Tomasz Machała: Wirtualna Polska z pełnym spektrum opinii i bez clickbaitu, do Telewizji WP wolimy kupować niż produkować

- W Telewizji WP zmieniliśmy strategię. Większość budżetu poświęcamy na zakupy licencyjne. Przestrzenie internetowa i telewizyjna to są różne obszary. Nie mogę wykluczyć, że w przyszłości będziemy realizowali produkcje z youtuberami. Ale to w przyszłości, a dziś musimy zbudować stabilną, zyskowną stację telewizyjną - z Tomaszem Machałą, wiceprezesem Wirtualna Polska Media ds. wydawniczych rozmawiamy o telewizyjnym i internetowym wideo, publicystyce i stronie głównej WP oraz rozwoju firmy w zakresie reklamy natywnej i e-commerce.

Tomasz Wojtas: Czego nauczyło was niepowodzenie autorskich programów informacyjnych, publicystycznych i lifestyle’owych w Telewizji WP?

Tomasz Machała: Przerobiliśmy te same bolesne lekcje, co inni nadawcy na MUX-8. Zbyt niski zasięg techniczny multipleksu. Niedotrzymana wciąż obietnica wejścia TVP. Niska wiedza Polaków o nowych kanałach. Bardzo wysoki koszt produkcji własnych w relacji do zasięgu technicznego stacji. Wystartowaliśmy z Telewizją WP w innych warunkach niż planowaliśmy. W ostatnich miesiącach bardzo realistycznie patrzymy na ten biznes. Wyniki oglądalności i przychodowe pokazują, że podjęliśmy dobre decyzje zmieniając strategię.

Każdego dnia uczymy się także coraz więcej o produkcji telewizyjnej. Wirtualna Polska ma świetne tradycje internetowych programów wideo, ale na rynku wideo telewizyjnego jesteśmy nowym graczem.

Musieliśmy zrezygnować z dotychczasowych autorskich programów Telewizji WP z kilku różnych powodów. Informacyjne „#dziejesię” o 16:50 miało fantastyczne wyniki oglądalności, dużo wyższe niż średnia stacji, ale jako program newsowy było bardzo kosztowne w realizacji. Natomiast „Pudelek show” i „#dzieńdobryWP” miały po prostu oglądalność zaniżającą wyniki stacji i jak w każdej telewizji po miesiącach starań o poprawę musieliśmy z nich zrezygnować.

Zdecydowaliśmy się skoncentrować nasze zasoby na tych produkcjach, w których lepsze wyniki wierzymy.

##NEWS http://www.wirtualnemedia.pl/artykul/branza-o-rezygnacji-telewizji-wp-z-programow-newsowych-czysta-koniecznosc-brak-szans-w-walce-z-doswiadczonymi-graczami-opinie ##

Może wycofywane programy nie odniosły sukcesu, bo powielały schematy obecnych już formatów telewizyjnych? Natomiast Onet realizuje główną część porannego programu Jarosława Kuźniara w samochodzie, a Wyborcza.pl podobnie nagrywa „Crash test” w Dominiką Wielowieyską. Więc eksperymentują z formą.

Programy Onetu i Wyborczej to formaty internetowe, a nie stricte telewizyjne. Owszem są emitowane w telewizjach, ale dla Zoom i Metro są to tylko koszty licencji, a nie pełnej produkcji. My ponosiliśmy pełny koszt produkcyjny. Zmieniliśmy strategię. Większość budżetu poświęcamy na zakupy licencyjne. Programy, które sami tworzymy, jak nowy show Macieja Orłosia, mają silne przewagi konkurencyjne. Maciej nie prowadził dotąd takiego formatu. Takiego programu nie ma na żadnej innej antenie. Całość wygląda świetnie.

A Maciej Orłoś nie ma zbyt mocno ugruntowanego wizerunku dziennikarza informacyjnego, a także spokojnego, grzecznego? Nawet jeśli towarzyszą mu artyści kabaretowi. Jeśli w programie ma być niegrzecznie, to może należało zaangażować do niego twórców internetowych?

Przestrzenie internetowa i telewizyjna to są różne obszary. Są pomiędzy nimi mosty, ale to są różne lądy. Wiele nauczyliśmy się w ostatnim roku o budowie połączeń pomiędzy portalem internetowym a stacją telewizyjną. Pewnie jesteśmy dziś w europejskiej czołówce jeśli chodzi o ten know how. Nadal z pełnym przekonaniem odpowiadam, że do prowadzenia show w naziemnej telewizji to Maciej Orłoś, a nie youtuber jest numerem 1.

Jeśli mnie Pan pyta, czy dziś widownia naziemnej telewizji na MUX8 jest gotowa generować wysoki rating na programie prowadzonym przez twórcę internetowego, to mówię: niekoniecznie. Zresztą kim są najbardziej oglądani youtuberzy? To twórcy gamingowi. W masowej telewizji nie widzę dzisiaj programu gamingowego z dobrą oglądalnością. Moim zdaniem taki program miałby bardzo trudny start.

Dzięki Maćkowi Orłosiowi jesteśmy zarówno z jego programem, jak i z „Mistrzami Kabaretu” od razu w innym miejscu. Uczestniczyłem w rozmowach, w których pytaliśmy Maćka, czy chciałby robić coś zupełnie innego od newsów. Widziałem jak entuzjastycznie zareagował na możliwość wyjścia ze schematu programu informacyjnego, z prowadzącym czytającym z promptera. Dla niego to tak naprawdę są drugie narodziny telewizyjne. Realizuje swój autorski program, jako twórca może się rozwijać.

 

Wirtualna Polska jest wielkim internetowym medium, więc nie mogę wykluczyć, że w przyszłości będziemy realizowali produkcje z youtuberami. Natomiast w miejscu, gdzie obecnie jesteśmy - na początku drogi telewizyjnej - idziemy zgodnie z naszymi założeniami, zarówno pod względem oglądalności, jak i finansów. Uczymy się i jednocześnie „dowozimy” co miesiąc wyniki.

Dziś Maciej Orłoś jest twarzą telewizji WP. Czy w przyszłości będziemy sięgać po kolejne osoby? Niewykluczone. Czy one będą ze świata online’owego? Byłoby to dla WP naturalne. Jesteśmy wielkim portalem. Ale to w przyszłości, a dziś musimy zbudować stabilną, zyskowną stację telewizyjną. Taka jest nasza obietnica wobec akcjonariuszy.

O ile skurczyła się redakcja informacyjno-publicystyczna Telewizji WP? Jaka część pracowników przeszła z niej do innych działów Wirtualnej Polski?

Zaoferowaliśmy pięć możliwości transferów. Do głównego newsroomu Wirtualnej Polski, do zespołu produkcji wideo online, do zespołu programowego wideo online, do naszych redakcji tematycznych oraz do innych pionów firmy. Jedna z osób przeszła na przykład na stanowisko producenckie w dziale akcji specjalnych zespołu sprzedaży.

Zostanie mniej niż połowa osób pracujących przy tych programach?

Nie podajemy takich konkretów dotyczących spraw personalnych.

##NEWS http://www.wirtualnemedia.pl/artykul/maciej-gajek-piotr-miesnik-joanna-kocik-maciej-deja-i-michal-siegieda-wydawcami-strony-glownej-wp-pl ##

Czym nowe programy Jacka Żakowskiego, Pawła Lisickiego i Łukasza Mężyka będą różniły się od formatów publicystycznych Telewizji WP? I dlaczego nie będą emitowane także w tej stacji?

Jacek Żakowski i Paweł Lisicki, którzy są związani z Wirtualną Polską już od kilku lat, w programach Telewizji WP komentowali bieżące wydarzenia w rozmowach z naszymi prowadzącymi. Teraz stworzyliśmy zupełnie inny format. Publicyści spierają się ze sobą, Łukasz Mężyk jest siedzącym poza sceną moderatorem tego pojedynku. Program jest skierowany do online i budują naszą ofertę wideo online. Jednocześnie jest realizowany w jakości telewizyjnej. WP jako jedyny portal ma pełne telewizyjne studio. To nasza wielka przewaga konkurencyjna.

„Bitwa redaktorów” jest gotowa jakościowo na emisję telewizyjną. Decyzja zależy od planów ramówkowych dyrektor programowej telewizji. Zwracam jednocześnie uwagę, że jest niewiele naziemnych stacji telewizyjnych, które nadają 30-minutowe programy publicystyczne.

W ostatnim czasie krótkich cyklów wideo w serwisach Wirtualnej Polski jest jakby mniej niż wcześniej, są słabiej eksponowane na stronie głównej. To dlatego że skupiliście się na produkcji do Telewizji WP?

Całość wysiłku wideo skupiliśmy na tworzeniu wideo intencjonalnego, czyli takich form które w przeciwieństwie do autoplaya użytkownicy będą świadomie włączać i oglądać. Widzimy w liczbach, że dobrze nam idzie. Całość produkcji wideo WP to piramida. W szerokiej podstawie są krótkie formy informacyjne, social wideo, szybkie komentarze dziennikarzy ze studia, które zbudowaliśmy w newsroomie.

Wyżej w piramidzie są tematyczne formaty redakcyjne, jak sportowa „Klatka po klatce” o MMA. Unikalny na rynku format, świetna oglądalność. W szczycie piramidy są programy Jacka Żakowskiego, Pawła Lisickiego, Łukasza Mężyka. Będą kolejne. One są istotne z punktu widzenia marki, opiniotwórczości, rynkowej pozycji WP oraz dedykowanej sprzedaży.

Prowadzimy teraz bardzo duży projekt szkolenia dziennikarzy z wideo mobile journalism. Już w tej chwili kilkudziesięciu naszych reporterów samodzielnie nagrywa i montuje materiały wideo przy użyciu telefonów komórkowych.

Produkujecie jakieś krótkie cykle wideo tylko na Facebooka? Robi to m.in. Gazeta.pl.

Mamy trochę inną strategię. Są wydawcy którzy robią fantastyczne projekty video w mediach społecznościowych. Nie jest jednak żadną tajemnicą, że na Facebooku możesz mieć bardzo dużo wyświetleń i bardzo mało przychodu. Jako wydawca szukamy naturalnie zasięgu. Ale jako spółka giełdowa jesteśmy zobowiązani pokazać biznes. Dlatego wysiłki koncentrujemy w tych przestrzeniach, które dadzą nam pieniądze. Czyli w naszych własnych mediach. Myślę że jesteśmy portalowym liderem wydarzeń wideo live na stronie głównej. Prowadzimy transmisje na żywo najważniejszych wydarzeń. Będzie ich więcej. Oczywiście one są także na Facebooku i pracują na nasze zasięgi.

Znając Wirtualną Polskę wiem, że gdy tylko zobaczymy w social mediach pieniądze w wideo, to natychmiast wejdziemy tam dwoma nogami.

Podobną strategię macie na YouTubie?

Nasz kanał na YouTubie był dość zaniedbany, nie zapewnia jeszcze szerokiej dystrybucji treści. Od jakiegoś czasu odgruzowujemy się tam. W najbliższym czasie ten kanał będzie pełnił funkcję wizerunkową, ale chcielibyśmy, żeby miał też znaczenie biznesowe, które teraz jest super skromne. Pracujemy nad tym.

##NEWS http://www.wirtualnemedia.pl/artykul/onet-emituje-wiecej-reklam-display-niz-wp-a-facebook-wiecej-wideo-niz-youtube-analiza ##

Czym różnią się odbiorcy internetu w Polsce od widzów naziemnej telewizji cyfrowej? Jakie spostrzeżenia macie po 10 miesiącach nadawania Telewizji WP?

I portal i telewizja naziemna mogą mieć po pokonaniu trudności technicznych pełen zasięg we wszystkich grupach demograficznych. Różnica nie jest więc koniecznie w affinity index, ale w nawykach korzystania. Polak średnio ogląda telewizję cztery godziny dziennie. Ale przecież nikt nie ogląda tyle wideo z komputerem na kolanach. Widownie niekoniecznie się różnią. Inne są natomiast oczekiwania.

Widownia telewizyjna nie jest starsza?

Trochę pewnie tak, ale to nie jest szokująca różnica. Według badań młodzi w wieku 18-34 korzystają z internetu niemal powszechnie. Robi to też ogromna większość badanych w kolejnym przedziale: 35-44 lat. Większość widzów Telewizji WP to osoby w wieku 30-49 lat, z miast powyżej 200 tysięcy mieszkańców, nieco częściej jest to kobieta. Różnica wiekowa na pewno jest ale nie taka może brzmieć z Pana pytania: że internauci to sami młodzi, a widzowie telewizyjni to sami starzy.

A może w WP jest nadal za mało wyrazistych, znanych publicystów? Konkurenci mają pod tym względem łatwiej, bo Onet i Gazeta.pl są wspierane przez redakcje tytułów prasowych ich wydawców, a na Interii są chociażby codzienne wywiady z RMF FM.

Codzienne wywiady Roberta Mazurka to nadal jeden Robert Mazurek. Bardzo go cenię, podobnie jak Konrada Piaseckiego oraz autorów Onetu i Gazety. Nie chcę porównywać. WP Opinie mają kilkunastu stałych autorów: od Pawła Lisickiego, Katarynę, Marcina Makowskiego, Karolinę Korwin Piotrowską do Jacka Żakowskiego i Jakuba Majmurka). Bardzo wierzę w media autorskie, mające rozpoznawalne twarze. Dlatego w pierwszym miesiącu mojej pracy w WP wprowadziłem zasadę, że wszystkie teksty mają być podpisane imieniem i nazwiskiem. Nie we wszystkich portalach nadal to jest standard. Stale rozwijamy umiejętności publicystyczne naszych dziennikarzy. W Opiniach piszą Kamil Sikora z newsroomu, Michał Kołodziejczyk ze Sportu, czy Karolina Wierzbińska z WP Kobieta.

Tak starałem się tworzyć naTemat.pl, które miało grupę blogerów i starało się promować własnych dziennikarzy. To samo chcemy osiągnąć w Wirtualnej Polsce. Do współpracy z WP Opinie zaprosiliśmy kilkunastu komentatorów - od prawa (między innymi Pawła Lisickiego, Katarynę Marcina Makowskiego) do lewa (gdzie mamy chociażby Jacka Żakowskiego i Jakuba Majmurka).

Wśród części publicystów WP zyskała niedawno, m.in. po Pana przyjściu tutaj, łatkę portalu nastawionego antyprawicowo, antyPiS-owskiego. To tylko środowiskowy stereotyp czy zmienił się jakoś wizerunek portalu, który pewnie regularnie badacie?

Owszem, badamy postrzeganie nas. W aktualnym badaniu jesteśmy postrzegani jako medium pluralistyczne, prezentujące różne poglądy. Czyli zgodnie z prawdą. Bardzo dbam o to, żeby na stronie głównej prezentować pełne spektrum poglądów. Dlatego stworzyliśmy zróżnicowany zespół autorów Opinii, dlatego nasze kolegia redakcyjne nie mają w najmniejszym stopniu charakteru politycznych operatywek. W każdej redakcji w której pracowałem dawałem dziennikarzom wolność słowa. Nie mamy szczególnego względu ani dla władzy ani dla opozycji. Przypominam, że to teksty śledcze Wirtualnej Polski miały duży udział w upadku Mateusza Kijowskiego jako lidera KOD. Bywaliśmy też bardzo przykrzy dla Ryszarda Petru, Grzegorza Schetyny czy Hanny Gronkiewicz-Waltz.

Jednocześnie na serio traktuję rolę medium, jako instytucji sprawującej funkcję kontrolną wobec władzy. Oczywiste więc, że to władzy patrzymy na ręce. Będziemy to robić dbając o uczciwość. Będziemy krytykować tam, gdzie ministrowie i partia zasługują. Ale także będziemy doceniać te osoby, które robią dobrą pracę dla Polski. Było takich inicjatyw w ostatnich miesiącach wiele - zarówno w Kancelarii Premiera, Ministerstwie Finansów czy Ministerstwie Sprawiedliwości.

##NEWS http://www.wirtualnemedia.pl/artykul/sprawiedliwe-sady-interia-i-wirtualna-polska-inaczej-niz-onet-rasp-emituja-reklamy-agorze-i-inforowi-tego-nie-zaoferowano ##

Widział Pan w lipcu, w czasie demonstracji przeciw reformie sądownictwa, albo wcześniej przy okazji manifestacji KOD jakieś wpisy dziennikarzy Wirtualnej Polski, którzy byli tam jako uczestnicy. Jakie jest Pana nastawienie do takich sytuacji? Niektóre media na takim zaangażowaniu w demonstracje częściowo budują swój wizerunek.

Nie budujemy na tym naszej tożsamości ani wizerunku. Zabieranie przez firmę głosu po którejś ze stron wydaje mi się sprzeczne z podstawową misją dziennikarską. Nie robiliśmy tego i nie będziemy robić. Czasem lądują na moim biurku prośby o patronaty nad wydarzeniami ideologicznymi. Odrzucam je. Uważam, że nie powinniśmy wchodzić w żadne deklaracje ideologiczne - ani z prawej, ani z lewej strony. Wirtualna Polska ma w nazwie całą Polskę, a nie tylko jedną albo drugą.

W lipcu widziałem na Facebooku wpisy naszych dziennikarzy, którzy byli w miejscach protestów. Ale czy byli tam jako obserwatorzy czy żeby wspierać reformę sądów albo protestować przeciw niej? Z żadnym z dziennikarzy o tym nie rozmawiałem. Moim zdaniem dziennikarz musi mieć wolność słowa i wyrażania osobistych opinii. Interweniowałbym tylko w sytuacji, gdyby przekroczyli granice wolności słowa, robiąc chociażby coś podobnego do tego, co podczas jednej z manifestacji zrobiła dwójka dziennikarzy TVP Info (Filip Styczyński i Lucjan Ołtarzewski pokazywali obraźliwy gest, zostali przez władze TVP Info zawieszeni na dwa miesiące - przyp.red.). Uznałbym takie zachowanie za skandaliczne. Natomiast samo wrzucenie zdjęcia czy wpisu, że jest się na jakiejś manifestacji, uważam za coś normalnego w otwartym, demokratycznym społeczeństwie.

Jeśli ktoś z Wirtualnej Polski będzie chciał być na miesięcznicy smoleńskiej, bronić krzyża czy uczestniczyć w odsłonięciu pomnika Lecha Kaczyńskiego - oczywiście może, nie mam z tym najmniejszego problemu. Co więcej, na naszym codziennym kolegium każdy może zgłosić dowolny temat. Nie ma żadnej cenzury, każdy dobry temat przechodzi, nie zdarzają się sytuacje w rodzaju: „Nie, to nie pasuje nam ideologicznie”.


Reorganizacja głównego newsroomu Wirtualnej Polski już się zakończyła czy to ciągły proces? Jakie są jego efekty?

Media są obecnie w szczególnym czasie ciągłej zmiany otoczenia rynkowego. Na posiedzeniach zarządu rozmawiały teraz o tematach, które kilka miesięcy temu się nie pojawiały, jak viewability reklamowe, brand safety, adblock w Chrome, cookies w Safari.

Podobnie jest w części dziennikarskiej. Kilka miesięcy temu zostaliśmy zarzuceni artykułami o kolejnych amerykańskich redakcjach robiących „pivot to video” i rezygnujących z tekstów, ze słowa pisanego. Teraz jest kolejna odsłona dramatu i teksty pod hasłem „pivot to video, no money”. Jesteśmy więc i będziemy w procesie ciągłej zmiany. Cały czas szukamy szans na zrobienie czegoś więcej, zajęcie lepszego miejsca od konkurencji w różnych obszarach. Codziennie powtarzam, że nie wystarczy przychodzić do pracy i po prostu robić tego, co robiło się dnia poprzedniego. Jeśli nie chcesz każdego dnia więcej, to pewnie już nie nadajesz się do tego zawodu.

Nasze zespoły redakcyjne wykonują niesamowitą pracę. Mamy unikalne na rynku wzrosty stron głównych WP.pl i o2. Mamy kilkunastoprocentowy wzrost rok do roku naszych serwisów. Idzie nam teraz fantastycznie.

Jak duże roszady personalne nastąpiły w zespołach redakcyjnych? O niektórych przyjściach i odejściach było głośno.

Są redakcje, w których nie zmieniło się nic, chociażby w świetnym zespole Sportowych Faktów. I to była dobra decyzja, bo Sportowe Fakty właśnie przegoniły Onet i są największym serwisem sportowym w Polsce. A były zespoły, w których zmieniło się prawie wszystko, jak zespoły informacji i strony głównej. I to także była dobra decyzja, bo strona główna ma największy wzrost na rynku rok do roku.

W jaki sposób działa zespół reklamy natywnej? To część newsroomu czy działu reklamy? W ogłoszeniach o pracę pisaliście, że szukacie dziennikarzy reklamy natywnej.

W zespole sprzedaży Wirtualnej Polski jest bardzo mocny dział akcji specjalnych kierowany przez Jana Buze. Realizuje on dziesiątki kampanii natywnych i specjalnych, osiąga mega wzrosty wyników rok do roku. Jako jeden z pionierów reklamy natywnej na polskim rynku muszę przyznać, że ten dział wykonuje fantastyczną robotę.

Parę miesięcy temu doszliśmy do wniosku, że należy wzmocnić ten dział kompetencjami dziennikarskimi, żeby we własnym zakresie, bez zamawiania tekstów z zewnątrz, przygotowywać atrakcyjne, angażujące treści, które użytkownicy będą sobie polecali. Dlatego tworzymy redakcję reklamy natywnej. Zatrudniliśmy pierwsze osoby i właśnie ruszamy.

Wyobraża Pan sobie kampanie reklamy natywnej z udziałem dziennikarzy WP podobne do tych z Panem i Tomaszem Lisem na naTemat.pl?

Inna firma, inna potrzeba, inny czas na rynku. Takich samych kampanii sobie nie wyobrażam, z różnych powodów. Na pewno jednak chciałbym, żeby Wirtualna Polska robiła akcje reklamy natywnej, które kilka lat po ich zakończeniu nadal będą pamiętane - może nie jako kontrowersyjne i szokujące, ale wyjątkowe, udane, zwracające uwagę. Minęło dobrych parę lat od sprawy z Tomkiem, a Pan mnie o to pyta. Coś w tamtej akcji było, prawda? Ja sam nie miałbym problemu zrobić na rzecz Wirtualnej Polski jakąś natywną kampanię. To w naTemat po prostu było fajne.

##NEWS http://www.wirtualnemedia.pl/artykul/strony-glowne-wp-blizej-onetu-mocno-w-dol-gazeta-pl-tvn24-pl-i-o2-pl-przyciagaja-najbardziej ##

Jak wyglądają proporcje między głównymi źródłami odwiedzalności Wirtualnej Polski: ruchem bezpośrednim, wejściami z social media i ruchem z Google?

Prawie nigdy nie patrzymy na to tak ogólnie. Interesują nas raczej poszczególne serwisy. Wiadomo przecież, że strona główna to siła marki a więc ruch bezpośredni. Super, że rośnie. W naszych najważniejszych markach, jak Money, Pudelek, SportoweFakty patrzymy zarówno na ruch bezpośredni, jak i na SEO i social. Wzrost ruchu social rok do roku mamy ponad 50 proc. i to mimo że Facebook stale tnie zasięgi wydawców.

Bardzo jest dla nas istotna moc dystrybucyjna strony głównej czyli przeklik z SG wewnątrz WP. Mamy postawione ambitne cele do końca roku. Jesteśmy na dobrej drodze, żeby je dowieźć. A to dzięki temu że mamy angażującą stronę główną, ludzie bardziej niż wcześniej wybierają nasze teksty. Cieszy nas to tym bardziej, że stale prowadzimy walkę z redakcyjnym click baitem.

Jak wiadomo Facebook jest dość kapryśnym źródłem ruchu, bo regularnie zmienia swój algorytm i zmniejsza organiczny zasięg wpisów na fanpage’ach. Więc bardziej opłaca się teraz optymalizować teksty pod Google?

To nie jest: albo albo. Wszyscy przeszliśmy szkolenia pisania tak żeby Google rozumiał. Widzimy efekty.

Galerie jednoodsłonowe wprowadziliście na razie w mobilnych wersjach serwisów WP. Pojawią się one także na stronach dekstopowych? Onet już się na to zdecydował.

Każdego dnia mamy kilkanaście, a czasami kilkadziesiąt różnych wdrożeń technologicznych w naszych serwisach. Każdego miesiąca przeprowadzamy pewnie kilkadziesiąt testów A/B (polegających na porównawczym wdrożeniu dla niewielkiej grupy użytkowników dwóch wersji tej samej strony - przyp.red.). Przykładowo obecnie 5 proc. użytkowników testuje nową odsłonę strony głównej WP. Jak wyjdzie, użytkownicy ocenią ją pozytywnie, zostanie wprowadzona dla wszystkich.

Podobne testy poprzedziły wprowadzenie galerii jednoodsłonowych na mobile’u. Czy zdecydujemy się na to także na dekstopie? To już pozostaje do decyzji zespołu projektowego, kierowanego przez Adama Plonę.

Co będzie na tej nowej stronie głównej?

Będzie nowa bardzo interesująca funkcjonalność, ale więcej nie mogę jeszcze mówić, bo konkurencja nie śpi. Natomiast mogę powiedzieć, że fantastyczną rzeczą w Wirtualnej Polsce jest otwartość na testowanie różnych projektów. Ponadto od pomysłu i testów do wdrożenia mija bardzo mało czasu. Naprawdę niewiele czasu temu wymyśliliśmy WP Okazje na naszej stronie mobilnej, a one już tam są. I dają czytelnikom dostęp do naszych e-commerców, a niebawem dużo więcej. Rzeczy w WP dzieją się naprawdę szybko. To nie korporacja, w której takie projekty trwają długie miesiące. Jesteśmy jednocześnie bardzo duzi i bardzo zwrotni. To magiczna cecha WP.

##NEWS http://www.wirtualnemedia.pl/artykul/wirtualna-polska-wyniki-w-2017-roku-wyzsze-wplywy-zysk-w-dol-z-powodu-inwestycji-w-telewizje-wp ##

Wszyscy wydawcy od lat deklarują, że będą ograniczali tzw. clickbaiting na stronach głównych, a dalej pojawia się mnóstwo ogólnikowych tytułów, które mają bardziej zachęcać i intrygować internautów niż informować. Podobnie jest na stronie głównej WP. Dlatego, że to po prostu działa?

W Wirtualnej Polsce wykonaliśmy już wielką robotę nad ograniczeniem clickbaitingu. Wyrugowaliśmy z strony głównej wszystkie zaimkowe tytuły - ze słowami „tam”, „tyle”, „taki” - w których za bardzo nie wiadomo było, o co chodzi. Ponadto w górnej części strony zaostrzyliśmy politykę wydawniczą i wpuszczamy tylko tematy premium. Jesteśmy wysoko postrzeganą marką ze świetnym dziennikarstwem, więc nie sięgamy po tanie chwyty, jak gołe zdjęcia i oszukańcze tytuły. Wyeliminowaliśmy też z tytułów tandetne słowa klucze, typu „szokujące” czy „groźne”, chyba że rzeczywiście są adekwatne do treści tekstów.

Ponadto przeanalizowaliśmy tytuły wszystkich naszych tekstów, których miesięcznie publikujemy około 11 tysięcy. Sprawdziliśmy, ile z nich wydawcy strony głównej cofają do poprawienia tytułów. Dodam, że to duża praca, bo każdy artykuł ma cztery tytuły do optymalizacji przez big datę. Prowadzimy cotygodniowe szkolenia z ograniczania clickbaitu dla wydawców poszczególnych kategorii tematycznych i strony głównej.

Z drugiej strony, na Boga, esencją dziennikarstwa są atrakcyjne tytuły. W popularnych, masowych serwisach zagranicznych tytuły są w podobnej formule jak u nas. Każdy wydawca chce mieć klikalne tytuły, ale to nie to samo co clickbaitowe tytułu. Clickbaiting oznacza przynętę i oszustwo, a kilkalność - dobre dziennikarstwo. Te dwa zjawiska trzeba rozdzielić, chociaż rozróżnianie bywa subiektywne.

Chcę też powiedzieć jedną rzecz, także dla koleżanek i kolegów z branży: da się walczyć z clickbaitowymi tytułami i prostackimi wystawkami opartymi na goliźnie, a równocześnie utrzymywać wysoką moc dystrybucyjną strony głównej. To nie są sprzeczne zjawiska. Poziom oczekiwań użytkowników portali wzrósł, coraz częściej klikają oni w dobre dziennikarstwo, a nie rozebrane panie i panów.

Jeśli chodzi o stronę główną, to macie od pewnego czasu ułatwione zadanie w konkurencji z Onetem, który użytkownikom z włączonym adblockiem pokazuje tylko górną część strony głównej, blokuje też im w całości dostęp do swoich niektórych serwisów tematycznych. Czy planujecie podobnie stanowcze działania przeciw blokowaniu reklam?

My idziemy inną drogą. W kampanii bannerowej zachęcamy naszych użytkowników korzystających z adblocków, żeby je wyłączyli, podkreślamy, że aby media były silne i zapewniały wartościowe, wiarygodne treści dostępne za darmo, muszą mieć pieniądze. Chcemy raczej edukować i przekonywać niż blokować dostęp.

Jak Pan ocenia obecną strukturę serwisów tematycznych Grupy Wirtualna Polska? W którejś z kategorii jesteście za mało obecni?

Jak patrzę na wyniki badania Gemius/PBI, widzę, że Grupa Wirtualna Polska jest liderem w ośmiu kategoriach tematycznych. Jesteśmy z tego mega zadowoleni. Biorąc pod uwagę rosnącą stronę główną, jesteśmy liderem polskiego internetu.

Zaraz, zaraz, ogółem liderem zasięgowym jest Grupa Onet-RAS Polska.

Na poziomie grup. Dla nas i rynku reklamowego kluczowy wyścig to ten stron głównych. Różnica między nami a Onetem jest tu najmniejsza w historii. Mniejsza o ponad 1 milion RU niż rok temu. Drugi wyścig to kategorie tematyczne. Tu WP wygrywa niemal wszędzie.

##NEWS http://www.wirtualnemedia.pl/artykul/gemius-pbi-sierpien-2017-najpopularniejsze-serwisy-i-aplikacje-internetowe-w-polsce ##

Wasze portfolio serwisów tematycznych jest już w miarę ustabilizowane? Będziecie jeszcze zamykać któreś mniej popularne strony, a może planujecie uruchamianie nowych marek?

Do zarządu regularnie przesyłane są pytania z działu badań, czy zgadzamy się na zamknięcie jakieś serwisu, o którym naprawdę nikt nigdy nie słyszał. W tym tygodniu zostaliśmy zapytani, czy zgadzamy się na zamknięcie strony, która miesięcznie notuje jakieś 50 logowań. Wirtualna Polska działa od 21 lat i uruchomiła w tym okresie pewnie setki serwisów. Na przełomie zeszłego i tego roku zrealizowaliśmy akcję zamknięcia co najmniej kilkudziesięciu serwisów.

Nie widzę potrzeby uruchamiania nowych marek. Mamy dobre, silne marki będące liderami w swoich kategoriach. Koncertujemy się na ich rozwoju, jest tam zresztą bardzo dużo roboty. Wycinamy wszystko, co kiedyś bardzo dobrze pracowało, natomiast dziś jest dobrym hasłem w Wikipedii polskiego internetu, ale nie ma jakiegokolwiek znaczenia biznesowego.

Przygląda się Pan rynkowi pod kątem możliwości przejęć serwisów treściowych? Wirtualna Polska w ostatnich latach kupowała głównie podmioty e-commerce.

Nie robię tego, ponieważ strategia Wirtualnej Polski jest oparta na rozwoju w zakresie e-commerce. Dlatego nasz wiceprezes Grzegorz Kruk z zespołem wkładają wiele wysiłku w skanowanie rynku e-commerce. Przyglądamy się tym spółkom, które same szukają u nas możliwości rozwoju przez sprzedaż oraz aktywnie badamy rynek w poszukiwaniu przejęć tam, gdzie widzimy szanse na rozwój. W ostatnich miesiącach faktycznie trafiło się kilku wydawców o których rozmawialiśmy na posiedzeniach zarządu. Ale przypominam strategię: szybszy rozwój widzimy w e-commerce.

Zresztą z punktu widzenia Wirtualnej Polski jaki jest sens zakupu serwisu contentowego, który doda nam kilkadziesiąt tysięcy, może kilkaset tysięcy realnych użytkowników? Ile nowego biznesu na tym zyskamy, jakie nowe kompetencje? To musiałaby by być albo bardzo interesująca nisza, albo coś naprawdę dużego.

##NEWS http://www.wirtualnemedia.pl/artykul/wp-pracuje-nad-akwizycjami-i-stawia-na-reklame-natywna-konkretny-produkt-podstawa-do-napisania-artykulu ##

Skoro Wirtualna Polska stawia tak mocno na e-commerce, to jako część dziennikarska nie czujecie się trochę służebni, podrzędni wobec tego pionu? Nie obawia się Pan, że za parę lat firma upodobni się do, dajmy na to, Amazona?

Nie, nie czuję się w Wirtualnej Polsce biednym kuzynem. Działalność dziennikarska nie jest w takiej pozycji wobec e-commerce. Wyniki biznesu pokazują przychodowe i marżowe znaczenie naszej działalności wydawniczej. Myślę że radzimy sobie w niej znacznie lepiej niż konkurencja, choć mówię to na nos, bo nie wszyscy konkurenci publikują wyniki na giełdę. Widzę też, ile czasu poświęcamy jako zarząd na rozmowy o naszym produkcie mediowym, ile wysiłku całej organizacji jest wkładane w rozwój pionów mediowych.

Mamy kilkanaście milionów czytelników miesięcznie, jesteśmy coraz lepsi w inspirowaniu ich w decyzjach zakupowych w naszych sklepach e-commerce. To daje solidne podstawy na przyszłość. Odwołując się do Amazona. Co by się stało, gdyby WP upodobniła się do tandemu Amazon – „Washington Post” (zapomnijmy na chwilę że Bezos kupił WP z prywatnych pieniędzy)? Nie widziałbym w tym problemu dla naszej działalności dziennikarskiej. Dzięki Bezosowi WP jest dziś najbardziej rozwiniętym technologicznie i projektowo amerykańskim serwisem opiniotwórczym. Jest dzięki niemu w stanie nie tylko kształtować opinię globalną, ale i sprzedawać swoją technologię na zewnątrz, bo taka jest dobra. Nie jest więc to złe małżeństwo, prawda? Media nie mogą bać się e-commerce.


Tomasz Wojtas