Dziennikarz TVP pokazał w materiale jąkanie urzędniczki zamiast wypowiedzi. „Sprawa jest bulwersująca”

Łukasz Sitek, reporter TVP3 Gdańsk, wykorzystał w wyemitowanym na antenie stacji materiale nagranie, w którym Anna Dyksińska, przedstawicielka sopockiego Urzędu Miasta, nie odpowiada merytorycznie na pytania, tylko jąka się i zacina. Materiał zbulwersował środowisko trójmiejskich dziennikarzy, ale gdański ośrodek TVP odrzuca zarzut manipulacji.

Łukasz Sitek to były dziennikarz TV Republika, a od wiosny 2016 r. przygotowuje materiały dla TVP3 Gdańsk. W poniedziałek wyemitowano jego reportaż w „Panoramie” - programie informacyjnym gdańskiego oddziału TVP. Poświęcony był on budowie parkingu w Sopocie, wokół której pojawiają się kontrowersje. Jako przedstawiciel inwestora występuje w nim Anna Dyksińska z wydziału promocji i komunikacji UM w Sopocie. Podczas gdy wypowiedzi osób optujących przeciw budowie prezentowane są obszernie, Dyksińska zacina się dwukrotnie i mówi zaledwie: "Nie jest to ingerowanie w przyrodę... Pfff... Nie wiem, co chciałam powiedzieć" (w poniższym materiale widać to od 34. sekundy).

 

Takie pokazanie konfliktu zbulwersowało trójmiejskich dziennikarzy, którzy komentowali post Anny Dyksińskiej na jej prywatnym facebookowy profilu. W dyskusji wzięli udział obecni i byli już dziennikarze m.in. Radia Zet, „Dziennika Bałtyckiego", Radia Gdańsk, RMF FM, Polsat News czy Trójmiasto.pl. Wszyscy murem stanęli za Dyksińską.

Dziennikarz Radia Zet Maciej Bąk, zasugerował na Facebooku napisanie skargi do pomorskiego oddziału Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich. - Sprawa jest bulwersująca, urąga standardom. Przyszły czasy, że nie można się już przejęzyczyć przed kamerą, bo ktoś to właśnie tak wykorzysta. Wysłałem już w tej sprawie skargę do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Wiem, że nie jestem jedyny - mówi reporter w rozmowie z Wirtualnemedia.pl.

Urzędniczka wyjaśnia w rozmowie z nami kulisy powstania nagrania. - Trwało ono ponad 12 minut i obracało się wokół trzech pytań, których zarys wcześniej otrzymałam mailem. Przy jednym z pytań, już pod koniec rozmowy, zacięłam się, dwukrotnie. Ale rozmowę dokończyliśmy. I to zacinanie się właśnie umieszczono w materiale - mówi Wirtualnemedia.pl Anna Dyksińska.

Dodaje, że dziennikarz - jej zdaniem - przyjechał na materiał „z tezą”. Jako dowód podaje, że jako eksperci od ochrony drzew w materiale wystąpili działacze PiS. - Zabrakło zasady równowagi stron: wystąpili przedstawiciele protestujących, lokalni politycy PiS. Dla rzetelności tego materiału tak na prawdę zabrakło wypowiedzi drugiej strony, bo trudno moje jąkanie nazwać oficjalnym stanowiskiem urzędu. Zapewniam Pana, że ono takie nie jest - komentuje Dyksińska.

Krzysztof Załuski, szef „Panoramy”, w rozmowie z nami zapewnia, że dziennikarz niczego nie zmanipulował w wypowiedzi urzędniczki ratusza. - Ta wypowiedź tak wygląda w całości, nie było z czego wycinać. Pani Dyksińska nie była przygotowana, mimo, że miała możliwość i okazję ku temu. Po prostu powiedziała, co wiedziała: że nie wie, co ma powiedzieć. Tak to wyglądało, nie wybieraliśmy najgorszego fragmentu - informuje Załuski.

Anna Dyksińska odpowiada: - Nie wiem, dlaczego szef „Panoramy” tak ocenił to nagranie. W moim odczuciu nie jest to prawda. Na pewno mogłam zrobić to lepiej, zrobiłam jak w danej chwili najbardziej umiałam. Postawą dziennikarza jestem rozczarowana i upokorzona, również wydawcą, że pozwolił coś tak żałosnego wyemitować.

Jak dowiedział się portal Wirtualnemedia.pl, w sprawie materiału „Panoramy" TVP Gdańsk prezydent Sopotu Jacek Karnowski przygotowuje skargę do Rady Etyki TVP.

Jacek Kowalski