SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Netflix i sataniści zawierają ugodę. Koniec sporu o Bafometa w „Chilling Adventures of Sabrina”

Netflix oraz wytwórnia Warner Bros. doszli do porozumienia z satanistyczną organizacją The Satanic Temple. Wcześniej sataniści oskarżali obie firmy o bezprawne wykorzystanie w serialu „Chilling Adventures of Sabrina” postaci Bafometa. Szczegóły ugody oraz dalsze losy spornego wizerunku bóstwa nie są znane.

 

Na początku listopada br. organizacja The Satanic Temple skierowała do sądu pozew w którym oskarżyła Netflixa oraz wytwórnię Warner Bros. o bezprawne wykorzystanie w niektórych scenach serialu „Chilling Adventures of Sabrina” wizerunku Bafometa – bóstwa uznawanego za wcielenie szatana.

The Satanic Temple utrzymuje, że jest właścicielem praw do wizerunku Bafometa w formie posągu, a Netflix wykorzystał go w swoim serialu bez stosownych zezwoleń. W związku z tym autorzy pozwu domagali się od Netflixa odszkodowania w wysokości 50 mln dol. oraz zaprzestania emisji „Chilling Adventures of Sabrina” do momentu gdy z serialu zostaną usunięte fragmenty przestawiające sporny wizerunek Bafometa.

Teraz satanistyczna organizacja poinformowała, że zawarła ugodę ze swoimi przeciwnikami procesowymi. The Satanic Temple ujawnia w komunikacie, że udało jej się porozumieć z Netflixem i Warner Bros., choć szczegółów umowy nie podano. Sataniści zastrzegają że nie zależało im na torpedowaniu serialu, a jedynie na obronie religijnej wolności.

Na razie nie wiadomo czy i w jakim stopniu w przyszłych odcinkach „Chilling Adventures of Sabrina” wizerunek Bafometa zostanie zmieniony. Zachodnie media branżowe zaznaczają, że dla Netflixa i Warner Bros. zapłata wymienionej w pozwie kwoty 50 mln dol. nie stanowi żadnego problemu, jednak dalsze kontrowersje wokół serialu mogłyby negatywnie wpłynąć zarówno na jego oglądalność, jak i na wizerunek obu firm.

W trzecim kwartale 2018 roku Netflix zanotował wzrost przychodów rok do roku o 34 proc. i 403 mln dolarów zysk netto. W ciągu kwartału serwis przyciągnął do siebie prawie 7 mln nowych użytkowników, obecnie ma globalnie ponad 137 mln subskrybentów.

Dołącz do dyskusji: Netflix i sataniści zawierają ugodę. Koniec sporu o Bafometa w „Chilling Adventures of Sabrina”

1 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
paranoja
To jest właśnie efekt kiedy demokracja 'za dobrze' funkcjonuje i powstają jakieś nawiedzone satanistyczne ruchy czy para-masońskie, a także feministyczne, LGBTQ-owskie. Może kiedyś nie było postępu cyfrowo-technologicznego takiego jaki jest obecnie, może kiedyś byliśmy bardziej zacofani, ale jedno było pewne - to co było dobre było dobre, to co złe - złe, co prawdą było to prawdą było a co fałszem było fałszem. Dzisiaj daje się ludziom prawo wyboru, dużo różnych wolności( w tym organizacji i stowarzyszeń) ale oprócz tego niestety istnieje zjawisko relatywizowania rzeczywistości, zacierania różnic między dobrem a złem, a prawdą i fałszem, aborcja staje się niemal czymś powszechnym, podobnie jak eutanazja, zboczenia i odchylenia seksualne traktuje się jako coś normalnego, a czasem wręcz modnego, jakiegoś stylu na życie. Od dobrobytu, rozpasania socjalnego i wygodnictwa ludziom się w głowach przewraca, chcą wszystko spłycać, upraszczać jak się tylko da, czym się tylko da i co się tylko da. A gdzie w tym wszystkim jest miejsce na wiarę, zdrowy rozsądek, umiar, dystans? Nie ma bo żyjemy w jakimś chorym pędzie rzeczywistości, która co chwila narzuca nam jakieś reformy, zmiany, ciągle musimy się dostosowywać, ciągle coś zmieniać i nie mamy czasu na to by cieszyć się teraźniejszością, ani na wspomnienia dobrych chwil z przeszłości. Wtłacza się nam to egoistyczne myślenie tylko o sobie i ten liberalizm, by iść stale do przodu, nawet po trupach do celu. Nie chodzi bynajmniej o to, aby być nihilistą czy nihilistką, ale chodzi po prostu o zwykły umiar, o jakiś zdrowy rozsądek, refleksję na tym, aby uświadomić sobie po co to wszystko? po co ten pospiech i zaganianie? dlaczego tak musi być? Zapatrzeni w ekranach swoich smartfonów brniemy przed siebie nie widząc zmieniającego się świata. Narzekamy na samotność, na depresję, na niezrozumienie. Co szkodzi ludzkości zostać przy zwykłych komórkach, tylko po to by raz na jakiś czas zadzwonić i wysłać sms-a, a czas przeważnie spędzać w realu z bliskimi, rodziną, przyjaciółmi jak było dawniej? Co szkodzi poprzestać na zwykłym internecie? Czy każda rzecz musi być podpięta do szkodliwej sieci 5g internetu rzeczy? To na prawdę już tak powariowaliśmy, że chcemy zrobić z siebie niewolników cyfrowo-technologicznych udziwnień naszej rzeczywistości, jakiś fetyszy, które więcej popsują aniżeli dadzą coś dobrego? Po co te skany oka, twarzy, palca, dłoni, głosu, czipy? By znakować nas jak bydło, to ma być postęp? Dlaczego roboty mają pozbawiać ludzi pracy? Dlaczego algorytmy mają za nas myśleć? To już tak bardzo jesteśmy leniwi, że nic nie możemy robić a wysiłkiem staje się nawet pomyślenie? Co chcemy osiągnąć na tych cyfrowo-technologicznych cudactwach? Dlaczego postęp musi odbywać się kosztem prywatności(smartfony, internet rzeczy, skany oak, twarzy, palca, dłoni, głosu, czipy, ukryte kamerki, ukryte podsłuchy), bezpieczeństwa( by kontrolować ludzi przy pomocy robotów, dronów i algorytmów, 100% bezpieczeństwa przy kompletnym braku dyskrecji) i kosztem zdrowia( nie ma norm na promieniowanie elektromagnetyczne, szkodzi sieć 5g, szkodzi wi-fi, wszystko co elektroniczne promieniuje, a my chcemy jeszcze montować maszty 5g by napromieniowywać się 24h na dobę, a potem skarżymy się na bóle głowy, problemy z koncentracją, pamięcią, splątanie myślowe, a im młodszy człowiek tym częściej zapada na choroby czy to nowotworowe czy z autoagresji - dzieci i młodzież oraz młodzi dorośli zdecydowanie znacznie gorzej znoszą to promieniowanie, my nie czujemy tych zmian w sobie, ale komórki w nas mogą wariować i przyczyniać się do powstawania zmian patogennych). Dlaczego stawia się nas przed faktem dokonanym, dlaczego nie mówi prawdy, nie pyta o zgodę? Jesteśmy ogłupiani( falą treści laickich, feministycznych, LGBTQ+), uzależniani i zniewalani( działania technokratyczne i cyfrowo-komunistyczne czego efektem są .m.in smartfony, internet rzeczy), dezinformowani( półprawda, fake newsy) i obezwładniani( zwiększenie udziału sztucznych dodatków w żywności, które niekoniecznie są zdrowe, promieniowanie elektromagnetyczne, smog). Jest bardzo źle ale wciąż może być gorzej, jeśli w porę nie oprzytomniejemy zaszkodzimy sobie tak, że nie sposób będzie tego cofnąć, jeśli będziemy dalej bagatelizować pewne procesy, które zachodzą w mediach, marketingu, cyfryzacji i przemyśle technologicznym to obudzimy się kiedyś w świecie pełnej kontroli, pozbawionym prywatności( wszystko będzie zbierać dane, podglądać i podsłuchiwać), wszystkie formalności będą uzależnione od cyfryzacji i cyfrowe staną się także dokumenty, roboty, drony i algorytmy będą patrolować ulice. Jeśli ta rewolucja cyfrowo-technologiczna, która tak dynamicznie zachodzi na naszych oczach wymknie się nam spod kontroli, to konsekwencje tego niedopatrzenia, zaniedbania i zbagatelizowania problemu z podwójną siłą się na nas zemszczą. Początek tych negatywnych procesów zaczął się od kiedy pojawiły się media społecznościowe oraz smartfony one zapoczątkowały tą chorą wizję społeczeństwa informacyjnego/cyfrowego, która to wizja powinna raz na zawsze upaść, by powróciła normalność, krótko mówiąc w postępie cyfrowo-technologicznym zaszliśmy za daleko. Internet TAK, ale tylko w komputerach a także aplikacje i (jeśli to konieczne) media społecznościowe, Internet rzeczy NIE. Media społecznościowe można zastąpić wymianą zdań jak było dawniej czyli drogą mailową, może nawet lepiej jest mieć mniej znajomych ale bardziej pewnych niż kilkaset a tylko po to by sycili wzrok , plotkowali i tyle. Telefony komórkowe zwykłe jak najbardziej, by zadzwonić, wysłać sms-a, ale prym wiodą spotkania w realu face-to-face. Smartfony do wyautowania. Trzeba w końcu naprawiać to co spaprała nam dekada 2010-2019, wprowadzając chłód, zobojętnienie, czasy bez smaku, bez fantazji, gdzie nie było szczególnie dobrych filmów, a jeśli to nawet nieliczne, podobnie zresztą było z muzyką. Im więcej tych wielce potrzebnych cyfrowo-technologicznych udziwnień, niby uproszczeń to tak naprawdę większe zniewolenie, brak satysfakcji z życia, osamotnienie. Taka jest prawda cyfrowa kurtyna oddziela nas od siebie niesamowicie skutecznie, nie ma rodzinności, nie ma czasu na nic( a przepraszam na smartfona zawsze jest), wieczny pośpiech i zaganianie. Ludzkość musi zawrócić z kursu, którego obrała, bo więcej na tym straci niż zyska. Świat nie będzie już taki naturalny jak dawniej, będzie miał chemiczny posmak, będzie zbyt upiększony i wyidealizowany, a przez to straci cały swój urok. I tak pewnie nic z tego nie będzie bo smartfony w konsolidacji z mediami społecznościowymi zrobiły co swoje, a już mówi się o internecie rzeczy. Tworzą się obrzydliwe czasy cyfrowej komuny i technokratycznego myślenia, które to będą pozbawione radości, emocji, żywiołowości, dlatego trzeba zrobić wszystko aby do tego nie dopuścić.
odpowiedź