SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Eksperci: TV Republika znajdzie odbiorców. Ale czy się utrzyma?

Eksperci rynku medialnego uważają, że prawicowa Telewizja Republika znajdzie swoją grupę odbiorców. Mają jednak wątpliwości, czy będzie to ona tak duża, by utrzymać ten kanał od strony finansowej.

 

 

 

 

 

 

 


 

Marek Sowa, ekspert ds. mediów, były prezes Agory i wiceprezes UPC Polska

Projekt o nazwie Telewizja Republika wydaje się być zbliżony programowo i personalnie do pomysłu na tzw. "Tygodnik Lisickiego". Prawdopodobnie chodzi o kolejną, motywowaną w równym stopniu ideologicznie co biznesowo próbę stworzenia alternatywnej grupy medialnej. Biznesowo powinien to być projekt jak każdy inny, z określoną grupą docelową i modelem dystrybucji, jest jednak kilka znaków zapytania. Szanse nowej, niszowej stacji na wejście do podstawowej oferty platform satelitarnych i sieci kablowych są znikome, natomiast model telewizji dodatkowo płatnej jest satelitarnie/kablowo najprostszy od strony technologicznej (w dobie przekazu cyfrowego), ale musi zakładać wyjątkową atrakcyjność oferowanych treści. Wbrew wyobrażeniom twórców stacji, może okazać się że potencjalni widzowie - i zarazem abonenci - oczekują znacznie więcej niż sztandaru z napisem "niezależni i niepokorni". Konkurencja jest w tym obszarze wyjątkowo silna - wszystkie trzy duże grupy telewizyjne w Polsce (Polsat, TVN, TVP) mają własne kanały informacyjne, nie licząc wiadomości w głównych stacjach naziemnych. Polski widz jest narażony bardziej na zalew informacji niż na ich niedobór, problemem jest raczej postępująca tabloidyzacja polskich mediów oraz męcząca, celebrycka maniera bardziej znanych dziennikarzy. W bezpośredniej walce o czas i uwagę widzów, to jednak atrakcyjny wizualnie przekaz w połączeniu z solidnym zapleczem technologicznym istniejących graczy może okazać się bardziej konkurencyjny niż ideologiczne zapędy twórców Telewizji Republika.

Z pewnością istnieje w Polsce nisza potencjalnych odbiorców telewizji o deklarowanym przez pomysłodawców profilu, ale niekoniecznie jest to nisza wystarczająco duża i atrakcyjna finansowo, zwłaszcza że przynajmniej częściowo pokrywa się z grupą odbiorców mediów Tadeusza Rydzyka. Pozyskanie zakładanych 600-800 tys. płacących abonentów może okazać się nierealne w warunkach postępującej fragmentaryzacji telewizyjnego rynku w Polsce. Kilka milionów złotych na uruchomienie stacji i pierwszy rok działalności to niewiele, zwłaszcza, że jest to kolejny - po segmencie prasy - obszar rynku, w którym internet docelowo całkowicie zmieni warunki gry.


Bogusław Chrabota, redaktor naczelny „Rzeczpospolitej”, współtwórca Polsatu i Polsatu News

Mając pewien - nawet niewielki - zasób pieniędzy, można wystartować każdy kanał telewizyjny. Do wykonania takiego przedsięwzięcia jest potrzebny elementarny profesjonalizm, którego nie brakuje ani Piotrowi Barełkowskiemu, ani reszcie ekipy. Gorzej jest z utrzymaniem takiej telewizji. Doświadczenie uczy, że inicjatywy tego typu bez szybkiego wsparcia dużych grup medialnych nie mają najmniejszej szansy. Telewizja Republika musi więc już dziś o tym myśleć.

Paradoksalnie najbliżej jej - i najdalej (bo bezpośrednia konkurencja) - do grupy kontrolowanej przez fundację Lux Veritatis. Życzę im oczywiście sukcesu - w imię przypomnianej ostatnio przez Bronisława Wildsteina zasady "niech rozkwita tysiąc kwiatów" i konkurencyjności w newsach; acz droga przed nimi długa, a wokół śnieg i zawieja. Warto o tym pamiętać, mimo że chcą wystartować wiosną...


Jarosław Gugała, główny gospodarz „Wydarzeń” Polsatu

Realizacja takiego projektu w takiej cenie i takim czasie jest niemożliwa. Coś w tym stylu w internecie być może tak, ale kto by to oglądał? Podmiotów żyjących z tzw. prawicowego elektoratu nie brakuje. Projekt „W sieci", „Tygodnik Lisickiego”, „TV Trwam”, „Nasz Dziennik”, „Gazeta Polska” itd. zapewniają pełną obsługę informacyjną tych środowisk.

Profesjonalny telewizyjny kanał newsowy generuje koszty na poziomie kilkudziesięciu milionów złotych rocznie, nie licząc inwestycji w studio, sprzęt i ludzi. Sam ZUS dla kilkudziesięciu osób to kilkadziesiąt tysięcy złotych miesięcznie. Za rozprowadzanie sygnału trzeba zapłacić kablówkom i właścicielom nadajników satelitarnych. To są miliony złotych rocznie. Potrzebna jest poza tym koncesja KRRiT, która również kosztuje. Zorganizowanie wszystkiego wymaga również czasu dłuższego niż dwa miesiące. Więcej problemów już chyba wymieniać nie muszę.


Zbigniew Badziak, dyrektor generalna Aldentro, były szef biura reklamy TVP

Z uwagi na fakt, że cały rynek telewizyjny się fragmentaryzuje i stawia na wąskie grupy docelowe, projekt Telewizji Republika ma sens istnienia. To pomysł ciekawy i odważny. Patrząc na nastroje społeczne i polaryzację społeczeństwa, myślę, że stacja Bronisława Wildsteina ma szansę zainteresować sporą liczbę widzów. Kanał będzie mieć specyficzną ramówkę i listę gości. Stacja na pewno bazować będzie na tematyce rocznic niepodległościowych czy smoleńskich. Jego odbiorcy to liczący się elektorat, a najbliższych latach odbędą się wybory samorządowe, parlamentarne i prezydenckie. Myślę, że znajdzie się też spora grupa ludzi, którzy będą w stanie zapłacić dodatkowy abonament, nawet tylko z ciekawości, aby zobaczyć tę stację.

Sądzę, że na antenie Telewizji Republika będzie przede wszystkim publicystyka. Newsy są drogie w produkcji, dużo kosztuje sama technika, a trzeba też posiadać bazę korespondentów czy reporterów. Istniejące kanały informacyjne co pół godziny emitują serwisy. Publicystyka jest tańsza - realizowana jest w studiu i można oprzeć ją o zaprzyjaźnionych publicystów.

Na przychody z reklam bardzo bym nie liczył. Reklamodawcy, szczególnie marki globalne, bardzo mocno wystrzegają się wszelkiego kontekstu politycznego, nie chcą być łączone z określonymi opcjami politycznymi czy religijnymi. Są jednak marki, które mogą się reklamować w tej telewizji. To brandy funkcjonujące w tym środowisku, jak SKOK-i czy marki lokalne.

Myślę, że przeciętny abonent nie będzie w stanie płacić więcej za Telewizję Republika niż 2, 3  lub co najwyżej 4 zł miesięcznie. Ta grupa docelowa jest wrażliwa na cenę, a posiadając nawet pakiet za kilkanaście złotych ma już w nim kilka stacji informacyjnych. Gdyby 200 tys. osób zdecydowało się na wykupienie abonamentu, to po odliczeniu prowizji operatora, miesięcznie stacja miała 500-600 tys. zł przychodów. To bardzo mało jeśli chodzi o utrzymanie produkcji. Zakładane przez nadawcę 4-5 mln zł wystarczy na uruchomienie kanału, ale nie na jego emisję w pierwszym roku działania. Tutaj potrzeba co najmniej 10 mln zł.


Amelia Łukasiak, była wicenaczelna „Rzeczpospolitej”, była dyrektor programów informacyjnych w TV Puls/Fox, współwłaścicielka firmy amacom.tv

Pomysł na Telewizję Republika jest w pewnym sensie oczywisty ze względu na lukę rynkową w tym segmencie widowni (prawicowo-narodowo-niepodległościowy), co pokazał sukces “Uważam Rze”.
Ze strony inicjatorów nowej telewizji mamy na razie spójny komunikat do widzów: "Zakładamy telewizję publicystyczno-informacyjną jako odtrutkę na TVP, TVN i Polsat. Zaoferujemy Wam prawdziwy od strony opisywania rzeczywistości i profesjonalny od strony wizualnej produkt, którego gwarantami są bardzo znani dziennikarze z Bronisławem Wildsteinem na czele". Tę obietnicę kupią na początku ci, których Ludwik Dorn nazwał kiedyś ludźmi poszukującymi “dystrybucji szacunku”. To jednak niezbyt duża i niezbyt zamożna grupa. Reszta poczeka z otworzeniem portali na realną ofertę. Aby zainteresować i zbudować lojalność widzów, nowa telewizja powinna w pierwszym okresie być dostępna bezpłatnie.

Wymieniana przez założycieli telewizji liczba subskrybentów (600-800 tys.) jest realna, ale na pewno nie na starcie. Potencjalna grupa docelowa jest nawet znacznie większa. Wystarczy zsumować czytelników wszystkich tygodników prawicowo-narodowo-katolickich oraz portali internetowych. Same kanały wideo: Niezależna.pl i „Gazeta Polska” na Youtube subskrybuje ponad 10 tys. internautów, a oglądalność idzie w miliony odsłon.

Kluczowy dla powodzenia projektu jest wartościowy produkt. Tradycyjne rozmowy w studio i relacje na żywo z demonstracji nie uniosą tego przedsięwzięcia. Aby odnieść sukces, telewizja musi wyjść z przemyślanymi, świeżymi, precyzyjne przygotowanymi formatami, wykorzystującymijako standard nowoczesne technologie. Jak największa interaktywność z widzami, stworzenie rodzaju społeczności powinno być priorytetem. Nazwa stacji Telewizja Republika, czyli “rzecz wspólna” jest w tym sensie trafiona.
Wymieniana przez incjatorów kwota 4-5 mln zł na uruchomienie telewizji jest bezwzględnie za mała. Sam koszt satelitarnej transmisji rocznie to 1,5 mln zł. Sprzęt do wyposażenia małej stacji telewizyjnej z programami na żywo to kolejne 4-5 mln zł. Jeśli jednak Telewizja Republika stworzy synergię z „Gazetą Polską”, wykorzystując jej istniejący potencjał (sprzęt, budynki, ludzie, społecznośc Klubów „Gazety Polskiej”), może bardzo dużo zaoszczędzić. To jednak wbrew pozorom bardzo poważna operacja logistyczna.

Paradoksalnie, największe zagrożenie dla powodzenia projektu widzę w uwarunkowaniach wewnętrznych, nie zewnętrznych. Założyciele telewizji, znani dziennikarze, mają pełnić funkcję szefów poszczególnych redakcji i jednocześnie prowadzić własne autorskie programy. Według mnie nie da się tego pogodzić . Doba jest za krótka, żeby kierować newsową redakcją, równocześnie przygotowywując własny, ambitny program. Z kolei rezygnacja z własnych programów na rzecz pracy na zapleczu, odbyłaby się ze szkodą dla stacji. To nazwiska dziennikarskich gwiazd przyciągną widza.

Telewizji Republika potrzebna będzie też odrobina szczęścia, aby zaistnieć w świadomości szerokiego odbiorcy, np. jakieś spektakularne wydarzenie na prawicy. Ja w każdym razie życzę powodzenia!


Wojtek Kowalczyk, dyrektor marketingu Atmedia

O ile wśród widzów może być popyt na takie treści w telewizji, o tyle sprzedaż 600-800 tys. „abonamentów” traktowałbym w kategoriach biznesowego cudu. Zauważmy, że największy kanał informacyjny w Polsce, TVN24, ogląda średnio w minucie ok. 200 tys. widzów, a drugi w rankingu - Polsat News, niespełna 60 tys. (dane za grudzień 2012, grupa 4+). I nie są to stacje płatne. Z kolei TV Trwam, która pewnie przyciąga część widzów potencjalnie zainteresowanych nową stacją, w ostatnim kwartale ub.r. oglądana była przez zaledwie 2 tys. widzów na minutę, przy czym zaledwie 120 z nich rekrutuje się z grupy 16-49 (reszta to ludzie starsi).

W świetle tych liczb wydaje się, że zdobycie 100 tys. klientów gotowych do płacenia za dostęp do stacji już byłoby dużym osiągnięciem. Pytanie tylko czy kilkaset tysięcy zł miesięcznie to budżet budżet wystarczający na wysokiej jakości produkcję.

Z drugiej strony, pamiętajmy, ilu specjalistów skazywało na porażkę "Uważam Rze”, a jak szybko ten projekt zdobył miejsce na podium tygodników opinii w Polsce. Widać więc, że konserwatywna publicystyka ma swój rynek, a co więcej - sporo na nim ‘zmobilizowanych odbiorców’. Choć więc sukces Telewizji Republika wedle tak nakreślonych kryteriów byłby biznesowym precedensem, to nie jest on niemożliwy.

  • 1
  • 2

Dołącz do dyskusji: Eksperci: TV Republika znajdzie odbiorców. Ale czy się utrzyma?

37 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
AnoniM
Gugała niech mordę zamknie ,gdyż to parszywa świnia liżąca dupę Tuska i jego bandy.....
odpowiedź
User
kamil
jestem pewien, że ten projekt upadnie bo zajął się nim pan Bronisław Dzikikamień. Jak sięgam pamięcią NIC ale to NIC czego się tknął się nie udawało. Tylko przekonanie o swojej mądrości i nieomylności u tego Pana rosło...rosło i roslo :D
odpowiedź
User
okopan
A ta przepióreczka latała, gugała aż się z.... "Pan" Gugała to taki ekspert co to i na brzozach pancernych się zna i na rynku medialnym...
odpowiedź