SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Komorowski się ożywił, Duda po amerykańsku (marketingowe podsumowanie kampanii)

Sztaby kandydatów chwytając się brzytwy obiecują wyborcom w ostatnich dniach wszystko. Kampania Bronisława Komorowskiego nabrała tempa, a jego wizerunek został bardziej ożywiony. Z kolei działania Andrzeja Dudy są konsekwentne i realizowane zgodnie z planem, jeszcze bardziej amerykańskie. Jednak w ostatnich dniach kampanii to właśnie wizerunek i PR decydują o wynikach poparcia - oceniają dla Wirtualnemedia.pl specjaliści od reklamy, public relations i wizerunku politycznego.

Zbigniew Lazar, szef i właściciel agencji Modern Corp., specjalista ds. wizerunku politycznego - powołując się przy tym na wyniki pierwszej tury wyborów oraz na najnowsze sondaże - ocenia, że lepszą kampanię miał dotychczas Andrzej Duda. W jego opinii Bronisław Komorowski zaczął ospale i nijako, a nadrobił to dopiero debatą i kilkoma trikami, których podczas niej użył, takich jak „haki”, agresywne pytania, przerywanie wypowiedzi kontrkandydata czy machanie kartkami z wydrukami. - Ponieważ jednak Polacy nie lubią brutalności w życiu publicznym, eskalacja takich agresywnych zachowań doprowadziła w sposób przewidywalny do spadku poparcia dla Bronisława Komorowskiego w ostatnim sondażu CBOS. Ważną rolę odgrywają też ludzie, którymi kandydaci się otaczają: Szejnfeld, Karolak i Rutnicki na pewno swoim zachowaniem i wypowiedziami nie pomagają Bronisławowi Komorowskiemu, podczas gdy w sztabie Andrzeja Dudy takich osób raczej nie widać - mówi Zbigniew Lazar. Według niego do wyborców, podobnie jak do klientów, lepiej jest przemawiać konkretami niż ogólnikami. Przykładami z przeszłości, albo odwołaniem się do losów konkretnych osób: „Pomogliśmy pani Annie, emerytce z Wałcza, której groziła eksmisja…” czy też wskazaniem rzeczywistych błędów oponenta, np. „To wy w czerwcu 2011 roku podpisaliście decyzję o likwidacji 16 zakładów pracy…”. - W ten sposób budujemy swoją wiarygodność oraz zyskujemy wsparcie - twierdzi Lazar.

Jego zdaniem wykorzystanie w spotach Komorowskiego znanych osób i brak ich w kampanii Dudy oraz więcej autentycznych ujęć z wyborczych wieców u kandydata PiS i zaaranżowane spotkania czy konwencje w reklamach obecnego prezydenta odpowiadają naturze obu kandydatów. - Bronisław Komorowski zdecydowanie lepiej czuje się w sytuacjach, gdy nie musi rozmawiać ze zwykłymi ludźmi, a może jedynie wygłaszać oświadczenia bez możliwości zadawania pytań, na przykład  przez dziennikarzy. Nawet spotkanie na ringu z gwiazdami sportu było bierne, bez energii i żadnej akcji, bez udziału widowni i ograniczało się do wygłoszenia kilku formułek pochwalnych i wymiany grzeczności. Andrzej Duda nie ma problemu zdjąć marynarkę i w rozpiętej koszuli zwiedzać linię produkcyjną w fabryce metalowej, dając się filmować podczas całej wizyty - podsumowuje szef Modern Corp.

Z kolei Iga Wilczyńska, konsultant public affairs w Grayling Poland, zwraca uwagę, że kampania Bronisława Komorowskiego nabrała tempa po debacie prezydenckiej, zaś kampania Andrzeja Dudy przebiega  konsekwentnie według planu, który doprowadził do zwycięstwa w pierwszej turze. - Mimo to wiele działań Bronisława Komorowskiego jest postrzeganych przez pryzmat porażki w pierwszej turze. Propozycja emerytur po 40 latach pracy czy błyskawiczne zarządzenie referendum w sprawie JOW-ów, podatków i finansowania partii uznawane są za ruchy nieco chaotyczne, które przyczyniły się do fali krytyki pod hasłem „idźcie pod pałac, pan Prezydent obieca wszystko” i niezliczonych memów - uważa Wilczyńska. Zaznacza przy tym, że z drugiej strony prezydent zdecydowanie wyszedł do młodych ludzi - w dużej mierze wyborców Pawła Kukiza. Zadedykował im najnowszy spot, w którym studentka przedstawia go niczym bohatera walczącego o wolność, a zarazem autentycznego lidera - w kontraście do „plastikowego” kontrkandydata. Żeby dotrzeć do młodych, Komorowski wziął nawet udział w talk show Kuby Wojewódzkiego czy spotkał się z twórcami „Wiedźmina 3”.

- Opinia publiczna ciepło przyjęła też spot przedstawiający po raz pierwszy dzieci prezydenta, które same miały wyjść z inicjatywą produkcji. Sceptycy mają jednak wątpliwości czy to możliwe, aby na tym etapie kampanii bez zgody sztabu pojawił się viral, stanowiący idealną odpowiedź na aktywność rodziny kontrkandydata - mówi Wilczyńska.

Jej zdaniem kandydat PiS niezmiennie walczy o prezydenturę z żoną i córką u boku, które podkreślają swoje wsparcie dla niego. - Co ważne, słowa o atakach na rodzinę padły z ust sympatycznej córki kandydata, co znacznie wzmocniło przekaz „oblężenia” ze strony przeciwników - podkreśla Iga Wilczyńska. Zwraca uwagę, że w najnowszym spocie Dudy pojawiły się elementy kampanii negatywnej - Komorowski jest w nim pełen agresji wobec Polaków. Przypomniano legendarne już wpadki - słynnego „szoguna” i poradę dla siostry nastolatka, żeby w celu kupna mieszkania znalazła lepszą pracę i wzięła kredyt. - Na tym tle Duda prezentuje siebie jako patriotycznego, ale nowoczesnego polityka, nawołującego do narodowej zgody - uważa Wilczyńska. W jej opinii uwagę opinii publicznej zwróciła też ostatnia z konwencji wyborczych, którą Duda utrzymał w amerykańskim stylu - rozmach i entuzjastyczni młodzi ludzie. - Prezentował się na niej dużo bardziej ofensywnie niż podczas debaty prezydenckiej. Pytanie tylko, czy energii i werwy wystarczy mu, aby pokonać Komorowskiego w kolejnej debacie, która może zaważyć o decyzji wciąż niezdecydowanych wyborców - zastanawia się Iga Wilczyńska.

Bartosz Czupryk, specjalista ds. wizerunku politycznego, ocenia, że można było się spodziewać, że kampania medialna obu kandydatów wyostrzy się w ostatnich kilkunastu dniach kampanii. Jego zdaniem Bronisław Komorowski zaczął wprost poszukiwać głosów poparcia na ulicy, usilnie - jeśli nie rozpaczliwie - zabiegać o głosy młodych wyborców Pawła Kukiza spotem zakończonym słowami... „Zawsze po waszej stronie”. - Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego gdyby nie fakt, że przez kampanię do I tury wyborów nie było konkretnego zwrotu do młodych ludzi, małżeństw osób na tzw. dorobku. Nagły zwrot wynika ze słabnącego poparcia i potrzeby zmiękczenia wizerunku - zwraca uwagę Czupryk.

W jego odczuciu mimo że podczas debaty telewizyjnej obecny prezydent wypadł medialnie lepiej, bardziej żywiołowo i energicznie, to jednak wiele stracił biorąc udział w nagranym ad hoc programie Kuby Wojewódzkiego. - Przez udział w show ucierpiał wizerunek głowy Państwa, urzędu i Bronisława Komorowskiego. Uważam, że występem u Wojewódzkiego prezydent nie zyskał, wyglądał na spiętego. Nie potrzeba specjalisty żeby wyczuć, że jak na spontaniczny i dość bezpośredni charakter programu wszystko było wyreżyserowane. Trzeba by zapytać pierwszego gościa pana Kuby, co czuł, będąc zepchniętym w kąt podczas rozmowy Wojewódzkiego z prezydentem - opisuje Czupryk.

Nasz rozmówca uważa też, że obecne spoty prezydenta mają wzbudzać zaufanie, kreować Bronisława Komorowskiego na dobrego wujka, ojca. Jednak jego zdaniem, mimo udziału rodziny w nowym spocie, nie ma to tak dosadnego wydźwięku. - A szkoda. Prezydent ma dużą rodzinę, która mogłaby być jego wielką siłą. Potencjał niewykorzystany - moim zdaniem. Mimo starań i zaangażowania osobistego, wciąż prezydentowi brakuje naturalności i lekkości - twierdzi Bartosz Czupryk. Dodaje, że tu sztab Dudy bardzo trafnie zdołał uchwycić suflera prezydenta, emocje wymykające się spod kontroli i niedostatek empatii. - Zastanawiam się, czy sztab prezydenta nie popełnił błędów sztabu Tuska z wyborów prezydenckich w 2005 roku, kiedy to w czasie dziesięciodniowej kampanii przed drugą turą wyborów Donald Tusk zamiast zwracać się do niezdecydowanego elektoratu, przekonywał przekonanych i przegrał wybory. Na razie nic na to nie wskazuje, by było inaczej. Poza oczywiście doraźnymi i niestety naiwnymi gestami - uważa Bartosz Czupryk.

Specjalista od wizerunku politycznego w przypadku Andrzeja Dudy liczył na mocniejszą retorykę i dynamikę dyskusji podczas pierwszej telewizyjnej debaty. Jak mówi, niby stoicki spokój i opanowanie, które miały być tą właściwą strategią w jego odczuciu osłabiły wizerunek kandydata. - Zabrakło charyzmy, a szkoda bo człowiek ma duże możliwości. Konwenty choć mają odpowiedni klimat, dają temu popis. Człowiek ma potencjał, ale powinien popracować nad gestykulacją - twierdzi Czupryk.

W jego opinii sztab Dudy ma przemyślaną strategię i podchodzi do niej bardzo elastycznie, co pokazują nowe spoty. Szczególnie ostatni, uderzający w wiarygodność prezydenta i kreujący Andrzeja Dudę na wybawiciela, przywódcę narodu. Człowieka, który może poprowadzić naród. - Czy temu zadaniu podoła? - zastanawia się nasz rozmówca. - A wracając do charakteru spotów. Skutecznie wywołują emocje i potrzebę narodowego zrywu na kanwie wartości, etyki i patriotycznych uniesień - mówi Czupryk.

Nasz rozmówca zwraca też uwagę, że obecny prezydent nie szuka głosów poparcia bezpośrednio w narodzie, wyborcach tylko ludziach mediów, aktorach, celebrytach, osobach popularnych lub znanych niekoniecznie autorytetach społecznych, ale medialnych. - Moim zdaniem to za mało. Andrzej Duda natomiast podkreśla w spotach okazywane mu poparcie przez ludzi, zwykłych ludzi. I to mnie przekonuje bardziej - puentuje Bartosz Czupryk.

Edyta Bach z agencji Publicity uważa, że wynik wyborów w pierwszej turze podziałał na sztab Bronisława Komorowskiego jak kubeł zimnej wody i pojawiły się tego efekty, bo kampania obecnego prezydenta nabrała tempa. W jej opinii ciekawe jest wykorzystanie w kampanii Bronisława Komorowskiego nowych narzędzii komunikacji takich, jak buzz marketing. Przykładem takich działań jest akcja #Bronekmusisz‬‬ - bardzo szybko rozprzestrzeniające się w internecie. - Odpowiedzią sztabu kontrkandydata jest dyskredytacja osób wspierających kandydaturę Komorowskiego - uważa Edyta Bach. W jej opinii spot Bronisława Komorowskiego z udziałem jego rodziny jest trafny i  autentyczny.- Ale czy wiarygodny? Tu odpowiedź nie jest tak jednoznaczna. To, co można ocenić na niekorzyść tego spotu, to czas jego emisji - zaraz po wypowiedzi prezydenta Komorowskiego, że nie angażuje swoich dzieci w kampanię wyborczą – zwraca uwagę menedżerka. Jej zdaniem Andrzej Duda rozczarował w pierwszej debacie.- Poszedł na wojnę. Jego kampania, robi wrażenie bardziej dynamicznej, za sprawą agresywnego i negatywnego charakteru. Generalnie nudna kampania przed pierwszą turą nabrała rumieńców - ocenia właścicielka Publicity.

Według Agaty Laskowskiej, dyrektora działu personal branding w agencji Glaubicz Garwolińska Consultants, trudno jednoznacznie określić, który z kandydatów lepiej kreuje swój wizerunek. - Pewne jest natomiast to, że w ostatnich dniach kampanii to właśnie wizerunek i PR decydują o wynikach poparcia. Na ostatniej prostej kampanii wyborcy koncentrują się już tylko na subiektywnych odczuciach, mniej na merytoryce przekazu. Są zmęczeni kilkutygodniową litanią pomysłów uzdrowienia Polski i tanią „kiełbasą wyborczą”. Doskonale rozumieją to oba sztaby i stawiają na styl wypowiedzi, odpowiednią stylizację, wybór miejsca i otoczenia kandydatów podczas wieców. Niby małe rzeczy, ale mogą ostatecznie przeważyć szalę zwycięstwa - zwraca uwagę Agata Laskowska. Jej zdaniem dobrym krokiem sztabu Bronisława Komorowskiego było ożywienie jego wizerunku zapoczątkowanego debatą telewizyjną w TVP i Polsacie. - I jest to dobry krok, jeśli głównym celem ma być mobilizacja elektoratu, który został w domu 10 maja. Problem w tym, że obecny prezydent dotychczas stawiał dialog i zgodę za nadrzędną wartość, a teraz trochę temu zaprzecza. Gwałtowna zmiana wizerunku nie jest dobra i budzi wątpliwości o wiarygodność przekazu. Plusem natomiast jest zauważona chyba przez wszystkich większa dynamika tej postaci  podkreśla Agata Laskowska.

Ocenia też, że bardziej amerykański styl prezentacji w nowej kampanii Andrzeja Dudy to ukłon w kierunku wyborców Pawła Kukiza, którzy w drugiej turze okazali się języczkiem u wagi kampanii, co potwierdza choćby decyzja o referendum ws. JOW-ów. - Warto docenić też starania sztabu wyborczego. Na uwagę zasługuje choćby wykorzystanie w ostatnim spocie real-time marketingu, gdzie wytknięto wpadki rywala sprzed kilku dni. To nowa jakość w polskich kampaniach - mówi Laskowska.

Andrzej Kownacki, creative director z agencji San Markos, przyznaje, że patrząc na to, co dzieje się po pierwszej turze wyborów, czuje się trochę jak osiołek Aleksandra Fredry. Jego zdaniem sztaby kandydatów, a w szczególności obecnie panującego prezydenta chwytając się brzytwy obiecują wyborcom wszystko. - Wrodzony cynizm podpowiada mi w prostej linii porównanie do ofert telekomów „no limit”, a co... Teoretycznie obiecają nam wszystko, abyśmy tylko do nich przeszli. Teoretycznie, bo jak to bywa diabeł tkwi w drobnym druczku. Niestety dziś docierają do nas tylko headliny i nie do końca rozumiemy, na czym ta promocja polega. Ba, mam wrażenie,  że oni sami do końca nie wiedzą a czasu coraz mniej... i nie ma, że się wstrzymamy. Jeśli sami nie przejdziemy, inni zrobią to w naszym imieniu a umowa jest na 5 lat, dotyczy nas wszystkich i wcale nie tak łatwo się od niej uwolnić. Ile nas będzie kosztowała dowiemy się niestety na jej końcu… obyśmy tylko nie skończyli jak wspomniany osiołek - podsumowuje w rozmowie z Wirtualnemedia.pl Andrzej Kownacki.

Sebastian Hejnowski, CEO agencji MSL Group, zwraca uwagę, że po pierwszej turze wyborów nastąpiła diametralna zmiana strategii kampanii Bronisława Komorowskiego. - Sztabowcy Komorowskiego obudzili się i w ciągu dwóch tygodni rozpisali i przeprowadzili praktycznie kampanię na nowo. Ze spokojnej, nudnej chwilami akcji wyborczej 11 kandydatów, walka o prezydenturę przerodziła się w ostrą batalię. Komorowski zaangażował się w kampanię i przejął narrację - mówi Hejnowski. - Kiedy podczas pierwszej rundy to dziennikarze i publicyści mówili o jego kandydaturze, tak w drugiej nie stał już z boku i praktycznie był wszędzie i codziennie. Odwiedził wiele programów telewizyjnych, w tym najpopularniejszy w Polsce talk-show. Komorowski postawił na dyskusję i merytorykę. Zaczął przytaczać dane i liczby, które ciężko było jego kontrkandydatowi podważyć. Słowem, udało mu się zmobilizować elektorat, który stracił w pierwszej turze. Jego zwolennicy coraz częściej i chętniej decydowali się publicznie udzielić swoje poparcie i zaczęli wrzucać do sieci swoje zdjęcia z #bronekmusisz, a debata w TVP zgromadziła przed telewizorami 10 mln Polaków - wylicza menedżer.

Według Szymona Sikorskiego, prezes agencji Publicon, cała kampania Dudy była zdecydowanie lepsza niż Komorowskiego. - Sztabowcy Andrzeja Dudy przede wszystkim mają lepszy słuch społeczny. Prezydent Bronisław Komorowski w pierwszej fazie kampanii nie zauważył tego, że bardzo - głównie dzięki rozwojowi technologii informacyjnej - zmieniło się społeczeństwo. Zrewidował to dopiero po pierwszej turze, ale trudno w ciągu dwóch tygodni zyskać wiarygodność. W Polsce zwyczajowo prawica lepiej posługuje się nowymi mediami - w tej kampanii też to było widać - opisuje Sikorski. - PiS jest antyestablishmentowy, więc brak celebrytów w kampanii Andrzeja Dudy w ogóle nie dziwi. Strategia PiS zakładała pokazywanie „zwykłych ludzi”, co jest niezwykle logiczne, ponieważ dziś oczekiwania ludzi skupiają się głównie wokół codziennego życia. Widać, że ludzie zmęczeni są obietnicami i wielkimi projektami - PiS, a wcześniej Kukiz, na tym zbudowali kapitał polityczny. Bardzo mądrze - ocenia.

Zdaniem Sikorskiego jest to jedna z najciekawszych kampanii wyborczych ostatnich lat. - Doszło do zaskakującej zmiany - PO sięgnęło do arsenału, który dotychczas „zarezerwowany” był dla PiS, czyli retoryki opartej na agresji. Że tylko przytoczę spoty „sen Marioli” i o in vitro. Zaskakuje też to, co się nie wydarzyło. Brak Donalda Tuska, mała aktywność premier Kopacz, brak Jarosława Kaczyńskiego, słabe zaangażowanie obu partii. To niewątpliwie pokazuje trendy! - podsumowuje.

Dołącz do dyskusji: Komorowski się ożywił, Duda po amerykańsku (marketingowe podsumowanie kampanii)

17 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Polak
http://bragiel.blox.pl/2015/04/Polki-to-porazka.html Polki to porażka!
odpowiedź
User
ABC
Bronek cały czas korzystał z kartek, nic nie potrafi powiedzieć z głowy? Prezydent?!!!
odpowiedź
User
wgm
Czas na dobrą zmianę! Dość już tych oszustw, tego ubliżania inteligencji społeczeństwa. Nie wierzę w ani jedną obietnicę Komorowskiego, bo po wyborach ją złamie. Jest sługą Platformy i zrobi to, co mu każą. Dlaczego Komorowski miał SŁUCHAWKĘ w uchu podczas debaty w TVN24? Poza tym zabijanie zwierząt dla przyjemności jest obrzydliwe.
odpowiedź