SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Branża eventowa porażona koronawirusem. "Wizja masowych bankructw jest realnym scenariuszem"

Odwołane targi i konferencje mocno odbijają się na branży eventowej. Firmy tracą zlecenia i związane z nimi przychody. - Jeżeli kryzys potrwa kilka miesięcy, wizja masowych bankructw jest realnym scenariuszem - mówi nam Konrad Wielgórski, prezes Bespoke. Jak dowiedział się portal Wirtualnemedia.pl, we wtorek minister rozwoju Jadwiga Emilewicz ma przedstawić rządowi propozycje pomocy dla branży turystycznej.

Fot. PixabayFot. Pixabay

Na świecie trwa kryzys związany z zagrożeniem koronawirusem. Nie ominął też Polski. W poniedziałek Ministerstwo Zdrowia podało, że w kraju zanotowano już 17 przypadków zarażenia COVID-19, a dwie osoby są w stanie ciężkim. W szpitalach z podejrzeniem koranowirusa przebywa 467 osób, 1014 jest objętych kwarantanną, a 7110 - nadzorem epidemiologicznym.  

Organizatorzy masowo odwołują targi, konferencje, koncerty i imprezy. Rzecznik rządu Piotr Müller zapowiedział w poniedziałek, że w razie większej liczby zachorowań rząd podejmie decyzję o zakazie organizowania imprez masowych, również tych międzynarodowych, odbywających się nie tylko w zamkniętych pomieszczeniach, ale też na otwartej przestrzeni. Dodał, że mowa jest m.in. o targach. Na razie obowiązuje rekomendacja Głównego Inspektoratu Sanitarnego, który zaleca, aby odwoływano wszystkie imprezy masowe powyżej 1 tys. osób organizowane w pomieszczeniach zamkniętych.

Na anulowaniu imprez najbardziej cierpi branża MICE (z ang. Meetings, Incentives, Conferences and Exhibitions Industry), która zajmuje się organizacją wystaw, targów, szkoleń, konferencji i imprez firmowych. Jak dowiedział się portal Wirtualnemedia.pl, we wtorek minister rozwoju Jadwiga Emilewicz spotkała się z przedstawicielami branży turystycznej.

- Do jutra minister rozwoju ma przedstawić rządowi propozycje pakietu pomocowego dla firm dotkniętych stratami ze względu na rozprzestrzenianie się koronawirusa. Nad tym materiałem będzie pracował rząd - powiedział nam Michał Dworczyk, szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Wcześniej Dworczyk poinformował na Twitterze, że pakiet propozycji dla firm zostanie przedstawiony na początku tego tygodnia.

"Sytuacja jest bezprecedensowa w historii Allegro"

Zapytaliśmy firmy z branży MICE, jaki wpływ na ich działalność ma zagrożenie koronawirusem i co za tym idzie, masowe odwoływanie imprez. Agencje eventowe wypowiadają się z dużą ostrożnością z obawy przed utratą ostatnich zleceń. Jak anonimowo powiedział nam przedstawiciel jednej z firm, "sytuacja branży jest dramatyczna": - Stanęły w miejscu zlecenia, sytuacja pogarsza się z godziny na godzinę, czekamy na decyzje klientów, którzy jeszcze wahają się, co robić.

- Branża MICE jako jedna z pierwszych została bezpośrednio dotknięta paniką związaną z bardzo medialnym wirusem. Od dwóch miesięcy masowo odwoływane są (a w bardziej pozytywnym scenariuszu przekładane) wyjazdy biznesowe typu incentive, a od tygodnia również eventy krajowe. Jesteśmy w trakcie sezonu wiosennego, który zwyczajowo generuje 30-40 proc. przychodów podmiotom zaangażowanym w organizację wydarzeń w kraju i zagranicą. Łatwo wyobrazić sobie konsekwencje w dowolnej branży i dowolnej firmie dotkniętej punktowo tak trudnym zjawiskiem - mówi portalowi Wirtualnemedia.pl Konrad Wielgórski, prezes agencji eventowej Bespoke.

Jak dodaje Anna Gogacz, prezes Allegro Brand Experience Agency, "sytuacja jest bezprecedensowa w 28-letniej historii Allegro i groźna dla całej branży eventowej". - W tym momencie odwołana lub przesunięta jest zdecydowana większość wydarzeń zaplanowanych pierwotnie na najbliższe dwa miesiące - mówi szefowa ABEA. Podkreśla, że w tym okresie firmy MICE szczególnie doceniają klientów, którzy przesuwają terminy wydarzeń zamiast anulować je.

Dominik Górka, dyrektor kreatywny Live Age, potwierdza, że w historii branży eventowej w Polsce nie było dotąd tak trudnej sytuacji. - W praktyce rynek wydarzeń, dosłownie z tygodnia na tydzień, prawie zniknął. Jesteśmy w sytuacji producenta samochodów, który dowiedział się, że drogi zostają zamknięte do odwołania i nie wiadomo, kiedy należy się spodziewać auta. Najdoskonalszy samochód po prostu nie ma gdzie wyjechać. Wraz z nim bezużyteczne staje się paliwo, myjnie, dziesiątki innych produktów i usług. W naszej branży jest dziś podobnie. Agencje, choć doskonale przygotowane do swojej roli, tracą całość lub większość zleceń na pierwszą połowę roku, nie wiedząc nawet, czy ten horyzont jest wystarczający - mówi Górka portalowi Wirtualnemedia.pl.

"Branża eventowa poniesie milionowe straty"

- W ostatnim czasie odnotowaliśmy bardzo dużą liczbę odwołań zleceń. Oczywiście powodem jest obawa przed epidemią. Możemy mówić o skali masowej. W większości przypadków nie są to odwołania permanentne, ale przesunięcia na późniejszy termin, raczej nieokreślony - mówi nam Łukasz Gumowski, creative partner w agencji Plej. Jak dodaje, agencje "obserwują sytuację" i "przygotowują różne scenariusze".

Przedstawiciel agencji Plej uważa, że za wcześnie mówić o stratach z powodu odwołanych przez klientów wydarzeń. - Nie chcę podawać konkretnych liczb. Wystarczy jednak sobie wyobrazić, że agencje, które zatrudniają kilkanaście czy kilkadziesiąt osób, w ciągu kilku tygodni straciły praktycznie 100 proc. swoich planowanych przychodów - podkreśla Łukasz Gumowski.

Kamil Bartosiewicz, szef produkcji spółki eventowej Get Louder (należy do Goup One) uważa, że branża organizacji wydarzeń poniesie "milionowe straty".

- Klienci masowo odwołują wszystkie realizacje, od małych konferencji po koncerty, imprezy masowe, imprezy sportowe, a nawet spotkania w ścisłym gronie we własnych siedzibach. Jako firma eventowa jesteśmy przygotowani na każda ewentualność i zabezpieczamy realizacje dokonując z podwykonawcami odpowiednich ustaleń, np. w przypadku odwołania eventu na tydzień przed nie ponosimy związanych z tym kosztów, a w sytuacji niedotrzymania tego terminu, opłacamy jedynie odpowiedni procent od całości stawki. Dbamy o zabezpieczenia umowne również na linii agencja-klient, żeby w razie wycofania się marki z realizacji, firma eventowa nie poniosła strat - mówi Bartosiewicz portalowi Wirtualnemedia.pl.

"Może nas czekać ogromne spowolnienie"

- Ciężko jest określić dokładną liczbę odwołanych imprez bez potwierdzonych danych w skali kraju, jednak bezpiecznym określeniem będzie "większość". Klienci po prostu się boją, nie pozwalają, żeby prezesi dużych spółek uczestniczyli w takich wydarzeniach. Istnieje realne zagrożenie, że kryzys przedłuży się i wpłynie nie tylko na obecny sezon, który kończy się na początku lipca, ale też zahaczy o jeszcze bardziej intensywny okres jesienny - obawia się Kamil Bartosiewicz.

Podobnego zdania jest Konrad Wielgórski z Bespoke, który uważa, że liczenie strat jest dopiero przed branżą eventową. - Już w tej chwili straty firm są bardzo wysokie, uzależnione m.in. od poziomu dywersyfikacji biznesu, liczby zakontraktowanych wydarzeń i ich anulacji czy sposobu rozliczeń z klientami - mówi specjalista.

- Eventy są odwoływane przez klientów, przekładane na późniejszy termin, bądź odbywają się w zmienionej formule. Liczba tych odwoływanych rośnie lawinowo. Nie sposób powiedzieć jednak, która agencja, ile eventów traci. Jedne firmy tracą wszystkie zlecenia, bo specjalizują się w wydarzeniach "dużych", inne jeszcze ciągle są aktywne, ponieważ pracują na styku wsparcia sprzedaży, gdzie działania są mniejsze i jeszcze prowadzone. Patrząc na doświadczenia innych krajów może nas czekać czasowe, całkowite zahamowanie w branży eventowej lub przynajmniej ogromne spowolnienie - uważa Artur Ucher, prezes Imagine Nation.

"Czeka nas zadyszka lub masowe bankructwa"

Zdaniem Artura Uchera, "kryzys na dobre się nie zaczął, a straty już są znaczące i będą tylko rosły".

- Obecnie wszyscy myślimy o odzyskaniu kosztów eventów odwołanych. Niebawem natomiast staniemy przed perspektywą pustego kalendarza i zaczniemy konsumować kapitał, który na co dzień pozwala nam produkować, a zatem jest szalenie potrzebny do obsługi prowadzonych projektów i klientów - mówi nam Imagine Nation. Dodaje, że na razie agencje skupiają się na minimalizowaniu start, ale już wiadomo, że nie wszystkie firmy wytrzymają pojedynek z koronawirusem.  

Jak podkreśla Konrad Wielgórski z Bespoke, czas jest kluczowym czynnikiem dla branży. - Jeśli sytuacja kryzysowa potrwa przez kilka najbliższych tygodni, to konsekwencje będą oceniane w skali roku jako poważna zadyszka, natomiast jeżeli przed nami trudne miesiące to wizja masowych bankructw jest jak najbardziej realnym scenariuszem - mówi prezes Bespoke.

Zdaniem Kamila Bartosiewicza z Get Louder, są już przypadki agencji, które musiały zamknąć swoją działalność, inne zwalniają pracowników, a niektóre zmniejszają im pensje, aby przetrwać trudny czas.

"Cięcia mogą być drastyczne"

Artur Ucher z Imagine Nation uważa, że w agencjach eventowych należy spodziewać się cięć.

- Tak jak czekaliśmy na pierwszy potwierdzony przypadek wirusa w Polsce, tak również czekamy na pierwszą firmę, która z tego powodu ogłosi zwolnienia. Czy będą to zwolnienia, przymusowe urlopy, czy inne czasowe bądź permanentne oszczędności, zależeć będzie od kapitału i struktury kosztów firmy. Nie należy jednak żywić przekonania o szybkim powrocie do normalności. Wydaje się, że cięcia mogą być drastyczne, jednak przekonamy się o tym na własnej skórze w najbliższej przyszłości - zaznacza szef Imagine Nation.

- To, co w obecnym kryzysie najtrudniejsze to fakt, że nie dysponujemy żadnymi danymi oraz rzetelnymi informacjami umożliwiającymi podjęcie adekwatnej do zaistniałej sytuacji strategii działania oraz przygotowania się na przyszłość. Każdy dzień przynosi nowe, zaskakujące wieści i niestety wydaje się, że należy spodziewać się czarnego scenariusza, w którym branża nie tylko spowolni, ale bez mała wyhamuje do zera. I to niestety nie tylko na miesiąc - podsumowuje Artur Ucher.

"Pozytywna jest solidarność branży eventowej"

- Sytuacja jest ciężka. Podejmujemy wszelkie możliwe działania, zarówno jako branża eventowa, jak i firma, żeby móc działać - mówi portalowi Wirtualnemedia.pl Sebastian Oprządek, prezes El Padre i odsyła nas do stanowiska sześciu organizacji branży MICE, które zostało opublikowane w piątek.

Zdaniem Konrada Wielgórskiego z Bespoke, "solidarność branży jest pozytywem w tej trudnej sytuacji". - Wszystkie największe stowarzyszenia działają razem i wypracowują rozwiązania, które mają z jednej strony zapanować nad paniką i chaosem informacyjnym, a z drugiej wypracować pakiet pomocowy dla branży, który ma uchronić nas przed widmem utraty płynności finansowej - podkreśla Wielgórski. Anna Gogacz z ABEA dodaje, że branża liczy na wsparcie rządu, "szczególnie na polu preferencyjnych linii kredytowych".

Z kolei Dominik Górka z Live Age apeluje do klientów, aby przenosili, a nie odwoływali eventy, decydowali się na płacenie zaliczek i "dzielili zlecenia na etapy, które pozwolą agencji wykonać i otrzymać wynagrodzenie za część pracy". - To konieczność, by za jakiś czas na rynku znów spotkali się ci sami dobrzy klienci i jakościowe, rozumiejące ich potrzeby agencje. Na rynkowych drogach znów będą dobre, a nie przypadkowe, samochody - uważa dyrektor kreatywny Live Age.

Branża MICE apeluje do rządu o pomoc

W piątek przedstawiciele sześciu stowarzyszeń branży MICE wystosowali dramatyczny apel do rządu o wsparcie dla reprezentowanych przez nich firm ze względu na odwoływanie targów i eventów.

"Podejmowane na szczeblu państwowym, jak i przez poszczególne organizacje decyzje anulowania z dnia na dzień wszystkich projektów o charakterze wydarzeń i wyjazdów w okresie najbliższych sześciu miesięcy powodują bardzo wysokie ryzyko niewypłacalności i zaprzestania prowadzenia przez nas działalności w trybie natychmiastowym" - piszą stowarzyszenia branżowe.

Dodają, że sytuacja przypomina "klęskę żywiołową", a przed firmami z branży MICE stanie niebawem konieczność zwolnień grupowych i zagrożenie utratą płynności finansowej, co może doprowadzić do bankructw firm, które w większości są małymi i średnimi przedsiębiorstwami.

Stowarzyszenia apelują o wsparcie finansowe ze strony państwa poprzez uruchomienie nisko oprocentowanych linii kredytowych w państwowych bankach, ulgi i zwolnienie z podatku CIT czy ZUS. Organizacje branżowe wzywają też spółki skarbu państwa i firmy prywatne, aby nie anulowały imprez, lecz przenosiły je na inny termin. Apel poparła Konfederacja Lewiatan.

W stanowisku podkreślono, że polski sektor MICE ma wartość ok. 3 mld zł, a pracuje w nim ponad 30 tys. osób w firmach oferujących różne usługi: od organizatorów wydarzeń i wyjazdów, przez obiekty i hotele, po przewoźników, dostawców logistyki, cateringu i wyposażenia scenotechnicznego. Zaznaczono, że 95 proc. branży stanowią polskie małe i średnie firmy, z rodzimym kapitałem, zasobami i kompetencjami.

- Wszystkim nam zależy na jak najszybszym wypracowaniu i wdrożeniu rozwiązań, dzięki którym branża organizacji wydarzeń i wyjazdów biznesowych będzie mogła przetrwać trudny czas, a po normalizacji sytuacji niezwłocznie wrócić do pracy, oferując klientom niezmiennie usługi na najwyższym poziomie - dodano. Jest to wspólnie stanowisko Stowarzyszenia Komunikacji Marketingowej SAR, Klubu Agencji Eventowych SAR, Stowarzyszenia Branży Eventowej SBE, Stowarzyszenia Organizatorów Incentive Travel SOIT, Meeting Professional International Poland Chapter MPI i Stowarzyszenia Przedstawicieli Organizatorów Turystyki Biznesowej SITE Poland.

BCC chce pakietu pomocowego dla firm

Również w piątek Marek Goliszewski, prezes Business Centre Club, oświadczył, że specustawa związana z koronawirusem nie uwzględnia rekompensaty dla przedsiębiorstw prywatnych, które ponoszą straty z powodu COVID-19 i w związku z tym rząd powinien podjąć "działania nadzwyczajne".

- Rząd powinien z budżetu państwa wyasygnować dla przedsiębiorców dotacje celowe, także zwolnić ich z odpowiedzialności wobec kontrahentów za niewykonane umowy w związku z walką z koronawirusem - powiedział Marek Goliszewski. - Spodziewamy się i będziemy to postulować, żeby rząd wprowadził pakiet stymulujący dla firm, który by zapewniał płynność przedsiębiorstwom i zwalniał je na określony czas z płacenia takich podatków jak PIT, CIT i VAT. Będziemy rozmawiać z bankami, żeby zawiesiły na określony czas spłaty kredytów - dodał.

Korea Południowa zapowiedziała uruchomienie specjalnych funduszy w wysokości 12 mld dolarów na pomoc dla firm, które mają trudności finansowe z powodu koronawirusa. Z kolei Włochy przygotowały pakiet pomocy w wysokości 3,6 mld euro dla różnych sektorów gospodarki, które ucierpiały z powodu COVID-19.

Europejskie Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób (ECDC) podało w poniedziałek, że w związku z Covid-19 zmarło w Europie 396 osób, a laboratoryjnie potwierdzono 11 577 przypadków zakażenia koronawirusem. Od 31 grudnia 2019 r. do 9 marca 2020 r. na całym świecie zanotowano ponad 111 tys. zakażeń koronawirusem i zmarły 3892 osoby. Choroba zakaźna pojawiła się w grudniu ub.r. w mieście Wuhan w środkowych Chinach.

Dołącz do dyskusji: Branża eventowa porażona koronawirusem. "Wizja masowych bankructw jest realnym scenariuszem"

18 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Bywalec
I bardzo dobrze. Te wszysykie sztucznie nadmuchane iwenty jak to lubia okreslac, sa nudnre i przewidywalne
odpowiedź
User
nieswoj
Ta "branża" jest przerośnięta, pazerna, żarłoczna i zblazowana. Zderzenie ze ścianą dobrze jej zrobi.
odpowiedź
User
od środka
ta branża to cwaniactwo, kombinatorstwo. Czas na weryfikację, który cwaniak ile "odłożył" na czarną godzinę.
odpowiedź