SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Mieszane opinie marketingowców o Ice Bucket Challenge, podziw budzi skala akcji

- W tej akcji często chodzi o autokreację. Jeżeli jednak wpływa to na przekazywanie środków na pomoc chorym, to można patrzeć na nią z przymrużeniem oka - Ice Bucket Challenge oceniają Norbert Kilen, Paweł Gala, Kamila Kownacka i Yuri Drabent.

Norbert Kilen, strategy director w agencji Think Kong

Większość tego typu akcji budzi we mnie mieszane uczucia. Z jednej strony to wspaniałe, że tysiące ludzi chcą zrobić coś dla innych. Z drugiej mam podejrzenie, że często chodzi głównie o autokreację. Z trzeciej - nawet jeśli tak jest, nie ma niczego złego w oczekiwaniu nagrody społecznej w postaci lajków za dobry uczynek. Nośność tej akcji polega na widowiskowości i mechanizmie nominacji. Szkoda tylko, że duża część odbiorców pewnie w ogóle nie wie, o co w tym wszystkim chodzi. Jeśli z kolei przyjrzeć się detalom, okaże się, że i sam cel akcji jest dyskusyjny. Choroba, której dotyczy kampania jest, o ile wiem, dużo rzadsza niż inne, których leczenie nie jest objęte refundacją w takim stopniu.

 


Paweł Gala, managing partner MEC

Ciężko jest jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie: czy Ice Bucket Challenge ma sens? Ja nie oceniam akcji ani dobrze, ani źle. Akcja zwiększyła świadomość o chorobie, o której ogromna część społeczeństwa nie miała wcześniej zielonego pojęcia. Jednak, czy jej uczestnicy angażują się w nią świadomie i przekazują fundusze na pomoc chorym, czy tylko oglądają kolejne nagrania? To już zależy od indywidualnego podejścia, więc trzeba wziąć na to poprawkę.

Myślę również, że sama idea Ice Bucket Challenge pozostaje przykryta sensacyjnością łańcuszka kolejnych „nominowanych” osób. Kto kolejny nagra filmik i czy to będzie woda, czy może coś innego? Forma przerosła treść jaką ta akcja miała nieść ze sobą. Jeżeli jednak wpływa to na przekazywanie środków na pomoc chorym, to można patrzeć na tego typu splashe z przymrużeniem oka. Ja właśnie tak czynię - nie zamierzam się oblewać kubłem zimnej wody, co nie znaczy, że nie wesprę akcji. Czy zrobiłbym to gdyby Ice Bucket Challenge nie było? Podejrzewam, że nie, ponieważ nawet nie wiedziałbym, że istnieje taka jednostka chorobowa.

 


Kamila Kownacka, dyrektor zarządzająca OMD Digital

Akcji charytatywnej zakrojonej na tak dużą skalę w mediach społecznościowych do tej pory nie było. Takie rzeczy pojawiają się co raz na chwilę, i obawiam się, że dają uczestnikom tylko poczucie czynienia dobra: lajkując, udostępniając informację o akcji mamy poczucie dobrze spełnionego obowiązku. Tymczasem tego typu akcje zazwyczaj nie mają realnego wpływu na rzeczywistość.

A jednak. Spośród tysięcy akcji dobroczynnych zachęcających nas do „lubienia” i „udostępniania”, akcja Ice Bucket Challenge wybiła się na tyle, by przeciwstawić normie krótkotrwałego trendu. Rozgłos, który już zdobyła pozwolił istotnie wpłynąć na podniesienie świadomości i zapewnił fundusze na walkę z chorobą.

Trudno oszacować wartość medialną przedsięwzięcia, ale intuicyjnie czujemy, że przerosła zapewne oczekiwania pomysłodawców. Jednym z czynników, który przesądził o sukcesie akcji, była chęć „pokazania się” w mediach społecznościowych w dobrym świetle. W dodatku udział w akcji był inspirowany wyzwaniem od bliskich znajomych, a to uderza w ambicje więc wpływa znacząco na podjęcie decyzji o udziale w zabawie. O akcji piszą i relacjonują ją najważniejsze media. Filmy są wszędzie, na każdym społecznej platformie medialnej. Tak jak i w przypadku innych akcji pojawiają się słowa krytyki, oskarżenia o lansowanie się na cudzej krzywdzie. Faktem jednak jest, że oprócz tysięcy filmików, które zalały internet na konto organizacji wpłynęły miliony dolarów.

 


Yuri Drabent, dyrektor kreatywny w agencji Lubię to

Ice Bucket Challenge to nie splash! To jest fundamentalna różnica - w tym całym splashu nie chodziło o nic, ludzie wskakiwali do basenów czy polewali się wodą, a potem nominowali znajomych, którzy - w przypadku odmowy - stawiali tamtym kolację i na tym polegała cała filozofia. Czyli nic specjalnego. Stąd uwagi, że całość jest obliczona na autolans i autopromocję mogą być jakoś tam trafne. W IBC jest cel i to cel jak najbardziej wymierny - chodzi o to, żeby jak największa ilość ludzi dowiedziała się o tej chorobie i wsparła finansowo fundację walczącą z ALS. W moim odczuciu to absolutnie waliduje całą zabawę.

Nie szukając daleko - sam przelałem kasę, wziąłem w zabawie udział i filmik z moim oblaniem się (w którym bardzo konkretnie podkreślony jest cel inicjatywy) obejrzało ponad 100 tys. ludzi, z czego wierzę, że część przelała kasę. Z tego punktu widzenia cała akcja jest bardzo fajna i ja jestem jej wielkim fanem. Czy wkurza mnie, kiedy widzę dziesiątki wiader na moim wallu? Fakt, jest tego dużo i już się przejada powoli, ale znowu - na koniec dnia chodzi o szczytny cel, a to moim zdaniem usprawiedliwia wiele.

  • 1
  • 2

Dołącz do dyskusji: Mieszane opinie marketingowców o Ice Bucket Challenge, podziw budzi skala akcji

7 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Ktos inny
Coz, poza wszystkim rosnacej swiadomosci choroby, jakiejs kasie ktora plynie na konto patrzcie jak ludzie sie uspoleczniaja. Sztywniacy sie nie oblewaja, po prostu! Poza wszystkim widze w tym fun jak widze kolejnych znajomych lejacych na siebie wode, hmm, i widze jak sa pomyslowi by nie byc banalnymi ... to chyba dobrze. I mysle, ze nie chodzi tu o taki lans jaki daja autorzy komentarzy niektorych dla ktorych zachowania spoleczne musza byc racjonalne. Wake up guys! Pracujecie w reklamie! Differentaite or die! Przeraza mnie to podejscie bo potema sa i takie kreacje i takie media plany !
odpowiedź
User
spa
@Ktos inny, właśnie to jest w tej akcji odpychające - negatywna motywacja "Sztywniacy się nie oblewają!",
dobroczynność pod przymusem i pod czyjąć presją. A już nasza wersja z kolacją dla "wytykającego" w razie niepodjęcia "wyzwania" to już kompletna porażka...
odpowiedź
User
mła
"Z jednej strony to wspaniałe, że tysiące ludzi chcą zrobić coś dla innych. Z drugiej mam podejrzenie, że często chodzi głównie o autokreację. Z trzeciej - nawet jeśli tak jest, nie ma niczego złego w oczekiwaniu nagrody społecznej w postaci lajków za dobry uczynek."
To ile jest tych stron???
odpowiedź