SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Sławomir Siezieniewski krytykowany za odczytanie apelu dyrekcji TVP3 Gdańsk. "Miałem dyżur, wziąłem to na klatę"

Sławomir Siezieniewski został skrytykowany przez kolegów po fachu po tym, jak odczytał na antenie apel dyrekcji TVP3 Gdańsk o bojkot prezydenta Sopotu. - Przeczytałem oświadczenie moich szefów, utrzymałem się w stylistyce, wziąłem to na klatę - mówi w rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl prezenter.

Dołącz do dyskusji: Sławomir Siezieniewski krytykowany za odczytanie apelu dyrekcji TVP3 Gdańsk. "Miałem dyżur, wziąłem to na klatę"

33 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Kicker
Jakoś nie zauważyłem aby jakiś dziennikarz Polsatu, TVN-u czy innych telewizji nie czytał przesłanego oświadczenia czy stanowiska np . obecnego rządu czy Donalda Tuska "bo się z nim nie zgadza". Cytuje się nawet kretyńskie tweety. I nikt nie wychodzi, nie rzuca kartek - nawet jak to jest idiotyczne. Oświadczenie to oświadczenie - a nie startówka. Czy Wy o tym nie wiecie - że nie zmienia się nawet przecinka? To jest jakaś dmuchana afera!
odpowiedź
User
orionida
Winni są jeszcze: operator kamery i charakteryzatorka! Też nie zaprotestowali! Dźwiękowiec też mógł wyciszyć i przeszedł by do historii! Ludzie dość tych bredni i naciąganych historii!
odpowiedź
User
Bliski Obserwator
Komentujący wyraźnie nigdy nie byli w sytuacji wymagającej publicznego przekazania informacji z którą się nie zgadzają - "na żywo". To co zrobił Siezieniewski - czyli przekazania treści "RELATA REFERO" - to niestety, czy się to komu podoba czy nie, przykład zawodowstwa. Wyraźnie podał, że odczytuje komunikat, odczytał go cały czas odnosząc się do dokumentu i tyle. Nie autoryzował treści, ale ją przekazywał. Autorzy treści zostali wymienieni. Telewizja nie jest grą w pojedynkę, ale pracą zespołową, za treści wydania - odpowiada wydawca. Jedyne co może zrobić prezenter - to ew. dyskutować przed - ale nie w trakcie wydania. To na pewno była gorzka pigułka, ale pretensje nie powinny być wobec Siezieniewskiego. Inna sprawa, że "obrażanie się" przez stację TV na lokalnego prezydenta miasta - jest nie tylko nieprofesjonalne, ale infantylne. Tutaj adresatem jest lokalne kierownictwo TVP Gdańsk. Warto jednak pamiętać, że w historii tej stacji czasami zapominano, że trzeba grać w zespole - a wtedy dochodziło nawet do zatrzymania emisji (By nie powodować dodatkowych skojarzeń - chodzi o "alarm wąglika"). Tylko, że dla stacji TV zniknięcie z anteny - to rozwiązanie najgorsze z możliwych. (Ten, którego nie - oddaje swój głos i traci szansę dotarcia do odbiorcy, wzmacniając konkurencję).
P.S. Cytat wypowiedzi Siezieniewskiego o "zabraniu torebki" (przez red. J.) - obawiam się, że nie do wszystkich dotarł. Ciekawe, ile osób dzisiaj uważa "bohaterów" tamtego incydentu sprzed ponad 20 lat za obrońców wolnych mediów...
- Bliski Obserwator
odpowiedź