Małżeńskie problemy Piotra Żyły mocno pogorszą jego wizerunek, także dla reklamodawców

Sytuacja, w jakiej znalazł się skoczek narciarski Piotr Żyła, po tym jak jego żona ujawniła, że wiele miesięcy temu wyprowadził się z domu i nie przywiązuje wagi do opieki nad dziećmi na pewno negatywnie odciśnie się na wizerunku sportowca. To, jak bardzo będzie zależało od dalszego rozwoju wypadków. Sponsorzy i marki, z którymi współpracuje sportowiec nie powinni podejmować gwałtownych ruchów, a zwłaszcza wcielać się w role sędziów. Ale też nie powinni przesadnie eksponować swoich reklam.

W niedzielę żona Piotra Żyły, Justyna napisała na swoim profilu na Instagramie, że jej uwielbiany przez kibiców mąż - skoczek narciarski wyprowadził się z domu do kochanki, zostawiając ją i dzieci. Dziennikarzom Wirtualnej Polski powiedziała z kolei, że ich związek zaczął się psuć prawie rok temu. - Na dzień przed Wigilią powiedział mi, że ma kochankę. Robił takie różne podchody, żeby mnie psychicznie wykończyć. Starałam się podchodzić do tego profesjonalnie, jako żona sportowca i nie utrudniać mu kariery – mówiła Justyna Żyła.

W poniedziałkowym „Fakcie” pojawiły się też informacje, jakoby skoczek miał wyprowadzić się z domu już latem ub.r. Jego żona na łamach tego dziennika tłumaczyła, że nie chciała wcześniej o tym mówić, bo "nie chciała burzyć cudownego obrazu Piotrka, jaki jest dla kibiców".  Z jej relacji wynika, że sportowiec nie odbiera od niej telefonów i zamiast zajmować się swoimi dziećmi, spędza czas ze „swoją nową dziewczyną”.

Piotr Żyła odniósł się do zachowania i informacji ujawnionych przez jego żonę dopiero późnym popołudniem w poniedziałek. Na swoim oficjalnym profilu na Facebooku napisał: „no i tak w życiu jak sporcie nie zawsze bywa kolorowo:-/ a odpowiadając na ostatnie publikacje dotyczące mojego małżeństwa i rodziny chciałem poinformować że nie są one prawdziewe:-/ moje małżeństwo rozpadło sie już dawno temu:-/ nie są prawdziwe informacje ze inna kobieta była powodem problemów w związku i wyprowadzki z domu który zbudowałem dla rodziny. zostałem zmuszony do wyprowadzki, starałem sie dojść do porozumienia z żoną, zadbać o dzieci i koncentrować sie na treningach. nie zamierzam już komentować zachowania i wpisów Justyny przez media, bo to był dla mnie trudny czas który już mam za sobą i prosze o uszanowanie mojej decyzji oraz życia prywatnego i rodzinnego, a w szczególności dzieci których dobro jest i było dla mnie zawsze priorytetem”.

Zamiast hejtu słowa wsparcia

Komentujący ten wpis internauci wspierali skoczka, życząc mu szczęścia i powodzenia. „Panie Piotrze dla nas jest Pan fantastycznym sportowcem. Pana zycie prywatne nie powinno nikogo interesować. Jest Pan wspaniały i tyle. Głowa do gory i do przodu Mistrzu” - napisała Anna Molenda. Agnieszka Robert Lisek z kolei dodała: „To jest twoje zycie prywatne i ulozysz sobie go od nowa jak ty bedzisz chcial. Zycze Ci tego z calego serca a uwagmi i komentarzami sie nie przejmuj i miej to gdzies”.

„A że żona po złości wyciąga brudy do netu to świadczy tylko o niej. Nie wiem jaki ma w tym cel, ale zachowanie jej jest bez sensu, strasznie dziecinne.

Jakby chciała na siłę zaistnieć w mediach. Jednak nawet na forach typowo dla kobiet nie jest aprobowane jej zachowanie” - napisała Katarzyna Sobczyk. Małgorzata Wrzosek skomentowała z kolei: „ Brawo Piotrek wpis na poziomie. Nie powinno się wywlekać prywatnych rzeczy które dzieją się w domu.”, a Łukasz Rams napisał: „Nie bardzo rozumiem sens wywlekania przez Twoją żonę tego na świat co wywlekła. Tekst w stylu zobaczcie jaki bohater ten wasz Piotr daje do zrozumienia coś w stylu "jak możecie mu kibicować jak on sie ze mna rozstał" nie oceniam żony ale życzę powodzenia. W sporcie i w życiu. Kochaj dzieci”.

A tak doradziła skoczkowi Kamila Kuciel: „I mam nadzieję, że to będzie Pana jedyne oświadczenie w tej sprawie. Każdy inny komentarz, wywiad, czy choć słowo na ten temat będzie wodą na młyn dla plotkarskich stron i tabloidów. Zawiść ludzka nie zna granic i zawsze ich bardziej interesuje, co się dzieje w cudzym ogródku. Najważniejsze to chronić swoją prywatność. Życzę szczęścia i sukcesów”.

I choć to Kamil Stoch - wg badania ARC Rynek i Opinia - jest najpopularniejszym skoczkiem narciarskim, to kibice właśnie Piotra Żyłę darzą największą sympatią.

Jest aktywnym marketingowo sportowcem. W styczniu mogliśmy go oglądać - obok Stocha, Macieja Kota, Dawida Kubackiego i Tomasza Rożka – w reklamie Lotos Dynamic Diesel. Jesienią ub.r. reklamował przelewy zagraniczne w TransferGo, wcielił się też w boga piorunów w kampanii Multikina. Występował także w reklamie Vistuli. Był twarzą konkursu Discovery Channel „Dołącz do wyścigu po złoto”  i promował aplikacje na Samsunga Galaxy S5.
Gdy w 2014 roku nie zachwycił formą na igrzyskach olimpijskich w Soczi, eksperci marketingowi ocenili, że mimo to Piotr Żyła ma ogromny potencjał marketingowy, wynikający z jego atrakcyjnej dla reklamodawców osobowości.

Skandale obyczajowe gorsze w skutkach niż afery dopingowe

Czy obecna sytuacja rodzinna, która stawia sportowca w dość niekorzystnym świetle zagrozi jego dotychczasowemu wizerunkowi wesołego, beztroskiego chłopaka znanego z zabawnych wypowiedzi? Według Grzegorza Kity, prezesa Sport Management Polska skandale obyczajowe są tym rodzajem kryzysów, które w bardzo mocny, wręcz fundamentalny sposób wpływają na wizerunek sportowca. - Najsilniejsze są te gdzie ujawnia się dysonans pomiędzy publicznym wizerunkiem sportowca a jego rzeczywistym zachowaniem. Afera wokół Tiger Woodsa dotyczyła przecież nie tylko tego, że był seksoholikiem, a bardziej chodziło o szok jaki wywołały takie informacje w konfrontacji z jego wizerunkiem wierzącego i troskliwego męża i ojca. Zaryzykowałbym nawet twierdzenie, że w wielu wypadkach poważne skandale obyczajowe są silniejsze niż skandale dopingowe - podkreśla nasz rozmówca.

Jego zdaniem trzeba mieć na uwadze, że od samego początku to żona Piotra Żyły narzuciła swoistą "rodzinno-małżeńską" narrację tej historii odnosząc się od razu do takich wartości jak dzieci, małżeństwo, miłość. Jednocześnie od razu uwypuklając i piętnując asocjacje negatywne typu: kochanka, zdrada, obojętność, zachowanie przed Wigilią.

- Na pewno ta sytuacja odciśnie się negatywnie na wizerunku sportowca, natomiast nie wiadomo jak silnie i na jak długo. Wiele będzie teraz zależało od dalszego rozwoju wypadków, w tym jego własnych reakcji i oświadczeń oraz tzw. prawdy obiektywnej. Już w ramach oświadczenia, które opublikował Żyła na swoim Facebooku i Instagramie wskazuje na pewne elementy, które osłabiają rangę zarzutów i obniżają wiarygodność byłej partnerki. Natomiast trzeba też mieć na uwadze, że dotychczasowy wizerunek skoczka był w pewnym sensie kontrowersyjny. Błędy językowe czy niektóre zachowania nie są problemem wtedy, gdy wokół sportowca jest w miarę poprawna atmosfera. Natomiast gdy sytuacja się komplikuje stają się dodatkowym balastem wizerunkowym i paliwem napędzającym hejterów - podkreśla w rozmowie z Wirtualnemedia.pl Grzegorz Kita.

Marketerzy nie mogą wcielić się w role sędziów
Prezes Sport Management Polska uważa, że sponsorzy skoczka i marketerzy, którzy z nim współpracują na płaszczyźnie reklamowej nie powinni podejmować gwałtownych ruchów a już zwłaszcza wcielać się w role sędziów. - Nie powinni także przesadnie eksponować swoich reklam. Jeżeli kampanie związane z Żyłą mają bardziej charakter internetowy to można je łatwo wyciszyć, ograniczyć, żeby jednak nie prowokować negatywnych postaw do marek. Tym bardziej, że od początku cała ta afera rozgrywa się właśnie w świecie social mediów z rozbuchaną na szeroką skalę wiralizacją i setkami komentarzy - podpowiada.

Zwraca przy tym uwagę, że swoistym znakiem czasów jest także używanie social mediów jako bezpośredniego kanału komunikacji i sposobu dystrybucji informacji. - W pewnym sensie można by oczekiwać, że takie sprawy będą wywlekać na światło dzienne tabloidy albo w drugim kroku - portale plotkarskie. Tutaj zarówno żona Piotra Żyły jak i on sam prowadzą działania upubliczniające bezpośrednio do opinii publicznej. Właściwie z pominięciem klasycznych mediów, które pełnią już tylko rolę reaktywną. Żonę skoczka obserwuje na Instagramie ponad 34 tys. osób. Z kolei sam Żyła ma pięciokrotnie większy kanał instagramowy i potężny zasięg Facebooka z ponad 1,1 mln followersów – podsumowuje Grzegorz Kita.

W ocenie Piotra Glinkowskiego z Arskom Group, Piotr Żyła nie popełnił żadnego przestępstwa - postanowił inaczej ułożyć sobie życie. - Zdarza się. To kwestia oceny moralności jego zachowania. Ja takiej oceny się nie podejmę. Sportowiec w pierwszej kolejności powinien być oceniany za wynik. Za sukces sportowy. Kolejne czynniki, które wpływają na jego wizerunek to charakter, osobowość i życie prywatne. Rozstanie z partnerką zawsze jest poważnym ciosem. Dla wszystkich. Nie sądzę jednak by w długofalowej perspektywie Piotrek na tym stracił. Kluczowe są rezultaty jakie będzie osiągał na skoczniach. Jeśli do wizerunku śmieszka dojdą sukcesy i osobowość Piotrka będzie zbieżna z atrybutami jakiejś marki, nie widzę żadnych argumentów przeciwko podjęciu takiej współpracy - komentuje w rozmowie z Wirtualnemedia.pl ekspert Arskom Group.

Beata Goczał