Piotr Najsztub nie będzie prowadził „Czasu na zasady” w Onecie, zostaje w TOK FM

Grupa Onet zdecydowała się zakończyć współpracę z Piotrem Najsztubem, który wiosną prowadził program „Miło/ść”, a w jesiennej ramówce miał być gospodarzem cyklu „Czas na zasady” - dowiedział się portal Wirtualnemedia.pl. W zeszłym tygodniu Najsztub miał wypadek samochodowy - jechał bez prawa jazdy, OC i przeglądu technicznego. - To nie są okoliczności, żeby móc promować nowy program - tłumaczy dziennikarz.

W wiosennej ramówce Grupy Onet Piotr Najsztub był gospodarzem programu „Miło/ść”, emitowanego też w Zoom TV. Pod koniec września zapowiedziano, że w najbliższym czasie dziennikarz będzie gospodarzem cyklu rozmów „Czas na zasady” dotyczącego m.in. historii browarnictwa.

Jak udało nam się ustalić, Grupa Onet zdecydowała się wycofać ze współpracy z Najsztubem przy nowym programie. - Potwierdzam, że w związku z zaistniałą sytuacją podjęliśmy decyzję o niekontynuowaniu współpracy z Piotrem Najsztubem. O nowym gospodarzu formatu poinformujemy w oddzielnym komunikacie - przekazała nam Agnieszka Odachowska, dyrektor komunikacji korporacyjnej w Grupie Onet-RAS Polska.

W miniony czwartek Piotr Najsztub jadąc swoim samochodem w podwarszawskim Konstancinie-Jeziornie, potrącił 77-letnią staruszkę, która doznała urazu żeber. Okazało się, że dziennikarz nie miał przy sobie prawa jazdy, nie miał też ważnego ubezpieczenia OC i przeglądu technicznego auta.

- To nie są okoliczności, żeby móc promować nowy program - powiedział nam Piotr Najsztub. - Na szczęście współpraca była na bardzo wstępnym etapie, nie wyprodukowaliśmy jeszcze niczego - zaznaczył.

Najsztub dalej w TOK FM, nie komentuje wypadku

W poniedziałek po południu Piotr Najsztub jak zwykle prowadził swoją audycję „Prawda nas zaboli” w TOK FM.

- Byłem uczestnikiem wypadku drogowego. Jest mi niezmiernie przykro, bo niestety w wypadku ucierpiała kobieta. Na szczęście jej życiu nie zagraża niebezpieczeństwo - poinformował na początku programu. - Policja wyjaśnia przebieg i okoliczności wypadku, a ja publicznie nie będę się odnosił do tego wydarzenia - dodał.

Dziennikarz potwierdził portalowi Wirtualnemedia.pl, że dalej będzie prowadził program w TOK FM.

Dziennikarz nie miał prawa jazdy, bo na kilka lat zatrzymali je urzędnicy

Z informacji przekazanych przez rzecznika jednostki policji w Piasecznie wynika, że Piotr Najsztub stracił prawo jazdy w 2009 roku za przekroczenie limitu punktów karnych. Policjanci przekazali tę sprawę do Starostwa Powiatowego w Piasecznie, urzędnicy nie wydali postanowienia o odebraniu Najsztubowi uprawnień do kierowania pojazdami drogowymi.

Jak ustali serwis Brd24.pl, dziennikarz rok temu sam zgłosił się do starostwa z prośbą o wydanie jego profilu kierowcy, potrzebnego do podejścia do egzaminu na prawo jazdy. Wtedy urzędnicy oznaczyli Najsztuba w Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców jako nieuprawnionego do prowadzenia aut i wydali decyzję administracyjną o cofnięciu mu uprawnień. Jednak pisma z decyzją nie dostarczono dziennikarzowi, bo wysłano je na nieaktualny adres zamieszkania.

Jeśli Najsztub zostanie uznany za uprawnionego do prowadzenia samochodu w momencie wypadku, grozi mu do 500 zł mandatu. W przeciwnym razie może mu zostać postawiony zarzut karny (za jazdę bez uprawnień grozi do 2 lat więzienia).

tw