SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

MDI oburzony publikacją „Tygodnika Powszechnego”

Zarząd MDI jest oburzony artykułem „Tygodnika Powszechnego”, w którym Cezary Łazarewicz stwierdził, iż MDI na zlecenie firmy Polski Orzeł m.in. zmanipulowało dziennikarzy i lobbowało polityków.

Jak już informowaliśmy na naszych łamach w poniedziałek, w najnowszym wydaniu „Tygodnika Powszechnego” ukazał się artykuł Cezarego Łazarewicza opisujący m.in. mechanizmy wywierania presji na politykach przez właścicieli firm komercyjnych. Łazarewicz opisał w swoim materiale przykład firmy recyklingowej Orzeł Biały, która - jak wynika z opublikowanego materiału - miała celowo zatrudnić agencję PR-ową MDI, aby zmanipulować media i m.in. poprzez dziennikarzy wywrzeć presję na politykach, by ci zrezygnowali z uchwalenia ustawy godzącej w jej interesy (więcej na ten temat).

Chodzi o ustawę o utylizacji akumulatorów, którą Ministerstwo Środowiska miało znowelizować w marcu br., ale - zdaniem Łazarewicza - z powodu presji firm, które zmonopolizowały rynek - z tej nowelizacji się wycofało. W wyniku zmian w ustawie na rynek recyklingu miały zostać dopuszczone mniejsze przedsiębiorstwa, które nie mają własnych instalacji recyklingu ołowiu. Zdaniem Łazarewicza, firma recyklingowa Orzeł Biały celowo przeprowadziła zakrojoną na szeroką skalę kampanię informującą, że planowane zmiany w ustawie są szkodliwe i mogą negatywnie odbić się na zdrowiu milionów Polaków, aby uniemożliwić wejście na rynek recyklingu ołowiu konkurencji.

Maciej Gorzeliński i Rafał Kasprów, partnerzy zarządzający agencji MDI, są oburzeni treścią artykułu opublikowanego w „Tygodniku Powszechnym”. - Kwas siarkowy i ołów z niewłaściwie utylizowanych akumulatorów truje ludzi i niszczy środowisko. Polska ma dobre i restrykcyjne przepisy w tej sprawie, do których dążą inne kraje Unii Europejskiej. Niestety są firmy, które nie chcą ponosić wielomilionowych inwestycji, aby utylizować szkodliwe substancje profesjonalnie. Dlatego postanowiły zmienić prawo, aby praktycznie każdy bez kontroli mógł „rozbijać” akumulatory. My postanowiliśmy stanąć po stronie uczciwie działających firm, niezainteresowanych obniżeniem standardów bezpieczeństwa - napisali właściciele MDI w oświadczeniu przesłanym do redakcji Wirtualnemedia.pl (na kolejne stronie można przeczytać całe oświadczenie zarządu MDI).

Zdaniem Gorzelińskiego i Kasprowa, kampania informacyjna przeprowadzona przez ich firmę jest „wzorcowym przykładem działań, jakich celem jest zwrócenie uwagi opinii publicznej na ważny temat”. - Przeprowadziliśmy kampanię informacyjną pokazującą w atrakcyjny sposób problem, jakim nikt nie chciał się zająć. Co najważniejsze: wszystkie informacje, jakie przekazaliśmy w tej sprawie, są prawdziwe. Nikt z politykami nie rozmawiał „na cmentarzu”, aby coś „załatwić w ustawie”, nikt nie zapraszał znajomych dziennikarzy czy urzędników „na grilla”. Poprzez media tradycyjne i społecznościowe staraliśmy się wzbudzić zainteresowanie problemem. Nie wykorzystywaliśmy znajomości ze „Zdziśkiem” czy „Ryśkiem”, aby zmienić coś w prawie. Długo przed nami wielu ekspertów, ekologów i firm usiłowało zainteresować problemem świat mediów i polityki, niestety bezskutecznie. To jest prawda o naszych działaniach, której poznaniem nie był zainteresowany Cezary Łazarewicz - twierdzi zarząd MDI.

Szefowie MDI zapewniają także, że nie prowadzili żadnych działań mających na celu lobbing polityków. - Wszelkie działania o charakterze lobbingowym prowadzone były przez Izbę Gospodarczą i zarejestrowanych lobbystów. Dokładnie tak, jak nakazuje ustawa. MDI nigdy nie kontaktowało się z urzędnikami i politykami w tej sprawie. Nieuczciwe jest to, że Cezary Łazarewicz tak konstruuje tekst, że nie jest to jasne i sugeruje czytelnikowi rzekome nieprawidłowości. Cezary Łazarewicz wymienia wiele nazwisk polityków i urzędników. Nie kontaktowaliśmy się z żadnym z wymienionych w artykule. Wszystkie zawarte w publikacji insynuacje, jakoby miało być inaczej, są po prostu nieprawdziwe - mówią Gorzeliński i Kasprów.

- „Tygodnik Powszechny” dzisiejszym tekstem Cezarego Łazarewicza rozpoczął nową epokę w swojej historii: tabloidu dla inteligencji. Poraża brak nawet elementarnej próby wyjaśnienia, jaka jest prawda o opisywanym zjawisku w kontekście zagrożeń dla środowiska. Zamiast tego mamy zwyczajną manipulację, która w sensacyjnym tonie, jako „złe” przedstawia działania służące pokazaniu prawdy o zagrażającej nam sytuacji dotyczącej braku kontroli nad procesem przetwarzania odpadów z akumulatorów - napisano w oświadczeniu zarządu MDI.

Sprawę materiału opublikowanego w „Tygodniku Powszechnym” oraz oświadczenia zarządu MDI skomentował oficjalnie Cezary Łazarewicz. - Skoro była to tak wzorowo prowadzona kampania PR, to trzeba było się pod nią podpisać, pochwalić się, stanąć z otwartą przyłbicą. Każdy by wtedy wiedział, w czyim imieniu MDI działa i od kogo bierze pieniądze. Zamiast mydlić oczy na portalach społecznościowych, że jest jakaś grupą osób wrażliwych na piękno natury, sprzeciwiających się głupocie rządu, trzeba było napisać wprost, że wasza spółka wzięła pieniądze od klienta, któremu zależy na zmianie ustawy, bo ta jest szkodliwa dla jego biznesu - napisał Łazarewicz w oświadczeniu (cały tekst na kolejnej stronie).

  • 1
  • 2

Dołącz do dyskusji: MDI oburzony publikacją „Tygodnika Powszechnego”

2 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
muszal3@hoga.pl
Po pierwsze czy ktoś kazał MŚ zrezygnować z liberalizacji zasad utylizacji akumulatorów?
Odpowiedź: Jest to decyzja własna MŚ.
Po drugie czy liberalizacja była sensowna?
Odpowiedź:: Nie.
Po trzecie:zgodnie z ustawą działania MDI Strategic Solutions nie były lobbingiem ale zwykła kampanią wspierającą działania klienta. Prawo rozróżnia te sprawy.
odpowiedź
User
yotina
no i znowu ten protekcjonizm państwowy. A dlaczego państwo musi interweniować w działania rynku? W tym wypadku w trosce o zdrowie obywateli? Wolne żarty. Wystarczy zajrzeć do służby zdrowia, jak państwo dba o ludzi. Wszyscy to wiedzą, ale do upadłego walczyć będą o koncesje, licencje, ustawy. I wytykać jedni drugim brak etyki.
Nie może być etyki tam, gdzie rynkiem rządzi państwo. Czy PRL nikogo nic nie nauczył? Musi być tysiące ustaw, regulacji, zarządzeń, bo ludzie nijak bez nich by sobie nie poradzili. Im więcej koncesji, tym większy socjalizm. Państwo musi nad wszystkim mieć kontrolę. A dlaczego musi? Wszyscy święcie wierzycie, że w trosce o zdrowie i życie obywateli?
odpowiedź