Sprzedaż żywności w internecie to rewolucja, która ułatwi życie i odbierze część klientów tradycyjnym sklepom

Duże sieci handlowe coraz mocniej stawiają na sprzedaż produktów spożywczych przez internet i coraz więcej inwestują w tę formę sprzedaży, usprawniając m.in. procesy dostawy produktów do domów klientów. Zdaniem ekspertów od e-commerce i marketingu to rewolucja, która spowoduje, że będziemy mieli więcej czasu dla siebie, a nie będziemy marnować go na szukanie produktów spożywczych w supermarkecie i stanie w kolejkach. - Kanał internetowy dzisiaj przestał być utożsamiany z tym, że musi być tańszy. Musi przede wszystkim oszczędzać czas klientowi - komentują eksperci dla Wirtualnemedia.pl.

Centrala Carrefour Group ogłosiła we wtorek strategię rozwoju do 2022 roku. Firma zamierza zainwestować w rozwój sprzedaży przez internet. Chce zostać w niedługim czasie liderem e-handlu żywnością. Środki na realizację tego celu zamierza pozyskać dzięki oszczędnościom m.in. z redukcji zatrudnienia (plan zwolnienia 2400 osób) i zamykania sklepów stacjonarnych (we Francji zamierza zamknąć 273 mniejsze sklepy).

Marketer do współpracy w zakresie e-commerce zaprosił agencję Publcis Sapient. Dział PR polskiego oddziału Carrefoura nie odpowiedział nam na pytanie, w jaki sposób, w jakim zakresie i w jakim czasie ogłoszona przez centralę Carrefoura strategia będzie wprowadzana w Polsce.

W czwartek podano informację, że w Polsce ta sieć marketów wprowadza właśnie usługę dostawy tego samego dnia zakupów zrobionych w systemie m-commerce, poprzez aplikację „Mój Carrefour”. Na razie usługa jest dostępna wyłącznie w Warszawie. Dodatkowo koncern uruchomił usługę Carrefour Drive - formę odbioru zakupów specjalnie dla zmotoryzowanych klientów.

Eksperci od marketingu i e-commerce na rodzimym rynku zgodnie przyznają, że wprawdzie e-handel produktami FMCG rozwija się bardzo dynamicznie, ale na pewno nie zagrozi ani nie wyprze zakupów w sklepach stacjonarnych.

Zmęczenie sklepami wielkopowierzchniowymi

Marcin Michalski, członek zarządu Cube Group zwraca uwagę, że wiele trendów w Polsce jest pokłosiem tego, co dzieje się na zachodzie. Obserwujemy to od dobrych 7-8 lat, kiedy to pierwsze sklepy wielkopowierzchniowe zaczęły oferować sprzedaż żywności online z krótkim czasem dostawy. Teraz mamy już bardzo rozbudowaną ofertę sklepów w Warszawie czy innych dużych miastach: Leclerc, Auchan, Piotr i Paweł, Carrefour, Frisco.pl, Tesco i wiele innych mniejszych, a rynek e-grocery dynamicznie będzie rósł.

- Zmieniają się zachowania konsumenckie. Zmęczyliśmy się sklepami wielkopowierzchniowymi, wolimy ten czas przeznaczyć dla siebie lub rodziny. Wyjście do dużego sklepu, szukanie produktów, stanie w kolejce to żadna przyjemność. Carrefour wychodzi naprzeciw wygodzie klientów, sześciokrotne zwiększając inwestycje w dziedzinie technologii cyfrowych i działalności omnikanałowej oraz celując w obroty w e-commerce w wysokości 5 mld euro – podkreśla w rozmowie z Wirtualnemedia.pl Marcin Michalski.

##NEWS http://www.wirtualnemedia.pl/artykul/pkn-orlen-wchodzi-w-e-commerce ##

Nasz rozmówca dodaje, że Carrefour nie jest odosobniony w swoich działaniach, bo obecnie wszyscy detaliści deklarują większe wejście do internetu i uproszczenie konsumentom zakupów. - Jak czytamy w komunikacie Carrefour ta zmiana nie zakłada wyłącznie silniejszego przejścia w kanał online, ale również nawet otwieranie sklepów w nowych formatach – tych najbardziej dynamicznie rozwijających się. Klienci warszawskiego CH Promenada już teraz testują np. nowy koncept handlowy Carrefoura - zwraca uwagę.

- Planowana transformacja francuskiego giganta opiera się na podnoszeniu konkurencyjności i efektywności operacyjnej z wykorzystaniem przede wszystkim możliwości technologicznych - krokami do celu są m.in. partnerstwa z internetowymi liderami jak Showroomprivee, chiński Tencent i z innowacyjnymi start-upami, zunifikowana we wszystkich krajach platforma zakupowa, dostosowanie i optymalizacja procesów biznesowych i logistycznych itd. Wprowadzane udogodnienia w tej branży to dobra wiadomość dla konsumenta, ale gorsza dla mniej wykwalifikowanych pracowników - zapotrzebowanie na nich zacznie się stopniowo kurczyć - mówi ekspert z Cube Group.

Zakupy internetowe uzupełnieniem

Marcin Michalski twierdzi, że nie dojdzie do sytuacji, w której będziemy kupować produkty spożywcze wyłącznie przez internet -  tak samo jak nie przestaliśmy chodzić do tradycyjnych galerii handlowych i kupować ubrania mimo gigantycznego rozwoju e-handlu. - Przyszłość to uzupełnianie się tradycyjnych sposobów zakupu z nowoczesnymi. Wystarczy spojrzeć na to, co jest najczęściej kupowane w Amazonie - czyli produkty ciężkie typu woda i napoje zimne, kawa, przekąski, produkty śniadaniowe i te bardziej trwałe, których można robić zapasy. Wierzę, że będzie zwiększać się zaufanie kupujących do produktów świeżych typu mięso, warzywa i owoce, nabiał.

Ekspert Cube Group przewiduje regres dużych sieci handlowych na rzecz małych, lokalnych sklepików, straganów, czyli: poważne zakupy na cały miesiąc robimy przez internet, a np. świeże produkty na bieżąco w małych lokalnych sklepikach, straganach.

Polska to kraj z wysokim udziałem handlu tradycyjnego

Jacek Kotarbiński, ekonomista i ekspert ds. marketingu zwraca z kolei uwagę, że sprzedaż produktów FMCG, w tym żywności przez internet w porównaniu do całości wolumenu obrotów rynków cyfrowych nie jest u nas nadal szczególnie wysoka. W Polsce - według danych Nielsena - w udziałach wartościowych oscyluje wokół 1 proc., we Francji jest czterokrotnie wyższa. Jeden z najwyższych udziałów na świecie ma Korea Południowa - 18 proc. - Jest to jednak kategoria produktów, którego dynamika rozwoju jest bardzo wysoka. FMCG online rozwija się u nas, ale warto pamiętać, że jesteśmy nadal głównie rynkiem dyskontowym z wysokim udziałem handlu tradycyjnego – mówi Jacek Kotarbiński.

Nasz rozmówca przywołuje dane Nielsena, z których wynika, że 56 proc. polskich klientów nadal preferuje zakupy tradycyjne, niemniej na pewno będzie się to zmieniać. 70 proc. klientów kupuje FMCG przez internet raz w miesiącu, a tradycyjnie 65 proc. klientów kupuje raz w tygodniu i częściej. Oczekujemy dostaw do domu, taki wymóg stawia prawie 80 proc. kupujących i jest to dla sklepów poważne wyzwanie - zapewnienie szybkiej i sprawnej logistyki.

##NEWS http://www.wirtualnemedia.pl/artykul/zakaz-handlu-w-niedziele-zyskaja-na-tym-firmy-dzialajace-w-internecie-i-kurierskie ##

- Moim zdaniem zmiany mają dwojaki charakter. Pierwsza sprawa to powolna zmiana przyzwyczajeń przynajmniej w kategorii dużych zakupów. Świeżych bułek raczej nie będziemy zamawiać online jako pojedynczego zamówienia. Druga kwestia to dostosowywanie się sklepów do zakupów online. Niektóre sieci już to robią, po prostu się uczą – twierdzi Jacek Kotarbiński.

W jego ocenie e-commerce ma kilka przewag nad rynkiem tradycyjnych zakupów. Po pierwsze, wygoda - produkty są nam dostarczane do domu o wybranej porze. Po drugie, nie dźwigamy zakupów. Po trzecie, możemy dokładnie przeczytać skład, a - jak podaje Nielsen - dla 70 proc. klientów jest to ważne. Dla sklepu jest to wyzwanie logistyczne, poza tym traci potencjał impulsowości zakupów. Otrzymuje bardzo cenną rzecz - dane klienta i zyskuje wiedzę o jego preferencjach zakupowych.

Sklepów nie będą zamykać

- Nie wydaje mi się, żebyśmy w najbliższym czasie obserwowali lawinowe zamykanie sieci sklepów z powodu rozwoju e-handlu. To kwestia nie tyle technologii, która dziś umożliwia w zasadzie bezobsługowy handel, ile ludzkiej mentalności. Obserwujemy ciągle zmiany w dużych sieciach handlowych i ten proces będzie się rozwijać. Najbliższa dekada to moim zdaniem postępująca, głębsza konwergencja online i offline. Coś co ma już miejsce w sieciach odzieżowych, obuwniczych czy elektronicznych. O ile specyfika zakupów FMCG jest trochę inna, o tyle sam proces organizacji logistyki, zamówień, sklepu internetowego, marketingu czy CRM  jest podobny. Zmiany w handlu są naturalnym efektem digitalizacji społeczeństwa - podsumowuje w rozmowie z Wirtualnemedia.pl Jacek Kotarbiński.

##NEWS http://www.wirtualnemedia.pl/artykul/najpopularniejsze-sklepy-biedronka-na-czele-lidl-i-kaufland-ze-spora-strata ##

Według Marka Małachowskiego, prezesa zarządu spółki Manubia na zakupy FMCG „przez internet”, trzeba tak naprawdę patrzeć jak na „zakupy przez telefon”. W ostatnich latach sklepy internetowe stały się dostępne od ręki. Czas dostawy produktów do domu skrócił się niesamowicie, a koszty maleją. Dostawa w ten sam dzień to już nie tylko osiągniecie zarezerwowane dla pizzerii czy kebabów. - A rozwój naszego rodzimego Szopi.pl pokazuje, że zapotrzebowanie na to jest spore. Myślę, że bycie liderem w tym kanale to teraz jedyna szansa na duży wzrost dla tych firm. Warta zapewne znacznie więcej niż kilka mld euro – uważa Marek Małachowski.

Zwraca przy tym uwagę, że kanał internetowy dzisiaj przestał być utożsamiany z tym, że musi być tańszy. Musi przede wszystkim oszczędzać czas klientowi - być szybszy w sposobie składania zamówienia. - I nie mniej szybki w czasie dostawy w porównaniu do zakupów stacjonarnych. Da się to zrealizować tylko poprzez pełną automatyzację i eliminowanie błędu ludzkiego. Niestety słabo wykwalifikowanych pracowników właśnie najłatwiej zastąpić. Decyzja, którą właśnie podejmuje Carrefour jest odważna, ale wkrótce podobną podejmą wszyscy konkurenci. Carrefour dużo ryzykuje publicznie, ale robiąc to szybko zwiększa szanse na wygraną na rynku – twierdzi prezes Manubii.

Beata Goczał