Szefowie portali: nadpodaż darmowych treści i pirackie serwisy wideo największymi problemami

Zacieranie się granic pomiędzy reklamą online i offline, kradzież treści (zwłaszcza wideo), próba zamykania i zarabiania na płatnych treściach oraz mobile jako rewolucja, na którą branża internetowa czeka od kilku lat - to najważniejsze zjawiska i trendy na polskim rynku internetowym według szefów Onetu, Grupy WP, Interii, Gazeta.pl i Google Polska.

W 2020 roku rynek reklamy internetowej ma być wart około 5 mld zł. Artur Waliszewski CEO Google Polska uważa jednak, że za 6 lat nie będziemy już stosować podziału na reklamę online i w innych mediach, gdyż cała komunikacja będzie odbywać się w internecie. - Jeśli coś ma rosnąć, to bez wątpienia będzie to rynek reklamy online, pod warunkiem że będzie rosło PKB - zauważył Robert Bednarski, prezes Grupy Onet.pl. Jego zdaniem w perspektywie kilku najbliższych lat branża reklamy internetowej stanie się niezwykle trudno definiowalna i będziemy mówić przede wszystkim o reklamie emitowanej na poszczególnych urządzeniach, ale już bez tradycyjnego podziału online i offline.

Paneliści, którzy wzięli udział w dyskusji podczas Forum IAB, zgodnie potwierdzili, że choć na rynku internetowym będą pojawiać się nowe podmioty, to jednak najwięcej pieniędzy będzie trafiać do największych graczy i to oni najwięcej skorzystają na ciągłym wzroście wartości rynku online.

- Na pewno dużym wyzwaniem jest dywersyfikacja przychodów - przekonywał Jacek Świderski, prezes Grupy Wirtualna Polska. - Bez wątpienia będzie cały czas rósł e-commerce, gdzie oczywiście, jeśli chodzi o polski rynek, jest i ciągle będzie się wzmacniał jeden podmiot, ale właściciele dużych portali na pewno będą chcieli również zarabiać na sprzedaży dóbr i usług - dodał Artur Potocki, prezes Grupy Interia.pl.

Uczestnicy dyskusji nie byli jednak zbyt zgodni co do tego, czy internauci będą chcieli płacić za treści, nawet te najwyższej jakości. Spośród rozmówców, Paweł Wujec, szef pionu internet w Agorze, najgorliwiej przekonywał, że dla wydawców internetowych sprzedaż treści jest jedną z możliwości pozyskiwania dodatkowego dochodu. Częściowo zgodził się z nim Robert Bednarski, zaznaczając, że użytkownicy będą chcieli płacić tylko za te treści, które będą dostarczać im realną wartość. - Jeśli ktoś będzie chciał sprzedawać treści, które maja w internecie swoich tysiąc odpowiedników, to nie odniesie sukcesu - podkreślił.

Innego zdania był jednak Artur Waliszewski. - Będziemy mieli nadpodaż treści. To spowoduje ogromny presję, aby treści były tanie, w domyśle darmowe i bardzo dużą presję na inflację cen reklam - tłumaczył przedstawiciel Google.

- Taka recepta dla mediów i wydawców: trzeba robić rzeczy wielkie, rzeczy wybitne, które się wyróżniają. Jeśli będziemy takie treści wytwarzać, to zawsze jakiś model biznesowy, który sfinansuje ich produkcję się znajdzie - odpowiedział Paweł Wujec, przekonując, że w większości przypadków profesjonalne redakcje będą dostarczać lepsze treści od tych wytwarzanych przez np. blogerów.

Z szacunków IAB wynika, że straty poniesione przez wydawców w obszarze wideo w sieci ze względu na piracką działalność wielu serwisów przekroczyły 40 mln zł. Zdaniem Roberta Bednarskiego problem ten będzie się pogłębiał. Dla zobrazowania tego zagrożenia, podał przykład zamkniętego niedawno serwisu Kinomaniak, dzięki czemu ruch w należącym do Onetu serwisie VoD.pl wzrósł o 30 proc.

>>> Pirackie serwisy zarabiają 50 mln zł rocznie na reklamach

Prezes Grupy Onet.pl uważa, że są dwa proste sposoby odcięcia finansowania pirackich serwisów oferujących treści wideo. Pierwszy to blokada przychodów reklamowych (większość sprzedaje powierzchnię poprzez istniejące na rynku sieci reklamowe), a drugi, dzięki porozumieniu z telekomami, to blokada możliwości dokonywania płatności SMS-owych.

Pozostali rozmówcy stwierdzili, że dostęp do wysokiej jakości legalnych treści wideo za rozsądną cenę także mógłby zmniejszyć skalę piractwa. Artur Potocki zwrócił uwagę, że problemem jest również bezprawne kopiowanie materiałów tekstowych wydawnictw prasowych, przez inne serwisy, z których część zajmuje się tylko agregowaniem cudzych treści.

Przedstawiciele największych polskich portali internetowych nie byli w stanie jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie, jak będzie rozwijał się w naszym kraju internet mobilny i reklama w tym kanale. Artur Potocki, choć uważa, że portale muszą dostarczać treści na wszelkie dostępne urządzenia, to przyznaje, że na razie trudno mówić o monetyzacji działań w obszarze mobile. Jacek Świderski ocenia zaś, że w przypadku reklamy wizerunkowej powinno sprzedawać się reklamy jednocześnie na wszystkie urządzenia, gwarantując klientowi dotarcie do użytkowników. Przyznał jednak, że w przypadku modeli efektywnościowych jest to już dużo bardziej skomplikowane.

W dyskusji poruszono również temat automatyzacji sprzedaży powierzchni reklamowych. Paneliści zgodzili się, że na zastosowanie platform RTB na szeroką skalę w Polsce trzeba będzie jeszcze poczekać, gdyż są one w tej chwili zbyt drogie, a próby wykorzystywania tych narzędzi póki co nie wnoszą nowej jakości, a jedynie wspomagają i usprawniają sprzedaż.

Robert Stępowski