SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Co dalej z marką Leżajsk? Ekspert: nazwa miejscowa zobowiązuje

Jeśli produkcja piwa Leżajsk miałaby zostać przeniesiona w inne miejsce, są podstawy prawne do wygaszenia znaku towarowego - uważa Arkadiusz Wójtowicz, specjalista prawa własności intelektualnej i przemysłowej z kancelarii Sołtysiński Kawecki & Szlęzak.

O Leżajsku w mediach głośno zrobiło się kilka tygodni temu, kiedy Grupa Żywiec ogłosiła, że zamierza zamknąć działający w miasteczku od pokoleń browar. Należąca do holenderskiego Heinekena grupa podała, że w czerwcu tego roku planuje zakończyć działalność browaru Leżajsk, zatrudniającego 103 osoby. Podkreślono przy tym, że marka Leżajsk pozostanie w portfolio firmy, a jej produkcja będzie kontynuowana w innych zakładach - Żywcu, Elblągu, Warce i Namysłowie.

- Decyzja o zamiarze zakończenia produkcji w Browarze Leżajsk została podjęta po dogłębnej analizie i jest częścią transformacji w kierunku silnego, zrównoważonego i odpornego na przyszłość łańcucha dostaw. Zdaję sobie sprawę z tego, że to jest trudny moment dla naszych pracowników i społeczności w Leżajsku. Jesteśmy dumni z naszych tradycji piwowarskich i utrzymamy markę Leżajsk w naszym portfolio. Zmiana którą ogłaszamy jest jednak niezbędna, abyśmy jako Grupa mogli się adaptować do zmieniających się warunków rynkowych i budować silną firmę na przyszłość - mówi Simon Amor, prezes Grupy Żywiec.

Marka Leżajsk przetrwa w innym browarze?

Szybko w debatę o przyszłości leżajskiego browaru włączyli się politycy koalicyjnej Solidarnej Polski. Wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł nazwał decyzję Grupy Żywiec "skandalem". Przypomniał też zapisy prawa, mówiące o tym, że "w odniesieniu do wyrobów alkoholowych, znak towarowy zawierający element geograficzny niezgodny z pochodzeniem wyrobu, uważa się za znak wprowadzający odbiorców w błąd".

Zapytaliśmy eksperta o interpretację tego przepisu. Arkadiusz Wójtowicz, specjalista prawa własności intelektualnej i przemysłowej z kancelarii Sołtysiński Kawecki & Szlęzak, potwierdza, że dalsza produkcja piwa marki Leżajsk poza tym miastem może wprowadzać odbiorców w błąd, co może zostać uznane za podstawę do wygaszenia znaku towarowego tej marki. Zatem Grupa Żywiec, przenosząc produkcję piwa w inne miejsce, może nawet stracić prawa do marki Leżajsk.

- Ryzyko jest bardzo poważne. Na gruncie przepisów prawa własności przemysłowej właściwym do oceny tego przypadku jest art. 129 (1) § 1 ust.1. pkt 12. Stanowi on, że "nie udziela się prawa ochronnego na oznaczenie, które ze swej istoty może wprowadzić odbiorów w błąd, w szczególności co do charakteru, jakości lub pochodzenia geograficznego towaru" - wskazuje ekspert. - W tym przypadku, najważniejsze z tego przepisu są ostatnie słowa. W przypadku napojów alkoholowych jest jeszcze doprecyzowanie zawarte w ustępie 2. tego artykułu, poprzez dodanie, że "w odniesieniu do wyrobów alkoholowych znak towarowy zawierający element geograficzny niezgodnie z pochodzeniem wyrobu, uważa się za znak wprowadzający w błąd". To, że na znaki towarowe z elementem słownym Leżajsk są udzielone prawo ochronne, nie znaczy, że nie można ich wzruszyć. Jeśli Heneken podejmie decyzję o przeniesieniu produkcji piwa z Leżajska w inne miejsce, to konkurencyjny podmiot może złożyć wniosek o wygaszenie znaków Leżajsk z uwagi na to, iż uległy one degeneracji, a w konsekwencji stały się oznaczeniami mylącymi. Decyzję będzie podejmował Urząd Patentowy - tłumaczy Arkadiusz Wójtowicz.

Dalej specjalista z kancelarii Sołtysiński Kawecki & Szlęzak wyjaśnia, że prawo pozwala, by marki przyjmowały nazwy miejscowe. Jednak to powoduje, że z punktu widzenia odbiorcy znak będzie wskazywał na miejsce pochodzenia danego produktu.

- Innymi słowny pomiędzy miejscem wytworzenia a znakiem wytworzy się swoiste powiązanie. Na przykład - Grójec znany jest w Polsce z produkcji jabłek i soków. Producenci z tego regionu mają ochronę w postaci znaku "jabłka grójeckie". Wyobraźmy sobie teraz, że produkcja zostaje przeniesiona np. do Lublina czy Szczecina. Rodzi się kłopot, bo ta miejscowość nieodłącznie wiąże się z tym konkretnym produktem. Tak samo jest, np. w przypadku pierników toruńskich. Związanie produktu z nazwą miejscową generuje konsekwencje prawne - wyjaśnia w rozmowie z Wirtualnemedia.pl Arkadiusz Wójtowicz.

Prawnik przypomina w tym miejscu głośny przypadek szwajcarskiej czekolady Toblerone, której produkcja została przeniesiona na Słowację. W konsekwencji właściciel marki Mondelez podjął decyzję o usunięciu z opakowań charakterystycznej dla regionu produkcji górę Matterhorn -mówi Wójtowicz. - To, dlatego, że wraz ze zmianą miejsca wytwarzania czekolady, zniknął jej łącznik miejscowy - wyjaśnia ekspert kancelarii Sołtysiński Kawecki & Szlęzak.

Politycy Solidarnej Polski zapowiadają walkę o utrzymanie browaru w Leżajsku - zdaniem wiceministra Warchoła, możliwe jest nawet zaangażowanie się prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry, który może złożyć wniosek o "unieważnienie prawa z rejestracji na oznaczenie geograficzne bądź o wydanie decyzji stwierdzającej wygaśnięcie tego prawa albo przystąpić do toczącego się postępowania".

- Nie przypominam sobie takiej sytuacji z ostatnich 25 lat. Są to decyzje ekstremalnie rzadkie, ale teoretycznie możliwe i bezprecedensowe - ocenia ten scenariusz Arkadiusz Wójtowicz.

Browar Leżajsk chce kupić Palikot

Na razie ofertę kupna browaru Leżajsk złożył Grupie Żywiec biznesmen Janusz Palikot, prezes Manufaktury Piwa Wódki i Wina, produkującej m.in. piwo Buh. W ubiegłym tygodniu firma otrzymała oficjalne potwierdzenie przyjęcia oferty wstępnej przez Grupę Żywiec na zakup browaru Leżajsk wraz z marką piwa Leżajsk.

– Jesteśmy poważnie zainteresowani zakupem browaru w Leżajsku. Chcemy kupić browar wraz z pełną infrastrukturą oraz prawem do znaku towarowego Leżajsk, w którym widzimy olbrzymi potencjał - deklaruje Palikot.

W 2021 roku Grupa Żywiec zanotowała spadek przychodów sprzedażowych o 7,6 proc. do 3,47 mld zł, a jej zysk netto wzrósł z 232,7 do 406,6 mln. Zysk operacyjny browaru zwiększył się z 342,9 do 439,5 mln zł. W ub.r. firma zapłaciła 80,6 mln zł podatku dochodowego, wobec 58 mln zł rok wcześniej.

Grupa Żywiec ma w portfolio takie marki jak Żywiec, Desperados, Heineken, Warka, EB, Namysłów, Tatra, Królewskie, Leżajsk i Brackie.

Dołącz do dyskusji: Co dalej z marką Leżajsk? Ekspert: nazwa miejscowa zobowiązuje

8 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
ola
Dobrze, że Palikot i Wojewódzki bronią polskiego przemysłu. Bo Pis rządzący w Orlenie koncentruje się na wyzysku Polaków przez wysokie ceny paliw , gazu i prądu. Do tego pisowcy oddali LOTOS w saudyjskie i orbanowskie ręce a wiadomo, ze Orban wspiera Putina.
odpowiedź
User
olo
Zanim Holendrzy kupili browar, marka Leżajsk była bardzo dobrze znana w Polsce i zdobywała medale w konkursach europejskich. Było kilka rodzajów piw- Krystal, koszerne export i inne. Było to bardzo dobre piwo. A teraz doprowadzili markę Leżajsk do jednego z najgorszych sikaczy, zniszczyli markę, browar likwidują (nie sprzedają). I jaki jest efekt - miasto Leżajsk miało bardzo dobry zakład, który jest w likwidacji, była bardzo dobra marka piwa - teraz nie ma. Takie są skutki prywatyzacji, tak nas traktują wielkie koncerny. Trzeba mieć to na uwadze robiąc codzienne zakupy.
odpowiedź
User
pi
Zanim Holendrzy kupili browar, marka Leżajsk była bardzo dobrze znana w Polsce i zdobywała medale w konkursach europejskich. Było kilka rodzajów piw- Krystal, koszerne export i inne. Było to bardzo dobre piwo. A teraz doprowadzili markę Leżajsk do jednego z najgorszych sikaczy, zniszczyli markę, browar likwidują (nie sprzedają). I jaki jest efekt - miasto Leżajsk miało bardzo dobry zakład, który jest w likwidacji, była bardzo dobra marka piwa - teraz nie ma. Takie są skutki prywatyzacji, tak nas traktują wielkie koncerny. Trzeba mieć to na uwadze robiąc codzienne zakupy.


Gdyby nie Holendrzy, to by tego piwa już dawno nie było. Totalne gdybanie teraz, gdzie już w 100% nie potrzebujemy obcego kapitału, aby np. robić piwo, wodę, sery czy mleko. Ale to stan na dziś, bo 20-30 lat temu te zakłady były w stanie rozkładu i gdyby nie obcy kapitał, to by ich nie było. Dziś totalnie nie potrzebujemy holendra czy japończyka, aby robić piwo w Leżajsku czy Tychach, ale to dziś. Wczoraj było inaczej.
odpowiedź