Mało znane fakty na temat pierwszego polskiego dziennika

Prowadząc zajęcia z historii prasy polskiej mówię zawsze studentomo pierwszym polskim dzienniku - 'Dzienniku PatriotycznychPolityków' ze Lwowa.

W kilkutomowej historii polskiej prasy (pod red. J. Łojka), zdańo nim niewiele, więcej pytań i wątpliwości: kto w istocie redagowałi kto za nim stał? W innych książkach o historii prasy - wiadomościo tej gazecie - także jak na lekarstwo. Zawsze martwiło mnie, żetak mało wiem (wiemy) o tym intrygującym piśmie. Trafiła się okazjapogrzebać w dawnych publikacjach.

Wypoczywając w Beskidzie Żywieckim sięgnąłem dokilku opracowań, dotyczących historii prasy lwowskiej. Przypadkiem,a może nie, trafiłem na kilka publikacji, które rozjaśniły mojąwiedzę o tym arcyciekawym piśmie. Zamierzam więc napisać o DPP donaszego kwartalnika "Zeszyty Prasoznawcze", nim jednak to uczynię,częścią informacji podzielę się z czytelnikami mojego bloga.

Dziennik ten - pierwszy na ziemiachpolskich ukazujący się 6 razy w tygodniu - poza niedzielami iświętami - dziennikiem jednak był nie od razu. Od 6 września 1792do końca czerwca 1793 - wbrew nazwie (co podówczas nikogo niedziwiło) - ukazywał się najpierw jako tygodnik, potem - jako gazeta- co trzy dni. Następnie wydawanie pisma zawieszono, dopiero wpoczątkach kwietnia 1794 DPP zaczyna ukazywać się ponownie, tymrazem jako gazeta codzienna - 6 x w tygodniu, aż do 31 marca 1798roku, z którego to dnia znany jest ostatni numer. A w ogóle zzachowanymi egzemplarzami pisma jest kłopot, zestaw ten jest mocnozdekompletowany.

Dziennik drukowany był w jedynej wówczas, bardzojednak znanej, lwowskiej drukarni Antoniego Pillera. Początkowojednokolumnowo - podobnie jak książki, potem - przez czas jakiś - wukładzie dwukolumnowym, potem od kwietnia 1794 ponownie jakksiążka, bez podziału na kolumny. Format pisma był niezbyt duży (wpierwszym okresie - in 4-to, od roku 1794 - in 8-vo). Jak pisałMaurycy hr. Dzieduszycki, opisujący "przeszłowieczny dzienniklwowski": "W 1792, kiedy wychodziło (pismo - DDP) tylko razna tydzień, miało (z małymi wyjątkami) 8 ćwiartek in 4-to, czyli 2arkusze druku, i 1793 kiedy wychodziło co trzy dni, 6 ćwiartekczyli półtora arkusza i czasem nadzwyczajny dodatek".Dzisiejszemu czytelnikowi warto przybliżyć co oznaczają teokreślenia np. in 4-to (in quatro), in 8-vo (in octavo). Podobniejak dzisiaj, kiedy określenie formatu A4 oznacza "arkusz A zgiętyczterokrotnie" (czyli 1/16 część arkusza) , tak dawniej "in quatro"znaczyło, że strona gazety lub książki stanowi czwartą częśćpierwotnego arkusza używanego w druku (płaskim, arkuszowym). Wnowej metodzie określania wymiarów strony - "in quatro" oznacza 25x 35 cm, choć znalazłem też wymiar 17 x 22,5 cm.

Dlaczego to małe pismo tak wielce jednak jest ważnew historii polskiej prasy i nie tylko. Powstało we Lwowie - stolicyGalicji i Lodomerii, mieście które do rąk Habsburgów trafiło już popierwszym rozbiorze Polski, a w którym tradycja wydawania prasy niebyła zbyt długa, na tle choćby Krakowa. W latach 70. i 80. XVIIIwieku (w związku z europejską "modą") pojawiają się"inteligenzblatty" (pisma informacyjno-ogłoszeniowe), takie jak"Pismo Uwiadamiające Galicji", czy "Lwowskie TygodnioweWiadomości", są efemeryczne wydawnictwa po francusku i niemiecku.Pojawienie się Dziennika Patriotycznych Polityków (taka nazwa,takie miejsce, taki czas) było i jest zagadką dla wielu historyków.Tak, jak niewielka w istocie wiedza o ludziach pismo tworzących,kryjących się pod pseudonimami "Mędrskich, Niedowiarskich,Zawieruchowskich itp.", czy o osobistościach chroniących redaktorówprzed władzami austriackimi, w tym cenzorami.

Na początek pojawiają się dwa nazwiska. Z dokumenturejestracyjnego, wydobytego przez M. Dzieduszyckiego wyłaniają siępostaci Michała Harasiewicza nazywanego redaktorem naczelnym,wydawcą (Herausgeber) oraz Wawrzyńca Surowieckiego - zastępcyredaktora (Verfasser). Harasiewicz - "ruski ksiądz" figurujejedynie w dokumentach, Surowiecki natomiast wcale jawnie - nałamach dziennika i jako szef kantoru DDP. Przyszły wybitny uczony iprofesor, autor znakomitych dzieł i filar Towarzystwa PrzyjaciółNauk Warszawskiego, pochodzący spod Gniezna, zaczynał karierę weLwowie. Studiował w Akademii Lwowskiej, był prywatnym nauczycielemLudwika Szczanieckiego i w czasie kolejnego pobytu we Lwowie ten,niespełna 22-letni bardzo inteligentny młodzian, został dostrzeżonyprzez wydawców "Dziennika", którzy "pozyskali go do wspólnejpatriotycznej pracy". W drugiej odsłonie, kiedy DPP był dzienikiem,Surowiecki grał zapewne pierwsze skrzypce, w rzeczywistościkierując gazetą.

"Dziennik" jako pismo towarzystwa patriotycznychpolityków galicyjskich należy łączyć z konkretnymi osobami, ba -osobistościami. Także z pewnymi wydarzeniami. W listopadzie 1792roku bawi we Lwowie Tadeusz Kościuszko, odbywa tu spotkania,prowadzi także - nierzadko sekretne - spotkania. Niecały miesiącpóźniej powstaje DPP, a kiedy zaczyna się powstanie, we Lwowietworzy się komitet ds. zebrania środków w celu ufundowania korpusuochotników na pograniczu Wołynia. W komitecie tym znalazły sięróżne osobistości galicyjskie: Walerian Dzieduszycki, JózefDzierzkowski, Franciszek Węgleński i in. Spośród tych innychwymienić należy Józefa hr. Ossolińskiego (twórcę Zakładu Narodowegoim. Ossolińskich), cieszącego się poważaniem a nawet przyjaźniącesarzy Austro-Węgier. To właśnie Ossoliński był tym ukrytymmecenasem i ochroną DPP, warto podkreślić, że sam miałdoświadczenie dziennikarskie: pisywał do "Monitora" oraz "ZabawPrzyjemnych i Pożytecznych", a DPP był w "klimacie" do "Monitora"zbliżony. Znany z postawy patriotycznej hrabia był teżzaprzyjaźniony z T. Kościuszką, a  DDP "zajmował się nadergorliwie sprawami Kościuszki i drukował wiadomości wprost od niegolub od jego otoczenia obozowego pochodzące".

Rozpoczynając działalność wydawniczą redakcjaprzedstawia się: "jako grono ziomków tutejszych, skojarzonychogniwem miłości prawdy i tchnących duchem wytępienia szerzących sięjuż przez prywatne, już przez publiczne doniesienia bajecznychnowin i wieści, publiczność tylko łudzących i niespokojnościąnabawiających". Towarzystwo składa się z wielu osóbuczonych i jest spojone związkiem umiejętniczym nie tylko z różnymimężami , literaturą, polityką i krytyką wsławionymi, ale także zcałemi towarzystwami uczonemi, wydawnictwem dzienników politycznychbawiącemi się: że tedy rzecz każdą wtedy dopiero w swoim dziennikuumieści, gdy jej ścisła rozwaga przez wszystkie towarzystwa członkipoprzedzi".

Mamy więc towarzystwo nazywające się "patriotycznymipolitykami" z władzami, współpracownikami (ale anonimowymi). Mamygłówne cele (ale ze względu na sytuację polityczną podawane wsposób b. zawoalowany), wyraźniej natomiast obowiązkidziennikarskie ("ciężkie i trudne"); redakcja zestawia "dobrei złe skutki z odkrywania przed umysłami ludzkimi publicznychwiadomości i nowin" (jak to zajmująco brzmi dzisiaj, kiedymedia nie myślą w ogóle o skutkach "odkrywania nowin").Dzieduszycki słusznie wskazuje w tym przypadku na wpływ twórcówSpectatora i Tatlera - Anglików - Steela i Addisona, którzy"publiczne wiadomości pisali tylko dla rozkrzewieniaświatłości i cnoty obywatelskiej". Idąc dalej - zwłaszcza,że w nazwie gazety jest wyraz "patriotycznych" - DPP należy uznaćza gazetę przynależącą do rodziny pism "moralnych",rozpowszechnionych wtenczas w Europie i noszących b. często wtytule słowo "patriota"(patriotyczny). Także w latach 60. XVIIIwieku, krótko ukazywały się w Warszawie dwa pisma: "PatriotaPolski" i "Polak Patriota". W. Bruchnalski piszący o początkachprasy lwowskiej, słusznie zauważa, że tytuł "patriotyczny" jest"wpływem zwyczajów stworzonych przez tygodniki moralne". Głównymcelem tego rodzaju czasopism było dobro publiczne - szczęście iobyczajność.

Naśladownictwo angielskich pism moralnych otworzył wPolsce "Monitor" (był bardziej naukowo-umoralniający); w drugiejfazie wydawania - wyraźniej "polityczny". Lwowski "Dziennik" stałsię bardziej pismem polityczno-moralnym i on też był w istocienajciekawszym (i zarazem pierwszym) przypadkiem nowoczesnej gazetyna ziemiach polskich przełomu XVIII i XIX w., której redakcjapragnęła&" z herkulesową pracą"&"oddziaływać na swoichwspółziomków" &"w biegu przypadków świata". W wydaniach DPPznajdowały się: 1. Nowiny (informacje o aktualnych wydarzeniach wkraju i na świecie), 2. Pisma polityczne (publikacje nt. zasad,postaw i zachowań politycznych, biogramy ludzi sławnych, anegdoty),3. Literatura (recenzje książek, zwłaszcza o tematyce politycznej,literatura polska - stara i nowa, poeci i pisarze mniej znani).Redakcja czyniła także próby wydawania dodatku literackiego (był tąpróbą: Zbiór Pism Ciekawych służących do poznania różnych Narodówi Krajów, wyjęty z Dzienników i innych Dzieł Periodycznych).

Czy DPP ocenimy, po ponad 200 latach, jako pismopatriotyczne? Nie mam co do tego wątpliwości, patrząc jak jegoautorzy odnosili się do Konstytucji 3 Maja, Targowicy, doinsurekcji Kościuszkowskiej itp. Omijając działania cenzorówdziennik starał się podtrzymywać rodaków na duchu, wskazując przypomocy alegorii, porównań odnoszących się m.in. do starożytności napotrzebę wiary, nadziei, otuchy. Wzruszająco dzisiaj brzmi zdaniemające wlewać nadzieję w polskie serca: "wyobrażenie ojczyznynie jest nader pomyślne, nie traćmy jednak ochoty, wszakże międzyinnemi grzmoty także do urodzajności ziemi dopomagają i nigdy sięjeszcze tak bardzo niebo nie zachmurzyło, żeby się znów nie byłowypogodziło".

U nas w Beskidach grzmi i leje - to dobrze, bo byłasusza. W polityce polskiej też mocne zachmurzenie i grzmoty, alebiorąc sobie do serca słowa lwowskich twórców DPP, mam nadzieję, żekiedyś się przecież w Polsce wypogodzi.

Zapraszam do dyskusji na moimblogu!!!