W sobotę w „Wysokich Obcasach” opublikowana została rozmowa dziennikarki Anny Śmigulec z Alicją Długołęcką, która zajmuje się edukacją i poradnictwem psychoseksualnym. Rozmawiano o tym, jak się zachować, gdy się okazuje, że bliska osoba była molestowana.
W trakcie wywiadu dziennikarka „Wysokich Obcasów” opisała sytuację, kiedy jej rozmówca przekroczył granicę, a ona nie wiedziała, jak zareagować.
- Rok temu miałam wywiad ze znanym pisarzem, którego podziwiam od dawna. W wywiadzie był błyskotliwy i ujmujący, cieszyłam się, że go wreszcie poznałam. Odprowadził mnie kawałek, okazało się, że lubimy tę samą kawiarnię nieopodal. Ja szłam do niej od razu, on rzucił, że może wpadnie tam potem, z kolegą. Rzeczywiście, z godzinę później, kiedy siedziałam już z koleżanką, reporterką, dołączył do naszego stolika. Rozmawiamy miło, kafejka pełna ludzi, aż tu nagle w drzwiach pojawia się ów kolega, a pisarz woła do niego: „Chodź, kurwy już są!”. Zamurowało mnie. Nie zrobiłam nic, choć na co dzień jestem asertywna i reaguję, gdy komuś dzieje się krzywda - opisała dziennikarka.
Anna Śmigulec nie chciała podać nazwiska pisarza. - Ale dlaczego? No tak, to był autorytet, stawiała go pani wyżej w hierarchii, miała pani zupełnie inny obraz tego człowieka. Wiele osób wykorzystuje to, że jesteśmy od nich w jakiś sposób zależne zawodowo lub emocjonalnie - dopytywała Alicja Długołęcka. - Bo zrobi się afera? Bo zostałam wychowana na grzeczną dziewczynkę? Która jest miła, dobrze wychowana, nie wszczyna awantur - argumentowała Śmigulec.
Dzień po publikacji rozmowy do redakcji „Wysokich Obcasów” odezwał się Janusz Rudnicki. Pisarz przesłał list skierowany do Anny Śmigulec, w którym przeprasza dziennikarkę, nazywając swoje zachowanie „żartem”.
- Tak powiedziałem? Kurwy już są? To wszystko? Czegoś tam chyba brakuje. W sensie, to musiało być zaokrąglone, coś w rodzaju, człowiek ich szuka po burdelach, a one siedzą tu, we Wrzeniu Świata. Czyli jakaś mikroprzypowieść - pisze Rudnicki. - Anka, do mężczyzn też mówię czasami per kurwo lub pizdolino, a kobiety do mnie "cześć chuju". To jest po prostu taka gra na słowa, tylko i wyłącznie na słowa, a nie na ich znaczenie. Taki rodzaj kodu między samymi swoimi, taka po prostu wolna amerykanka - dodaje.
łb
Link do strony artykułu: https://www.wirtualnemedia.pl/artykul/pisarz-janusz-rudnicki-przeprasza-dziennikarke-wysokich-obcasow-za-nazwanie-jej-k-rwa