„Belfer” bardzo realistycznie pokazuje polską prowincję i młodzież (opinie)

Serial „Belfer” to nowa jakość w polskiej telewizji. Scenariusz trzyma w napięciu, postacie są wiarygodne, a akcja ma dobre tempo. Plusem jest też realistyczny obraz polskiej prowincji i nastolatków - najnowszą produkcję Canal+ oceniają Wojciech Krzyżaniak, Piotr Stasiak i Paweł Sito.

Tydzień temu w Canal+ zadebiutował serial kryminalny „Belfer”, który jest autorską produkcją stacji. Akcja dzieje się w małym miasteczku Dobrowice, w którym odnaleziona zostaje martwa uczennica. Policja prowadzi śledztwo, a podejrzanymi o morderstwo wydają się być kolejne osoby powiązane z dziewczyną. W tym samym czasie w szkole pracę rozpoczyna Paweł Zawadzki (w tej roli Maciej Stuhr), który przyjechał do miejscowości z Warszawy.

Scenariusz 10 odcinków „Belfra” napisali Jakub Żulczyk i Monika Powalisz, a reżyserią zajął się Łukasz Palkowski. W obsadzie serialu znaleźli się m.in. Piotr Głowacki, Magdalena Cielecka, Łukasz Simlat, Krzysztof Pieczyński, Jacek Pawłowski, Malwina Buss czy Patryk Pniewski.

##NEWS http://www.wirtualnemedia.pl/artykul/belfer-zachwyca-oryginalna-historia-klimatem-i-gra-aktorska-recenzja-dwoch-odcinkow ##

W ocenie Wojciecha Krzyżaniaka, dziennikarza Radia TOK FM i prowadzącego portalu wTelewizji.pl, „Belfer” to nowa jakość w polskiej telewizji, pod każdym względem. - To nie znaczy, że nie mieliśmy już kryminalnych seriali na wysokim poziomie, którymi chwalić możemy się na świecie, ale ten poprzeczkę podniósł znacznie wyżej. Do tych, które trzeba docenić, zaliczam m.in. „Krew z krwi” (jednak ten wyszedł z formatu, i dopiero kontynuacja była nasza) i „Glinę” (tu z kolei inna jest budowa i gatunek kryminału). „Belfer”, jako serial kontynuacyjny, który „ciągnie” jedną główną tajemnicę, i całkowicie według naszego pomysłu wyróżnia się wieloma rzeczami. Jedną z najważniejszych jest wspaniała obsada ról młodych ludzi - opisuje Wojciech Krzyżaniak.

Krzyżaniak zwraca uwagę nie tylko na obsadę, ale również poprowadzenie związanych z nimi wątków i scen. - To chyba pierwszy od 1989 roku przykład na to, że można „wykorzystać” młodzież i stworzyć coś, co jest autentyczne w formie i treści. Po raz pierwszy młodzież nie mówi i nie wygląda tak jak się dorosłym wydaje, ale tak jak mówi i jak wygląda - podkreśla dziennikarz TOK FM.

- Ale największą zaletą jest konstrukcja zapisana w scenariuszu. Mistrzowskie prowadzenie głównego wątku, odsłanianie kolejnych kart, budowanie napięcia i niepokoju. I co ważne, jest bardzo równy, bez mielizn i słabszych momentów. Jestem zachwycony - podkreśla.

Piotr Stasiak, partner zarządzający agencji Bazgroł, zaznacza, że wprawdzie dwa odcinki to trochę mało, aby ocenić cały serial, ale na razie „Belfer” zapowiada się zaskakująco dobrze. - Scenariusz trzyma w napięciu, postacie są wiarygodne, a akcja ma dobre tempo i widać już, że zaplecionych wątków do wyjaśnienia będzie co najmniej kilka. Bardzo spodobał mi się autentyczny język bohaterów - scenarzyści Jakub Żulczyk i Monika Powalisz mają literacki słuch - tak się po prostu teraz w narodzie mówi - wylicza Piotr Stasiak.

- Widziałem narzekania w komentarzach, że serial czerpie sceny z kultowych „Forbrydelsen” i „Twin Peaks”. Trochę mnie to dziwi - doceniam te odniesienia, które są puszczeniem oka do obytego widza. One jednak nie rażą, bo pożyczającym jest nie ubogi krewny, tylko pełnoprawny, krwisty popkulturowy produkt - opisuje Stasiak.

Za największy plus „Belfra” Piotr Stasiak uznaje przedstawiony w nim realistyczny, przekrojowy obraz polskiej prowincji. - Stanowi autentyczną (i potrzebną) kontrę dla przesłodzonej i poczciwej wizji z takich seriali jak „Ranczo” czy „Ojciec Mateusz” - dodaje.

Zdaniem dziennikarza radiowego Pawła Sito, „Belfer” jest dobrym serialem z udziałem młodzieży. - Dotąd role nastolatków były kwadratowe, powodujące salwy śmiechu u rówieśników. Również doceniam bardzo świetne pokazanie prowincji - mieszanki życia do pozazdroszczenia i nie do pozazdroszczenia jednocześnie. Bez szyderstw i bez cepelii. „Belfer” to polski serial dobrze oddający życie poza Warszawą czy innymi dużymi miastami - ocenia Paweł Sito.

- O intrydze kryminalnej na razie nie mogę powiedzieć, bo ze względu na politykę wypuszczania serialu do internetu znam tylko odcinek pierwszy. W telewizji wyemitowano dwa odcinki w niedzielę, a na portalu VoD.pl pojawił się jeden. Jeśli dla kogoś to nie jest absurdem to gratuluję - konkluduje.

łb