Dariusz Tuzimek pozywa Krzysztofa Stanowskiego za teksty o nim w „Stanie futbolu” i na Weszlo

Dziennikarz piłkarski Dariusz Tuzimek wytoczył Krzysztofowi Stanowskiemu proces dotyczący poświęconych Tuzimkowi fragmentu książki „Stan futbolu” i tekstów w należącym do Stanowskiego serwisie Weszlo.com. Obaj dziennikarze przez krótki okres pracowali wspólnie w „Przeglądzie Sportowym”.

Krzysztof Stanowski w „Stanie futbolu” opisał wybrane zagadnienia dotyczące głównie polskiej piłki nożnej na podstawie swojego doświadczenia z 20 lat pracy jako dziennikarz piłkarski. Przedstawił m.in. realia pracy w prasie sportowej, głównie w tytułach, z którymi był związany.

Od połowy lat 90. do 2005 roku Stanowski pracował w „Przeglądzie Sportowym”, przez ostatnie lata jako szef działu piłki nożnej. Pod koniec 2003 roku nowym redaktorem naczelnym dziennika został Roman Kołtoń (obecnie w Polsat Sport), a wicenaczelnym - Dariusz Tuzimek (obecnie w Futbolfejs.pl). Obaj w „Stanie futbolu” zostali przedstawieni w zdecydowanie złym świetle.

Tuzimkowi Stanowski wytknął, że nie przykładał się do pracy, często był nieobecny w redakcji, a po tym jak dziennikarz Sebastian Szczęsny zrelacjonował krajowy etap programu „Zwycięzcy”, zdecydowano, że na międzynarodowy finał (w atrakcyjną podróż do Nepalu) pojedzie Tuzimek. - Cóż, dla jednych szczegół, dla innych świństwo. Moim zdaniem świństwo - wykorzystanie swojej pozycji zawodowej w sposób najbardziej perfidny - skomentował to autor „Stanu futbolu”.

Ten fragment książki jest nieco przeredagowaną częścią artykułu Krzysztofa Stanowskiego, który na Weszlo.com (Stanowski jest założycielem i szefem tego serwisu) został opublikowany jesienią 2011 roku. Z kolei „Stan futbolu” ukazał się w kwietniu ub.r. nakładem Wydawnictwa Czerwone i Czarne.

Krzysztof Stanowski we wtorek poinformował na Twitterze, że został pozwany przez Dariusza Tuzimka. - W listopadzie ruszy proces z Tuzimkiem. Mówi, że przez moją książkę stracił rzekomy deal: miał reklamować alkomaty za 100 000 zł - napisał szef Weszlo.com. - Proces pewnie trochę potrwa, bo musiałem powołać 15 świadków, którzy potwierdzą, że w książce jest sama prawda - dodał.

Stanowski nie chciał podać nam dalszych szczegółów pozwu.

Według naszych nieoficjalnych ustaleń pozew dotyczy też części tekstów o Dariuszu Tuzimku zamieszczonych w serwisie Weszlo.com, w których krytykowano m.in. jego felietony w „Przeglądzie Sportowym”. W jednym z tekstów na Weszlo (nie podano autora) felieton Tuzimka, dotyczący m.in. sprawy Romana Polańskiego, spuentowano tak: „Pamiętajcie tylko o jednym. Za każdym razem, kiedy wyciągacie z kieszeni dwa złote na ‘Przegląd Sportowy’, płacicie za wierszówkę człowiekowi, który uważa seks z 13-latką za formę rozrywki, której nie można tak z góry, bez zastanowienia napiętnować”.

Proces rusza dopiero teraz, półtora roku po ukazaniu się „Stanu futbolu”, ponieważ wcześniej nie udało się dostarczyć pozwu Krzysztofowi Stanowskiemu (dziennikarz przez część roku mieszka w Hiszpanii).

Jak się dowiedzieliśmy, w pozwie zarzucono Stanowskiemu naruszenie dóbr osobistych Tuzimka. Pozywający domaga się przede wszystkim publikacji przeprosin, usunięcia tekstów o nim z Weszlo.com oraz wycofania z rynku egzemplarzy „Stanu futbolu” z opisującym go fragmentem i usunięcia go z kolejnych wydań książki.

Dariusz Tuzimek mówi o tym pozwie tylko ogólnie. - Nie jestem zaskoczony tą kampanią, w której Stanowski próbuje mnie ośmieszać. Nie chcę wypowiadać się na temat szczegółów procesu. Nie uważam, że w obecnej sytuacji nadal mogę z nim rozmawiać poprzez media. Wierzę, że sąd wyda sprawiedliwy wyrok - stwierdza w rozmowie z Wirtualnemedia.pl. - Moim zdaniem działalność Stanowskiego daleko wykroczyła już poza dziennikarstwo i pisanie książek - dodaje.

Procesy o książki: Kapuścińscy kontra Domosławski, Olejnik i Żakowski kontra „Resortowe dzieci”

Będzie to kolejny proces, w którym pozywający domaga się usunięcia dotyczących go fragmentów książki. W ostatnich latach najgłośniej było o dwóch takich sprawach:

Po wydaniu w 2010 roku „Kapuściński non-fiction”, biografii Ryszarda Kapuścińskiego autorstwa Artura Domosławskiego, córka Kapuścińskiego i wdowa po nim wytoczyły procesy autorowi i wydawcy książki. Jesienią 2013 roku Świat Książki, który wydał „Kapuściński non-fiction”, na mocy ugody z wdową zobowiązał się do publicznego wyrażenia ubolewania i usunięcia z książki czterech rozdziałów, które według pozywających naruszyły prywatność rodziny Kapuścińskich.

Artur Domosławski nie przystąpił do tej ugody i kontynuował proces z wdową i córką Kapuścińskiego. W maju 2015 roku sąd pierwszej instancji uznał, że autor ma przeprosić listownie wdowę, a z przyszłych wydań książki ma zostać usunięty jeden z zakwestionowanych rozdziałów. Domosławski przeprosił listownie wdowę po Kapuścińskim, natomiast odwołał się od drugiej części wyroku. W październiku ub.r. Sąd Apelacyjny w Warszawie uchylił tę część orzeczenia, dzięki czemu „Kapuściński non-fiction” mógł ukazać się ponownie w pełnej wersji.

Z kolei wydawca książki „Resortowe dzieci. Media” po przegranych procesach musiał przepraszać w mediach Monikę Olejnik i Jacka Żakowskiego za naruszające ich dobra osobiste informacje w książce.

Natomiast współautorka „Resortowych dzieci” Dorota Kania w drugiej instancji została prawomocnie uniewinniona od zarzutu zniesławienia w tej książce Piotra Bachurskiego, redaktora naczelnego „Warszawskiej Gazety”.

tw