SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Skrajne opinie strategów reklamowych o nowym spocie promującym Polskę

To jeden z lepszych klipów promujących Polskę w ostatnich latach - uważają jedni. Inni twierdzą z kolei, że mamy w nim do czynienia z przerostem formy nad treścią. Spot pod hasłem „Polska. Where the unbelievable happens” oceniają dla Wirtualnemedia.pl stratedzy z agencji reklamowych.

Promujący od kilku dni Polskę spot, przygotowany na zlecenie Ministerstwa Spraw Zagranicznych, wzbudził już sporo kontrowersji. Część internautów nie pozostawia na nim suchej nitki - krytykują to, że w klipie pokazano obraz wizję naszego kraju daleką od codziennej rzeczywistości. Głos w sprawie reklamy zabrali politycy opozycji, również niepochlebnie wypowiadając się o filmiku. Z drugiej strony niektórym odbiorcom podoba się wiele elementów historii i tradycji obecnych w spocie.

Największe dyskusje toczą się wokół krzyża na Giewoncie, który nie zostaje pokazany w spocie w scenie zwiedzania góry przez turystów (za to widać go już na zdjęciu pokazywanym przez angielskiego chłopca na tablecie). Reżyser filmu Paweł Borowski twierdzi, że krzyża nie pokazał celowo. Ale nie dlatego, by kogokolwiek urazić, tylko ponieważ ten element nie pasował do koncepcji pokazania Giewontu, który oczami bohatera klipu, czyli kilkuletniego chłopca widziany jest jako śpiący kamienny wielkolud. I trudno sobie wyobrazić, by z jego nosa wyrastał potężny krzyż.

Stratedzy z agencji reklamowych uważają, że spot zaskakuje. - Klip został już dość dobrze oceniony, na przykład w informacjach telewizyjnych. Nawet przez ludzi z branży. I na pewno jest to wielki krok naprzód w stosunku do tego, co było wcześniej - uważa Ewa Sieńkowska, dyrektor strategii z agencji GPD Advertising. - Na pewno film zaskakuje. Jest tu pomysł kreatywny, czuć powiew „wielkiego” świata w egzekucji, widać namiastkę superprodukcji - ocenia.

Marcin Kalkhoff, partner w BrandDoctorm dodaje: - To jeden z lepszych spotów promocyjnych ostatnich lat. Wreszcie bez epatowania martyrologią, bez stawiania Polski w roli  wyzwoliciela czy zbawcy świata, za to z ciepłym humorem. Autor znalazł dość uniwersalną metodę pokazania kraju - postanowił całą opowieść włożyć w dziecięce usta i przekazać ją przez pryzmat bogatej, dziecięcej wyobraźni. Stąd sceny bitwy pod Grunwaldem na ulicach dzisiejszej Warszawy, czy umowa podpisywana ze smokiem wawelskim.

Podobne wrażenia ma Karolina Majewska, strategy planner w Grupie Eskadra. Jej zdaniem ożywienie Giewontu, smoka wawelskiego czy przeniesienie sceny bitwy na ulice Warszawy, dzięki efektom specjalnym, wzbudza zaciekawienie i zachęca do pogłębienia informacji na temat kraju, w którym dzieją i działy się takie niesamowite rzeczy. - Bajeczna narracja i przerysowane sceny są celowym zabiegiem i atrakcyjnym pomysłem na przemycenie najważniejszych informacji o naszym kraju. Nie jest to kolejna nudna reklama oparta na ładnych obrazkach, ale spot którym można się z dumą pochwalić. Wiadomo, możemy skupiać się na szczegółach, które dla nas, Polaków, są ważne, jednak pamiętajmy, że ta kampania ma promować Polskę za granicą – ma trafiać do ludzi, którzy nie mają o naszym kraju bogatej wiedzy – mówi Majewska. W jej opinii przeciętny odbiorca po obejrzeniu tego spotu powinien pomyśleć, że Polska to ciekawy kraj z bogatą historią i wieloma atrakcjami, który warto odwiedzić, wybrać się do niego na rodzinny weekend czy dłuższe wakacje.

Jednak zdaniem Ewy Sieńkowskiej ta pompatyczna, bajkowa narracja, prowadzona przez małego chłopca, jakoś mocno kłóci się z tym, jak pokazana jest brytyjska rodzina „na biznesowych wakacjach” w Polsce.

- Świat widziany oczami małego chłopca może być światem jego dziecięcej fantazji…  Zastanawiam  się, kogo ta reklama ma zachęcić do przyjazdu do naszego kraju i w jakim celu? Moim zdaniem chyba nie są to ci turyści, którzy mogliby przyjechać do Polski, aby poznawać nasza historie, tradycje i kulturę - uważa Sieńkowska. - Moim zdaniem narracja poprowadzona została na zbyt abstrakcyjnym poziomie. Kreatywnie to wygląda ciekawie, ale z punktu widzenia skuteczności - czuję misunderstanding komunikacyjny, niepokojący powiew absurdu, baśni, która miesza się z prawdziwym życiem - dodaje.

Dariusz Kubuj z firmy doradztwa strategicznego Kubuj Strategia zwraca uwagę, że wprawdzie koncepcja kreatywna spotu jest efektowna, ale mamy w nim chyba do czynienia z przerostem formy nad treścią.  - Jak się okazuje, nasz bohater zachwycił się dość banalnymi atrakcjami: stadionem, obrazem w muzeum, szczytem góry, współczesną rzeźbą smoka. Nie sądzę, żeby ta perspektywa była przekonująca zwłaszcza dla turystów z krajów zachodnich, którzy z pewnością nie przyjadą do nas podziwiać stadionów - mówi Kubuj. Jego zdaniem film jest też bardzo długi, co w praktyce eliminuje go z emisji w telewizji, a ze względu na przyjętą konwencję nie jest z pewnością łatwy do skrócenia.

Na drugiej podstronie pełne komentarze o spocie „Polska. Where the unbelievable happens”

  • 1
  • 2

Dołącz do dyskusji: Skrajne opinie strategów reklamowych o nowym spocie promującym Polskę

17 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
dw
"Misunderstanding komunikacyjny" - piękne, wrzucam do słownika :)))
odpowiedź
User
artur sikorski
Fundamentalne pytanie: o czym jest ten spot? Doceniam technikalia tym niemniej nie znajduję w nim niczego co miałoby być przesłaniem produkcji. Niestety...
odpowiedź
User
234324
Polska to jednak kołtuński ciemny kraj. Człowiek zrobił spot, inny niż do tej pory, to jedyne czego się czepiają to krzyż na giewoncie. Szkoda gadac.
odpowiedź