SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Uznany przez OKO.press za fikcyjnego dziennikarz Konrad Wojciechowski istnieje. Współpracuje z WP, "GW" i "DGP"

Serwis OKO.Press publikując informacje o Wirtualnej Polsce oraz Ministerstwie Sprawiedliwości podało nazwiska trzech według redakcji fikcyjnych dziennikarzy: Krzysztof Suwart, Krzysztof Major oraz Konrad Wojciechowski. Ten ostatni to jednak prawdziwa osoba, pisze artykuły nie tylko dla WP.pl, lecz także m.in. dla „Gazety Wyborczej” i „Dziennika Gazety Prawnej”. - Artykuły podpisane nazwiskiem Konrada Wojciechowskiego opublikowane na stronie Wirtualnej Polski promują podmioty prywatne jak i publiczne, a w swojej formie bliźniaczo przypominają teksty fikcyjnego autora Krzysztofa Suwarta - tłumaczy Sebastian Klauziński z OKO.press.

Konrad Wojciechowski / fot. materiały prasoweKonrad Wojciechowski / fot. materiały prasowe

W ubiegłym tygodniu pojawił się pierwszy artykuł serwisu OKO.Press, który wskazywał, że według źródeł portalu publikacje ukazujące się w Wirtualnej Polsce miały być konsultowane z przedstawicielami Ministerstwa Sprawiedliwości.

Kolejnym zarzutem było podpisywanie tekstów nazwiskami fikcyjnych dziennikarzy - jednym z nich miał być Krzysztof Suwart. Teksty sponsorowane oraz będące reklamą natywną miały być podpisywane – według OKO.Press – także nazwiskami: Krzysztof Major oraz Konrad Wojciechowski.

W tekście autorstwa Sebastiana Klauzińskiego z 15 stycznia 2020 "Jak Wirtualna Polska promuje Ziobrę. >>Łączy nas z Ministerstwem Sprawiedliwości wiele interesów<<" autor napisał: (…) "Inny wymyślony autor Krzysztof Major napisał teksty: „Bezpłatna pomoc prawna i materialna. Fundusz Sprawiedliwości już pomógł tysiącom osób” i „Antylichwiarska ofensywa Ministerstwa Sprawiedliwości. Koniec z drogimi pożyczkami”. Konrad Wojciechowski stworzył artykuł: „Ministerstwo Sprawiedliwości ochroni seniorów. Przed oszustami i lichwą”. Pod tekstami zachwalającymi Ziobrę, jego resort lub FS podpisywali się także prawdziwi dziennikarze, a nawet cała redakcja WP…"

Zasugerowano tym samym, że wszystkie trzy nazwiska należały do fikcyjnych autorów. Sami, idąc tym tropem kilka dni temu poinformowaliśmy, że w Wirtualnej Polsce oraz na Money.pl znaleźliśmy 400 artykułów, które zostały napisane przez trzy wyżej wymienione fikcyjne osoby. Do grona fikcyjnych dziennikarzy najpierw mylnie zaliczyliśmy zatem również Konrada Wojciechowskiego, za co przeprosiliśmy go i odpowiednio zmieniliśmy tekst.

Wojciechowski pisze dla wielu redakcji

Udało nam się dotrzeć do Konrada Wojciechowskiego, który nie tylko nie jest fikcyjną postacią, ale współpracuje z kilkoma tytułami. Pisze również m.in. dla „Gazety Wyborczej” oraz „Dziennika Gazety Prawnej”.

- Na wstępie potwierdzam swoje istnienie, co w toku karkołomnego śledztwa dziennikarskiego prowadzonego przez zespół OKO.press, najwyraźniej umknęło uwadze wybiórczo dociekliwych redaktorów. Gwoli ścisłości i sprostowania fake newsów krążących na temat mojej osoby od kilku dni, chciałbym poinformować, że: z redakcją Wirtualnej Polski współpracuję - z przerwami - od stycznia 2015 roku; jako autor tekstów pisanych do działu film, reportaży do działu męskiego, a także artykułów informacyjnych poświęconych m.in. tematyce biznesowej, które trafiają później do różnych serwisów WP – informuje portal Wirtualnemedia.pl Konrad Wojciechowski.

Dodaje: - Od września 2014 roku współpracuję z „Gazetą Wyborczą”. Na łamach tego tytułu ukazywały się moje teksty pisane do różnych sekcji tematycznych („Magazynu Świątecznego”, „Witamy w Polsce”, „Tylko Zdrowie”, „Mój biznes”). Od sierpnia 2017 roku jestem stałym współpracownikiem stołecznej mutacji „Gazety Wyborczej”. Wcześniej, w latach 2011-2016, byłem związany z wydawanym przez Agorę dziennikiem „Metro”, publikując tam szereg tekstów poświęconych głównie kulturze. Archiwum „Gazety Wyborczej” wyświetla 489 tekstów weryfikujących moje rzekome nieistnienie - wskazuje dziennikarz.

- W październiku 2016 związałem się z Inforem i jako współpracownik „Dziennika Gazety Prawnej” piszę teksty do magazynowych wydań tego periodyku na temat: zdrowia, gospodarki, ekologii, rynku pracy, nieruchomości, kultury, prawa autorskiego czy edukacji. Ponadto od czerwca 2016 roku publikuję w prasie specjalistycznej, przygotowując artykuły do miesięcznika dla lekarzy „Medical Tribune” – wyjaśnia.

Okazuje się, że Wojciechowski latem ubiegłego roku dołączył do działu politycznego dziennika „Fakt”. - Ponadto moje artykuły ukazywały się na łamach „Trybuny”, „Polityki”, „Newsweeka”, „Logo” oraz innych tytułów prasowych i internetowych - wylicza w odpowiedzi dla naszej redakcji.

Wojciechowski jest również autorem i współautorem kilku książek, m.in. biografii zespołu Perfect („Wszystkie pilne sprawy”), albumu o festiwalu w Jarocinie („Pokolenie J8”) czy encyklopedii polskich piosenek („Piosenka musi posiadać tekst. I muzykę”).

"Nie pisałem w porozumieniu z ministrem Ziobro"

Konrad Wojciechowski tłumaczy nam również, że dla Wirtualnej Polski przygotowuje różne teksty. - Zdarzają się artykuły oznaczane jako sponsorowane, które publikuje przecież wiele mediów w dobie coraz większego uzależnienia od rynku reklamowego. Przygotowuję też materiały informacyjne z konferencji prasowych, a jeszcze kiedy indziej formy reportażowe. Tematyka jest szeroka: dotyczy m.in. start-upów, nowych technologii, społecznej odpowiedzialności biznesu albo wyników finansowych różnych przedsiębiorstw. Uczestniczyłem też – razem z innymi dziennikarzami – w konferencjach prasowych organizowanych przez spółki skarbu państwa, na podstawie których przygotowywałem krótkie teksty newsowe. Podobne relacje ukazywały się w innych mediach. Nie wiedziałem, że pisanie na temat działalności Orlenu czy KGHM jest w pewnych kręgach dziennikarskich uznawane za niezgodne z zawodową etyką – dziwi się Wojciechowski.

Podkreśla, że jego artykuły informacyjne, które „obudziły w dziennikarzach OKO.press nadpobudliwą czujność, mają wymiar czysto informacyjny, a nie osobisty".

- Nie dostrzegam w moich tekstach peanów nad spółkami skarbu państwa, co miałoby w subiektywny albo wręcz stronniczy sposób relacjonować przebieg konferencji i briefingów z udziałem państwowych firm. Rozumiem, że w retoryce OKO.press każda wzmianka na ten temat jest przejawem chwalenia i dowodem przyjmowania w zamian korzyści materialnych, a krytyka spółek skarbu państwa heroiczną postawą czuwania na straży dziennikarskiego etosu? Protestuję przeciwko stylowi uprawiania dziennikarstwa w togach i recenzowania pracy jednych żurnalistów przez drugich. Sugerowanie przez redaktora Sebastiana Klauzińskiego, że jestem płatnym trollem pracującym w "telefonie zaufania" ministerstwa sprawiedliwości, który pisze pod dyktando polityczne artykuły w celu ocieplenia wizerunku szefa tego resortu, jest pomówieniem, za które – przypominam - grozi odpowiedzialność karna – komentuje redaktor.

Jeszcze raz zaznacza: - Nie pisałem wspólnie i w porozumieniu z ministrem Ziobrą czy jego małżonką artykułów na strony Wp.pl. Jeżeli autor posiada takowe dowody - bilingi, przelewy, maile z dyspozycjami - niech je przedstawi opinii publicznej. Moja pensja „nie wisi” na ministerstwie sprawiedliwości. Jestem freelancerem, który utrzymuje się ze zleceń z wielu źródeł, co pozwala mi zachować niezależność. Nie podlegam korporacyjnej dyscyplinie pracy - podkreśla.

Dziennikarz ocenia, że „trudno w związku z powyższym oprzeć się wrażeniu, że serwis OKO.press próbuje zobaczyć fakty tam, gdzie ich nie ma, a przymyka oko na informacje łatwe do ustalenia, jak tożsamość dziennikarza, który od 14 lat pracuje w tym zawodzie i nie trzyma tego faktu w tajemnicy”. - Pan Klauziński chciał, jak twierdzi, skontaktować się z Suwartem i porozmawiać o jego tekstach, ale powiedziano mu, iż taki dziennikarz nie istnieje. Do mnie nawet nie próbował dotrzeć przed opublikowaniem artykułu. Czy poważne dziennikarstwo śledcze ma polegać na zmyślaniu dowodów? - pyta retorycznie dziennikarz i podkreśla, że rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji na jego temat, może skutkować podjęciem w tym zakresie kroków prawnych.

OKO.Press: teksty Wojciechowskiego przypominają artykuły fikcyjnych dziennikarzy

Autor tekstu Sebastian Klauziński w odpowiedzi dla portalu Wirtualnemedia.pl argumentuje, że przywołując w tekście te trzy nazwiska redakcja opierała się na informacjach od jej informatorów – byłych i obecnych pracowników serwisów Wirtualnej Polski.

- Od chwili publikacji naszego tekstu (15 stycznia) nie otrzymaliśmy żadnego sygnału, który wskazywałby, że podane przez nas informacje nie są zgodne z prawdą. Artykuły podpisane nazwiskiem Konrada Wojciechowskiego opublikowane na stronie Wirtualnej Polski promują podmioty prywatne jak i publiczne, a w swojej formie bliźniaczo przypominają teksty fikcyjnego autora Krzysztofa Suwarta - tłumaczy autor tekstu o WP i Ministerstwie Sprawiedliwości, Sebastian Klauziński.

Wirtualna Polska analizuje działania Tomasza Machały

Z nieoficjalnych informacji portalu Wirtualnemedia.pl wynikało, że zespół zajmujący się wyjaśnieniem sytuacji w redakcji już działa. Swoje prace miał rozpocząć w poniedziałek. Decyzje mają zostać podjęte pod koniec bieżącego tygodnia. Pierwsze spotkania miały odbyć się już w siedzibie firmy z pracownikami, a od środy mają odbywać się rozmowy z wszystkimi redaktorami strony głównej Wirtualnej Polski, działu WP Wiadomości oraz serwisu Money.pl.

Według naszych nieoficjalnych informacji, teksty oznaczone fikcyjnymi nazwiskami dziennikarzy, takich jak "Krzysztof Suwart" miały być pisane nie przez dziennikarzy z redakcji, tylko przez redaktorów działu reklamy natywnej. Rzecznik prasowy WP Michał Siegieda przekazał nam we wtorek, że "wewnętrzny zespół zakończy pracę do dwóch tygodni". - Do czasu zakończenia prac nie będziemy przekazywać informacji, ani komentować informacji medialnych - zaznaczył.

7 mln zł na promocję Funduszu Sprawiedliwości w 2019 roku

W środę po południu biuro komunikacji i promocji Ministerstwa Sprawiedliwości wydało oświadczenie dotyczące tekstu zamieszczonego tego dnia na OKO.press. W artykule autorstwa Sebastiana Klauzińskiego opisano dane firmy Kantar o cennikowej wartości reklam wyemitowanych w ub.r. w Wirtualnej Polsce. Na pierwszym miejscu tego zestawienia jest Ministerstwo Sprawiedliwości ze 125,3 mln zł cennikowej wartości reklam.

Z kolei Ministerstwo Sprawiedliwości poinformowało, że w ub.r. na promocję Funduszu Sprawiedliwości w mediach wydano ok. 7 mln zł. Natomiast kierownictwo Wirtualnej Polski przekazało pracownikom, że przychody od firm obsługujących marketingowo ten resort, stanowiły w ub.r. mniej niż 1 proc. przychodów wydawcy.

W pierwszych trzech kwartałach ub.r. Wirtualna Polska Holding zanotowała wzrost przychodów sprzedażowych o 31,8 proc. do 519 mln zł oraz 44,27 mln zł zysku netto (wobec 49,4 mln zł rok wcześniej).

Według badania Gemius/PBI w grudniu ub.r. strony i aplikacje internetowe Grupy Wirtualna Polska zanotowały 21,52 mln użytkowników i 2,81 mld odsłon, a sam portal WP.pl - 17,18 mln użytkowników i 1,79 mld odsłon.

Tegoroczny budżet Funduszu Sprawiedliwości wynosi 17,56 mln zł. Przetarg na jego obsługę wygrały agencja Media Group i konsorcjum ClickAd Interactive z agencją reklamową dsk.

Dołącz do dyskusji: Uznany przez OKO.press za fikcyjnego dziennikarz Konrad Wojciechowski istnieje. Współpracuje z WP, "GW" i "DGP"

18 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Mediaworker
Śledztwo oko zamienia się w kompromitację. Fakty nie pasują do tezy? Tym gorzej dla faktów
odpowiedź
User
Babcia Mówi
Trochę wpadka.
Ale pisanie tekstów, które wyglądają na materiały promocyjne też powodem do dumy nie jest (I powiedzmy wprost robienie takich zleceń dla kilku redakcji dowodem na niezależność dziennikarską nie jest).

odpowiedź
User
Kama
"Sami, idąc tym tropem kilka dni temu poinformowaliśmy, że w Wirtualnej Polsce oraz na Money.pl znaleźliśmy 400 artykułów, które zostały napisane przez trzy wyżej wymienione fikcyjne osoby. Do grona fikcyjnych dziennikarzy najpierw mylnie zaliczyliśmy zatem również Konrada Wojciechowskiego, za co przeprosiliśmy go i odpowiednio zmieniliśmy tekst" - brawo, WM! Takie proste, a jakie trudne dla wielu
odpowiedź