SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

PZL w rękach Przybory i Zaniewskiego ma szanse na drugie życie

Po wyjściu z sieci Publicis agencja PZL ma szanse odnieść sukces. Nazwiska Zaniewski i Przybora działają jak magnes. To wciąż jeden z najlepszych duetów kreatywnych na naszym rynku - oceniają pytani przez Wirtualnemedia.pl szefowie konkurencyjnych agencji reklamowych.

Marek Żołędziowski, CEO & founding partner w Group One

Uważam, że w przypadku PZL brak wsparcia sieci nie ma żadnego znaczenia. Od początku istnienia PZL pozycjonowane było jako agencja lokalna i tak tez jest postrzegana przez rynek.

Nazwiska Przybora i Zaniewski działają jak magnes. Jest to bez wątpliwości najbardziej rozpoznawalny duet reklamowy na rynku.

Nie ma wątpliwości, że PZL znowu będzie regularnie pojawiać się na shortlistach największych przetargów na rynku, a przecież już dzisiaj współpracują z dużymi, rozpoznżwalnymi markami. Nie wiem, czy można nazwać ten punkt wyjścia "byciem na kolanach". Nikt w branży nie może dzisiaj ignorować digitalu.

 


Mateusz Zmyślony, dyrektor kreatywny w Grupie Eskadra

Duet Zaniewski&Przybora to nie tylko legendarny, ale też wciąż jeden z absolutnie najlepszych zespołów kreatywnych w Polsce. Osobiście powinienem się smucić, bo ciężko jest z nimi wygrać. Ale to, że PZL poleci dalej wraz ze swoimi założycielami, to po prostu dobra wiadomość dla jakości branży reklamowej w Polsce.

Te nazwiska znaczą naprawdę dużo. A stojące za nimi instynkty kreatywne i doświadczenie potrzebują tylko wsparcia dobrego zespołu i świeżości umysłowej, której raczej nie zabraknie. Przewiduję sukces.

Na pewno cała ta sytuacja jest dobrym pretekstem do wprowadzenia zmian i poukładania firmy od nowa. Ja szukałbym w tym wszystkim „energii nowego otwarcia”, ale nie zamierzam pouczać bardziej doświadczonych ode mnie kolegów.

 


Marcin Kalkhoff, partner w BrandDoctor

Szanse na sukces rynkowy agencja PZL ma niemałe. Większość klientów PZL to byli klienci niesieciowi. Renoma, jaką ma PZL, a tak naprawdę Przybora i Zaniewski, wystarczy do bycia zaproszonym do przetargów. Świeżość PZL-owych pomysłów nigdy nie zależała od obecności lub braku powiązań z siecią.

Najpierw bym się zastanowił, jak dalece PZL jest na kolanach - mam wrażenie, że znacznie większe emocje budzi kwestia przyjścia/odejścia czy sprzedaży/zakupu udziałów w naszym agencyjnym świecie. Na zewnątrz to nie jest aż tak bardzo widoczne. Zatem nie sądzę, żeby PZL był agencją „na kolanach” - może raczej agencją, która ma swój nieco gorszy czas. Wydaje mi się, że decyzja odkupu udziałów nie była jedynie emocjonalna lub wyłącznie finansowa - najwyraźniej marka PZL znaczy w umysłach klientów na tyle dużo, że warto było ją odkupić. W przeciwnym razie - to moja hipoteza - Przybora i Zaniewski stworzyliby nową markę, do czego mają wrodzony i naturalny talent.

Rozwinięcie kompetencji w obsłudze digital może być największym wyzwaniem dla nowego/starego PZL-u. Ich percepcja jest rzecz jasna, znacznie bardziej niż innych agencji, ATL-owa. Moim zdaniem, jednak PZL jest jedną z nielicznych agencji, która tworzy prawdziwe BIG IDEE, a te z kolei równie dobrze sprawdzają się we wszystkich kanałach. Do tej pory PZL nie bardzo chciał zajmować się digitalem, co nie oznacza, że nie miał na to pomysłu. Jeśli miałbym cokolwiek poradzić Kotowi i Iwo, to właśnie dobudowanie kompetencji digitalowych, ale na pewno nie całkowity zwrot w cyfrową stronę.

 


Rafał Baran, CEO Grey Group

Myślę że nie było zbyt dużego wsparcia sieci w procesach pozyskiwania klientów i to osobowości Zaniewskiego i Kota były głównym point of difference PZL. ‎Wiec klienci chcą pracować z nimi, a więc szanse są duże, aby odnieśli sukces. Czy im się uda? Jeśli ich grupa fanów czy też odbiorców legendy po stronie klientów nadal ma wpływ na podejmowanie decyzji to z pewnością mogą liczyć na zdobywanie budżetów i realizację projektów. Bo żeby podnieść agencje trzeba pieniędzy, zauważalnej kampanii, która wykreuje come back tak jak w showbiznesie... wielki powrót na scenę, nowy studyjny album Pink Floyd po 10 latach, etc.

Co do digital to z pewnością mówienie, że się nie znamy na internecie, nie pomaga w dzisiejszych czasach... Ja osobiście już nie dostrzegam różnic między ATL czy digital, a na pewno w kwestii storytellingu.

  • 1
  • 2

Dołącz do dyskusji: PZL w rękach Przybory i Zaniewskiego ma szanse na drugie życie

6 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Edzia
MagneS, nie MagneZ!!!
odpowiedź
User
cataleya
Tak, magneZ i już nie chce się czytać.
odpowiedź
User
Przemek
Ciekawy artykuł, szkoda, że nie po polsku.
odpowiedź