SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Facebook nie upadnie, ale musi się zmienić (opinie)

Pozycja Facebooka wśród serwisów społecznościowych nie jest zagrożona, ale portal musi dokonać kilku istotnych zmian w funkcjonowaniu, by nie zrażać do siebie zarówno zwykłych użytkowników, jak i marketerów - uważają eksperci pytani przez Wirtualnemedia.pl.

Paweł Stempniak, właściciel White Bits

Można odnieść wrażenie, że obecnie wieszczenie końca Facebooka jest tematem na topie. Nic dziwnego, Facebook jest hegemonem sieci społecznościowych. I to już dość długo, więc nie ma co się dziwić, że niektórym ten stan rzeczy po prostu się znudził i próbują prognozować zmiany.

Amerykańscy naukowcy opierają się na danych z Google Trends i modelach rozprzestrzeniania się epidemii wirusowych. To ciekawa analogia, ale ma wiele ułomności. Jedną z nich jest to, że o ile wirus zmienia się wolno i można się na niego uodpornić, o tyle nowe technologie (w tym Facebook) zmieniają się błyskawicznie. Gdyby Facebook tak jak wirus pozwoliłby się nam na niego uodpornić, to pewnie porzucilibyśmy go po roku czy dwóch latach od zarażenia. Tymczasem najpopularniejszy serwis społecznościowy zmienia się ciągle. Niektóre z tych zmian nam się podobają, inne nie, ale większość z nich sprawiła, że żyjemy w świecie, w którym ponad  miliard ludzi korzysta z Facebooka, z czego większość - aktywnie.

Mamy więc do czynienia z czymś o zupełnie innym wpływie na człowieka niż ptasia grypa. Rozstanie z Facebookiem (o ile w ogóle nastąpi) może wyglądać zupełnie inaczej, niż przewidują amerykańscy naukowcy. Czy to nastąpi? Coraz szybciej chłoniemy nowe technologie, ale i coraz szybciej się nimi nudzimy, oczekując czegoś innego, lepszego. Historia popularnych swego czasu serwisów społecznościowych doskonale to pokazuje: MySpace, Friendster, czy nasza NK.pl. Biznesy internetowe są jednak coraz mądrzejszymi organizacjami. Parafrazując Marka - ale nie Zuckerberga, tylko Twaina - pogłoski o śmierci Facebooka są zdecydowanie przesadzone.

Na Facebooka patrzę z dwóch punktów widzenia - marek moich klientów, którzy chcą się komunikować z użytkownikami oraz zwykłego internauty, który chce mieć dostęp do najbardziej interesujących treści publikowanych przez znajomych i strony. Te interesy są całkowicie sprzeczne, a Facebook i jego EdgeRank nie do końca sobie z tymi wyzwaniami radzi. Facebook nie jest idealnym narzędziem komunikacji, i pewnie nigdy nim nie będzie, ale właśnie w obszarze jakości komunikacji, doboru treści pokazywanych użytkownikom jest najwięcej do zrobienia.

Sporo mówi się o tym, że nastolatki stwierdzają, że Facebook jest „not cool anymore”. Oczywiście rzeczywistość jest nieco inna od tej kreowanej w mediach. Odpływy nie są drastyczne, a mówimy przecież o grupie wiekowej, która najzwyczajniej w świecie jest najmniej lojalna, poszukuje, lubi eksperymentować, zmieniać przyzwyczajenia… To wśród nich (i w części branży marketingowo-internetowej) są osoby, które szybko adaptują nowinki takie jak Snapchat czy Ask.fm. Oczywiście, są wśród nich ludzie, którzy korzystają częściej np. z Ask.fm (w opinii większości, zwłaszcza licealistów, oazy obciachu i gimbazy), Twittera, czy YouTube'a. I tych trendów nie należy ignorować. Tam dzieją się naprawdę ciekawe rzeczy z punktu widzenia marketera. Ale król jest tylko jeden.

Facebook jest w fazie nasycenia. Aby czarne proroctwa się nie ziściły i portal nie zaczął się zsuwać po równi pochyłej, niezbędne będą zmiany w nim na poziomie funkcjonalności (w tym algorytmów), a także sposobu ich wykorzystywania (mobile).

Jeszcze 2-3 lata temu oczekiwaliśmy, że Facebook stanie się socialowym kręgosłupem internetu. I że jego wszechobecność zaprocentuje w postaci sprawnie działającej sieci dostarczającej nam informacji, rozrywki i pomagającej poruszać się w cyfrowej przestrzeni. Udało się to tylko częściowo. Oczekiwałbym, że portal poza działaniami nakierowanymi na monetyzację zaproponuje szerszą wizję swojej roli w społecznościowym internecie.

Facebook nie ma bezpośredniego konkurenta, który pretendowałby do zgarnięcia całej stawki. Są silni pretendenci, którzy będą się starać odciągnąć uwagę użytkowników tego i skierować na realizowanie nieco bardziej niszowych potrzeb. Serwisy, które będą coraz bardziej podgryzać „czas antenowy” Facebooka, to LinkedIn, Twitter, Instagram.

 


Marta Szczepańska, dyrektor strategiczny agencji Socializer

Facebooka i MySpace różni kilka istotnych aspektów, które mogą też przesądzić o przyszłej popularności pierwszego z serwisów. Przede wszystkim MySpace był stworzony jako społeczność wyspecjalizowana, związana przede głównie z muzyką, podczas gdy Facebook postawił na znacznie szerszą formułę, co m.in. dało mu mocną czy wręcz zwycięską pozycję wśród np. serwisów zdjęciowych, wideo czy nawet wyszukiwarek. Facebookowi udało się zamknąć „internet w internecie”, co sprawia, że potrafi zastępować inne źródła informacji i jest też do pozyskiwania i dzielenia się treściami wykorzystywany przez użytkowników. Kolejną kwestią jest ciągły rozwój tego portalu, oparty na obserwacjach rynku i zachowań użytkowników, czego zabrakło w przypadku MySpace'a.

Nie można oczywiście powiedzieć, że nic nie zagrozi pozycji Facebooka i prawdopodobnie będą występować spadki jego popularności (w niektórych krajach są one widoczne już od kilku lat), jednak wywalczył on sobie tak silną pozycję w naszej codzienności, że trudno sobie wyobrazić, że po prostu któregoś dnia zniknie.

Z punktu widzenia marketerów problemem są na pewno dramatycznie malejące w ostatnich miesiącach zasięgi postów i coraz większa trudność przebicia się do newsfeedu użytkowników, co jednak docelowo ma poprawić jakość pojawiających się treści, zatem może nie stanowić tak dużego problemu dla ogółu użytkowników. Kwestią, która może nie podobać się internautom, są plany zwiększenia liczby reklam w serwisie, w tym reklam wideo z funkcją autoplay, znanych (i nielubianych) z innych portali. Trend ten jest jednak widoczny także w innych serwisach społecznościowych - reklamy stopniowo pojawiają się też na Pintereścia, Instagramie czy wkrótce Google+, a firmy zaczynają wykorzystywać narzędzia direct messagingu, takich jak SnapChat czy Instagram Direct w kampaniach promocyjnych (np. do dystrybucji ofert specjalnych).

Ewentualnych przyczyn spadku popularności Facebooka - teraz czy w przyszłości - może być wiele, część na pewno nie będzie związana z problemami po stronie serwisu czy pojawianiem się alternatyw, a zmianą preferencji użytkowników. Śledzenie bieżących trendów i ciągły rozwój na pewno powinny być stałym elementem strategii działań Facebooka, który pozwoli chociaż w jakimś stopniu się przed tym zabezpieczyć.

Faktycznie w ciągu ostatnich miesięcy pojawia się coraz więcej publikacji i badań wieszczących koniec Facebooka wśród młodzieży, chociaż na ten moment wyglądają one na dość przesadzone i bywają mocno kwestionowane (głównie przez ciągle zbyt małą skalę badań lub subiektywny dobór grup). Facebook wprawdzie nie został stworzony jako serwis dla nastolatków, a jako sieć uniwersytecka, trudno jednak sobie wyobrazić, że mógłby obecnie ograniczyć swoją działalność do starszej grupy (tylko w Polsce jedną czwartą jego użytkowników stanowią osoby do 19. roku życia) lub z kolei skupiać się tylko na danej grupie kosztem innych. Na ten moment najlepszym wyjściem jest neutralność i oczywiście szeroko otwarte oczy na wszelkie pojawiające się tego typu informacje.

Coraz bardziej widocznym trendem jest mobilne korzystanie ze serwisów społecznościowych czy wręcz pojawianie się takich społeczności, których rdzeniem jest aplikacja mobilna. Facebook już teraz bardzo mocno rozwija się w tym kierunku (wygląd mobilnego newsfeedu, aplikacje czy też mobilne reklamy) i być może to właśnie mobilna aplikacja Facebooka i Messenger będą wiodącymi usługami kosztem wersji przeglądarkowej.

Jeśli taka sytuacja kiedyś się wydarzy, będzie to raczej aplikacja mobilna lub komunikator jak Instagram, SnapChat czy Vine, lub też zupełnie nowy, jeszcze nieznany rodzaj. Bardziej prawdopodobne według mnie jest jednak to, że Facebook zaadaptuje się do zmieniających się trendów, czy to kupując najpopularniejsze w danej chwili rozwiązania, czy też rozwijając zbliżone funkcje.

  • 1
  • 2
  • 3

Dołącz do dyskusji: Facebook nie upadnie, ale musi się zmienić (opinie)

10 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
s
Facebook w ciągu ok. pięciu stanie się zombielandem takim, jakim teraz jest NK.
odpowiedź
User
adam
Już teraz facebook to jeden wielki śmietnik. Zamiast wiadomość zjaomych wyskakują reklamy, sponsorowane profile, kup, sprzedaj, dowiedź miejsce, koncert itp. itd. Osobiście już tylko z nawyku codziennie wieczorem lecę co jest na wallu, ale jest to coraz mnie produktywne, coraz bardziej czasochłonne i nużące.. Popieram poprzednika - do 5 lat portal będzie przeżytkiem.
odpowiedź
User
dd
Mnie co najbardziej denerwuje na fb to cenzura, administracja nagminnie wtrąca się w zawartość publikowanych treści. Z takim podejściem to niech bankrutują, nie ma miejsca dla cenzorów w internecie.
odpowiedź