SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Rząd wzmacnia TVP kosztem stacji prywatnych. Gorzej i drożej dla widzów

Kanały TVP na pierwszych miejscach na pilocie wzmocnione dodatkowymi pieniędzmi - taki skutek mają mieć szykowane przez PiS zmiany w prawie. To już kolejne w tym roku wzmocnienie kontrolowanej przez rząd telewizji, bo od wiosny korzysta ona na tym, że nie musi zmienić standardu nadawania w przeciwieństwie do komercyjnych konkurentów. Jeśli przyjęte przez rząd przepisy wejdą w życie, prywatnym nadawcom będzie jeszcze trudniej. Stracą też widzowie.

Środa to nie tylko dzień, w którym Polacy awansowali do 1/8 mundialu w Katarze. Środa przyniosła dwie ważne informacje dla świata mediów. Po pierwsze PiS w trybie nagłym na komisji finansów wniósł poprawkę do ustawy budżetowej. Podwyższa ona tzw. rekompensatę dla mediów publicznej za utracone wpływy abonamentowe aż o 700 mln zł. Łącznie w przyszłym roku rekompensata osiągnie zawrotną kwotę 2,7 mld zł. Tymczasem jeszcze w 2018 r. wyniosła "tylko" 670 mln zł.

Rząd niby oszczędza, ale TVP pieniędzy nie szczędzi

Chociaż brakuje pieniędzy np. psychiatrę dziecięcą, właściwie wszyscy muszą zaciskać pasa, a sam rząd zapowiada oszczędności w swoich resortach, to jednocześnie lekko ręką wydaje dodatkowe i to niemałe środki na tzw. media publiczne. Są one całkowicie pod kontroli partii rządzącej i realizują taką politykę informacyjną, jakiej chce PiS.

Od kilku tygodni słyszymy też o zwolnieniach w różnych grupach mediowych. Cięcia dotyczą głównie prasy, ale nie tylko. Tymczasem TVP otrzymuje wzrost dotacji, wynoszący aż 700 mln zł. To tylko nieco więcej niż wyniosły wpływy abonamentowe w 2021 r.

Bo mimo że władza hojnie daje kolejne środki na TVP i Polskie Radio, to abonament RTV wcale nie zniknął. Cały czas płacić go trzeba. System pozostaje niezreformowany od kilkunastu lat. Ludzie nadal dostają wezwania do zapłaty, gdy przestają wnosić opłatę abonamentową. Jedyne co mogą zrobić to złożyć wniosek o umorzenie. Ci, którzy nigdy nie płacili, jednak takich konsekwencji nie muszą się raczej obawiać. Kontroler z Poczty Polskiej nie upoważnienia, by wejść do czyjegoś domu i sprawdzić czy ta osoba ma telewizor.

W środę też ujawniona została w końcu treść zmian w prawie komunikacji elektronicznej, które mocno wpływa na pozycję nadawców i ich relacje z operatorami. Już sam sposób procedowania w tej sprawie był bardzo nieprzejrzysty. Prace nad prawem komunikacji elektronicznej trwają od 2020 r. Ale dopiero na posiedzeniu rządu 15 listopada do projektu dodano bardzo istotną poprawkę wprowadzającą zmiany w ustawie o radiofonii i telewizji. Mimo upływu kolejnych dni projekt nie był oficjalnie publikowany, a Kancelaria Prezesa Rady Ministrów nie chciała nam przesłać jego treści.

A przecież szykowane zmiany są bardzo istotne. Po pierwsze nadawcy komercyjni przestaną być ustawowo objęci zasadą must carry, must offer. Określa ona, które stacje muszą być oferowane przez operatorów. Na krótkiej liście pozostanie pięć kanałów TVP. Jednak Krajowa Rada po konsultacjach będzie mogła dodać do niej kolejne stacje, maksymalnie 30. Nie wiadomo, czy trafią na nią wszystkie komercyjne stacje z multipleksów, czy może wybrane.

Telewizja Polska z pozycją dominującą na pilocie

W ramach zasady must carry, must offer rząd jednak szykuje zmiany dotyczące tego, co klienci płatnej telewizji zobaczą, naciskając kolejne guziki na pilocie. Operatorzy płatnej telewizji będą musieli umieszczać na pozycjach od 1. do 5. tylko kanały Telewizji Polskiej: TVP1, TVP2, TVP3, TVP Info i TVP Kultura. Kolejne miejsca mają zająć pozostałe stacje Telewizji Polskiej z multipleksów, których przybywa, bo TVP niemal co kilka miesięcy uruchamia nowy kanał, mimo że na tym etapie dojrzałości rynku TV nie ma już takiej potrzeby. Dopiero po stacjach TVP na listach kanałów będą pozostałe telewizja naziemne, które prawdopodobnie KRRIT obejmie zasadą must carry, must offer.

Dotąd operatorzy mieli swobodę w kształtowaniu listy kanałów -  obecnie zwykle na pierwszych miejscach umieszczane są najpopularniejsze stacje. Czasami faktycznie zdarza się pewnie bałagan bo np. platforma Polsat Box w pierwszej dziesiątce kanałów ma głównie stacje Polsatu, zaś platforma Canal+ zaczyna listę od niszowych kanałów pod własną marką. Jednak inaczej jest w sieciach kablowych, gdzie przewodnik EPG otwierają głównie największe i najchętniej oglądane stacje.

O ile rozumiem, że może warto gdzieś zagwarantować wysokie pozycje na listach kanałów dla TVP1 i TVP2, o tyle umieszczenie np. na piątym miejscu niszowej TVP Kultura nie ma w ogóle sensu. Miejsca w pierwszej dziesiątce powinny zajmować najpopularniejsze stacje, a więc oprócz Jedynki czy Dwójki, także np. Polsat czy TVN. Nie ulega wątpliwości, że warto, aby obok TVP Info znalazł się kanał TVN24.

Tymczasem szykowane przez rząd zmiany mogą sprawić, że najpopularniejsza stacja informacyjna w Polsce będzie mogła trafić dopiero do trzeciej dziesiątki kanałów. To całkowity absurd, bo TVN24 jest w gronie pięciu najchętniej oglądanych kanałów w Polsce, wyprzedzając nawet TVP Info, które jest dostępne naziemnie.

Projektowane regulacje nakażą też platformom cyfrowym emisję wszystkich kanałów TVP3 na satelicie. Dziś udostępniają one tylko TVP3 Warszawa. Być może to nie jest dobra sytuacja, że abonenci Polsat Box z Lublina nie obejrzą na swoim dekoderze TVP3 Lublin, a klienci Canal+ z Wrocławia - TVP3 Wrocław. Trzeba jednak pamiętać, że o ile łatwo włączyć kanał regionalny do sieci kablowej na danym obszarze, to zupełnie inaczej jest w emisji satelitarnej.

Platformy satelitarne muszą wynajmować kosztowne miejsce na satelicie. Po zmianie prawa będą musiały płacić dodatkowe pieniądze za utrzymanie transpondera z 15 kanałami regionalnymi TVP3, które przez większość doby i tak nadają ten sam program (tzw. pasmo wspólne). Jak wyliczyliśmy. wiosną, za wynajem transpondera na satelicie trzeba by zapłacić blisko 4-6 mln zł rocznie w zależności od efektu negocjacji z operatorem Eutelsat.

To Telewizja Polska powinna współfinansować tę operację i płacić przynajmniej częściowo za wynajem transpondera dla regionalnych wersji TVP3. W przeciwnym wypadku nowe regulacje uderzą w platformy, które I tak muszą mierzyć się z kryzysem i konkurencją ze strony serwisów streamingowych. Konsekwencją będzie wzrost cen, co przyspieszyć może opuszczanie płatnej telewizji przez klientów na rzecz streamingu. To nieunikniony proces, ale nie powinien być przyspieszany sztucznie przez wątpliwe zmiany w prawie.

Inne zapisy dotyczą wprowadzenia zakazu sprzedawania kanałów przez nadawców w pakietach oraz obowiązku oferowania przez operatorów klientom każdego kanału osobno (a la carte). Być może na pierwszy rzut oka wygląda to na dobry pomysł, to jednak ostatecznie wcale nie oznacza, że za telewizję kablową zapłacimy mniej, bo sami wybierzemy, co chcemy obejrzeć. To dzięki pakietom ceny usług telewizyjnych nie są wysokie. Jeśli te zmiany wejdą w życie, oferta płatnej telewizji będzie droższa, a to znów przyspieszy migrację do streamingu. Zmniejszyć się też może liczba oferowanych stacji. 

TVP faworyzowana w telewizji naziemnej

Preferencje dla stacji TVP na liście kanałów w płatnej telewizji mają zwiększyć jej oglądalność jej kanałów. Taki efekt dała też operacja z refarmingiem. Multipleks trzeci z kanałami TVP nie musiał przechodzić na nowy standard nadawania telewizji naziemnej. Decyzja ta miała oficjalnie związek z wojną na Ukrainie i zapadła w trybie nagłym w drugiej połowie marca. Krajowy Instytut Mediów w sierpniu br. szacował, że nawet milion gospodarstw domowych nadal nie miało dostępu do telewizji naziemnej w nowym standardzie, czyli mogli oglądać tylko kanały TVP i te z MUX-8. Mimo że jesień to czas w którym ogląda się telewizję częściej niż latem i częściej też telewizory się wymienia, to KIM już nie bada możliwości odbioru telewizji naziemnej przez Polaków. A stacje komercyjne od wiosny notują mniejszą oglądalność z powodu niepełnego refarmingu i zapowiadają pozwy.

Na razie nie słychać, by TVP planowała przejść na nowy standard nadawania wcześniej niż przed grudniem 2023 r., gdy wygaśnie zgoda wydana przez MSWiA. To wcale nie dziwi, bo jesienią 2023 r. odbędą się wybory parlamentarne, w których PiS będzie walczył o to, by nie stracić władzy. Zwiększająca przewagę na stacjami komercyjnymi Telewizja Polska to nieceniona pomoc w kampanii wyborczej. PiS powinien jednak uważać, by wzmacniając TVP, nie przegrzać. Przynieść może to odwrotny skutek do zamierzonego. 

Dołącz do dyskusji: Rząd wzmacnia TVP kosztem stacji prywatnych. Gorzej i drożej dla widzów

32 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Krotek
Nie oglądam TVP propagandy same błoto za 2 miliardy. Oni oszaleli kłamią i udają!
odpowiedź
User
Basia S
Kto normalny ogląda TVPis? Stek kłamstw i obrzucanie wszystkich na około błotem.
odpowiedź
User
Mirek
Na moje mogą równie dobrze odlaczyć TVPis, będzie taki sam efekt. Mam własną listę kanałów.
odpowiedź