Hollywoodzkie premiery szybciej na platformach VOD, 45 dni od kinowej premiery. „Hollywood musi gonić rynek”

Wytwórnie filmowe w Hollywood prowadzą rozmowy z sieciami kin i dystrybutorami na temat wcześniejszego udostępniania filmowych premier za pomocą dystrybucji cyfrowej. Celem negocjacji jest wprowadzenie nowych tytułów na platformy VOD w okresie do 45 dni od ich kinowego debiutu. - Wcześniejsze wejście premier na rynek VOD to szybsza monetyzacja tytułów, Hollywood musi gonić zmieniający się rynek z korzyścią dla odbiorców i zagrożeniami dla części kin - oceniają dla Wirtualnemedia.pl Michał Brański i Jerzy Dzięgielewski.

Obecnie strategia prowadzona przez największe wytwórnie filmowe i sieci kinowe jest taka, że konkretne premiery pojawiają się w dystrybucji cyfrowej (m.in. na platformach VOD) nie wcześniej niż po 90 dniach od ich debiutu na dużym ekranie. W dalszej kolejności konkretne tytuły trafiają do rozpowszechniania na płytach DVD, ostatni w kolejce są zaś nadawcy kablowi oferujący te filmy w ramach swojej podstawowej oferty abonamentowej.

Dziennik „The Wall Street Journal” poinformował, że trwają rozmowy w sprawie skrócenia okresu pomiędzy premierą kinową danego filmu a jego obecnością w ofercie platform VOD.

„WSJ” przypomina, że negocjacje pomiędzy wytwórniami w Hollywood a sieciami kinowymi toczyły się już kilkakrotnie wcześniej, nigdy jednak nie zakończyły się wiążącą umową. Dopiero teraz, według nieoficjalnych doniesień strony rozmów osiągnęły wstępne porozumienie i pozostaje jedynie pytanie kiedy zostanie ono wprowadzone w życie.

Zgodnie z założeniami hollywoodzkie premiery od momentu debiutu na czarnym ekranie miałyby trafić do oferty serwisów VOD po 45 dniach, choć niektórzy szefowie studiów filmowych mówią o skróceniu tego terminu do 30, a nawet 10 dni.

- Większość studiów w Hollywood bardzo mocno zastanawia się nad tym, jak odpowiedzieć na rosnące oczekiwania odbiorców i pozostać w konkurencyjnej grze na coraz bardziej wymagającym rynku - przyznaje w rozmowie z „WSJ” Doug Belgrad, były szef Sony Pictures Entertainment.

Belgrad sugeruje że za chwilę, wraz z rosnącą ofertą własnych produkcji takich serwisów jak Netflix widzowie nie zechcą czekać na obejrzenie konkretnego filmu 3 miesiące czy pół roku po jego premierze. Po prostu go nie wypożyczą, bo w ich opinii będzie tytułem starym i niewartym uwagi.

Na razie nie wiadomo w jaki sposób zakończą się negocjacje toczone obecnie na linii wytwórnie – dystrybutorzy filmów. Oceniając sytuację dla serwisu Wirtualnemedia.pl eksperci rynku VOD nie ukrywają w mniej lub bardziej zawoalowany sposób, że Hollywood znalazło się pod ścianą i w dłuższej perspektywie walczy o swoją dalszą obecność na rynku i związane z nią przychody.

Michał Brański, wiceprezes ds. strategii Grupy WP kreśli dla nas różne scenariusze rozwoju sytuacji.

- Czy dominujące studia hollywoodzkie w porę porozumieją się co do istotnego skrócenia okien - z dzisiejszych 100 do poniżej dwóch miesięcy? Dane z box office podpowiadają, że w pierwszych 6 tygodniach rejestrowane jest nawet 95 proc. sprzedaży danego tytułu w dystrybucji kinowej na danym terytorium, ale skutki drugiego rzędu są trudne do przewidzenia – ocenia Michał Brański. - Decyzja pozytywna może pociągnąć za sobą szereg zdarzeń. Po pierwsze - pogłębić niekorzystne trendy dot. tradycyjnego retailu i shopping malli na rozwiniętych rynkach, a finalnie wypchnąć nieodwracalnie z biznesu również wiele jednoekranowych kin i multipleksów. Z drugiej strony jest to niepowtarzalna szansa stworzenia single-login, single-UX, one-click TVOD-u z szeroką, ultra świeżą ofertą, jak i wszystkimi zdobyczami dystrybucji OTT - profilami i historią kinomana, mechanizmami rekomendacji, upsellem (filmów, ale i merchu, eventów, towarzyszących treści sponsorowanych). Nowe otwarcie Hollywood w internecie - (jeszcze przez chwilę) unikatowo spozycjonowany „bundle” w odpowiedzi na rosnące zagrożenie ze strony „netfliksów”, które ignorują uświęcone hollywoodzkie hierarchie (modele finansowania, arbitraż, mitygowanie ryzyk i faworyzujące dystrybutorów revshare'y).

A co jeśli hollywoodzcy producenci, wytwórnie i dystrybutorzy nie porozumieją się w porę? – pyta z kolei nasz rozmówca i stara się udzielić odpowiedzi na takie pytanie.

- Spodziewam się, że któryś z graczy SVOD (Amazon Prime Video?) uruchomi pakiety premium z wyróżnikiem w postaci dostępu do najświeższych produkcji (sic!) kinowych klasy A pochodzących bezpośrednio od firm producenckich z pominięciem tradycyjnych dystrybutorów i współfinansowanych przez Amazon (jak i formy masowego crowdfundingu znane choćby z rynku gier? Indiegogo level up?) – zastanawia się Brański. - Ale to także pytanie o to, czy rynek SVOD pozostanie 1- (jeden produkt dla wszystkich), czy 2-tier (patrz: HBO idące w kierunku 2 poziomów cenowych uzależnionych od wyboru treści). Wciąż jeszcze wszystko może wywrócić udostępnienie przez Facebooka narzędzia, które pozwoliłoby zweryfikowanym partnerom oferować TVOD za pośrednictwem fanpejdży (pokrewne: Facebook buduje platformę dystrybucji gier typu Steam, a więc czemu nie filmów?) – podsumowuje Brański.

Nieco krótszą, ale wyrazistą diagnozę formułuje Jerzy Dzięgielewski, head of content w Showmax CEE.

- Studia skracają okno kinowe bo wszystko przyśpiesza. Szybsze wejście filmów na VOD oznacza szybszą monetyzację i to wtedy kiedy wszyscy jeszcze danym filmem żyją. W przypadku rynków, na których szaleje piractwo, jest to też sposób na walkę o klienta. Im szybciej filmy „prosto z kina" będą trafiać na legalne platformy VOD, tym bardziej konkurencyjne te platformy zaczną się stawać – ocenia Dzięgielewski.

ps