamiast cieszyć się że u nas wymyślono komunikator którego nikt nie złamał to dziwny hejt na UseCrypt


no tak nikt nie złamał ;) "Tomasz Zieliński zwrócił uwagę, że w komunikatorze UseCrypt wykorzystywano nieszyfrowane połączenia z zewnętrzną aplikacją. Żeby tego dowieść, Zieliński przejął kontrolę nad komunikatorem."

jak widać pojęcie hejtu jest nadużywane, na niebezpieczniku można znaleźć porównanie komunikatorów, wyniki analiz i porównania są na stronie, każdy może się zapoznać, to że dziennikarze mają swojego faworyta w zakresie bezpieczeństwa tj. komunikator Signal na pewnno nie ma nic wspólnego z hejtem.
odpowiedź
User
Dorian
Zamiast cieszyć się że u nas wymyślono komunikator którego nikt nie złamał to dziwny hejt na UseCrypt


I nie jest prawdą, że dach przeciekał, szczególnie, że prawie nie padało!

P.S. Post słaby, zleceniodawca nie powinien płacić xd
odpowiedź