Andrzej Duda na liście głów państw szkodzących wolności mediów

Komitet Obrony Dziennikarzy (CPJ) opublikował listę przywódców państw, którzy zdaniem tej organizacji najbardziej przyczyniają się w swoich krajach do ograniczania wolności mediów. W zestawieniu, obok Donalda Trumpa, Recepa Tayyipa Erdoğana czy Władimira Putina znalazł się także prezydent Polski Andrzej Duda, który według CPJ wspiera powrót do czasów gdy w naszym kraju obowiązywała cenzura, a swoboda wypowiedzi w mediach była ograniczana.

CPJ zdecydował się opublikować swoją listę reagując na wcześniejsze zapowiedzi prezydenta USA. Donald Trump postanowił przedstawić własne zestawienie mediów, które jego zdaniem są najbardziej nieuczciwe, nieobiektywne i stanowią największe źródła fake news.

W odpowiedzi na tweet Trumpa Komitet Obrony Dziennikarzy sporządził własny spis przywódców państw, którzy zdaniem tej organizacji w największym stopniu przyczynili się w ostatnim czasie do ograniczania wolności mediów.

Donald Trump znalazł się na liście w dwóch kategoriach: otrzymał tytuł polityka który najbardziej na świecie działa na szkodę wolnych mediów, został też umieszczony w kategorii przywódców szczególnie uczulonych na medialną krytykę.

W tej ostatniej kategorii znalazł się także prezydent Turcji Recep Tayyip Erdoğan, który został również uznany za przywódcę który w największym stopniu wykorzystuje krajowe prawo do ścigania i wtrącania do więzień dziennikarzy.

Wśród głów państw które trzymają media w swoich krajach „żelazną ręką” wymieniono na pierwszym miejscu przywódcę Chin Xi Jinpinga oraz prezydenta Rosji Władimira Putina.

W zestawieniu CPJ pojawiła się także kategoria przywódców, którzy sprzyjają powrotowi swoich krajów do dawnych złych zwyczajów dotyczących traktowania mediów. W tym kontekście zostali wymienieni Aung San Suu Kyi, która sprawuje faktyczną władzę w Birmie oraz prezydent Polski Andrzej Duda.

Autorzy zestawienia zarzucają Andrzejowi Dudzie że nie zrobił nic aby powstrzymać władze wykonawcze w kraju przed ograniczaniem swobody mediów i faktycznym przejęciem przez rządzących publicznych wydawców i nadawców. To z kolei zdaniem CPJ prowadzi w prostej linii grozi powrotem w kraju faktycznej cenzury i brakiem swobody wypowiedzi w mediach.

ps