SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

Arkadiusz Dawid o planach Bonnier Business Polska

O planach, kryzysie oraz płatnym internecie rozmawiamy z Arkadiuszem Dawidem, prezesem Bonnier Business Polska (wydawca „Pulsu Biznesu”).

Robert Stępowski: Jest Pan zadowolony z obecnego poziomu sprzedaży egzemplarzowej „Pulsu Biznesu”?
Arkariusz Dawid, prezes Bonnier Business Polska
: Zawsze oczekiwania są większe niż aktualny poziom sprzedaży. „Puls Biznesu” ma potencjał wzrostowy. Czemu tak twierdzę? Powody są trzy. Po pierwsze sposób konsumpcji prasy drukowanej nie zginął i dalej są na rynku osoby, szczególnie w naszej grupie docelowej, czyli ludzi w wieku 35+, managerów i właścicieli firm, które prasę biznesową kupują. Po drugie posiadamy unikalny kontent. Po trzecie – z naszych ostatnich badań wynika, że następuje zmiana oczekiwań czytelników w stosunku do naszej gazety i na te oczekiwania potrzebujemy odpowiedzieć.

Czego więc teraz oczekują czytelnicy od „Pulsu Biznesu”?
Trudno mi szczegółowo odpowiedzieć na pana pytania, gdyż przeprowadzone przez nas badania są zbyt ogólne, aby móc na ich podstawie postawić jakąś tezę. Wiemy, że przeniósł się akcent, potrzebujemy zbadać szczegółowe segmenty naszej grupy docelowej. Wiemy również, że ta zmiana nastąpiła w przeciągu ostatniego 1,5 roku.

Skoro z badań wynika, że czytelnik ma inne oczekiwania niż jeszcze 1,5 roku temu to zapewne wydawnictwo niebawem wprowadzi w tytule jakieś zmiany...
W tej chwili pracujemy nad nową strategią rozwoju Bonnier Buisness Polska. Proszę pamiętać, że poza „Pulsem Biznesu” mamy serwisy internetowe – gdzie wzmacniamy naszą obecność, prowadzimy działalność konferencyjną pod dwoma brandami, mamy zamiar opublikować pierwszą książkę. Te działalności są powiązane i jeśli zmieniać, to tak aby osiągnąć najlepszy efekt na wszystkich produktach.

Zdradzi Pan jaki poziom sprzedaży „Pulsu Biznesu” satysfakcjonowałaby Pana?
Mnie bardziej interesuje stworzenie takiego modelu biznesowego, który pozwala budować wartości dla naszej publiczności: czytelników, użytkowników stron internetowych czy uczestników konferencji, za którą zechcą nam zapłacić oni albo reklamodawcy. My pomagamy zarabiać pieniądze i osiągnąć sukces, budować relacje biznesowe. Maksymalizacja jednego elementu biznesu to za mało w dzisiejszym rozproszonym świecie mediów. Szczególnie, że nas interesują użytkownicy premium, a tych jest ograniczona liczba.

Ważne są pieniądze, ale nie ma co się łudzić, przy niskiej sprzedaży reklamodawcy nie będą chcieli u Państwa zostawiać dużych pieniędzy.
Nasza gazeta ma charakter czysto biznesowy, jest bardzo opiniotwórcza i skierowana do świadomego, zamożnego odbiorcy. Wokół tego brandu budujemy masę innych elementów, które interesują reklamodawców i przynoszą nam pieniądze. Wszystko zależy od tego jak ułożymy tą biznesową układankę. Gazeta jest rentowna, reklamodawcy doceniają naszą grupę docelową. 95 proc. sprzedanych egzemplarzy stanowi prenumerata co jest świetnym argumentem. Być może w przyszłości gazeta stanie się tylko wehikułem brandowym, a pieniądze będziemy czerpać z innych obszarów. Nasza grupa docelowa wbrew ogólnemu przekonaniu wcale nie jest jednolita. To są różni ludzie, potrzebujący informacji, wiedzy czy kontaktów różnorodnego typu. My dokonujemy segmentacji tego rynku i poszczególnym naszym odbiorcom dostarczymy interesujących ich informacji. Jesteśmy w segmencie premium, ale nasze przyszłe produkty będą różne, nie tylko typu premium.

Chcecie zatem, jak rozumiem, inwestować i rozwijać internet oraz działalność konferencyjną?
W obu branżach już istniejemy. Realistycznie obserwując polski rynek, mamy nadzieję niebawem stać się liderem branży konferencyjnej. Drugim naszym celem jest zbliżenie się do naszej grupy docelowej za pomocą wszystkich produktów jakie posiadamy. My chcemy odpowiadać na potrzeby naszych klientów, dostarczając im tego czego od nas oczekują, koncentrując się na potrzebie a nie na produkcie. Czasami będzie to informacja, czasami wiedza, kontakt biznesowy czy prestiżowa gala. Oznacza to również, że gazeta jako taka nie będzie skierowana do wszystkich segmentów naszej grupy docelowej.

Jakie więc macie Państwo plany w stosunku do swojej aktywności w internecie?
Zapewne będziemy chcieli wprowadzić część płatnej zawartości, ale nie demonizowałbym tego. Narzędziowość i budowanie relacji (głębszych i bardziej owocnych niż powierzchowne społeczności facebookowe) to nasze cele.

Jaki model pobierania tych opłat chcecie Państwo u siebie wprowadzić?
Nie podjęliśmy jeszcze ostatecznych decyzji w tym zakresie. Mamy co prawda pewne założenia, na których budujemy mechanizmy pobierania opłat. Jesteśmy skłonni wprowadzić mieszany system obejmujący płatny dostęp do serwisów (np. czasowy) i opłaty za dostęp do poszczególnych elementów naszej zawartości.

Czy nasz kraj jest już przygotowany – głównie mentalnie - na taki model biznesowy? Czytelnicy, nawet biorąc pod uwagę Państwa grupę docelową i fachowe materiały, zechcą za te treści płacić?
Odbiorca jest gotów zapłacić za treść, która stanowi dla niego wartość i nie znajdzie w ogólnodostępnych kanałach jej substytutu. Również wtedy, kiedy sposób „podania” jest dla niego wygodny. Ludzie są z natury niechętni do wysiłku i za wygodę są skłonni płacić.

Nie da się finansować kontentu tylko z reklam?
Zawsze kiedy ktoś twierdzi, że powinno się utrzymywać taki model biznesowy jaki mamy obecnie, czyli darmowy dostęp do wszystkich materiałów w sieci, mam wrażenie, że ta osoba ma w tym jakiś swój biznesowy cel. Zazwyczaj takim biznesom zależy by treść była darmowa, aby mogli ją wziąć, przetworzyć i dystrybuować do własnego grona odbiorców. Jeśli ja byłbym właścicielem portalu pure player także popierałbym model treści ogólnie dostępnej finansowanej tylko z reklam.

W naszej redakcji pracują wysoce wykwalifikowani dziennikarze i redaktorzy a nie studenci. Przygotowują bardzo wysokiej jakości materiały, ale za taką pracę oczekują również godziwej zapłaty. Tak powinno to działać. Internet w Polsce w tej chwili ignoruje jakość. My uparcie twierdzimy jednak, że mamy użytkownika zamożnego i świadomego, który zwraca uwagę na reklamy – mimo wszystko cały czas dostajemy od klientów propozycje bardzo niskich stawek za emisje reklam w naszych serwisach.

Jak radzicie sobie z typowymi kradzieżami kontentu?
Trzy miesiące temu wprowadziliśmy wewnątrz wydawnictwa bardzo konkretną zasadę – „zero tolerancji dla złodziei kontentu”. Długo rozmawialiśmy z podmiotami, które w nieuczciwy sposób korzystały z naszych treści. W pewnym momencie powiedzieliśmy „koniec”. Nie zależy nam na procesach i wydaje nam się, że naszym klientom także nie. Cały czas rozmawiamy, mamy zawartych wiele ugód. Nie z wszystkimi podmiotami zapewne uda nam się porozumieć na drodze rozmów biznesowych. Procesy nam grożą, ale jesteśmy do nich dobrze przygotowani.

Jak najczęściej kończą się takie rozmowy?
Ugodą finansową.

Dołącz do dyskusji: Arkadiusz Dawid o planach Bonnier Business Polska

2 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
yvon
Bardzo okrąłe i mało precyzyjne wypowiedzi. Ogólniki-szkoda.
Kto wydaje pieniądze na 'ogólnikowe" badania?
0 0
odpowiedź
User
sdfasd
zobacz tez tutaj

http://business-in-poland.blogspot.com
0 0
odpowiedź