SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Krzysztof Stanowski wykpił pytania Szymona Jadczaka o kontakty z „Fryzjerem” i pomoc Michniewiczowi

Szef Grupy Weszło Krzysztof Stanowski upublicznił na Twitterze pytania, które przed publikacją artykułu wysłał mu Szymon Jadczak z Wirtualnej Polski. Chodzi m.in. o kontakty z dawnym szefem mafii piłkarskiej Ryszardem Forbrichem pseudonim „Fryzjer”. Stanowski zamieścił też swoje odpowiedzi, w części prześmiewcze, krytykując metody dziennikarskie Jadczaka. Artykuł, z którym związane były pytania, ukazał się na WP w piątek po południu.

Prawie dwa tygodnie temu Wirtualna Polska opublikowała artykuł, w którym Szymon Jadczak, m.in. na podstawie analizy akt sądowych, szczegółowo opisał okoliczności regularnych kontaktów telefonicznych w latach 2003-2005 Czesława Michniewicza, obecnie trenera piłkarskiej reprezentacji Polski, z Ryszardem Forbrichem pseudonim „Fryzjer”, uważanym za głównego sprawcę afery korupcyjnej w polskim futbolu.

W czwartek po południu Krzysztof Stanowski, szef Grupy Weszło i jeden z głównych twórców youtube’owego Kanału Sportowego, zamieścił maila z pytaniami od Szymona Jadczaka, z których większość dotyczy kontaktów z „Fryzjerem” jeszcze przed postawieniem mu zarzutów korupcyjnych.

Jadczak pyta Stanowskiego o kontakty z „Fryzjerem”

Niektóre pytania dotyczą konkretnych rozmów telefonicznych z Forbrichem (np. „12 kwietnia 2005 r. doszło do meczu Amica - Lech, który sąd uznał za ustawiony. Tuż po meczu Czesław Michniewicz rozmawia z Ryszardem Forbrichem. Następnie rozmawia z Panem. Czy miał Pan informację, że Forbrich był poprzednim rozmówcą Michniewicza? Czego dotyczyła Wasza rozmowa?”).

Jadczak spytał też o sytuację, którą Stanowski opisał w swojej wydanej kilka lat temu książce: gdy jeden z sędziów groził mu procesem, poprosił „Fryzjera” o pomoc, a ten poinstruował dziennikarza, żeby przypomnieć arbitrowi, które ustawione mecze sędziował.

Krzysztof Stanowski oprócz pytań zamieścił swoje obszerne odpowiedzi. Zwrócił uwagę, że na ich udzielenie dostał niewiele czasu (do godz. 19 w czwartek). - Strach pomyśleć, co by było, gdybym dzisiaj był w podróży, nad jeziorem albo w miejscu bez dostępu do internetu. Prawdopodobnie przepadłaby mi szansa na odpowiedź na te jakże intrygujące pytania - stwierdził.

- Przy okazji ja mam pytanie: co ma na celu wyznaczanie ludziom tak krótkich terminów? Czy w pańskiej pracy chodzi o to, by faktycznie usłyszeć zdanie drugiej strony, czy też po prostu odbębnić to - na zasadzie: zapytałem, nie odpowiedział, trudno / nawet lepiej. Mówiąc krótko: czy to próba poznania prawdy, stanowiska drugiej strony, czy wręcz przeciwnie? - spytał Stanowski. - Moim zdaniem można to jeszcze podkręcić: wysłać pytania o 10:00 i dać czas na odpowiedź do 10:02. Taka porada ode mnie - ocenił.

Stanowski: „Fryzjera” widziałem na żywo trzy-cztery razy

W podobnym tonie Krzysztof Stanowski odniósł się do pytań o konkretne rozmowy z 2005 roku z „Fryzjerem” i Michniewiczem. - Pamiętam jak dziś 12 kwietnia 2005 roku. Czesław Michniewicz zadzwonił do mnie i - jeśli przekręcę jakieś słowa, to przepraszam, ale postaram się oddać tę rozmowę dokładnie - rozmowa przebiegała następująco (proszę o wierne zacytowanie): No część. - Cześć. - Co dzisiaj będziemy jedli? - Ja bym zjadł pizzę - Ok, to zamówię, a jaką? - Wszystko mi jedno, byle nie hawajską - napisał.

- Następnie pokłóciliśmy się o kwestię ananasa. Chociaż może to akurat było 11 kwietnia? Ale nie, chyba właśnie wtedy, 12 kwietnia, bo 11 kwietnia 17 lat temu rozmawialiśmy o opryskach na komary. Tak więc rozmowa głównie toczyła się wokół pizzy - dodał.

Na poważnie wyjaśnił też, z czego wynikały jego częste rozmowy w tamtym czasie z Michniewiczem i „Fryzjerem”. - W tamtych czasach byłem intensywnie pracującym dziennikarzem i wykonywałem mnóstwo telefonów, by po prostu wiedzieć, co w trawie piszczy. Jestem zaskoczony, że pyta pan o zaledwie dwa połączenia z Czesławem Michniewiczem, bo podejrzewam, że miałem ich tysiące. Fakt, że mój kolega został trenerem dużego klubu był dla mnie bardzo komfortowy: zawsze mogłem się podpytać o wiele spraw u źródła - stwierdził.

- Z kolei sam Forbrich też był dla dziennikarzy doskonałym źródłem informacji, ponieważ po prostu wszystko wiedział: kto zostanie zwolniony, kto zatrudniony, kto gdzie przejdzie. Przez lata był dyrektorem/menedżerem ekstraklasowego klubu, a później wiceprezesem Wielkopolskiego Związku Piłki Nożnej. Uwielbiał się dzielić plotkami/informacjami. Widziałem go na żywo pewnie ze trzy-cztery razy w życiu, z tego sam na sam raz, dokładnie opisałem tę postać (jak i to spotkanie) na łamach „Dziennika” - opisał Stanowski.

Zapewnił też, że wbrew sugestii z pytania Jadczaka kiedy w 2006 roku „Przegląd Sportowy” opublikował listę sędziów współpracujących z „Fryzjerem”, nie nakłaniał szefów redakcji do kontaktu z nim (o tym, że Stanowski na to nalegał, opowiedział parę lat temu Roman Kołtoń, w 2006 roku naczelny „PS” - patrz wideo poniżej).

- Nieprawdopodobne jak można ubrać w słowa zwykłe rzeczy, żeby zabrzmiało gangstersko. Byłem wówczas szefem działu piłki nożnej w „Przeglądzie Sportowym”, więc pół gazety było na mojej głowie. Jak chłopaki robili „Listę Fryzjera" i dzwonili po różnych osobach, to ów „Fryzjer’ - co chyba nie jest niczym dziwnym - dowiedział się o tym. Zadzwonił, że chce porozmawiać z naczelnym, więc powiedziałem naczelnemu. że tamten chce z nim porozmawiać. Ot, cała historia - zrelacjonował to Stanowski. - Generalnie ja to nawet uważam, że należało z nim porozmawiać. na tej samej zasadzie ktoś kto pisał o mafii pruszkowskiej powinien porozmawiać z Pershingiem, gdyby tamten wyraził chęć. Ale może się nie znam - zaznaczył.

Pytanie do Szymona Jadczaka o billingi

Szymon Jadczak spytał też, czy Krzysztof Stanowski pomagał Czesławowi Michniewiczowi w przygotowaniu odpowiedzi na pytania, które dziennikarz WP przesłał mu do artykułu szczegółowo opisującego kontakty z „Fryzjerem”. - Według zebranych przez nas dowodów, w tym analizie metadanych plików, bilingów telefonicznych i internetowych oraz zeznaniach świadków brał Pan udział w tworzeniu odpowiedzi przesłanych przez Czesława Michniewicza - zaznaczył.

Stanowski wykpił te sugestie. - Doskonałe jest to pytanie o analizie metadanych i billingach telefonicznych oraz internetowych, no i zeznaniach świadków, że pomagałem Michniewiczowi odpowiedzieć na pytania od pana. Teraz zaczynam rozumieć, jak się tworzy te wszystkie szkalujące artykuły. Wrzuca się trochę branżowej terminologii, świadczącej o wykonaniu jakiejś nieprawdopodobnej operacyjnej roboty, której nie powstydziłoby się CIA, żeby u czytelnika wywołać wrażenie „wow". Oczywiście znowu jest to strzał na ślepo, bo nie ma tam żadnych metadanych czy innych rzeczy, ale a nuż się uda - stwierdził.

Dodał, że poradził Michniewiczowi, żeby nie odpowiadać na pytania od Jadczaka. - No więc moim zdaniem niepotrzebnie odpowiedział, nawet mi wysłał te odpowiedzi, ale mu nie odpisałem i tylko powiedziałem przez telefon: rób co chcesz - zrelacjonował.

Według Krzysztofa Stanowskiego dziennikarz WP zablefował, sugerując w pytaniu, że ma dostęp do bilingów telefonicznych potwierdzających, że Stanowski pomagał Michniewiczowi z odpowiedziami. - Moim zdaniem są dwie możliwości: albo pan kłamie, że takie billingi ma, albo jestem ofiarą nielegalnej inwigilacji. Ale nie chce mi się wierzyć, by dziennikarz walczący z nielegalną inwigilacją stosował nielegalną inwigilację. Bardzo byłbym wdzięczny za wyjaśnienie, Jak ten fragment rozumieć: na jakiej podstawie ma pan wgląd w połączenia telefoniczne i internetowe osób trzecich? - spytał.

Artykuł o Stanowskim na WP

Szymon Jadczak w piątek rano przekazał portalowi Wirtualnemedia.pl, że kończy pisać tekst o Krzysztofie Stanowskim. Tekst pojawił się na Wirtualnej Polsce po południu.

- Udało mi się porozmawiać z Ryszardem Forbrichem Fryzjerem. I wiecie co powiedział? Że rozmawiał z Czesławem Michniewiczem nie 711 razy, a kilka tysięcy razy. Bo się dobrze znali. To kompletnie burzy narrację Michniewicza - stwierdził Jadczak na Twitterze.

Zrelacjonował też jeden z wątków przedstawionych w tekście: "Zaraz po podaniu informacji, że zatrzymano pierwszego skorumpowanego sędziego Krzysztof Stanowski dzwoni do Czesława Michniewicza. A ten natychmiast wybiera do skutku wydzwaniania do Fryzjera. A potem telefony Fryzjera milkną".

Stanowski bagatelizuję sprawę. - Piękne śledztwo. Co robi dziennikarz pracujący w piłce, gdy zatrzymany jest sędzia? Dzwoni do ludzi ze środowiska, których najlepiej zna, by dowiedzieć się czegoś więcej. Co robi Szymon Jadczak? Sugeruje, że tak niewolno. No i mam dwa połączenia z Fryzjerem przez lata :D - stwierdził na Twitterze.

- Co robi trener Czesław Michniewicz, gdy policja zabiera się za rozbijanie piłkarskiej mafii? Wydzwania do skutku do jej szefa. Po co? - spytał w odpowiedzi Jadczak.

W zeszły weekend adwokat Piotr Kruszyński zapowiedział, że w imieniu Czesława Michniewicza skieruje wobec Szymona Jadczaka prywatny akt oskarżenia o zniesławienie (z art. 212 Kodeksu karnego). - Pan Jadczak pomawia pana trenera Michniewicza o korupcję, o ustawianie meczów, nie mając ku temu żadnych dowodów. Same bilingi rozmów nie mogą świadczyć o przestępstwie - uzasadnił.

Proces nie zacznie się jednak w najbliższym czasie. W czwartek Czesław Michniewicz poinformował, że z działaniami prawnymi wobec Jadczaka wstrzyma się do zakończenia tegorocznych mistrzostw świata, zaplanowanych na listopad i grudzień. - Po turnieju będę walczył o swoje dobre imię. Teraz priorytetem jest dla mnie dobro reprezentacji i ta decyzja ma na celu zapewnienie jej optymalnych warunków przygotowań przed wyjazdem do Kataru - uzasadnił.

Dołącz do dyskusji: Krzysztof Stanowski wykpił pytania Szymona Jadczaka o kontakty z „Fryzjerem” i pomoc Michniewiczowi

9 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
dlg
Trzymam kciuki, aby ta sprawa wykończyła karieru obu panów. Mimo, że w sprawie Michniewicza jestem po stronie Jadczaka, to jego metody są skandaliczne. Widać, że bardziej chodzi mu o własny lans, a nie o prawdę.
Więc niech Stanowski z Jadczakiem się kłócą! Bijcie się chłopcy.
odpowiedź
User
kacper
Ależ to jest świetnie napisane.Warsztat mistrzowski !
odpowiedź
User
Bog
W oczach jadczaka widac boga
odpowiedź