SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

"Dziennik skazany jest na sukces"

Opinie ludzi reklamy i badań marketingowych m.in.: Jakub Bierzyński, Ryszard Pieńkowski, Ewaryst Fedorowicz, Izabela Voisset, Michał Holewjusz, Jerzy Głuszyński, Piotr Welc czy Jacek Olechowski.

“Dziennik”, który 18 kwietnia zadebiutował na polskim rynku, chce mieć sprzedaż przynajmniej na poziomie 150 tys egzemplarzy. Czy jest to realne?

dr Ryszard Pieńkowski, zastępca prezesa PBS DGA Sp. z o.o.

„Dziennik” robi bardzo dobre wrażenie.  Gazeta jest obszerna, jest w niej dużo do czytania. Nowoczesny i przejrzysty układ zachęca do przeglądania stron i ułatwia wyszukanie tego, co mnie interesuje.  Jednak należy zauważyć, że w pierwszym numerze prawie nie ma reklam. Z pewnością więc gazeta straci na wyglądzie, gdy każdą stronę w jednej trzeciej wypełnią reklamy.

Opatrzone rzeczowymi i dobrze oddającymi treść tytułami, materiały są dobrze zredagowane, napisane względnie prostym językiem, co w przypadku gazety codziennej jest raczej zaletą, i wcale nie musi oznaczać niskiego poziomu merytorycznego, ponieważ jak mawiał Władysław Tatarkiewicz – nie ma trudnych idei, są jedynie trudni autorzy (wielki historyk filozofii potwierdzał tę myśl w każdym swoim dziele).  Zrównoważony stosunek do opisywanego świata i imponujący zestaw autorów zapowiada, że „Dziennik”  będzie gazetą środka, jakiej na polskim rynku nie ma.  Pierwszy numer zapowiada, że bez wątpienia będzie to ważna gazeta opiniotwórcza.  

Wszystko wskazuje na to, że kolejny projekt prasowy Axel Springera pod każdym względem jest równie dobrze przygotowany jak projekty poprzednie.  Najpewniej więc podobnie jak poprzednie skazany jest na sukces.

Kto straci najwięcej po pojawieniu się na rynku "Dziennika"?

Wydaje się, że nowa gazeta nie będzie trafiać w jeden czy dwa tytuły.  Swoje audytorium może zbudować z czytelników zarówno tytułów ogólnopolskich (głównie Gazety  Wyborczej oraz Rzeczpospolitej), ale również dzienników lokalnych czy regionalnych (co będzie w znacznym stopniu zależało od strategii w zakresie rozbudowy wkładek czy stron poświęconych tematyce lokalnej).  Nowy tytuł Axela może również przejąć część czytelników tabloidów, dla których RZ czy GW nie były alternatywą, a którzy aspirują do czegoś więcej niż pisma brukowe.  Sytuacja zależeć będzie oczywiście również od reakcji dotychczasowych graczy na pojawienie się nowej konkurencji.  W najtrudniejszej sytuacji jest Rzeczpospolita, która ma dwie drogi – albo może upodabniać się do „Dziennika” (z niepewnym efektem), albo wrócić do korzeni, do formuły gazety dla elit biznesowych, prawnych oraz politycznych i umocnić się na niezbyt szerokim, ale ważnym i specyficznym rynku.  Jeśli chodzi o Gazetę Wyborczą, to nie przewiduję, by odeszli od niej czytelnicy, którym „nie jest wszystko jedno”, a więc ci, którzy są bardzo przywiązani do wizji najnowszej historii Polski dominującej w linii Gazety. Pozostałych czytelników GW również łatwo nie odda.  


Czy gazeta ma szansę utrzymać się na rynku?

Axel Springer przygotował bardzo dobry produkt.  Ma też ogromne doświadczenie we wprowadzaniu nowych tytułów na rynek i z całą pewnością te doświadczenia wykorzysta.  Wszystko więc wskazuje na to, że „Dziennik” zajmie znaczące miejsce na rynku czytelniczym.  Nie wykluczam, że w dłuższej perspektywie zbliży się ze sprzedażą do poziomu Gazety Wyborczej.


Lech Kaczoń - Prezes IGRZ


"Dziennik" jest gazetą, która trafia do mnie. Może dlatego, że wychowywałem się i mieszkałem w Niemczech. Na pewno przejęła liczne pozytywne strony swego pierwowzoru. Jest szalenie przejrzysta, co pozwala z jednej strony na szybką lekturę, z drugiej zaś na dokonywanie wyborów tematycznych. Uważam, że dość szybko może stać się gazetą opiniotwórczą, choć trzeba nad tym
jeszcze popracować.

Rynek prasowy w Polsce jest dość enigmatyczny, a czytelnictwo w porównaniu do innych krajów europejskich stosunkowo niskie. Dlatego pojawienie się "Dziennika" niekoniecznie zaszkodzi innym tytułom. Najważniejszym będzie pozyskanie nowych, stałych czytelników. Ze względu na jakość materiałów i autorów będzie zapewne konkurować z "Gazetą Wyborczą", bo szczerze mówiąc ta ostania jest w ostatnim czasie coraz bardziej męcząca.

Pierwszy numer "Dziennika" zachęca do czytania i pozostania mu wiernym. Utrzymanie poziomu autorskiego i wydawniczego rokuje w przyszłości sprzedaż na poziomie nawet pół miliona egzemplarzy. Ale pozyskanie takiej liczby stałych czytelników zależne będzie od dobrze prowadzonej promocji oraz ciekawych rozwiązań wydawniczych. Niestety wpływ na sprzedaż będzie mieć również "wojna cenowa" w obszarze gazet codziennych, a ta może doprowadzić do różnych rozwiązań. Sądzę jednak, że wydawca przewidział również taki wariant i będzie w stanie nie tylko utrzymać się na polskim rynku, ale także dalej kształtować go.


Jakub Bierzyński - prezes domu mediowego OMD


Dziennik jest zaskakująco dobry. Zwraca uwagę merytoryczna objętość i waga pisma. Dużo treści. Informacja starannie oddzielona od opinii i komentarzy. Ciekawie napisane dodatki: styl i ekonomia. Trochę rozczarowuje szata graficzna i skład. Staromodny, mało przejrzysty. Dobra jakość tekstów i znane nazwiska komentatorów. Równowaga pomiędzy poważną treścią a zwięzłą, atrakcyjną formą której często brakuje Gazecie Wyborczej. Jest to bardzo ciekawa propozycja gazety ciekawej lecz obszernej, poważnej lecz nie nużącej. Jeśli poziom i objętość pisma się utrzyma jest to bardzo poważny konkurent dla Gazety.

Kto straci? Przede wszystkim gazety lokalne. Po drugie Gazeta Wyborcza. Trudno w tej chwili wyrokować kto bardziej to w dużej mierze zależy od objętości i jakości dodatków lokalnych. Dziennik do udana gazeta środka bardziej jednak przesunięta w stronę dziennika opiniotwórczego niż Nowy Dzień i znacznie lepiej robionego. 'Środek' redakcja słusznie definiuje poprzez formę : zwięzłą, spójną i krótką niż treść nadal poważną i ciekawą bez taniej sensacji w którą Nowy Dzień często popadał.

Czy utrzyma się na rynku? Myślę, że ma szans. Trudno prognozować sprzedaż bo zależy ona w dużej mierze od tego czy redakcja będzie w stanie utrzymać poziom. Jeśli tak to można liczyć na ponad 300 tysięcy egzemplarzy.


Ewaryst Fedorowicz  - agencja Locomotiva


Oceniam “Dziennik” bardzo dobrze, bo konsekwentnie twierdzę, że nic tak nie sprzyja
ROZWOJOWI, jak KONKURENCJA. W każdej dziedzinie.
I różni się (choćby wyglądem) i nie różni (bo podaje podobne informacje z podobnych dziedzin), a czy gazeta jest opiniotwórcza można będzie stwierdzić za czas jakiś, bo dopiero wtedy przekonamy się jaki (i czy w ogóle) jest jej wpływ na kształtowanie opinii społecznej.

Kto straci?

Gazeta Wyborcza, oczywiście. Rzeczpospolita jest jednak w pewnym sensie "niszowa".

Czy gazeta przetrwa?

Odpowiem "częściowo precyzyjnie.

a/Pytanie o utrzymanie się gazety jest retoryczne: oczywiście, że gazeta się utrzyma, bo robią ją fachowcy. 
b/Nie wiem, jaki jest prawdziwy (a nie deklarowany oficjalnie) target sprzedażowy.
Myślę jednak, że Dziennik przeskoczy Rzeczpospolitą, ale zabraknie mu trochę do Wyborczej.


Izabela VOISSET Dyrektor Marketingu Ogólnopolskiej Sieci Elektromarketów AVANS

Mam wrażenie, że można “Dziennik” podzielić na 3 części:

część 1: polityka i świat: bardzo przypomina gazetę FAKT

Umieszczone są ostre zdjęcia i artykuły, które co prawda "poruszają uczucia" jednak nie wzbudzają zaufania do gazety.

Szata graficzna tej części charakteryzuje się dość dużą chaotycznością: różnorodność nagłówków, za dużo pogrubionego tekstu, artykuły bardzo ważne umieszczone tuż obok tematów trzeciorzędnych.

część 2: "... dla ludzi myślących" to komentarze, opinie i analizy oraz ekonomia (tylko w części). Tą część można uznać za opiniotwórczą, jednak spodziewałam się większej opinio twórczości tej gazety.

część 3: kultura i styl - troszkę za dużo miejsca dla tych tematów jak na gazetę codzienną, opiniotwórczą.

Sądzę, że najwięcej straci Gazeta Wyborcza i (co może wydawać się dziwne) Fakt - ich własny tytuł.

Oscyluję, że "Dziennik" dzięki bardzo dobrej kampanii reklamowej osiągnie sprzedaż 200 000 egz. jednak już po pierwszym tygodniu spadanie do 150 000 egz.

Jerzy Głuszyński - Pentor

"Dziennik" to gazeta bogata w treści, atrakcyjna graficznie, zrównoważona ideowo i politycznie - słowem godna uwagi i dalszej obserwacji. Ten typ gazety mieści się w wyobrażeniach polskiego czytelnika (nie jest  czymś  tak odmiennym  jak swego czasu  był np. "Fakt") ale i dość łatwo odróżnia się od innych tzw. "poważnych gazet" (nie sposób nie zauważyć odmienności).

Jest to jednak ciągle jeszcze "przykładowy egzemplarz ", czyli  pewna próbka założonej  matrycy, który się zamierza wprowadzić na rynek. W tym sensie  nie może ona pełnić (przynajmniej jeszcze) funkcji opiniotwórczych. Czyje miałyby to być opinie: dziennikarzy, którzy albo są jeszcze nieznani albo stanowią dopiero "tworzący się zespół"; czytelników, których przecież jeszcze nie ma; wydawcy, który znany jest juz na rynku z bardzo wielu i bardzo różnych tytułów?

Kto straci?

Na nowych inicjatywach wydawniczych powinien zyskiwać (a nie tracić) czytelnik. Już zyskał bo przecież za wczorajsza ceną Gazety Wyborczej może teraz niemal kupić i Gazetę Wyborczą i Dziennik. Przy okazji po takich manewrach marketingowych trudno będzie czytelnikom (szczególnie wydawcom nadal droższych tytułów) uzasadnić dlaczego profesjonalnie wydawana gazeta, duża objętościowo, atrakcyjna graficznie musi kosztować więcej niż 1.5 zl.  Efekt zupełnie taki jak w przypadku pojawienia się "tanich linii" (tanieją wszyscy starzy przewoźnicy).

Czy na pewno ktoś musi stracić? Teoretycznie nie musi, rezerwy czytelnicze są przecież w Polsce ciągle jeszcze ogromne. Ale w praktyce raczej na pewno to nastąpi. Już przecież konieczność zmniejszenia ceny przez GW niemało kosztuje. W tle konkurujących "gazetowych koncepcji" zażarcie konkurują z sobą wydawcy - liczy się przecież nie tylko (i nie przede wszystkim) bieżący zysk ale miejsce na rynku i dalsze perspektywy.
To jednak, kto zyska a kto straci, najmniej zależy od ocen nowego "Dziennika" przez takich facetów jak ja. Ile dyskomfortu z powodu braku możliwości przeczytania przynajmniej kilkunastu interesujących tekstów!
Zdecyduje o tym reakcja rynku, czy taka formuła pisma się przyjmie?  Z góry też wiadomo, że nie tylko "jakość produktu" (to jaka to jest gazeta) będzie miało znaczenie. Liczyć się  będzie  wszystko pozostałe (wszelkie powody dla których określona liczna egzemplarzy trafi z kiosków do czytelników). Z drugiej jednak strony, może nawet po raz pierwszy w obecnej dekadzie, "walory produktu" mogą mieć większe niż przeciętnie znaczenie. Czy Polacy angażując emocje (za jak i przeciw) nadal wybierać będą GW, czy też spodoba im "bardziej letni" z założenia Dziennik (o ile taka formuła ma być realizowana). Czy bogactwo i różnorodność treści (dotąd obecne w kilku dziennikach łącznie, wraz z tematami tygodnikowymi) okaże się zaletą (tyle za jedno 1.5 zł!), czy raczej ilością nie do strawienia przez znacząca cześć czytelników nie mających warunków do dłuższego obcowania z prasą. Czy np. nauczymy się wyrzucać  dużą i ładną gazetę (mimo, że tanią), zaraz po tym np. jak sprawdzimy jaki był wynik interesującego nas meczu?
Było już kilka rynkowych katastrof. W tym wypadku nic jeszcze nie jest przesądzone. Jeśli wydawca udźwignie koncepcyjne i finansowo swoje dziecko, zaś konkurenci znajdą skuteczną odpowiedź na groźny atak rynkowy, to absolutnych ofiar może nie być. Ale jakieś straty są nieuniknione.


Dzisiejszy egzemplarz to ilustracja, efekt  dotychczasowych wysiłków (na pewno nie małych), ale to dopiero początek. Przygoda z rynkiem (dotąd jedynie symulowana w badaniach i analizach porównawczych) dopiero się zaczyna.  Szanse  na utrzymanie "Dziennika" są i to znaczne.
Pewniejsze prognozy (w tym dotyczące sprzedaży) będą możliwe dopiero za jakiś czas, jak wykrystalizuje się jego rzeczywista pozycja rynkowa.

Michał Holewjusz - Agencja Paralotna

Dziennik na dzień dobry może być. Winieta moim zdaniem zbyt mocno wpisuje sie
w międzynarodowy standard dzienników piszących o kraju, europie i świecie.
Nie jest źle, ale ja już to widziałem. Po używanych samochód sprowadzamy szaty graficzne. Wolałbym coś świeższego i bardziej swojskiego w charakterze.

Co do zawartości jest mixem: treści jeśli chodzi o powagę dzienników tzw. opiniotwórczych z krótką formą tytułów masowych. Może to nie jest wcale taki zły pomysł?

W Polsce o zakupie tytułu decyduje wciąż cena a nie treść, więc może sensowniejsza zawartość niż w brukowcach i niska cena może zabrać klientów zarówno RZ (nie mówię o księgowych itp), GW jak i brukowcom.

Zawsze wolę mówić co mi sie nie podoba niż podoba. Łatwiej mi to przychodzi.

Nie podoba mi sie kampania reklamowa (a w zasadzie chyba jej brak) i kolor nie niebieski w logo, a użycie kuli ziemskiej nie gwarantuje, że to będzie to takie światowe.

Taka ikona trochę z końca lat 90-tych. No i nie widziałem prawie żadnych reklam w środku poza naszą dla BPH TFI.

Ale życzę powodzenia jak na Polaka przystało.

 
Jacek Olechowski – agencja DougFaberFamily

Nowy tytuł jest niewątpliwie solidnie przygotowany, z ciekawymi komentatorami. Równocześnie jednak nie mam przekonania aby, przynajmniej ten numer wprowadził nową jakość w segmencie. Inna sprawa, że w moim przekonaniu, o jakości gazety codziennej będzie w dużej mierze decyduje jej zdolność zdobywania unikalnych informacji - i czy tak będzie okaże się dopiero z czasem.

Myślę, że Dziennik w równym stopniu uderzy w Rzeczpospolitą i w Gazetę Wyborczą - gdyż plasuje się w moim przekonaniu dokładnie pośrodku nich pod kątem formy i treści. Nie wierzę natomiast aby potrafił skutecznie przyciągnąć istotną grupę całkowicie nowych czytelników.

Pomimo braku przyciągnięcia całkowicie nowych czytelników (co oznacza że walka rynkowa w segmencie jest grą o sumie zerowej). wierzę, że kompetencje i zaplecze finansowe Axel Springer powinny zapewnić Dziennikowi trwałe miejsce na rynku.

Beata Gołubińska oraz Maciek Dzianachowski (Buying Manager) - dom mediowy Starcom

Pierwsze wrażenie jest pozytywne. Gazeta jest uporządkowana i przemyślana. Czy można uznać ją za opiniotwórcza? Po jednym numerze ciężko jednoznacznie stwierdzić. Wydaje się jednak że do takiej na pewno będzie aspirować.
Gazetę wyróżnia duże uporządkowanie oraz fakt relatywnie krótkich artykułów, które zaczynają si i kończą na jednej stronie (nie trzeba wertować całej gazety w poszukiwaniu "końca" artykułu). Dodatkowo jest jasny, przejrzysty podział na segmenty (Polityka, Świat, Ekonomia etc.)
 
Wyraźnie widać, że gazeta głownie celuje w czytelnika GW niż Rzeczpospolitej, zatem sądzę, że najwięcej może stracić GW. Jednak część czytelników może odpłynąć również od innych tytułów, zwłaszcza przy bardzo intensywnej promocji Dziennika i atrakcyjnej cenie egzemplarzowej.
 
Niewątpliwie Dziennik uderza w  trudny  segment, gdzie mocno są już osadzone GW, Rzeczpospolita więc nie będzie łatwo. W dłuższej perspektywie sądzę jednak, że Dziennik może zdobyć stałe szerokie grono odbiorców. Sprzedaż - początkowo będzie wysoka (efekt nowości, silna kampania promocyjna), później będzie spadać  tak żeby zatrzymać się na pewnym poziomie. Naszym zdaniem sprzedaż będzie w okolicy 200.000 egzemplarzy. 
 


Piotr Welc - Dyrektor Działu Komunikacji Marketingowej Onet.pl

Podoba mi się “Dziennik. Nic mnie nie drażni ani nie podnosi poziomu adrenaliny – choć paradoksalnie, na dłuższą metę to się może okazać „zabójcze” dla tej gazety. Wszyscy chętnie  deklarujemy, ze oczekujemy „obiektywnej rzetelnej informacji, bez zacietrzewienia politycznego” a jednak sięgamy częściej po to co po prostu budzi emocje, z czym lubimy się trochę pokłócić. „Obiektywne i poprawne politycznie” coraz częściej oznacza: „nijakie”. Rozwinięte komentarze, obiecane dodatki tematyczne….to brzmi obiecująco. Gazetą opiniotwórczą …dopiero stanie się za czas jakiś  - a jak się nie stanie – przepadnie marnie. W dniu pierwszym „Dziennik” nie kłóci się z moja estetyką J

Kto straci najwięcej?
 

Wole myśleć w kategorii zysków – a zyska w pierwszej kolejności odbiorca wielkomiejski, bardziej skłonny do eksperymentów i flirtów intelektualnych z nowym tytułem, poszukujący opcji na zmianę obecnego status quo na rynku prasy codziennej.  W pierwszej kolejności „Dziennik” będzie zdobywał rynek kosztem czytelników GW, z czasem, jak zbuduje swój zespół i „content” regionalny, również kosztem prasy regionalnej.  Ja osobiście będę uważnie obserwował zapowiadany przez redakcje „Dziennik na żywo” w Internecie.

Czy gazeta ma szansę się utrzymać?

Axel Springer zapewne nie zakłada innego scenariusza. „Dziennik” to przedsięwzięcie długofalowe, mające na trwałe zmienić ranking liderów prasy codziennej. Zakładane przez wydawcę 150 tysięcy egzemplarzy traktuje jako ostrożne krygowanie się  i elegancką skromność – apetyty są na pewno większe. Jednak…dziś nie odważyłbym się prorokować jak będzie wyglądał ten rynek za dwa lata. Co raz więcej osób z grona potencjalnych czytelników „Dziennika” coraz częściej zaczyna dzień od przeglądu prasy…w internecie.


Andrzej Karasowski  - Dyr. Zakupu Mediów - MediaCom Warszawa

Gazeta ma bardzo dobra makietę, jest przejrzysta i czytelna. Zawartość merytoryczna zdecydowanie zbliża ją do GW i RZ, więc można ją uznać za dziennik opiniotwórczy. Różnice można zaobserwować w długości tekstów - w Dzienniku są krótsze.

Kto straci?
Na pewno Gazeta Wyborcza i to nie wyłącznie z powodu odpływu czytelników, ale od strony finansowej poprzez niższe przychody ze sprzedaży dzięki obniżeniu ceny. Kto straci czytelników - możliwe że każdy tytuł, ale mam nadzieje że w małym stopniu, a nowy gracz powiększy segment osób czytających gazety opiniotwórcze - już dwukrotnie Axel udowodnił że jest to możliwe.

Uważam, że Dziennik ma szanse zaistnieć na rynku polskim - nadal jest potrzeba dobrej gazety o trochę świeższej formule merytorycznej.
Na rynku dzienników opiniotwórczych mamy Gazetę Wyborcza, która coraz bardziej angażuje się w politykę jasno określając swoją pozycję i Rzeczpospolitą utrzymującą swój wysoki prestiż i konserwatywną linie. W takich warunkach myślę, że Dziennik powinien osiągnąć po 4-6 tygodniach  sprzedaż około 175-200 tys egzemplarzy.


Monika Rychlica - HEAD OF PRESS Initiative.


Pierwszy numer nowego wydawanego przez Axla Dziennika moim zdaniem jest
bardzo obiecujący.  Dziennik prezentuje ciekawa inna formule niż obecne na rynku dzienniki.
Ma nowoczesną szatę graficzną, jest uporządkowany, język którym pisane są artykuły jest  na wysokim poziomie, ale zrozumiały.
Moim zdaniem tytuł można zdecydowanie nazwać opiniotwórczy. Na łamach wypowiadają się powszechnie uznane autorytety, ludzie biorący czynny udział w życiu politycznym i kulturalnym kraju.

Podoba mi się, że redakcja dołożyła starań, aby Dziennik przedstawiał różne, czasem skrajne komentarze.

Największym konkurentem jest Gazeta Wyborcza, czy straci na sprzedaży w dużej mierze zależy od polityki marketingowej i wydawniczej Agory.

Należy pamiętać, że Gazeta  wydaje największe na rynku dodatki specjalistyczne ( praca, nieruchomości i inne) Poza tym swoją obecną pozycje budowali od lat -  mają duże grono stałych czytelników,  którzy nowy Dziennik  mogą traktować jako tytuł drugiego wyboru.

Sprzedaż zapowiadana przez wydawnictwo to 150 00 - myślę, że to realne. Prognozowałabym nawet wyższy poziom w dłuższej perspektywie.

 

Maciej Maciejowski - Brand Manager TVN24, TVN Turbo


Za wcześniej jeszcze żeby odpowiedzieć na pytanie czy można "Dziennik" uznać opiniotwórczym. To zależeć będzie od redakcji, poziomu tekstów i przede wszystkim czytelnictwa (akceptacji społecznej). Trudno o ocenę po pierwszym wydaniu.
Pierwsze wydanie: myślę, że jak na codzienną gazetę stosunek ogólnych tematów do bieżących informacji jest nieco zachwiany. Chciałbym wiedzieć czy to wtorkowe, pierwsze wydanie jest reprezentatywne dla całego tygodnia- jeżeli tak to bardzo dobrze prezentuje się bogaty dział Kultura.

Gazeta Wyborcza wydaje się najbardziej zagrożona.


Norbert Kilen - On Board PR

Pierwszy numer "Dziennika" podoba mi się. Gołym okiem widać np. Korzystny stosunek objętości do ceny. Zapowiedzi dotyczące niezależnego, dobrego dziennikarstwa przemawiały do wyobraźni i sam czekałem na pierwsze wydanie z niecierpliwością. Większość materiałów jest dość krótka, bogato ilustrowana kolorowymi zdjęciami. W kontekście jakości całość sprawia przez
to wrażenie produktu "środka", adresowanego do odbiorcy poszukującego przede wszystkim szybkiej, atrakcyjnie podanej informacji. Cieszy silna obecność kultury, jestem też ciekaw środowego dodatku "Europa". W sumie: nie źle. Jeśli chodzi o tzw. opiniotwórczość, sprawa nie jest taka prosta. Na pozycję liczącego się medium składa się wg mnie nie tylko nakład, ale
też reputacja tytułu, na którą pracuje się bardzo długo.

Biorąc pod uwagę profil "Dziennika", na jego pojawieniu się stracą głównie "Gazeta Wyborcza", "Życie Warszawy", częściowo np. "Rzeczpospolita". Stracą też z pewnością dzienniki regionalne. Domowe budżety rodzinne "na prasę" są ograniczone i jeśli uda się pozyskać nowych czytelników, żeby sięgnąć po "Dziennik" będą rezygnować z zakupu innych tytułów.

Przygotowanie zupełnie nowego, ogólnopolskiego dziennika to bardzo ryzykowne, olbrzymie przedsięwzięcie. Ostatnio pokazał to nieudany projekt "Nowy dzień", wcześniej np. kolejne porażki "Życia". Z drugiej strony wykrojenie kolejnego kawałka tortu rynku prasy codziennej jest dla Axel
Springer bardzo kuszące. Wierzę, że wydawca dobrze przygotował się do walki o swoją pozycję. Deklaracje dotyczące planowanych wydatków reklamowych związanych z promocją "Dziennika" są imponujące, ale jestem przekonany, że o jego sukcesie zadecyduje przede wszystkim dziennikarstwo, jakość. Reklama może skłonić czytelników do sięgnięcia po nowy tytuł, ale szybko odwrócą się od niego, jeśli nie znajdą w nim tego, na co czekali. O sukcesach sprzedażowych będzie więc sens mówić dopiero za jakiś czas, kiedy sytuacja zacznie krystalizować. Podsumowując, mimo dość wysokiej oceny pierwszego wydania, na przyszłość "Dziennika" patrzę z umiarkowanym optymizmem. Z wypowiedzi wydawcy wynika jednak, że będzie go satysfakcjonowała sprzedaż na poziomie 100-150 tys. egz. Ze wsparciem promocyjnym, które zapowiada, taką sprzedaż powinien osiągnąć bez trudu.


Krzysztof Łada - Ad.net

Bardzo ciężko jest ocenić gazetę po jednym numerze a niemożliwym wydaje się stwierdzenie czy można ją uznać za opiniotwórczą. Pierwsze wrażenie jest pozytywne a to już duży krok do sukcesu.
 
Kto straci?
Nie jestem specjalistą od rynku prasowego więc mogę jedynie domniemać, że ewentualny sukces Dziennika aspirującego do miana "opiniotwórczego" uderzy w jego bezpośrednich konkurentów czyli Rzeczpospolitą i Gazetę, które są kierowane do podobnej grupy odbiorców.
 
Patrząc historycznie to Axel Springer jest niewątpliwym specjalistą od skutecznego wprowadzania nowych tytułów na polski rynek co bardzo dobrze wróży nowemu przedsięwzięciu. Z uwagi na moją ograniczoną znajomość realiów rynku prasowego nie pokuszę się o prognozowanie wielkości sprzedaży.

Dołącz do dyskusji: "Dziennik skazany jest na sukces"

0 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl