Najbogatszy Polak Jan Kulczyk zmarł w wieku 65 lat

"- Bucholc nie żyje! pan wie?... Miał fabryki, miał miliony, był całym hrabią i nie żyje! A ja nie mam nic i jeszcze na jutro mam protestowane weksle, ale ja żyję! Pan Bóg jest dobry, Pan Bóg jest bardzo dobry!"

Ciekawe kiedy w prawicowej prasie ukażą się domniemania, że Kulczyk wyłamał się z jakiegoś układu, a obcy mocodawcy nie mieli litości... Szkoda chłopa. I ta przewrotność losu. Zapewne gdzieś w Polsce, w powiatowym szpitalu, jakiś skromny emeryt miał w tej samej chwili ten sam zabieg - uchodzący za prosty - i sobie chłop dalej żyje z emeryturą 800 zł. A kulczyk nawet nie w Wiedniu, ale we Wiedniu i trup.

W życiu jest jedno pewne: Śmierć. Podatki nie, bo jak masz dobrego księgowego, to on ci pomoże. Przed śmiercią wszyscy są równi. Jego przykład pokazuje, że pieniądze, duże pieniądze skracają życie. Nam się wydaje, że oni żyją w raju, to złudne, bo On wiecznie, jak każdy bogacz, żyje w stresie, akcje, akcje, spadki, kradzieze, oszustwa, ktoś tu go kantują, ktoś mu grozi i jego rodzinie itd itd. Mądre przysłowie biblijne brzmi: Boże nie daj mi ubóstwa żebym ci nie złorzeczył i nie daj mi bogactwa żebym o Tobie nie zapomniał.
Panie Janie teraz Pan odpocznie. Wyrazy współczucia dla rodziny

Podobno autostrady będą tańsze.Dzięki ci Boże śnięty.