SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

aaagencję zatrudnię - Jędrkowiak o zarzutach Brainshake wobec przetargu Porsche

Branża reklamowa nie ma mandatu na pouczanie reklamodawców, tym bardziej w dziedzinie etyki biznesowej. Przetarg to element wolnego rynku. Wystarczy, aby był profesjonalny i uczciwy - uważa Roman Jędrkowiak z ADHD Warsaw.

Dołącz do dyskusji: aaagencję zatrudnię - Jędrkowiak o zarzutach Brainshake wobec przetargu Porsche

6 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
sad.sadpwski
Ale jest i jeszcze jeden model. Firma ogłasza przetarg dwupetapowy. Pierwszy, to wysłanie portfolio przez agencje - koszta żadne i dobrze przygotowane portfolio to coś co firma powinna mieć sama z siebie. Kto nadgorliwy może dopisać jakąś strategię, pokazać konkretny projekt dla klienta, ale od początku wiadomo że to za darmo. Kto chce się podlizać zrobi, kto nie ten nie, ale sprawa jest postawiona jasno - ten etap jest darmowy. Potem na podstawie portfolio reklamodawca zaprasza do drugiego etapu 2, 5, czy 10 agencji (ile uzna za stosowne) gdzie za przygotowanie konkretnej prezentacji płaci 2, 5 czy 10 tysięcy (ile uzna za stosowne). Jak ktoś uważa że to za mało dla zrobienia przetargu, to po prostu nie startuje, ale nie może mieć pretensji że coś go wyszło drożej bo wszelkie stawki są jawne i ustalone od początku i albo się godzi, albo nie uznając te warunki za "niegodne".

Można tak po prostu uczciwie? Można, szkoda że tak mało wciąż się decyduje na ten model że reklamodawca płaci za poświęcony mu mimo wszystko czas nawet tym którzy odpadną, a i agencja nie ma żadnych podstaw do takich żali jak Brainshake.
odpowiedź
User
John H
Roman Jedrkowiak = wszystko co zle w Polsce,
Nie moge uwierzyc ze taki kretyn kiedys rzadzil marketingiem w duzej firmie
odpowiedź
User
Animatik
Dlaczego miało by być coś w złego w tym, że klient pokrywa część kosztów przetargu? Zwykle dostaje w zamian sporą dawkę wiedzy i opinii, które pośrednio i tak później wykorzysta, nawet jeżeli wygra inna agencja.

Moim ulubionym elementem briefów są zdania "przygotowanie animatików / storyboardów nie jest konieczne". Zawsze zastanawiam się czy jest to świadoma prowokacja kierująca agencję na jedyne słuszne rozwiązanie i pokrycie jego kosztów z własnej kieszeni, czy też świadoma troska o portfele uczestników procedury przetargowej. Czasami brzmi to tak, jakby przez mauzoleum Lenina, władza jedyna i ukochana umieściła kartkę "spontaniczne składanie uwielbienia ukochanemu Wodzowi, przez lud pracujący miast i wsi, nie jest bezwzględnie konieczne".
odpowiedź