Rafał Brzoska spiera się z dziennikarzami „Gazety Wyborczej” o tekst nt. przetargu na obsługę korespondencji sądowej

kawał dziada. Listonosze na umowach o dzieło, kierowcy za najniższą krajowa i parę złotych pod stołem. Cwaniak wmawiający, że to ludzie chcą elastycznych form zatrudnienia. Powinni zamknąć mu ten biznes.

To ciekawe jak pracują na poczcie polskiej, ostatnio byłem na rozmowie w celu zatrudnienia jako listonosz i to co usłyszałem od pani naczelnik zwaliło mnie z krzesła - Miałbym jeździć swoim autem, a koszty za paliwo byłyby zwracane w 40 % - czy to nie chore? Mam pracować jako wolontariusz, czy zarobić na chleb? W dodatku jeśli auto by się zepsuło, to stracił bym pracę (bo nie mam innego), bo poczta nie pomaga w kwestii serwisu ani użyczenia auta zastępczego... taka jest rzeczywistość, więc proszę nie mydlić ludziom oczu, że to inpost itp.

43 dni tyle szedł list z sądu w Oleśnicy do oddalonej o 17km Długołęki można, można!
PS a do tego jak wynika z artykuł 3 z 5 członków komisji przetargowej powinno oddać wynagrodzenie za niezapoznanie się ze sprawą za, którą wzięli wynagrodzenie!

jak mieszkasz w dziurze zabitej dechami, to nawet superbohater nie dostarczy Ci listu. Poza tym te 43 dni to może 4-3 dni, ja nigdy się nie zawiodłam, więc nie wierzę w takie plotki

Jak dla mnie to bardzo dobrze, żę Brzoska walczy o swoje dobre imię, niech te hieny dziennikarskie nie myślą, że można wszystko napisać i powiedzieć i ujdzie im to bez żadnej odpowiedzialności i kary. Dziennikarze powinni przykładać się na 1000%, a nie pisać coś, żeby to przyciągało czytelników i tylko, żeby się odsłony zgadzały, a że obrażają osoby które ciężko pracują na swój sukces lekką ręką. Co z tym dziennikarstwem...